Kultura

Pieczona gęś i młode wino – węgierskie zwyczaje i tradycje ludowe w Dniu św. Marcina

2024-11-11

Święty Marcin był jednym z najpopularniejszych świętych średniowiecza, a jego kult kwitł także na Węgrzech. Pamięć o nim zachowała się zarówno w obrazach ołtarzowych, jak i nazwach miejscowości. W XIV-wiecznych kronikach był wymieniany jako patron dnia przełomu: początek okresu odpoczynku zimowego, dzień wypłaty parobków, dzień spłaty długu chłopów pańszczyźnianych. Z tym dniem tradycja ludowa wiąże wiele zwyczajów i przesądów.


Święty Marcin i żebrak


Według legendy chrześcijańskiej Święty Marcin urodził się w Sabarii (obecnie Szombathely na zachodzie Węgier), mieście leżącym wówczas w rzymskiej prowincji Panonia, w IV wieku naszej ery. Marcin, który służył jako żołnierz rzymskiego cesarza, oddał połowę swojego ciepłego płaszcza żebrakowi w mroźną zimową noc we francuskim mieście Amiens. Tej nocy, we śnie, Jezus zjawił się mu w postaci tego właśnie żebraka. Od tego momentu życie Marcina zmieniło się całkowicie: zaczął służyć Bogu. Legendy o jego dobroci krążyły już za jego życia, na skutek czego skromny misjonarz miał zostać konsekrowany na biskupa. Według legendy Marcin, gdy usłyszał tę wiadomość, ukrył się w komórce z drobiem, aby uciec przed posłańcami niosącymi mu tę nowinę, gęsi zrobiły jednak wielki hałas, zdradziły jego kryjówkę głośnym gęganiem. W końcu Marcin został konsekrowany na biskupa w 371 roku i pomagał potrzebującym w Tours aż do swojej śmierci.

Nie tylko ta chrześcijańska legenda czyni dzień, którego św. Marcin jest patronem, ważnym i nie tylko chrześcijańska tradycja łączy gęś z tym dniem. Od niepamiętnych czasów 11 listopada był początkiem kwartału zimowego, z którym łączyły się wielkie uroczystości: na stole stawiano młode wino, ludzie jedli i pili, aby zapewnić dobre zbiory w nadchodzącym roku. Rzymianie czcili Asklepiosa (łac. Aesculapius), boga sztuki lekarskiej i medycyny, jedli gęsi, świętego ptaka Marsa, boga wojny. Wojownicze ptaki uratowały kiedyś Rzym przed nocnym najazdem Galów. Rzymska nazwa gęsi – „avis Martis” (ptak boga Marsa) – zmieniła się w kulturze chrześcijańskiej w „ptaka św. Marcina”.

Na Węgrzech Dzień św. Marcina jest ostatnim dniem przed 40-dniowym postem adwentowym, kiedy to dozwolone jest świętowanie, jedzenie, picie i zabawa, a z tego powodu istnieje wiele zwyczajów i przesądów związanych z tym dniem.

Pierwsza pisemna informacja o jedzeniu gęsi w Dniu Świętego Marcina pochodzi z 1171 roku. W dawnych czasach Dzień św. Marcina oznaczał koniec roku rolniczego, koniec całorocznej pracy na polu i początek okresu odpoczynku zimowego. Parobcy otrzymywali swoje roczne pensje i dodatkowo gęś, ponieważ stada ptactwa, które wyrosły latem, musiały zostać zdziesiątkowane przed nadejściem zimy.


Pieczona gęś - Wikipedia

W Dniu Św. Marcina w całych Węgrzech odbywały się uroczystości, które miały zapewnić obfitość na cały nadchodzący rok. Wierzono, że im więcej się wypije, tym więcej siły i zdrowia będzie się miało. „Kto nie zje gęsi w Dniu Marcina, będzie głodował przez cały rok” – mawiano. Kości gęsi były wykorzystywane do przepowiadania pogody: jeśli kości pieczonej gęsi są białe i długie, będzie mroźna zima i dużo śniegu, ale jeśli są brązowe i krótkie, będzie tylko błoto. Wróżono również z pogody tego dnia: „Jeśli Marcin przyjedzie na białym koniu, zima będzie łagodna; jeśli przyjedzie na gniadym koniu, zima będzie ciężka”; „W dzień Marcina, jeśli gęś chodzi po lodzie, będzie chodzić po błocie w Boże Narodzenie”. W południowo-zachodnich Węgrzech uważa się, że pogoda w Dniu św. Marcina pokazuje pogodę w marcu.

„Święty Marcin jest sędzią wina”, jak mówi powiedzenie, co oznacza, że jest to czas na spróbowanie młodego wina, a innym znaczeniem jest to, że jesienna pogoda wpływa na to, jakie będzie tegoroczne wino.

W Dniu Świętego Marcina pasterze dawali gospodarzom w prezencie gałęzie. Była to gałąź Świętego Marcina. Wygłaszali również toast, za który otrzymywali prezenty: kiełbasę, słoninę, czasem pieniądze. Gałąź Marcina miała wiele gałązek, a wierzono, że im więcej gałązek, tym więcej prosiąt będzie się rodziło. W niektórych miejscowościach chłopi umieszczali ją w górnej części chlewu, aby zapobiec zarazie. Wiosną używali tej gałęzi do wyprowadzenia zwierząt na pastwiska.


Károly Sterio: Stado wołów z pasterzem