Back to top
Publikacja: 10.06.2019
Przemilczane wydarzenie


 

 

Znaczenie Forum Polska-Węgry w Starym Sączu należy ocenić biorąc pod uwagę fakt, że w duchu współpracy międzynarodowej poświęcono specjalne forum możliwościom rozwoju naszych stosunków bilateralnych

Dla lepszej jakości życia w Europie Środkowej. Budowanie podstaw państwa dobrobytu - wokół tych dwóch tematów krążyło Forum Polska-Węgry, które odbyło się 18-19 maja w Starym Sączu. To niespełna dziesięciotysięczne zadbane miasto w południowo-wschodniej Polsce, uważane przez wielu za najbardziej węgierskie miasto w Polsce, z całym przekonaniem można nazwać miejscem turystycznym, bo to prawdziwy „klejnot”. Słynie między innymi z tego, że od ponad siedmiuset lat, a dokładnie od 1273 roku, działa tutaj klasztor klarysek, założony przez córkę Beli IV, siostrę Świętej Małgorzaty i Jolenty, patronkę Polski i Litwy, pochodzącą z dynastii Arpadów Świętą Kingę, żonę Bolesława V Wstydliwego z dynastii Piastów, z którym żyła w tzw. małżeństwie św. Józefa, czyli w wiecznej czystości. Królowa założyła także liczne szpitale, kościoły i klasztory i to właśnie ona utworzyła kopalnię soli w Wieliczce w 1251 r., sprowadzając górników z Siedmiogrodu. Według związanej z tym legendy, podczas przejęcia kopalni soli w Maramuresz — skąd pierwotnie przywoziła sól do Polski — symbolicznie wrzuciła swój pierścień do jednego z szybów, a pierścień ten przewędrował pod ziemią do Wieliczki, by pokazać, gdzie skryte są złoża soli. 16 czerwca 1999 r. Kinga została tutaj ogłoszona  świętą przez Jana Pawła II — z tej okazji, z inicjatywy ówczesnego pisarza służby dyplomatycznej, przy znaczącym węgierskim i siedmiogrodzkim wsparciu społecznym, obok klasztoru klarysek ustawiono ogromną bramę seklerską, aby upamiętnić tę legendę i całe wydarzenie. Ojciec Święty, w drodze do ołtarza położonego na skraju miasta,  pobłogosławił dzieło rzeźbiarzy z Gelence, nazywając je bramą do trzeciego tysiąclecia przyjaźni polsko-węgierskiej.

Otóż właśnie to miasto było gospodarzem wielkiego wydarzenia zorganizowanego przez polski Instytut Studiów Wschodnich pod koniec maja. ISW to instytucja, która od 1992 roku co roku we wrześniu organizuje Forum Ekonomiczne w Krynicy, które bardzo niedługo od swojego powstania osiągnęło rangę “wschodnio-środkowoeuropejskiego Davos”, z tysiącami uczestników z całego świata. Nie wolno o tym zapominać, oceniając znaczenie Forum Polska-Węgry w Starym Sączu: w duchu współpracy międzynarodowej poświęcono specjalne forum analizie naszych stosunków bilateralnych i możliwościom ich rozwoju. W wydarzeniu udział wzięło około dwustu pięćdziesięciu związanych ze środowiskiem uczestników z Polski i Węgier oraz z innych krajów naszego regionu. W odbywającym się Centrum Kultury i Sztuki Ady Sari i ratuszu forum, obok czołowych reprezentantów polskiej i węgierskiej polityki, gospodarki i biznesu, uczestniczyli także wiodący dyplomaci, przedstawiciele parlamentu, samorządów, organizacji pozarządowych oraz pracownicy instytucji naukowych i ośrodków analitycznych.

W otwierającej sesji plenarnej swoimi poglądami podzielili się tacy goście, jak Marek Kuchciński, marszałek Sejmu, Dorota Czudowska, wiceprzewodnicząca senackiej Komisji Zdrowia, oraz Richárd Hörcsik, przewodniczący Komisji Rządowej do Spraw Europejskich, czy Miklós Soltész, sekretarz stanu ds. stosunków z Kościołem, mniejszości narodowych i społeczeństwa obywatelskiego. Moderator, znakomity dziennikarz Igor Janke (którego dwie ważne książki zostały opublikowane na Węgrzech, jedna o Viktorze Orbánie, pod tytułem “Napastnik”, a druga o tytule “Twierdza” o Solidarności Walczącej) powiedział we wstępie: „Jesteśmy trzydzieści lat po upadku komunizmu. Rozwijamy się dobrze, ale droga między Warszawą a Budapesztem jest nadal tak długa, jak wcześniej, nie ma autostrady, a pociąg siedmiuset kilometrową trasę pokonuje w ciągu dwunastu godzin. W tej części Europy brakuje nowoczesnej infrastruktury. Nadszedł czas, aby, oprócz dobrych stosunków politycznych, zatroszczyć się także o konkretne rozwiązania”.

Richárd Hörcsik, po przekazaniu uczestnikom Forum pozdrowień ministra László Kövéra, zwrócił uwagę, że Czwórka Wyszehradzka, a zwłaszcza Polacy i Węgrzy, pokazali Europie, jak postępować w nowoczesny sposób, jak radzić sobie z problemami migracji, kryzysu i zachowania wartości chrześcijańskich. Rzeczywiście - dodał - w ciągu ostatnich piętnastu lat stało się jasne, że najwyższa pora byśmy zaczęli współpracować na tak wielu płaszczyznach i przy konkretnych projektach, jak kraje Beneluksu czy kraje bałtyckie. Istnieje pilna potrzeba przyspieszenia inicjatyw Europa Karpat i Via Karpatia, aby połączyć Bałtyk z regionami Adriatyku i Morza Czarnego. Musimy także wspólnie wystąpić do Unii Europejskiej o wsparcie rozwoju infrastruktury, a jednocześnie nie zapominać o wzmacnianiu naszych średnich i małych przedsiębiorstw, budując ścisłą współpracę między lokalnymi czynnikami ekonomicznymi.

Marek Kuchciński zgodził się ze słowami węgierskiego polityka, dodając, że na szczęście w ciągu ostatnich czterech lat kraj prowadzony jest przez rząd reprezentujący podobne idee do obecnie rządzących Węgrami, co doprowadziło do zacieśnienia współpracy na wielu polach. Efekty są silnie odczuwalne. Jeszcze niedawno dominacja Europy Zachodniej była wyraźna, a szlaki transportowe wiodły głównie w kierunku wschodnio-zachodnim, co determinowało główny ruch towarów i ludzi, jednocześnie spychając na dalszy plan integrację Północy naszego regionu z Południem. Chcemy to zmienić i na tym właśnie polega inicjatywa Trójmorza.

Miklós Soltész również przyznał, że kraje V4 stanowią teraz siłę, której nie można zignorować i że głównymi filarami tej współpracy jest Budapeszt i Warszawa. Stosunki handlowe i gospodarcze naszych krajów z Zachodem spektakularnie wzrosły i nadszedł najwyższy czas, aby nasze wzajemne relacje nabrały na sile równie spektakularnie. Jest to tym ważniejsze, że zachodnia część Europy znajduje się w kryzysie, nieustannie tracąc cząstki swojej tożsamości i odrzucając wartości, które pozwoliły jej na rozwój przez ubiegłe półtora tysiąclecia. Nasz obszar nie powinien podążać za tym przykładem — podkreślił.

Mające teraz miejsce Forum Polska-Węgry to pierwszy przystanek serii spotkań podobnych do międzynarodowego Forum Ekonomicznego w Krynicy - według planów kontynuacja ma mieć miejsce na Węgrzech: w przyszłym roku spotkanie odbędzie się w Tokaju. Podczas paneli w Starym Sączu specjaliści podsumowali dotychczasowe formy współpracy oraz możliwości na przyszłość w zakresie gospodarki, finansów, polityki zagranicznej, bezpieczeństwa publicznego, polityki społecznej, turystyki, edukacji, kultury, a także na poziomie samorządów. Odbyli liczne debaty na temat tego, jakie interesy polityczne łączą Budapeszt i Warszawę, jak mają się bezpośrednie i pośrednie inwestycje w naszych krajach i regionie, jak stoi nauka, edukacja, innowacje, infrastruktura, w jaki sposób strzeżemy wspólnego dziedzictwa historycznego i naturalnego w pasie Karpat, rozmawiano o rozwoju turystyki, a także o tym, jakie są plany na głębsze poznanie naszych obu kultur, które są prawdziwymi kluczami do wzajemnego zrozumienia.

Bardzo ważnym elementem forum była także realizacja trwającej od dłuższego czasu inicjatywy, a mianowicie uroczyste podpisanie listu intencyjnego w sprawie powołania Polsko-Węgierskiej Izby Gospodarczej. Dokument własnoręczne podpisała Anna Wiśniewski, attache handlowa Konsulatu Generalnego Węgier w Krakowie oraz Tomasz Zjawiony, prezes Regionalnej Izby Gospodarczej w Katowicach.

Muzyczną wisienką na torcie wieczornej gali zamykającej wydarzenie były porywające występy węgierskiego zespołu muzyki ludowej Folk Embassy oraz zespołu folkowego Sądeczanie.

*

Do tego miejsca jest to relacja, z którą na chwilę obecną, jako pewnego rodzaju pokłosiem, węgierski czytelnik mógł się zapoznać jedynie na łamach Magyar Hírlap. Zgodnie z wymogami zawodu zapisuję tu swój kilkuzdaniowy komentarz, wyraźnie oddzielony od reszty tekstu. Otóż, jeśli autor tych słów - oficjalny gość i uczestnik panelu kulturalnego Forum Polska-Węgry w Starym Sączu - wiedziałby wcześniej, że w węgierskich mediach, w tym także publicznych, nie padnie ani jedno słowo na temat wydarzenia, podjąłby wysiłek przygotowania materiału godnego publikacji w dzienniku, mniej-więcej podobnego do tego znad gwiazdki. Pierwotnie planowałem napisać emocjonalny tekst publicystyczny o Starym Sączu, jedynie dotykając tematu wydarzenia, które mnie tam przywiodło. Ale postanowiłem jednak wrócić na swoją dawną dziennikarską ścieżkę, żeby ocalić honor. Mowa przecież o jednym z najważniejszych obecnie przystanków budowania relacji polsko-węgierskich, zaszczyconym obecnością prestiżowych przedstawicieli Węgier. A może w naszym małym kraju tylko mnie, stronniczemu polonofilowi, tak się wydaje? 

Attila Szalai

 

 

 

Magyar Hirlap