Kultura

ZAMEK NAGYCENK I JEGO MIESZKAŃCY

2024-07-14

W zachodniej części Węgier, przy granicy austriackiej leży siedziba rodowa Széchenyich. Osnuty legendami, malowniczy pałac trzeba zwiedzić, ale to przecież przede wszystkim dom rodzinny ludzi, którzy odegrali ważną rolę w dziejach swej ojczyzny.

 

NA WYŻYNY SPOŁECZNE I KU WŁADZY

Początki rodu Széchényich kojarzy się z własnością jarmarkowego miasteczka i okolic Sečeň (węg. Szécsény) w północnych Węgrzech, dziś niedaleko granicy ze Słowacją (wówczas Felvidék), od której to miejscowości wzięli nazwisko. Od niepamiętnych czasów byli rycerzami, gospodarującymi na niewielkim majątku, co odpowiadało polskiej kategorii średniej szlachty. Pełnili lokalne urzędy, a niektórzy dzierżyli buzdygany oficerskie w służbie Arpadów, Andegawenów, Jagiellonów i Habsburgów. Początki ich potęgi rodowej wiążą się jednak z godnością kościelną. György Széchenyi (znany też jako Jiří Sečenský, 1592–1695 – to nie błąd, rzeczywiście żył sto trzy lata) jako arcybiskup ostrzyhomski, kardynał prezbiter i prymas Węgier, który osiągnął nie tylko najwyższe znaczenie w hierarchii katolickiej, a zatem – w ówczesnych realiach – państwowej, ale także i ziemiańskiej. Na jego pozycji skorzystali krewniacy i uzyskawszy stanowiska, umieli sprawdzić się jako urzędnicy, wojskowi i gospodarze majątków ziemskich. Jego bratanek, także Jerzy ( węg. Gróf Széchenyi György II.) został w 1697 roku podniesiony przez cesarza Leopolda I Habsburga (węg. I. Lipót magyar király) do godności dziedzicznego hrabiego Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego. Hrabia Ferenc Széchényi (1754–1820) był lojalnym poddanym Habsburgów, ale i węgierskim patriotą, co wówczas nie było trudne do pogodzenia, gdyż walczył przeciw Turkom dla Habsburgów, wyzwalając ziemie, zamieszkane przez Węgrów. Poświęcił się także badaniom historii Węgier, gdyż w tym widział czynnik spajający wspólnotę narodową. Założył Węgierskie Muzeum Narodowe (węg. Magyar Nemzeti Muzeum, do dziś największe z węgierskich muzeów) i Bibliotekę Narodową (węg. Országos Széchényi Könyvtár, która mieści się w Węgierskim Muzeum Narodowym). Obie instytucje noszą jego imię.

 

Portret Ferenca Széchényiego

 

Jego syn Stefan (węg. Gróf István Széchenyi, 1791–1860), wierny Habsburgom, choć Napoleon wabił Węgrów różnymi obietnicami, wstąpił do armii austriackiej i wyróżnił się w wojnach przeciw Francji. Podróżując po Europie, zetknął się w Anglii z twórcą myśli liberalnej Adamem Smithem i podzielał wiele jego poglądów. Zatroskany o podniesienie gospodarcze Węgrów, opracował kompleksowy program reform gospodarczych i politycznych oraz napisał kilka dzieł ekonomicznych, dla popularyzacji liberalizmu gospodarczego, np. Kredyt (węg. Hitel) wyd. w 1830 roku i Światło (węg. Világ) wyd. w 1831 roku. Był inicjatorem powstania klubu intelektualistów w Peszcie i Węgierskiej Akademii Nauk (węg. Magyar Tudományos Akadémia), której początki datujemy na 1825 rok. Najlepiej znany jest współcześnie jako budowniczy mostu łańcuchowego w latach 1839-49 pomiędzy Budą i Pesztem (pol. Most Széchenyiego – węg. Széchenyi Lánchíd), za którego przekraczanie wszyscy musieli wówczas uiszczać opłatę (tzw. myto), a inwestor wiele zarobił. Podczas Wiosny Narodów (1848-9) wszedł w skład pierwszego węgierskiego rządu (premiera Lajosa Batthyányego). Jako minister transportu i infrastruktury wdał się w poważny konflikt z ministrem finansów i spraw wojennych Lajosem Kossuthem (węg. Kossuth Lajos) na tle dążeń niepodległościowych, których István Széchenyi był przeciwnikiem jako klasyczny smithowski liberał, zwracający uwagę przede wszystkim na gospodarkę i obawiający się słusznie rozdrażnienia Wiednia. Zwyciężyła linia postępowania Kossutha, doszło do eskalacji nastrojów patriotycznych, a Széchenyi (widząc beznadziejność romantycznych działań zbrojnych) popadł w depresję, która nie ustąpiła aż do jego samobójczej śmierci.

 

Hrabia István Széchenyi 1848 r.

 

ARCHITEKTONICZNA RYWALIZACJA

Dwa tygodnie temu na naszych łamach Czytelnicy mogli przeczytać o zamkach Esterházych (węg. Eszterházy) w miejscowościach Fertőd i Eisenstadt. Gdyby zatem ktoś zamierzał je zwiedzić to musi koniecznie podjechać również do Nagycenk nieopodal Sopronu (12 km) i Jeziora Nezyderskiego (węg. Fertő-tó), tym bardziej, że jest to właściwie po drodze i raptem ok. dwunastu kilometrów z Fertőd. Arystokraci z dwóch sąsiednich majętności, zaprzyjaźnionych, ale i rywalizujących rodów odwiedzali się, ale i patrzyli zazdrośnie na swe siedziby i pragnęli posiadać jeszcze piękniejszą. Sprawcą budowy pałacu w Nagycenku był dziadek wielkiego Istvána, hrabia i generał kawalerii Antoní Széchényi (węg. Gróf Széchényi Antal, 1714–67), syn Zygmunta (węg. Széchenyi-Sárvár-Felsövideki-Széchenyi Zsigmond), dziedziczący po ojcu wszystkie tytuły. Karierę wojskową rozpoczął wcześnie i wcześnie przerwał, a następnie długo kontynuował. Mieszkał w niewielkim zamku Fertőszéplak, dzierżawionym od Esterhazych. Ożenił się z piękną i zaradną siostrą swojej macochy Zuzanną Barkóczy (węg. Barkóczy Zsuzsanna). To ona nakazała posadzić słynną aleję lipową do nowej siedziby rodu, którą zaczęli budować w swym majątku Kiscenk, a dokładniej w miejscowości Cenk, którą przemianowali na Nagycenk. Imponująca aleja (do dziś jedna z największych atrakcji założenia pałacowego) osiągnęła długość dwóch i pół kilometra. Jej posadzenie zapoczątkowało dzieło małżonków w 1741 roku. Lipy rosły, a małżonkowie – wówczas domatorzy, wielce oddani pasji budowania, na miejscu lichego dworku, krytego słomianą strzechą, stawiali przez dziesięć lat siedzibę, która ściąga dziś wielu turystów, zafascynowanych architekturą i dziejami rodu Széchényich. Jeszcze Antal i Zuzanna rozpoczęli tworzenie wspaniałych ogrodów w większości w stylu francuskim. Dzieło Antala kontynuował Ferenc, a do szczytu świetności doprowadził István. Ten ostatni dokonał wręcz rewolucyjnej przebudowy pałacu przy pomocy wielkiego architekta Mihálya Pollacka – najwybitniejszego przedstawiciela węgierskiego klasycyzmu i budowniczego imponującego gmachu Muzeum Narodowego w Budapeszcie. Splendoru życiu pałacowemu dodała wielka oranżeria oraz stadnina, słynna na całą Europę. Niejeden turysta zachwyca się czterobocznym budynkiem stajni, powozowni i mieszkań dla służby (stajennych i woźniców), na którego wielkim podworcu rośnie od co najmniej półtora wieku wielki platan. Niejeden chciałby zamienić swój dom na taką budowlę stajenną…

Dzieje zamku w XX wieku były tragiczne. Pierwsza wojna światowa, co prawda, nie dokonała jeszcze zniszczeń jego substancji, ale przemiany społeczne okresu międzywojennego już ograniczyły poważnie możliwości rodu, który musiał ograniczyć wydatki na swe siedziby. Druga wojna światowa, a szczególnie wkroczenie na Węgry żołnierzy sowieckich przyniosło za sobą ogromne zniszczenia. Zamek Nagycenk został zdemolowany i rozkradziony. Opuszczony przez właścicieli i ich pracowników, ulegał dalszemu niszczeniu, a niektórzy okoliczni mieszkańcy – podobnie jak w Polsce – zabierali sobie resztki cennych przedmiotów lub ich części, uważając, że lepsze to niż niszczenie przez kolejne wiatry, deszcze i śniegi.

 

Zamek i jego park z lotu ptaka 

 

ODBUDOWA I UDOSTĘPNIENIE  

Wielkie założenie parkowe z wieloroślinnym – a głównie bukowym – starodrzewiem sprzyja spacerom aż ku oddaleniu się od bieżących trosk i zadumie nad przemijaniem świetności. Ma pałac także swoje legendy. Turyści, którym zdarzyło się zapuścić w labirynt parku nocą, zaklinali się, że słyszeli dźwięki fortepianu, a najwięksi znawcy dziejów pałacu wytłumaczyli autorytatywnie, że wśród grobowej ciszy zapewne słyszeli jak jeszcze po nasze czasy odbijają się od ścian dźwięki utworów, granych w XIX wieku przez panią tego domu – hrabinę Széchényi.

W godzinach otwarcia (zmiennych w zależności od pory roku) można zwiedzać także reprezentacyjne i mieszkalne wnętrza dwukondygnacyjnego i podpiwniczonego pałacu. Długa, trzynastookienna fasada i posadowienie parteru na poziomie ogrodu i podjazdu (czyli wejście bez schodów) sprawiają, że pałac wydaje się bardzo dostępny i gościnny. Potwierdza to długa amfilada dwóch szeregów pomieszczeń, posiadających szerokie drzwi z rozpostartymi skrzydłami. Wyposażenie, choć nie oryginalne, uzupełniane jest sukcesywnie o elementy i rekonstrukcje mebli, pieców i małej architektury z XVIII i XIX wieku. Szeroka i fantazyjna, barokowa klatka schodowa z niskimi, wygodnymi schodami znów zachęca do wkroczenia na pierwsze piętro. Jest więc w architekturze Nagycenk coś z ducha polskich dworów, które wciągały przyjaźnie przybysza, a mieszkańców nie zniechęcały do przekraczania progów i barier, czyli koegzystencji domowo-parkowej. Wyposażenie komnat zdecydowanie zmierza do ukazania postaci Istvána – twórcy budapeszteńskiego mostu łańcuchowego. Portrety, popiersia, obrazy a przede wszystkim dokumenty w gablotach pozwalają turyście poznać a nawet zrozumieć wielkiego arystokratę węgierskiego, tak bardzo zasłużonego dla ojczyzny, a z drugiej strony jakże tragicznego, bo nie rozumianego przez większość rodaków w jego czasach.

                                                                      

Piotr Boroń

 

Zdjęcia: Wikipedia