KONSTRUKTYWNY BOHATER
2024-07-10
Zwany nawet „ojcem ojczyzny”, przez niektórych nie był szanowany jako przeciwnik walk narodowo-wyzwoleńczych. Franciszek Deák (węg. Deák Ferenc) to jedna z największych postaci XIX wieku dla Europy Środkowo-Wschodniej, lecz bilans jego osiągnięć wciąż budzi kontrowersje.
ROMANTYCZNO-KONTROWERSYJNY SPÓR O METODY
Znamy go aż zbyt boleśnie z polskich i węgierskich dziejów. Z upływem czasu na ogół doceniamy zasługi zarówno tych, którzy poświęcali swą śmierć za sprawę narodową jak i tych, którzy heroiczną pracą przysłużyli się swym narodom. Jednakże w dobie zaborów bywało, że patrzyli na siebie wzajemnie z pogardą. Jedni odmawiali drugim honoru jako kolaborantom, a tamci rewanżowali się, nazywając pierwszych głupcami. Najsłynniejszym polskim przykładem tych drugich był Aleksander hrabia Wielopolski, który chciał budować dobrobyt Polaków, wykorzystując nawet podległość carowi jako możliwość nieskrępowanego dostępu do wielkiego rynku zbytu, jakim było imperium rosyjskie. Zapatrzony w swój plan wyniesienia Polaków na wyżyny ekonomiczne, gardził tymi, którzy dążyli do niepodległości poprzez spiskowanie i walkę zbrojną. Wielopolski był sprawcą nieszczęść naszych powstańców styczniowych. Był znienawidzony przez patriotów. Bardziej skomplikowany mieli Polacy stosunek do całej – rzec by można – dynastii wybitnych inżynierów kolejowych i wodnych, wybitnych budowniczych infrastruktury pod rządami carskimi, czyli Kierbedziów. Stanisławowi zawdzięczamy słynny most żelazny na Wiśle w Warszawie. Byli wielkimi filantropami, ale w ich czasach wielu Polaków zarzucało im, że gdy ich krewni walczyli jako partyzanci, to Kierbedziowie przyjmowali od cara kolejne odznaczenia i najwyższe stanowiska w zaborczej hierarchii. Przyczyną takiego moralnego miotania się była ogólna sytuacja, w której jakiekolwiek decyzje indywidualne musiały być obciążone krytyką, bo w cudzej niewoli trudno działać niekontrowersyjnie. Do jakże bolesnych przykładów służby ojczyźnie może należeć nasz wielki bohater Romuald Traugutt, który utracił życie za przywództwo w Powstaniu Styczniowym, lecz przecież w swej karierze wojskowej w carskiej armii miał epizod udziału w tłumieniu powstania węgierskiego podczas Wiosny Narodów. Tragedia wyborów moralnych w tamtym czasie stawiała braci po dwóch stronach barykad. Wzajemnie się zabijali, choć faktycznie sprawcami ich walk byli ci, którzy wytworzyli ogólną sytuację polityczną. W tym kontekście Franciszek Deák to bohater, który przede wszystkim próbował w sposób prawny rozwikłać właśnie tę sytuację polityczną.
KARIERA POLITYCZNA
Franciszek Deák urodził się 17 października 1803 roku w miejscowości Söjtör (dziś zachodnia część Węgier, komitat Zala). Pochodził z zamożnej chorwackiej rodziny ziemiańskiej, biorącej czynny udział w życiu politycznym. Deputowanym w parlamencie był też jego starszy brat, który zrezygnował z mandatu w 1833 roku i dzięki temu Franciszek, pełniący jako prawnik funkcje administracyjne w swym komitacie, mógł rozpocząć wielką karierę urzędniczą. Wkrótce zasłynął jako skrupulatny znawca meandrów legislacyjnych o wręcz encyklopedycznej wiedzy prawniczej i ekspert w formułowaniu ustaw, które intuicyjnie zgłaszali jego koledzy z ław parlamentarnych. Na sejmach 1839 i 1841 roku wyrósł na lidera frakcji reformatorskiej, mającej na celu emancypację Węgrów w ramach monarchii habsburskiej. Gdy w 1843 roku doszło do wielkich nadużyć w przeprowadzeniu wyborów, zrezygnował z mandatu, czym jeszcze bardziej umocnił swój autorytet jako człowiek praworządny, umiejący poświęcić swe osobiste korzyści dla uczciwej walki politycznej. Choć w połowie lat czterdziestych stan jego zdrowia uległ radykalnemu pogorszeniu, a nawet nie był w stanie wziąć udziału w kampanii wyborczej, nadal pracował nad poprawieniem statusu Węgrów i w 1847 roku opracował pakiet reform dla opozycji narodowej. Gdy zatem w 1848 roku powstało specjalne „ministerstwo dla Węgrów” (faktycznie rząd) hrabia Lajos Batthyány (jako premier tegoż rządu) zwrócił się do Franciszka Deáka, aby ten przyjął tekę wymiaru sprawiedliwości, co ten po silnych oporach i naleganiach obozu reformatorskiego uczynił. Zaowocowało to przygotowaniem pod jego kierunkiem tzw. Ustaw Kwietniowych sejmu w Pozsony (niem. Pressburg, obecnie słow. Bratislava), zwanych też Ustawami Marcowymi, przyjętych przez monarchę Ferdynanda V (węg. V. Ferdinánd magyar király) dnia 11 IV 1848 roku. Rozwój działań zbrojnych zdominował atmosferę sprawy węgierskiej, a we wrześniu grupa reformatorska Lajosa Batthyányego zrezygnowała z działań dyplomatycznych i podała się do dymisji. Deák był wręcz sfrustrowany rozwojem sytuacji, bo droga prawna, którą obrał, nagle się urwała. Poczuł się niepotrzebny, nie chciał iść drogą Lajosa Kossutha, a zwolennicy tegoż odmawiali mu prawa reprezentowania narodu. Kolejne klęski powstańcze sprawiły jednak, że Franciszek Deák stał się potrzebny jako negocjator i podjął rozmowy z marszałkiem Alfredem Fürstem zu Windischgrätzem, dowódcą wojsk austriackich okupujących Budę, celem ulżenia jej mieszkańcom rygorów wojskowych. To przysporzyło Deákowi sympatii, ale nie zmieniło jego decyzji o usunięciu się z czynnej polityki.
EMIGRACJA WEWNĘTRZNA I ZNÓW W SŁUŻBIE OJCZYŹNIE
Po Powstaniu Węgierskim z lat 1848-9, stłumionym przez wojska austriackie i rosyjskie, rany zabliźniały się powoli. Franciszek Deák odsunął się w zacisze swej posiadłości ziemskiej. Batthyány został aresztowany i rozstrzelany, a inni zwolennicy ugody udali się na emigrację. Droga prawna Franciszka Deáka nie cieszyła się sympatią romantyków, a koła wiedeńskie nie darzyły go sympatią za demonstrowane przywiązanie do idei emancypacji (choć nie miały pretekstu do rozprawienia się z nim jak z Batthyánym). Zachęty do kolaboracji z Habsburgami odrzucał, ale nie zgadzał się także na walkę zbrojną przeciw Habsburgom. Syndrom slalomu politycznego pomiędzy wrogami a „gorącymi głowami” swoich pobratymców zaprowadził Deáka na mieliznę życia sielskiego. Ponadto, wciąż dokuczały mu kłopoty zdrowotne. W 1854 roku, sprzedawszy lub scedowawszy swoje majątki ziemskie na rzecz rodzonej siostry, przeniósł się do Pesztu i zamieszkał (do śmierci) w hotelu Angol Királyné. Gdy jeszcze w 1861 roku Franciszek Józef (węg. Ferenc József) rozwiązał sejm, wszystko wskazywało na to, że obiera drogę twardego kursu na rządy absolutne.
I oto wszystko odmieniły problemy międzynarodowe Habsburgów. Kolejne klęski wojenne, a wreszcie klęska pod Sadową 3 lipca 1866 roku doprowadziły do zmiękczenia polityki wewnętrznej dla ratowania korony przez Habsburgów. Franciszek Deák jako wnikliwy obserwator sceny politycznej i człowiek umiejący długo czekać na swym twardym stanowisku dostrzegł, że powraca jego czas. Już 16 kwietnia 1865 opublikował słynny „Artykuł Wielkanocny”, w którym wyłożył swoją wizję i warunki kompromisu austriacko-węgierskiego. Jego wizja, określana odtąd krótko terminem Ausgleich, weszła w życie w wyniku uporczywych negocjacji pomiędzy przedstawicielami Franciszka Józefa a reprezentacją Węgrów, którzy nazywali siebie po prostu „Partią Deáka”, co najlepiej świadczy o jego roli w ustanowieniu kompromisu i powrotu jego autorytetu. Słaby zdrowotnie nie mógł w pełni uczestniczyć w debatach, ale patronował dziełu jako twórca zarysu koncepcji i jemu historycy oddają autorstwo monarchii dualistycznej.
Z BLISKIEJ I DALEKIEJ PERSPEKTYWY
Słabnący Franciszek Deák jeszcze w 1873 roku wygłosił swe ostatnie przemówienie w Węgierskim Parlamencie, a zmarł w nocy 28 na 29 stycznia 1876 roku. Przez blisko dziesięć ostatnich lat życia cieszył się najwyższym szacunkiem, przyglądając się monarchii austro-węgierskiej z troską, ale i satysfakcją, że jego „dziecię” rośnie ku potędze narodu węgierskiego, tak atakowanego w dobie Wiosny Narodów przez Chorwatów, Serbów, Rumunów, Słowaków i innych, prowokowanych przez Habsburgów za to, że podnieśli rękę na Wiedeń. Teraz, kochani przez swych habsburskich władców, mogli Węgrzy nawet madziaryzować ludność, która w monarchii dualistycznej znalazła się w ich granicach. Mogli realizować własny budżet ze swych podatków na własne cele.
Ale królewskie Węgry związane były wciąż z Austrią poprzez osobę panującego i przez to miały wspólną z Austrią politykę zagraniczną oraz współdziałającą, a słuszniej by było powiedzieć „splecioną” z austriacką armię i flotę. Wielkie procesy polityczne zaprowadziły Węgrów na wspólną z Niemcami, Austriakami, Turkami i Bułgarami wielką wojnę przeciw Entencie, wojnę którą nie tylko Węgrzy jako Trójprzymierze przegrali, ale nawet wśród przegranych zostali najokrutniej przez zwycięzców potraktowani. Wśród historyków ostatnich stu lat nie brak więc i głosów na temat rewizji koncepcji monarchii dualistycznej austriacko-węgierskiej, która miała być sukcesem, a przywiodła Węgrów do straszliwej klęski w Trianon. Owszem, półwiecze po 1867 roku było powrotem do średniowiecznej świetności Korony Świętego Stefana, ale ustawienie Budapesztu w roli wspólnika Wiednia doprowadziło do wielkich strat. Są i głosy, że koncepcja dualizmu powinna była być etapem do całkowitego uniezależnienia jeszcze przed wojną światową, by uniknąć losu Habsburgów. Jeszcze inni krytykują zbytni determinizm w postrzeganiu kompromisu z Wiedniem jako nieodwracalnej drogi Węgrów.
Dyskusje trwają…
Piotr Boroń
Zdjęcia: Wikipedia