Turystyka

WĘGIERSKI WERSAL

2024-06-30

Letnia kanikuła sprzyja turystyce, a zwiedzanie zamków było zawsze jedną z najmilszych form spędzania wolnego czasu. Węgry nie ustępują pod względem tych atrakcji nawet rejonowi Loary. Może ktoś z naszych Czytelników zechce uwzględnić ten wątek…

SZLAKI, SKUPISKA, PEREŁKI… ZE WSPÓLNYM MIANOWNIKIEM

Wystarczy wpisać w jakąkolwiek wyszukiwarkę hasło „zamek Esterházy”, a okazuje się, że między Budapesztem a Wiedniem jest takich obiektów kilkadziesiąt, rozrzuconych na pograniczu austriacko-węgierskim po obu stronach linii administracyjnej, która dziś (na szczęście nie tak jak pół wieku temu, gdy była barierą dwóch światów), jest łatwa do przekraczania w obie strony. Częste podróże członków tej magnackiej rodziny pomiędzy dwiema stolicami polegały na noclegach tylko we własnych sypialniach, ale widać jasno, że trzymając się tej zasady mogli układać bardzo różne trasy, bo ich zamki nie leżały wzdłuż jednej drogi, ale stanowiły całą sieć obiektów.

Świetność rodu Esterházych (węg. Eszterházy) przypada na wieki XVII-XIX. Wielu historyków napisało dziesiątki książek i tysiące artykułów o tych arystokratach. Zanim więc wybierzemy się do którejś z ich posiadłości, warto w myśl zasady „żeby widzieć trzeba wiedzieć” zapoznać się najpierw choćby pobieżnie z dziejami tegoż rodu, którego nazwisko pojawiło się po raz pierwszy w ostatecznej formie dopiero w 1539 roku, ale przodkowie, zamieszkujący tereny dzisiejszych słowackich nizin (węg. Felvidék) pełnili ważne funkcje na dworach węgierskich władców. Z czasem do symbolicznej roli sztandarowej siedziby rodu urósł zamek Forchtenstein (węg. Fraknó), gdzie wciąż znajduje się galeria portretów rodzinnych. Rozwój potęgi Esterházych w hierarchii europejskiej wyznaczają dwie daty: 1622, gdy Miklós otrzymał od cesarza Ferdynanda II (węg. II. Ferdinánd magyar király) dla siebie oraz swych potomków tytuł hrabiów oraz 1687, gdy Pál uhonorowany został tytułem książęcym Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego. Równocześnie pomnażali majątek, stając się najbogatszymi arystokratami wśród poddanych Habsburgów. Dzięki ustanowieniu ordynacji, na czele rodu stał zawsze tylko jeden dziedzic najważniejszych dóbr ziemskich, ale nazwisko nosiły różne linie, z których wywodzili się sławni na różne sposoby przedstawiciele. Dość wspomnieć, że nazwisko to nosili zarówno francuski hulaka, skandalista i niemiecki szpieg Charles Marie Ferdinand Walsin Esterhazy (1847-1923), który znany jest światu ze sprawy Dreyfusa jak i obecnie wynoszony na ołtarze książę męczennik – ofiara systemu komunistycznego János Esterházy (1901-57). Słynny jest premier Węgier z 1917 roku Móric Esterházy de Galantha oraz jego wnukowie: reprezentant Węgier w piłce nożnej Márton i świetny pisarz Péter Esterházy, autor „Harmonii celestis”. Przede wszystkim jednak od XVI wieku po pierwszą wojnę światową byli to właściciele olbrzymich dóbr, zwierzchnicy tysięcy ludzi, stymulatorzy rozwoju gospodarczego, filantropi, mecenasi sztuki i mistrzowie elegancji.

WĘGIER W SŁUŻBIE HABSBURGÓW

Książę Miklós József I Esterházy von Galántha (1714-90) urodzony w Wiedniu, swą karierę związał immanentnie ze służbą wojskową w szeregach Marii Teresy (węg. Mária Terézia magyar királynő, panowanie 1740-80) i jej syna Józefa II (węg. II. József magyar király, panowanie 1765-90), a jednym z głównych problemów ich monarchii były wojny śląskie, toczone z pruskim agresorem Fryderykiem II. Choć ostateczny skutek zmagań był dla Austrii niekorzystny, wojska Marii Teresy odniosły wspaniałe zwycięstwo pod Kolinem 18 czerwca 1757 roku, czyli w wojnie siedmioletniej (węg. hétéves háború, zwanej też trzecią wojną śląską, węg. harmadik sziléziai háború). Skutkiem bitwy była odsiecz Pragi, w której Prusacy zamknęli głodujących obrońców. Miklós, używający wówczas częściej zgermanizowanego imienia Nikolaus, w stopniu pułkownika, odznaczył się bardzo w tej bitwie, a kolejne jego awanse wyniosły go do funkcji marszałka polnego w 1770 roku. Niestety, to także on uczestniczył czynnie w pierwszym rozbiorze Rzeczpospolitej, gdyż przekroczywszy granice 14 maja 1772 roku, zajął nasze ziemie od Lanckorony po Lwów. Jako przywódca rodu dbał nie tylko o jego majętności, ale i prestiż, budowany osiągnięciami politycznymi, wojskowymi i gospodarczymi, jak również wystawnością siedzib, mecenatem artystycznym i osobistą elegancją. Jako wychowanek jezuitów posiadał najlepsze z możliwych wówczas wykształcenie. Znał kilka języków, nosił się nienagannie i czarował etykietą. W 1762 roku przejął całą schedę po bezdzietnym a zmarłym w wieku pięćdziesięciu jeden lat starszym, bracie Paulu II Antonie Esterházym (węg. galánthai Esterházy II. Pál Antal herceg). Był to habsburski bohater, któremu Maria Teresa zawdzięczała ocalenie swego władztwa w 1740-41 roku, gdy po śmierci ojca, wielu monarchów zanegowało jej prawa dziedziczenia jako córce, a nie synowi. Taka zasługa wyniosła go aż do funkcji marszałka polnego, a jego siedziba rodowa w Eisenstadt (węg. Kismarton leżący ok. 50 km na wschód od Wiednia w stronę Budapesztu) rozkwitła jako centrum kultury, z kapelmistrzem prywatnej orkiestry Gregorem Josephem Wernerem i wicekapelmistrzem Josephem Haydnem. Krytycy muzyczni z perspektywy stu i dwustu lat oddali prymat temu drugiemu, a o Wernerze niech świadczy fakt, że jeden z trzech klasyków wiedeńskich (obok Mozarta i Beethovena) był jego pomocnikiem… Wernera i Haydna odziedziczył po bracie w 1762 roku Miklós i podtrzymał świetne warunki do rozwoju ich talentów. Dbał też o architekturę swych licznych zamków i pałaców oraz ogrodów.

PAŁAC ESTERHÁZA

W 1762 roku książę Miklós József I Esterházy von Galántha zlecił budowę nowego pałacu w niewielkiej miejscowości Fertőd (następnych 50 km od Eisenstadt w stronę Budapesztu) nieopodal Jeziora Nezyderskiego (węg. Fertő-tó). Wcześniej w tym miejscu stanął z woli Josepha Esterházyego „niewielki”, bo tylko dwudziestodwu pokojowy pałacyk myśliwski w wiosce Süttör (należącej dzisiaj do miejscowości Fertőd), zbudowany według projektu Antona Erharda Matinelliego z 1720 roku. Miał fasadę w formie loggi, co podkreślało jego tylko okazjonalne odwiedziny i „imprezowy charakter”. Decyzję o budowie tu, wśród lasów i terenów podmokłych,? pałacu na miarę największych i najpiękniejszych rezydencji w Europie była kontrowersyjna. Nie brakło wówczas sceptycznych głosów, że ziemie dobre na polowania nie są dobre na ogrody. Może właśnie z tych względów dosłownie po kilkunastu miesiącach pierwszy architekt Johann Ferdinand Mödlhammer zrezygnował, a zastąpił go większy optymista Melchior Hefele, którego wspomagał Miklós Jacoby. Obaj hołdowali stylowi rokokowemu, obaj mieli za wzory Wersal i Schönbrunn. Rozmach Hefele uwzględniał tu pobyt setek służby Esterházyego oraz okazjonalne najazdy setek gości (a wśród nich była i cesarzowa Maria Teresa Habsburg, i następca tronu rosyjskiego Paweł Romanow – syn Katarzyny Wielkiej), wymagających największego splendoru. Sto dwadzieścia sześć pokojów to jedna z miar węgierskiego Wersalu. A jeden z pokojów to biblioteka, mieszcząca dwadzieścia dwa tysiące skrzętnie dobranych przez specjalistów książek. Większość użytych przez Hefele materiałów budowlanych do powstania pałacu pochodziła z kamieniołomu Sankt Margarethen im Burgenland, który był wówczas własnością rodziny Esterházy. Pałac otrzymał kształt podkowy, a pusty bok chroniło kute ogrodzenie z imponującą bramą wjazdową. Łączny koszt budowy wyniósł trzynaście milionów guldenów, a dla porównania przypomnijmy, że murarz zarabiał w tamtych czasach trzydzieści pięć guldenów rocznie.

Ponad dwadzieścia ostatnich lat życia Miklósa Józsefa I Esterházyego von Galántha to był okres prawdziwej świetności pałacu. Wspaniałe bale, wystawne uczty, spektakle w teatrze pałacowym, gdzie grały grupy aktorów z Węgier, Niemiec i Włoch, opery liryczne, przedstawienia w teatrze kukiełkowym, premierowe recytacje wierszy przez najwybitniejszych poetów epoki (między innymi Györgyego Bessenyeia – najwyżej ocenianego przez historyków literatury węgierskiej). Największą atrakcją i ozdobą posiadłości, zwanej powszechnie Esterháza, był oczywiście Joseph Haydn i jego okazjonalne koncerty dla setek słuchaczy. Ten niezmordowany kompozytor (autor ponad pięciuset pieśni, ponad stu symfonii, pięćdziesięciu koncertów, dwudziestu czterech oper i setek innych utworów muzycznych) tworzył większość z nich w swym domu nieopodal pałacu. Można zatem powiedzieć, że miał blisko do pracy. Gorzej było z kilkudziesięcioma jego instrumentalistami, którzy na kilkumiesięczny sezon zjeżdżali tu bez rodzin, za którymi tęsknili. Aby uzmysłowić problem księciu, Haydn skomponował symfonię, charakteryzującą się tym, że z orkiestry po cichu wymykali się kolejni muzycy i gasili za sobą świece, które mieli przy nutach. Miklós József  zrozumiał aluzję, ulżył rozłące swych instrumentalistów, a symfonię nazwano „Pożegnalną”.

Potomkowie Miklósa Józsefa wrócili do Eisenstadt, jego następca Miklós IV powrócił do Fertőd jeszcze na krótko w początkach XX wieku, a później pałac pozostał jako zabytek, w którym urządzono liceum ogrodnicze. W 1957 roku zmieniono mu funkcję na muzealną i dziś można go zwiedzać z przyjemnością.

                                                                                  

Piotr Boroń

Zdjęcia: Wikimedia Commons