WĘGIERSKA KAPLICA W ŁAGIEWNICKIM SANKTUARIUM
2024-08-11
9 października tego roku minie dwadzieścia lat od jej poświęcenia i już warto przygotować się na obchody rocznicowe. Poznajmy głębiej zamysł jej fundacji oraz treści na ścianach, by za dwa miesiące bardziej świadomie w niej się odnaleźć.
OD MISTYCZKI DO SANKTUARIUM
Nazywana bywa Apostołką Bożego Miłosierdzia, Sekretarką Jezusa Miłosiernego, Prorokiem naszych czasów, wielką Mistyczką, Mistrzynią życia duchowego… Te wszystkie zaszczytne tytuły nosi św. siostra Faustyna Kowalska po śmierci, ale cofnijmy się aż do początków jej życia, do powołania zakonnego i wizji, które spisała w „Dzienniczku”, by lepiej zrozumieć fenomen jej misji dla świata. Urodziła się w 1905 roku w ubogiej, wiejskiej rodzinie jako jedna z dziesiątki rodzeństwa. Po trzech latach podstawowej edukacji poszła do pracy u ludzi, którzy potrzebowali domowej lub sklepowej posługaczki. Od dzieciństwa, czując potrzebę poświęcenia się Bogu z wdzięczności za jego cierpienie dla ludzkości, wbrew obawom rodziców, w 1924 roku zgłosiła się do Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia w Warszawie przy ul. Żytniej, ale polecono jej pozostać jeszcze przez rok w życiu świeckim, by upewnić się co do swego powołania i zgromadzić wymagane, choćby niewielkie, wiano. Przebrnęła te trudności i 1 sierpnia 1925 roku wstąpiła do Zgromadzenia, w którym spędziła trzynaście lat, wykonując różne ciężkie prace. Była słabego zdrowia i cierpiała na gruźlicę płuc oraz inne choroby, ale przede wszystkim żyła wizjami (począwszy od 1929 roku) Chrystusa Miłosiernego i poczuła w sobie misję przekazania światu Orędzia od Boga. Posłuchała Chrystusa, który kazał jej namalować obraz Miłosierdzia Bożego z podpisem: "Jezu, ufam Tobie". Hierarchia kościelna odnosiła się do jej wizji bardzo sceptycznie, co siostra Faustyna przyjmowała w pokorze, ale po prostu nie mogła odepchnąć od siebie kolejnych przesłań, jakie poprzez nią miały dotrzeć do ludzkości.
Pierwszy wizerunek Jezusa Miłosiernego powstał w 1934 r. w Wilnie i był dziełem Eugeniusza Kazimirowskiego, malowany pod kierunkiem św. Faustyny i ks. Michała Sopoćki, jej wileńskiego ojca duchowego, który polecił jej pisać „Dzienniczek”, który cieszy się ogromnym zainteresowaniem i jest źródłem ogromnej wiedzy o objawieniach. Zmarła w opinii świętości 5 października 1938 roku w klasztorze w krakowskich Łagiewnikach. Podczas II wojny światowej w pobliżu jej domu zakonnego mieszkał krakowski malarz i profesor gimnazjalny, a pasjonat jazdy motocyklem Adolf Hyła, który uniknął aresztowania 6 listopada 1939 roku w tak zwanej Sonderaktion Krakau, gdyż właśnie w tym dniu musiał przeprowadzać się z centrum Krakowa (Aleje Trzech Wieszczów), gdzie kamienice zajmowali Niemcy. Z wdzięczności za ocalenie podjął się namalowania obrazu „Jezu, ufam Tobie!”, który poświęcił ks. Józef Andrasz SI, a odwiedzający klasztor abp Adam Stefan Sapieha zawyrokował: „Jeśli obraz pana Hyły jest jako jego własne wotum – niech ten będzie w kaplicy”. Jan Paweł II jeszcze jako metropolita krakowski bardzo wspierał kult Miłosierdzia Bożego (mimo sceptycyzmu Rzymu) i przez niego po półwieczu pasterzowania Faustyna Kowalska została kanonizowana 30 kwietnia 2000 roku. Bardzo popularna stała się na świecie tzw. „Koronka do Miłosierdzia Bożego”, miliony ludzi czytają i analizują „Dzienniczek św. Faustyny”, a w mieście gdzie zmarła i pozostaje wizerunek Chrystusa Miłosiernego koncentruje się Jego kult. W krakowskich Łagiewnikach powstało wielkie Sanktuarium Miłosierdzia Bożego (mogące pomieścić do pięciu tysięcy wiernych), a przy nim różne kaplice, z których jedna to tak zwana „węgierska”, bo jest darem węgierskich czcicieli Miłosierdzia Bożego.
COMMUNIO SANCTORUM
Uroczystego poświęcenia kaplicy dokonali 9 października 2004 roku prymas Węgier ks. kard. Péter Erdő wraz z arcybiskupem krakowskim ks. kard. Franciszkiem Macharskim, a działo się to podczas trwającej trzy dni narodowej pielgrzymki Węgrów do łagiewnickiego sanktuarium. Św. Jan Paweł II skierował z tej okazji 12 września z Castel Gandolfo przesłanie: „…wiem, że ten wystrój przypomina to wszystko, co nasi ojcowie na różne sposoby urzeczywistniali: wierność w zgodzie, w duchowym zjednoczeniu ze świętymi i błogosławionymi narodu węgierskiego, polskiego i innych narodów Europy Środkowej i Wschodniej, którym przewodzi Najświętsza Maryja Panna, Królowa Polski i Wielka Pani Węgrów. Proszę Boga, aby kolejne pokolenia podtrzymywały tę communio sanctorum ze świętymi w niebie i z dążącymi do świętości na ziemi”. Dalej odniósł się do dziejów polsko-węgierskiej przyjaźni: „Przy tej okazji przychodzą na myśl właśnie sięgające wieków braterstwo i duchowa wspólnota narodów polskiego i węgierskiego. Ta nowa kaplica jest bowiem wymownym znakiem tej przyjaźni i wspólnego religijnego dziedzictwa, które wydało tak wspaniałe owoce świętości, jak św. Stefan, św. Jadwiga czy św. Kinga. Wiem, że Kościół w Krakowie pragnie wyrazić te same uczucia, przekazując do łagiewnickiej kaplicy relikwie właśnie św. Stefana pierwszego króla Węgier, przywiezione do Polski jako znak jedności przez króla Ludwika Węgierskiego. Niech ta symbolika jedności w wierze, w miłości i we wspólnym dążeniu do świętości stale przemawia z tego miejsca i ubogaca serca wszystkich, którzy będą tam przybywali.” Kaplica Węgierska była pierwszą z podziemnych kaplic (pozostałe to: św. siostry Faustyny, Matki Bożej Bolesnej, św. Andrzeja Apostoła i Świętego Krzyża), które ubogacają sanktuarium, a inicjatorem jej budowy był ks. Lajos Antalóczy.
PROGRAM ARTYSTYCZNY
Wielowiekowa i bardzo pożyteczna tradycja katolicka zachęca do edukowania religijnego na ścianach świątyni. W średniowieczu malowidła ścienne zostały nawet określone jako „Biblia pauperum”, co oznaczało, że nawet najubożsi i najprostsi ludzie mogli, rozglądając się po świątyni, zyskiwać szerszą i głębszą wiedzę o tym, w co wierzą. Praktyka ta w prawosławiu w pewnych okresach kwitła, a w innych była surowo zwalczana, Marcin Luter całkowicie zanegował wykwintne zdobienia i stąd zbory mają do dziś surowy charakter. Ściany Kaplicy Węgierskiej przemawiają wiele i różnymi językami. Za stołem ołtarzowym wisi okrągły wizerunek (zwany medalionem) Chrystusa Miłosiernego, przy którym umieszczona jest głowa św. Faustyny Kowalskiej. Twarz Chrystusa i uniesiona dłoń są jakby fragmentem słynnego obrazu Adolfa Hyły, ale wpisują się też w tradycję i technikę ikony oraz mozaiki, a nawet może być z powodzeniem kojarzona z Chrystusem Pantokratorem, takim, jakiego znajdujemy choćby z Monreale na Sycylii. To fenomenalny pomysł, gdyż medalion godzi i satysfakcjonuje rozważających relacje sprawiedliwości i miłosierdzia podczas Sądu Ostatecznego. Syntezę zachodnich i wschodnich stylów przynajmniej częściowo tłumaczy fakt, że autorem wszystkich wizerunków w kaplicy są greckokatolicki ks. László Puskás i jego żona Nadia (zatrudnieni na uczelniach we Lwowie i Użgorodzie – węg. Ungvár).
Przed stołem ołtarzowym na niewielkim postumencie w owalnej ramie umieszczona została relikwia – fragment ręki – św. Stefana króla, oprawna w złotą rzeźbę dłoni (autorstwa Jana Siuty).
Na bocznych ścianach bardzo duże mozaiki (mające w sumie pięćdziesiąt metrów kwadratowych) z błyszczącego szkła smaltowego (sprowadzonego z weneckiej pracowni mistrza Angelo Orsoniego) przedstawiają chronologicznie sześćdziesięciu ośmiu świętych i błogosławionych narodów polskiego i węgierskiego, którzy budują najbardziej trwałe mosty Miłosierdzia, bo przecież kaplica nosi nazwę łączności ze świętymi (Świętych Obcowania). Pomiędzy sylwetkami postaci wiją się banderole z łacińskimi sentencjami, cytując naukę o ośmiu błogosławieństwach [Mt 5, 1-12]. Napisy znajdują się też na aureolach, a służą identyfikacji poszczególnych postaci, których głowy otaczają. Święci i błogosławieni idą jakby pochodami do Pana Boga. Pochód na mozaice na ścianie, gdzie są drzwi wejściowe (na lewo od stołu ołtarzowego) prowadzi Matka Boska, wokół której aż tłoczy się od napisów, bo jakże pomieścić nazwy wszystkich narodów, które obrały Ją sobie za patronkę… W tym sanktuarium może najważniejsze było podkreślić, że to „Matka Miłosierdzia”, co autor mozaiki zaakcentował, zestawiając z napisem „Beati Misericordes”. Za nią podążają „Pauperes Spiritu” hierarchowie kościelni, a wśród nich św. Stanisław ze Szczepanowa biskup krakowski i męczennik, który – ciekawostka – ma twarz młodego ks. Karola Wojtyły. Pamiętajmy, że mozaika powstawała przecież jeszcze za życia Jana Pawła II, czyli nie mógł się tu znaleźć jako święty, ale Nadia i László Puskásowie już chcieli Go tam umieścić. Zapewne doceniając to, że – jak to się określa we frazeologii katolickiej – żył w opinii świętości. Ścianę naprzeciwko wejścia do kaplicy zdobi wykonana w podobnej technice mozaika ze świętymi i błogosławionymi, których prowadzi św. Stefan – król Węgrów.
Nad tylnym wejściem do kaplicy wisi krzyż, malowany obustronnie przez Győző Somogyiego, a przedstawiający obok Chrystusa i Maryi świętych patronów Europy: Benedykta z Nursji, Cyryla i Metodego, Katarzynę Sieneńską, Brygidę Szwedzką, Edytę Stein oraz patronów ludów doświadczonych prześladowaniami ateizmu państwowego Mikołaja i Teresę z Lisieux.
UWZGLĘDNIJMY
Planując uczestnictwo w obchodach rocznicowych Kaplicy Świętych Obcowania jesienią tego roku, warto uwzględnić więcej czasu poza liturgią, aby dokładnie przyjrzeć się wszystkim świętym, opisanym na mozaikach, aby tym lepiej poznać najlepsze postaci w dziejach obu zaprzyjaźnionych w Miłosierdzie Bożym narodów.
Piotr Boroń