Back to top
Publikacja: 12.03.2019
Rocznica Urodzin Generała Józefa Bema

 


 

Bohater dwóch narodów, świetny dowódca, zawadiaka, „pistolet do wynajęcia”. Historia jego życia, podana bez żadnych upiększeń, może śmiało stanowić podstawę dla scenariusza hollywoodzkiej superprodukcji z gatunku kina akcji czy wielkiej epopei historycznej. Taki był generał Józef Zachariasz Bem.

 

Jak to często bywa w dziejach, bohater dwóch narodów sam pochodził z trzeciego. Rodzina Bem, herbu własnego, wywodziła się z niemieckich mieszczan zamieszkałych na Śląsku. Już dziadek przyszłego generała uzyskał szlachectwo za czasów króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, rodzina dzięki umiejętnemu gospodarowaniu i korzystnym ożenkom dorobiła się sporego majątku.  Józef Bem urodził się w Busku koło Tarnowa 14 marca 1794 roku. Wkrótce rodzina Bemów przeniosła się do Krakowa, gdzie młody Józef odbierał edukację w Gimnazjum św. Anny. Jako piętnastolatek wstąpił do warszawskiej Szkoły Aplikacyjnej Inżynierii i Artylerii, kształcącej oficerów na potrzeby armii Księstwa Warszawskiego. Szkoła dała świetne podstawy wiedzy inżynieryjnej z zakresu geometrii, arytmetyki, topografii, budownictwa wojskowego, taktyki artyleryjskiej. Oprócz przedmiotów wojskowych w szkole rozwijano umiejętności posługiwania się językami obcymi - Bem opanował rosyjski, francuski i niemiecki. Jak każdy oficer swojej epoki musiał umieć dobrze tańczyć, jeździć konno, władać szablą i szpadą.

Jako 18 - letni porucznik Józef Bem wziął udział w swojej pierwszej kampanii wojennej - wyprawie Napoleona na Rosję w roku 1812. Walczył następnie w kampanii roku 1813. Za odwagę i zasługi wojenne otrzymał francuską Legię Honorową. Po upadku Napoleona i utworzeniu Królestwa Polskiego trafił do armii Królestwa, gdzie służył w stopniu kapitana. Oprócz prac związanych z rozwojem artylerii i inżynierii wojskowej zajmował się pracami badawczymi nad rozwojem broni rakietowej. W wyniku prowadzonych przez niego prac badawczych utworzono pierwszą w Wojsku Polskim formację wojsk rakietowych – baterię rakietników, która miała później wsławić się podczas Powstania Listopadowego.

Przyszły bohater Wiosny Ludów działał również dość intensywnie w obszarach nie związanych z wojskiem, co przysparzało mu sporo kłopotów. Został posądzony o przynależność do Masonerii Narodowej, co było w armii Królestwa zakazane. Pojedynkował się, wykazywał się niesubordynacją w stosunku do przełożonych i w rezultacie musiał odejść ze służby w wojsku Królestwa. Był w owym czasie chyba niesamowitym zawadiaką; w jednym pojedynku pozbawił swego przeciwnika życia, odniósł jednak ranę postrzałową nogi, przez co kulał do końca życia.

Po przejściu do „cywila” wyjechał do Galicji, gdzie zajmował się gospodarowaniem w wydzierżawionym od stryja majątku ziemskim, prowadzeniem prac inżynieryjnych oraz działalnością teoretyczną z dziedziny techniki wojskowej.

Na wieść o wybuchu Powstania w Królestwie Polskim przybył do Warszawy, gdzie w marcu 1831 roku objął w stopniu majora dowodzenie 4 baterią artylerii konnej. Dał się poznać jako doskonały dowódca tej broni, łącząc dobre przygotowanie inżynieryjne z ułańską fantazją. Działa dowodzone przez Bema celnym ogniem były w stanie zdezorganizować liczniejszego przeciwnika. Artylerzyści konni prowadzeni przez swojego dowódcę w galopie, pod ogniem nieprzyjacielskim zajmowali korzystne stanowiska ogniowe, dawali kilka salw i błyskawicznie zmieniali pozycję. Bem doskonale dowodził swoją baterią w bitwach pod Domanicami, Iganiami, Orzycem i Długosiodłem. Wkrótce został awansowany na podpułkownika. W przegranej bitwie pod Ostrołęką brawurowa szarża artylerii konnej dowodzonej przez Bema dała czas przegrupować się polskim rozbitym oddziałom i uniknąć jeszcze większych strat. Pułkownik został w tej bitwie ranny.

W czerwcu 1831 roku Bem bronił Warszawy, już w stopniu generała brygady, jako dowódca artylerii polowej.

Po upadku Powstania udał się na emigrację. Przebywał głównie w Paryżu, angażując się w działalność polityczną wśród uchodźców z Polski. Prowadził zajęcia doszkalające dla oficerów, pisał prace teoretyczne, ale gdy sytuacja finansowa zmusiła go do zdobywania środków do życia – malował komercyjnie obrazy.

Na wieść  o wybuchu Wiosny Ludów w monarchii Habsburgów udał się do Wiednia. Podczas krótkotrwałej rewolucji w stolicy Cesarstwa został faktycznym, choć nie nominalnym dowódcą obrony. Walki nie trwały długo i przy braku odpowiedniej determinacji mieszkańców stolicy skazane były na niepowodzenie, niemniej generał zdążył jeszcze odnieść w nich kolejną ranę od rozrywającego się pocisku artyleryjskiego.  Po kapitulacji Wiednia nie chciał iść do niewoli, lecz w przebraniu woźnicy udał się na Węgry, gdzie w tym czasie rewolucja przekształciła się w Powstanie Narodowe. Węgrzy, pragnąc rozszerzyć zasięg powstania również na tereny historycznego Królestwa Węgier, starali się szczególnie o opanowanie Siedmiogrodu, historycznej krainy związanej z tradycją ziem przynależnych do korony Świętego Stefana. Transylwania jest krainą niezwykle malowniczą, ale i trudną do prowadzenia działań wojennych. Otoczona z trzech stron łukiem Karpat, sama znajdująca się na pagórkowatej wyżynie, była domem dla prawdziwej mozaiki ludów, języków i religii. Zamieszkiwali ją od wieków Węgrzy i spokrewnieni z nimi Szeklerzy, bitni strażnicy karpackiego pogranicza; w miastach przeważał żywioł niemiecki, wsie w znacznej mierze zamieszkałe były przez Rumunów. Niemało było w Siedmiogrodzie Cyganów i Żydów. Węgrzy i Szeklerzy, co zrozumiałe, wspierali sprawę Powstania z całego serca, Niemcy i Rumuni byli do niej nastawieni wrogo.

Layos Kossuth, przywódca węgierskiego powstania, pragnął przejęcia kontroli nad Siedmiogrodem i wysłał tam generała Józefa Bema z nadzieją, że ten doświadczony, bitny dowódca zdoła przechylić szalę walki na korzyść powstańców. Nie zawiódł się.

Armia Siedmiogrodzka generała Bema liczyła początkowo zaledwie kilka tysięcy żołnierzy. Doskonale dowodzona zaczęła w błyskawicznej kampanii zimowej 1848/1849 odnosić kolejne sukcesy w walkach z siłami cesarskimi. Bem znów dał się poznać jako agresywny, zaczepnie działający dowódca, który świetnie potrafi przerzucać swe wojsko, doskonale dowodzi ulubioną artylerią i wykorzystuje walory terenu, na którym przyszło mu walczyć. W sztabie generała znaleźli się Polacy i Węgrzy, wśród tych ostatnich największy przedstawiciel węgierskiej poezji romantycznej, Sandor Poetefi. Sławił on swego ukochanego wodza w wierszu, a wieści o kolejnych wiktoriach rozchodziły się po całych Węgrzech. Najsłynniejszy wiersz Poetefiego z tego okresu to „Armia Siedmiogrodzka”

 

 

My nie zwyciężym? - Bem naszym wodzem,
Rycerz wolności i sława!
Ogniem mściciela płonie przed nami-
Ostrołęki gwiazda krwawa.

(…)

Tłum Tadeusz Fangrat

  W ciągu trzech miesięcy Bem oczyścił Transylwanię z oddziałów habsburskich. Organizował na zajętych terenach infrastrukturę potrzebną do wspierania jego wciąż skąpej liczebnie armii. Okazując po raz kolejny talent inżyniera tworzył odlewnie dział, manufaktury produkujące broń i młyny prochowe. Znaczna część ochotników szeklerskich, którzy zgłaszali się do jego szeregów, przychodziła bowiem uzbrojona tylko w osadzone na sztorc kosy.  Miał więc znów pod swoją komendą generał kosynierów, tyle tylko, że zamiast mazowieckich sukman nosili oni teraz brązowe, szamerowane kurtki siedmiogrodzkie.

Do oddziałów siedmiogrodzkich zgłaszali się ochoczo również Polacy, czując, że walcząc za sprawę Węgier przyczyniają się również do odzyskania polskiej wolności. Początkowo służyli oni w szeregach węgierskich, gdyż władze powstańcze nie chciały tworzyć odrębnych formacji polskich, by nie drażnić Rosji, co zresztą nie zdało się na nic…

Węgrzy mieli w Siedmiogrodzie bitną, choć nie zawsze dobrze uzbrojoną  piechotę, dobrze dowodzoną artylerię i świetnych huzarów, których sławy nie trzeba było nikomu udowadniać. Brakowało im jednak kawalerii zbrojnej w broń drzewcową, przydatną w szarży na nieprzyjaciela. Pod komendą pułkownika Łosia utworzony został zalążek pułku polskich ułanów, którzy szybko dali poznać, że potrafią władać lancą, narodową bronią Polaków. W toku walk na Węgrzech sformowane zostały w sumie dwa legiony: jeden Wysockiego, walczący wraz z główną armią powstańczą, a drugi w Siedmiogrodzie, pod komendą Bema.

Niestety, mocarstwa, które czuwały nad niewolą Polski, porozumiały się również w sprawie stłumienia węgierskiego powstania. Do Siedmiogrodu wkroczył 40 - tysięczny rosyjski korpus interwencyjny, który wraz z 16 -tysięcznym korpusem austriackim miał ogromną przewagę nad kilkunastotysięczną armią generała Bema. Mimo przewagi wroga generał podejmował walkę, kluczył i odgryzał się przeciwnikowi. W bitwie pod Sachsburg (obecnie Sigisoara) swą żołnierską śmierć spotkał Sandor Poetefi, oddziały Bema zdołały się jednak wycofać. W końcu powstańcy wypchnięci zostali z Siedmiogrodu do Banatu i dalej na zachód, na Nizinę Węgierską. W tych końcowych dniach powstania Kossuth powierzył Bemowi naczelne dowództwo nad armią węgierską, ale wobec przewagi sił rosyjsko-austriackich niewiele można już było uczynić. 9 sierpnia 1849 roku odbyła się bitwa pod Temesvarem, która przesądziła o losach powstania. Bem już na początku odniósł kolejną w swej karierze ranę, a wojska węgierskie poniosły klęskę.

Wraz z upadkiem powstania na Węgrzech rozpoczął się ostatni rozdział życia generała. Ne chcąc trafić do austriackiej niewoli albo na szubienicę Bem przekroczył granicę i udał się do Turcji. Tam wstąpił do armii sułtańskiej, a ponieważ każdy żołnierz turecki musiał być muzułmaninem – przyjął islam. Trafił do garnizonu w Aleppo, gdzie zajął się między innymi badaniami geologicznymi. Wkrótce ściągnął do miasta dużą grupę polskich oficerów, wraz z którymi planował utworzenie szkoły artylerii. Plany te zostały pokrzyżowane przez wewnętrzne niepokoje, jakie nękały wtedy Imperium Osmańskie. Wokół Aleppo wybuchł bunt arabski, skierowany przeciwko administracji tureckiej i lokalnej społeczności chrześcijańskiej. Miasto zostało oblężone, a generał po raz ostatni w swojej karierze pokierował walką - jako komendant artylerii. Obrona zakończyła się sukcesem, ale generał zapadł na malarię, która zmogła jego sterany organizm. Zmarł w listopadzie 1850 roku; został pochowany na miejscowym cmentarzu muzułmańskim. Szczątki generała, sprowadzone do Polski w okresie międzywojennym, pochowane zostały w rodzinnym Tarnowie.

Stał się bohaterem i legendą już za życia. Węgrzy czcili go jako wodza armii, która częściej wygrywała niż przegrywała. W każdym węgierskim mieście jest ulica Bema albo plac Bema. Pomnik generała, wzniesiony w Budapeszcie w roku 1929, jest ważnym miejscem na historycznej mapie miasta, ogniskiem spotkań i manifestacji patriotycznych. Powstało wiele książek, zarówno naukowych jak i popularyzatorskich, ukazujących postać Bema. Wciąż jednak czekamy na produkcję filmową, opartą na barwnym życiorysie generała, która spopularyzowałaby jego postać wśród szerszej publiczności.

 

 

Marcin Bąk