Back to top
Publikacja: 20.02.2019
MARKSIZM PSYCHOANALITYCZNY fragment książki Krzysztofa Karonia pt. „Historia antykultury”/

 


 

Rozwój etosu pracy na Zachodzie, oraz ekonomiczna i moralna klęska rewolucji marksistowskiej w Rosji spowodowały utratę przez marksistów poparcia społecznego i wymusiły rewizję marksizmu. Jej efektem było powstanie otwarcie już antykulturowego marksizmu psychoanalitycznego.

 

PIERWSZA KLĘSKA MARKSIZMU W XX WIEKU

 

 

 

REWOLUCJA BOLSZEWICKA I RADZIECKA

Dzięki wsparciu Niemiec dla grupy radykalnych marksistów Lenina w 1917 r. w zacofanej Rosji zwyciężyła rewolucja bolszewicka. W listopadzie 1918 r. w Niemczech wybuchło powstanie marynarzy, które przekształciło się w tzw. rewolucję listopadową. W jej wyniku władzę przejęli socjaldemokraci, wprowadzając znaczne reformy socjalne. Podczas rewolucji powstawały rady robotnicze i żołnierskie mające sprawować rządy według zasad demokracji bezpośredniej, jednak kongres tych rad ostatecznie poparł ustrój demokratyczny i odrzucił koncepcję republiki radzieckiej. Radykalni luksemburczycy utworzyli partię komunistyczną i wzniecili tzw. Powstanie Spartakusa, które zostało stłumione przez socjaldemokratyczny rząd. Róża Luksemburg i Karl Liebknecht zostali zamordowani. Upadła również powstała w kwietniu 1919 r. republika rad w Bawarii.

DEMOKRATYCZNY KOMUNIZM RADZIECKI

Nurt marksizmu zmierzający do stworzenia państwa komunistycznego rządzonego przez wybieralne rady robotnicze nazywany bywa (od stanowiących jego podstawę „rad”) komunizmem radzieckim, ale nie należy go mylić z partyjnym komunizmem leninowskim i stalinowskim panującym w Związku Radzieckim.

KOMINTERN

Po rewolucji 1917 r. Rosja stała się pierwszym państwem komunistycznym i ośrodkiem rewolucyjnego marksizmu światowego. Wobec rozbicia ruchu marksistowskiego na wiele nurtów Lenin powołał do życia Międzynarodówkę Komunistyczną - Komintern - której podporządkowane zostały zachodnie partie marksistowskie wierne doktrynie leninowskiej i uznające zwierzchnictwo partii komunistów rosyjskich.

STALINIZM

W 1920 r. bolszewicka Rosja podjęła próbę marszu na Zachód w celu wsparcia rewolucji w Niemczech, ale marsz Armii Czerwonej został zatrzymany przez Polaków pod Radzyminem. Ostatnia próba eksportu rewolucji do Niemiec zakończyła się fiaskiem w 1923 r., podczas tzw. Niemieckiego Października. Po śmierci Lenina władzę w Rosji i partii przejął Józef Stalin, który ogłosił doktrynę „socjalizmu w jednym kraju” i - chcąc doprowadzić do ekonomicznej wydajności rosyjską gospodarkę, musiał stosować - zgodnie z zapowiedzią Marksa - przymus pracy i fizyczny terror dla tłumienia społecznych buntów.

TROCKIZM

Taktyczna rezygnacja Stalina z idei rewolucji internacjonalistycznej spowodowały jego konflikt z tzw. „lewicową opozycją” skupioną wokół Lwa Trockiego, internacjonalisty, leninisty i twórcy teorii rewolucji permanentnej. W 1929 r. Trocki został wydalony z Rosji i na emigracji stworzył nurt nazywany trockizmem. W 1938 r. kilka wykluczonych z Kominternu partii komunistycznych utworzyło IV Międzynarodówkę, która przyjęła program trockistowski. Przewidywał on odejście od reformizmu, powrót do idei międzynarodowej, zbrojnej rewolucji permanentnej i dyktatury proletariatu, oraz potępienie stalinowskiego totalitaryzmu.

W 1940 r. Trocki został na rozkaz Stalina zamordowany w Meksyku, ale trockizm pozostał programem części radykalnej lewicy i stał się popularny w okresie rewolty kontrkulturowej lat 60. zbliżając się do maoizmu. Ponieważ trockiści byli krytyczni wobec totalitaryzmu stalinowskiego, przez szerokie kręgi społeczne uważani byli za „antykomunistów”, pozostając zwolennikami skrajnego bolszewizmu.

MAPA MARKSIZMU

Po I wojnie światowej i ustabilizowaniu się mapy politycznej Europy marksizm był ideologią kilku zwalczających się nurtów:

- socjaldemokracja (propaństwowa, reformistyczno-rewizjonistyczna),

- leninizm-stalinizm (imperialny, internacjonalistyczny, totalitarny),

- zachodni marksizm kominternowski (rewolucyjny, stalinowski),

- luksemburgizm (internacjonalistyczny, rewolucyjny, partyjno-demokratyczny),

- komunizm „radziecki” (internacjonalistyczny, demokratyczno-anarchistyczny),

- trockizm (internacjonalistyczny, partyjno-anarchistyczny).

W POSZUKIWANIU NOWEGO UZASADNIENIA

Po pierwszej wojnie światowej, a szczególnie na początku lat 20. kapitalizm okazał się reformowalny, proletariat wyzwalał się z nędzy własną pracą, a komunizm kompromitował się w Rosji produkując nędzę i stosując terror. Komuniści na Zachodzie utracili historyczną rację bytu. Konieczne było znalezienie nowego uzasadnienia misji marksizmu i wypełnienie nową treścią starego schematu wyzwolicielskiego. Nowy marksizm musiał całkowicie odrzucić swoje teorie ekonomiczne i nieaktualny już cel, jakim było wyzwolenie proletariatu z nędzy zastąpić jakimś nowym celem. Potrzebny był nowy, nierozwiązywalny konflikt, nowa, domagająca się wyzwolenia ofiara, nowa, wymagająca naprawienia krzywda.

INSTYTUT BADAŃ SPOŁECZNYCH

W 1923 r. grupa zachodnich marksistów zorganizowała sfinansowaną przez dziedzica niemieckiej fortuny kupieckiej Felixa Weila konferencję pn. Pierwszy Marksistowski tydzień Roboczy, poświęconą organizacji pracy teoretycznej nad ustaleniem przyczyn klęski marksizmu na Zachodzie i wypracowaniu nowych metod walki. W jej wyniku w 1924 r. rozpoczął działalność Instytut Badań Społecznych przy Uniwersytecie we Frankfurcie n/Menem. Pierwsze lata pracy Instytutu były jałowe, ponieważ zajmował się on rozwijaniem teorii tzw. austromarksizmu, czyli koncepcji rewolucji społecznej przeprowadzanej po zdobyciu przez komunistów większości w demokratycznej walce parlamentarnej - i to w sytuacji, gdy komuniści właśnie tracili społeczne poparcie.

SZKOŁA FRANKFURCKA

Przełom w działalności Instytutu nastąpił w 1931 r., kiedy pod naciskiem Weila zniecierpliwionego jałowością dotychczasowych badań jego kierownictwo przejął młody socjolog Max Horkheimer. Horkheimer całkowicie odszedł od klasycznego marksizmu ekonomicznego i skupił wokół siebie niewielka grupę - nazwijmy ich tak - filozofów, obejmującą, oprócz samego Horkheimera, młodego marksistę Herberta Marcuse i psychoanalityka amatora Ericha Fromma, do której później dołączył Teodor Wiesengrund-Adorno. Grupa ta przeszła do historii jako tzw. szkoła frankfurcka i właśnie ona stworzyła podstawy nowego marksizmu, czyli koncepcję rewolucji seksualnej i jej uzasadnienie - teorię krytyczną.

Impulsem do zmiany przedmiotu zainteresowań nowych marksistów był narastający wówczas w środowisku psychoanalityków konflikt w sprawie wykorzystywania psychoanalizy w walce politycznej i ideologicznej.

PIERWSZA REWOLUCJA SEKSUALNA

FREUD A POLITYKA

Konflikt ten rozpoczął się już w 1908 r. na pierwszym kongresie psychoanalitycznym, gdy austriacki psychoanalityk i anarchista Otto Gross wygłosił referat nawołujący do wykorzystania psychoanalizy do uzasadnienia politycznej działalności wywrotowej. Na wystąpienie Grossa ostro zareagował twórca psychoanalizy Zygmunt Freud, który uważał, że zadaniem psychiatrów jest terapia, a nie rewolucja i nie tylko wyrzucił Grossa ze stowarzyszenia psychoanalityków, ale nawet usunął wzmianki o nim z branżowych publikacji.

Konflikt odżył, gdy podobne w tonie stanowisko ogłosił w 1929 r. austriacki psychoanalityk i komunista Wilhelm Reich, postulując połączenie psychoanalizy z marksizmem. Reich był drugim psychoanalitykiem, którego Freud wyrzucił z organizacji, ale trzeba wyjaśnić przyczyny jego decyzji, ponieważ ma to bezpośredni związek z narodzinami nowego marksizmu.

REWOLUCJA SEKSUALNA REICHA

Wilhelm Reich był uczeniem, współpracownikiem, a potem śmiertelnym wrogiem Freuda. W odróżnieniu od Freuda uważał on, że najwyższym celem człowieka jest pełne wyzwolenie instynktu seksualnego i przeżycie niczym nie zakłóconego orgazmu, ale system kapitalistyczny przez wychowanie w rodzinie, pod naciskiem autorytetu wychowawców i religijnej moralności seksualnej tłumi naturalny instynkt człowieka po to, żeby uczynić z niego posłuszną maszynę roboczą. Jednak tłumienie instynktu seksualnego prowadzi do patologizacji psychiki i ukształtowania osobowości uległej wobec przemocy i skłonnej do stosowania przemocy, a więc osobowości podatnej na wpływ ideologii faszystowskiej. Również w odróżnieniu od Freuda Reich uważał, że terapia psychoanalityczna nie może być skuteczna, o ile nie zostaną usunięte systemowe przyczyny nerwic seksualnych i dopiero likwidacja systemu kapitalistycznego, paternalistycznej rodziny i religii umożliwi rewolucję seksualną i pełne wyzwolenie człowieka. Trzeba wyraźnie podkreślić tę kolejność - według Reicha rewolucja społeczna miała poprzedzać rewolucję seksualną, która jest niemożliwa w warunkach kapitalistycznych. Ponieważ rewolucję społeczną obiecywali marksiści, Reich wstąpił w 1927 r. do partii komunistycznej, a w 1929 r. napisał pracę pt. „Materializm dialektyczny a psychoanaliza” i rozpoczął w Berlinie realizację rewolucji seksualnej we własnym zakresie, tworząc sieć poradni seksuologicznych (i gabinetów aborcyjnych) w robotniczych dzielnicach Wiednia, a potem Berlina.

CZEGO NIE NAPISAŁ FREUD

Na teorie Reicha zareagował Zygmunt Freud publikując w 1930 r. książkę pt. „Das Unbehagen in der Kultur”, w której przedstawił swój pogląd na związek seksualności z kulturą. Zdaniem Freuda człowiek działa zgodnie z zasadą przyjemności, która jednak jest kontrolowana przez zasadę rzeczywistości, ograniczającą możliwość nieograniczonego zaspokajania popędu seksualnego ze względu na wymagania otoczenia społecznego. W tym otoczeniu społecznym tłumiona energia popędu seksualnego podlega sublimacji, czyli przekierowaniu na inne cele i staje się siłą napędową rozwoju kultury, ale niezaspokojenie popędu seksualnego powoduje, że człowiek jako istota biologiczna musi traktować kulturę jako środowisko obce, w którym nigdy nie odnajdzie pełnej harmonii i które może powodować konflikty osobowości i nerwice. Freud był zdecydowanym krytykiem kultury w jej wersji mieszczańskiej, ale uważał, że zadaniem psychoanalizy jest umożliwienie ludziom odzyskania równowagi psychicznej i funkcjonowanie w kulturze, której nigdy nie negował ani nie chciał zniszczyć, tym samym nie mógł popierać użycia psychoanalizy do uzasadniania ideologii dążącej do likwidacji kultury.

Użyte w tytule książki Freuda słowo „Unbehagen” może oznaczać „poczucie obcości/ niedopasowania/ dyskomfortu”. Została ona przetłumaczona na angielski pod podobnie znaczącym tytułem „Civilization and Its Discontents”, co oznacza „brak zadowolenia/szczęścia”, albo „The Uneasiness in Civilization”, co oznacza „niewygodę/niepokój” (Anglosasi nie odróżniają kultury od cywilizacji, co samo w sobie jest kuriozum). Francuski tytuł książki „Malaise dans la civilisation” oznacza „uciążliwość, dyskomfort w kulturze”.

Przetłumaczenie książki Freuda na język polski pt. „Kultura jako źródło cierpień” jest ordynarnym fałszerstwem i świadomą manipulacją, nie mającą nic wspólnego ani z treścią książki ani z intencjami autora. Ponieważ 99% polskich inteligentów, w tym również marksistów, którzy o tej książce słyszeli, książki tej nie czytało, w ich wyobrażeniu o poglądach Freuda na kulturę utrwalił się całkowicie fałszywy stereotyp, jakoby – zdaniem Freuda - „kultura była źródłem cierpień” i stereotyp ten podtrzymywany był przez marksistowskich interpretatorów psychoanalizy.

Zdaniem Freuda kultura chroni człowieka przed naturą i umożliwia życie społeczne, ale narzuca ograniczenia sprzeczne z naturalną potrzebą wolności. Psychopatologia (nerwica) jest ceną, jaka człowiek może, ale nie musi płacić za dobrodziejstwa kultury. Treść książki jest oczywiście znacznie bogatsza, ale jej sens jest właśnie taki - kultura jest zaprzeczeniem natury - jest więc „wynaturzeniem”. Jednak Freud nie negował potrzeby kultury, a rolę psychoanalizy widział nie w torowaniu drogi dla rewolucji antykulturowej, ale w umożliwianiu człowiekowi odzyskiwania zachwianej równowagi psychicznej.

Wypada więc jeszcze raz podkreślić - Zygmunt Freud nigdy nie napisał książki pt. ”Kultura jako źródło cierpień”. Książka taka nie istnieje poza wyobraźnią i mitologią (przede wszystkim polskich) psychoanalityków neomarksistowskich.

REWOLUCJA SEKSUALNA FROMMA

W Berlinie współpracownikiem Reicha był początkujący psychoanalityk Erich Fromm, który w 1929 r. prowadził tam badania nad obyczajowością seksualną klasy robotniczej i niższych urzędników. W 1930 r., gdy ukazała się książka Freuda, Fromm został pracownikiem Instytutu Badań Społecznych, gdzie wszedł w skład grupy Maxa Horkheimera, którą mógł zapoznać ze szczegółami teorii rewolucji seksualnej. Marksiści z Instytutu doszli do logicznego wniosku, że jeśli likwidacja podstaw sprawnego systemu ekonomicznego ma wyzwolić ludzką seksualność tłumioną w celu osiągnięcia wydajności produkcyjnej, to wyzwolenie ludzkiej seksualności musi rozsadzić podstawy tego systemu. Fromm odwrócił kolejność rewolucji - rewolucja seksualna musi poprzedzić rewolucję społeczną i upadek kapitalizmu, ponieważ umożliwi pozbawienie ludzi etosu pracy i zdolności do samodzielnej produkcji dobrobytu.

Jednak Reich prowadził w Berlinie swoją rewolucję tak prymitywnymi metodami, że wzbudził protesty samych komunistów, którzy widzieli postępującą demoralizację własnych dzieci, a poza tym utracił poparcie partii komunistycznej i został z niej wyrzucony, ponieważ rewolucję seksualną odwołano w Związku Radzieckim z powodu jej katastrofalnych skutków społecznych.

Pod wpływem doświadczeń Reicha Erich Fromm dokonał unaukowienia teorii rewolucji seksualnej tworząc w 1932 r. psychoanalityczną socjologię i charakterologię, oraz pojęcie „charakteru społecznego”, czyli wyuczonej właściwości umożliwiającej człowiekowi funkcjonowanie w systemie społecznym bez poczucia utraty wolności. W schemacie Fromma ojciec - głowa rodziny patriarchalnej - reprezentuje wobec dziecka aparat społecznej opresji tłumiąc jego popęd płciowy i deformując psychikę. W procesie wychowania powstaje patologiczna, sadomasochistyczna osobowość autorytarna. Agresja wobec ideologicznych przeciwników, bezwarunkowa lojalność wobec grupy i posłuszeństwo wobec wodza (przełożonych), nacjonalizm, religijny fundamentalizm to typowe cechy osobowości faszystowskiej, której głównym źródłem jest tłumienie popędu seksualnego, a mechanizmem sprawczym tradycyjne wychowanie i kultura. Dzięki Frommowi rewolucja seksualna nie była już wymierzona bezpośrednio w rodzinę, ale w opresyjny system społeczny i system wychowania, które można było atakować bezpośrednio. O ile u Reicha dziecko jest obiektem agresji sadystycznego ojca, to u Fromma „Ojciec rodziny jest wobec dziecka pierwszym reprezentantem społecznego autorytetu, ale nie jest jego źródłem, lecz obrazem”

ODWRÓCONA REWOLUCJA

Jeśli – zdaniem Reicha – system społeczny tworzy etos pracy tłumiąc popęd seksualny i dla jego wyzwolenia konieczna jest rewolucja społeczna, to wyzwolenie popędu seksualnego powinno zniszczyć etos pracy, czyli podstawę tego systemu, a zatem doprowadzić do jego upadku, a władzę nad wyzwolonym społeczeństwem obejmą ci, którzy przeprowadzą rewolucję seksualną.

Strategia nowej rewolucji była gotowa.

MANUSKRYPTY PARYSKIE KAROLA MARKSA

Rewizja marksizmu dokonana w Instytucie Badań Społecznych była nie do pogodzenia ze znanym dorobkiem Marksa, ale nie był to cały jego dorobek.

Instytut we Frankfurcie współpracował na przełomie lat 20. i 30. z moskiewskim Instytutem Marksa i Engelsa przy przygotowaniu zbiorowego wydania klasyków marksizmu. W ich trakcie odkryto tzw. „Manuskrypty Paryskie” napisane przez Marksa w 1844 r. W jednym z nich Marks przedstawia drogę do społeczeństwa komunistycznego, prowadząca od rozwiniętego kapitalizmu do nowoczesnej wspólnoty pierwotnej, bez własności prywatnej, podziału pracy i żądzy posiadania. Opracowaniem „Manuskryptów” zajmował się młody marksista Herbert Marcuse. Ich treść, antycypująca zainteresowania antropologów ewolucjonistycznych kulturami pierwotnymi i pracę Engelsa „O pochodzeniu rodziny...” odkryła nieznane, „humanistyczne” oblicze Marksa i ośmieliła filozofów szkoły frankfurckiej do rozwinięcia teorii nowoczesnej wspólnoty pierwotnej, rewolucji seksualnej i teorii krytycznej.

„Manuskrypty” zostały odkryte ok. 1928 r., a opublikowane w 1932 r., a więc w czasie, gdy Fromm przygotowywał już materiał do „Studiów nad autorytetem i rodziną”, a Margaret Mead opublikowała dwie książki o domniemanej wolności seksualnej wspólnot pierwotnych. Atmosfera intelektualno-erotyczna społecznych elit sprzyjała rewolucji seksualnej, ale nie sprzyjał jej „duch czasu”.

KLĘSKA PIERWSZEJ REWOLUCJI SEKSUALNEJ

Niesłychany prymitywizm teorii Reicha, atak na rodzinę i społeczne skutki jego rewolucji budziły sprzeciw nawet wśród szeregowych komunistów, którzy pisali skargi do władz partii na to, że „Reich chce zamienić sale gimnastyczne w burdele”. Sam Reich opisywał - oczywiście w tonie ostrzegającym przed kontrrewolucją - jak w 1935 r. we Francji w głównej komunistycznej gazecie L’Humanite zaczęły ukazywać się apele francuskich komunistów o zakończenie rewolucji seksualnej niszczącej rodziny i powodującej kryzys demograficzny - apele w treści i formie identyczne ze współczesnymi apelami organizacji „pro life”. Rewolucja seksualna poniosła przed drugą wojną światową klęskę na Zachodzie, ale i utraciła wsparcie w Związku Radzieckim.

W książce z 1936 r. pt. ”Seksualność w walce kultur” Reich, wyrzucony z 1933 r. z partii komunistycznej, ostro krytykuje regres rewolucji seksualnej w postępowym wcześniej Związku Radzieckim. Co spowodowało odwołanie w Rosji bardzo tam popieranej w okresie porewolucyjnym rewolucji seksualnej?

Otóż gospodarka bolszewickiej Rosji znajdowała się od czasu rewolucji w stanie permanentnego kryzysu. W 1921 r. Lenin wprowadził tzw. nową politykę ekonomiczną (NEP) dopuszczającą w ograniczonym zakresie elementy gospodarki rynkowej i prywatnej przedsiębiorczości, ale chociaż przyniosła ona pozytywne skutki ekonomiczne, została odwołana przez Stalina w 1927 r. ze względów doktrynalnych. Po nieudanych próbach wywołania rewolucji na Zachodzie Stalin rozpoczął budowę „socjalizmu w jednym kraju”, musiał więc odtworzyć wydajną gospodarkę i w tym celu kopiował amerykańskie metody wydajnej produkcji. W 1930 r. w Niżnym Nowogrodzie rozpoczęto produkcję licencyjnego Forda A i wprowadzono fordowski system produkcji taśmowej. Sam Stalin miał powiedzieć, że ”połączenie rosyjskiego rewolucyjnego rozmachu z amerykańską wydajnością jest kwintesencją leninizmu”. Do sukcesu potrzebni byli jednak wykwalifikowani i zdyscyplinowani pracownicy i Rosja realizując pięciolatkę i plan industrializacji potrzebowała etosu pracy. W 1935 r. górnik Aleksiej Stachanow rozpoczął akcję socjalistycznego współzawodnictwa pracy - tzw. stachanowszczyznę - ustanowiono specjalne odznaczenia i motywacyjny system wynagrodzeń i wprowadzono niemal kult przodowników pracy - w 1937 r. powstał - wspaniały zresztą - pomnik „Robotnik i kołchoźnica” Wiery Muchiny. Tymczasem sam Reich opisywał, jak wśród młodych robotników mieszkających w organizowanych tam komunach rozwijają się postawy roszczeniowe, a zanika motywacja do pracy. Tak więc Stalin, rozpoczynając proces industrializacji państwa bezpardonowo rozprawił się z artystyczną awangardą przygotowując grunt dla socrealizmu i zakończył prowadzoną przez Aleksandrę Kołłontaj rewolucję seksualną podejmując – bezskuteczną zresztą - próbę odtworzenia w społeczeństwie zachowań kulturowych i etosu pracy.

Działalność Wilhelma Reicha i frankfurtczyków przerwało przejęcie władzy w Niemczech przez narodowych socjalistów, co zmusiło większość czołowych marksistów europejskich do emigracji. Jeszcze w 1936 r., już w trakcie migracyjnych wędrówek, ukazały się dwie książki uzasadniające obydwie wersje rewolucji seksualnej. Książka Wilhelma Reicha nosiła znamienny tytuł „Seksualność w walce kultur - o socjalistyczne przeobrażenie człowieka”, ale później wydawana była pod mniej ideologicznym tytułem „Rewolucja seksualna”. Max Horkheimer, Erich Fromm i Herbert Marcuse firmowali pracę zbiorową pt. „Studia o autorytecie i rodzinie”. Wilhelm Reich nazwał ją - słusznie zresztą - „rozwodnionym plagiatem” własnej teorii.

SEKS I WYCHOWANIE

Spory na temat swobody seksualnej dzieci i młodzieży toczone są w merytorycznej próżni - właściwie nie wiadomo, o co w nich chodzi, a ponieważ jej przeciwnicy przytaczają argumenty ze sfery moralności, można odnieść wrażenie, że ich celem jest rzeczywiście irracjonalna chęć pozbawienia młodych ludzi prostej i oczywistej przyjemności, jakiej dostarcza seks. Warto więc wyjaśnić, jaką rolę odgrywa seks w nowym marksizmie.

Człowiek opanowuje najważniejsze umiejętności, w tym umiejętność zaawansowanego myślenia i rozwija pierwsze zachowania społeczne w dzieciństwie, gdy popęd seksualny nie rozprasza jeszcze jego uwagi i nie zakłóca procesu edukacji i wychowania. Wszystkie nurty psychologii rozwoju, a jest ich wiele, są zgodne co do tego, że do okresu dojrzewania rozpoczynającego się średnio ok. 11-13 roku życia popęd seksualny nie dominuje psychiki dziecka i nie przeszkadza w rozwijaniu innych zainteresowań. Nawet w zafiksowanej na punkcie seksualności psychoanalitycznej teorii rozwoju istnieje pojęcie okresu latencji, czyli wyciszenia lub „uśpienia” instynktu seksualnego, obejmującego okres od 6 roku życia do początku okresu dojrzewania. Pomijając dyskusję na temat tego, czy w pierwszych latach życia popęd seksualny zajmuje w życiu psychicznym dziecka tak istotną rolę jak w wieku dojrzewania (nie ma na to żadnych dowodów a kontrargumentem jest fakt, że organizm dziecka nie produkuje jeszcze hormonów aktywizujących popęd seksualny) tak się składa, że w wieku 6-7 lat dziecko osiąga taki stopień rozwoju psychofizycznego, że jest w stanie rozpocząć naukę i w okresie późnego dzieciństwa rozwija najważniejsze umiejętności intelektualne oraz rozwija relacje społeczne, bez których nie jest możliwe zdobycie wysokiego wykształcenia. Psychoanaliza nie wyjaśnia, dlaczego natura akurat w decydującym okresie rozwoju „wyłącza” popęd seksualny, umożliwiając dziecku rozpoczęcie nauki i socjalizację. Po prostu potwierdza fakt.

W społeczeństwach pierwotnych wymagających od człowieka umiejętności posługiwania się motyką i rozpalania ognia, ludzie osiągali dojrzałość społeczną i opanowywali prymitywne metody produkcji mniej więcej w tym samym czasie, co dojrzałość płciową. Życie w społeczeństwie przemysłowym stawia człowiekowi znacznie wyższe wymagania, a więc i edukacja trwa znacznie dłużej i osiąga on dojrzałość intelektualną i społeczną, czyli staje się zdolny do kwalifikowanej pracy i utrzymania własnej rodziny znacznie później, gdy popęd seksualny utrudnia koncentrację na zdobywaniu kwalifikacji zawodowych i społecznych. Niezależnie więc od oceny seksu w kategoriach religijnych czy obyczajowych, kluczowym problemem każdego stylu wychowania, jeśli ma on przystosować człowieka do sprawnego funkcjonowania w cywilizowanym społeczeństwie jest to, w jaki sposób i jakimi metodami opóźnić odkrycie przez młodego człowieka najprostszej fizjologicznej przyjemności seksualnej, ponieważ jej łatwe osiąganie zmniejsza motywację do podejmowania nieprzyjemnego najczęściej wysiłku nauki i żmudnych ćwiczeń. Rozbudzanie popędu seksualnego, szczególnie w dzieciństwie utrudnia proces edukacji i wychowania, ponieważ rozprasza uwagę młodego człowieka, uniemożliwia jego koncentrację, a zatem utrudnia lub uniemożliwia zdobycie wysokich kwalifikacji, co prowadzi do społecznego upośledzenia jednostek w dorosłym życiu i obniżenia średniego poziomu wykształcenia społeczeństwa. Zaznaczam, że mówimy o zjawiskach w skali społecznej, czyli o zjawiskach statystycznych, a we współczesnym świecie nawet kilkuprocentowe obniżenie ogólnego poziomu wykształcenia i wydajności społeczeństwa skazuje je na regres i kolonizację przez społeczeństwa o skuteczniejszych systemach edukacji i wydajniejszych gospodarkach.

Każdy proces edukacji i wychowania opiera się i musi opierać się na przymusie, który w optymalnych warunkach jest zastępowany przez pozytywny autorytet rodziców i wychowawców, a w starszym wieku przez wyuczony mechanizm automotywacji. Sztuczne rozbudzanie popędu seksualnego u dzieci i młodzieży musi zakłócać ten proces i powadzić do ich społecznego upośledzenia, musi więc budzić opór rodziców (w każdym razie budził, gdy jeszcze oni sami nie zostali pozbawieni zdolności logicznego myślenia) i prowadzić do stosowania różnych, czasami brutalnych środków dyscyplinujących, a zatem do skonfliktowania rodziny, obniżenia pozytywnego autorytetu rodziców i rozbicia mechanizmu optymalnej reprodukcji zachowań kulturowych.

Bez względu więc na to jaki jest deklarowany cel wczesnej seksualizacji dzieci, jej praktycznym skutkiem jest sztuczne rozbudzanie instynktu, który utrudnia lub wręcz uniemożliwia społeczeństwu zdobycie wiedzy i kwalifikacji koniecznych do produkcji dobrobytu, bez którego hasło wolności staje się pustym frazesem.

Oczywiście te proste prawdy może zrozumieć tylko społeczeństwo, które ma wiedzę o mechanizmach ludzkich zachowań i potrafi racjonalnie myśleć, dlatego o przyszłości marksizmu i marksistów zadecydować miała umiejętność takiego racjonalnego myślenia.

WYCHOWANIE ANTYAUTORYTARNE

W nurcie bliskiego anarchizmowi demokratycznego komunizmu radzieckiego wiele uwagi poświęcono problematyce pedagogiki. Jeden z najwybitniejszych działaczy komunizmu radzieckiego Otto Rühle (1874-1943, autor takich książek jak „Das proletarische Kind. Eine Monographie” 1911, „Die sexuelle Erziehung des Kindes” 1914, „Erziehung zum Sozialismus. Ein Manifest” 1919) był jednocześnie wybitnym teoretykiem w tej dziedzinie. Istotne znaczenie miała działalność niemieckiego psychoanalityka Siegfrieda Bernfelda (1892-1953), ponieważ miał on wpływ na popularyzację system wychowania antyautorytarnego w formującym się ruchu kibucowym, które po latach dało okazję do naukowej weryfikacji jego skutków.

Kwestia wychowania jest w historii nowego marksizmu kluczowa, dlatego powrócę do niej w dalszej części tej historii. Tutaj wspomnę tylko, że wychowanie antyautorytarne, już w sferze językowej kojarzące się z anarchizmem (przypomnę Międzynarodówkę Antyautorytarną), wychodzi z przejętego od J.-J. Rousseau przekonania, że człowiek jest z natury dobry, a wychowanie nie powinno go „deformować”, lecz sprzyjać rozwijaniu jego naturalnych skłonności, dlatego styl ten wyklucza stosowanie w procesie edukacji i wychowania jakiejkolwiek formy przymusu, co pozwala łatwo przewidzieć jego praktyczne skutki.

 

TEORIA KRYTYCZNA

Nowy marksizm to ideologia komunizmu libertariańskiego. Jego podstawą jest teoria krytyczna. Oczywiście większość zwolenników nowego marksizmu ani nie czytała, ani nawet nie słyszała o założeniach teorii krytycznej (która np. w USA jest znana nie jako teoria krytyczna, ale „teoria francuska” (french theory) i nie kojarzy jej z marksizmem, a tym bardziej z komunizmem. Tymczasem związki tych pojęć wyjaśnił Jürgen Habermas.

SZCZEROŚĆ HABERMASA

W latach 1983-84 niemiecki marksista, przedstawiciel drugiego pokolenia tzw. „szkoły frankfurckiej” Jürgen Habermas wygłosił w College de France, Cornell University i Boston College cykl wykładów wydanych w 1985 r. pt. „Filozoficzny dyskurs modernizmu”. W jednym z nich, w dwóch krótkich zdaniach Habermas przedstawił najkrótszą historię współczesnego marksizmu:

„Teoria krytyczna powstała w kręgu Horkheimera, aby przemyśleć przyczyny politycznego rozczarowania, jakie spowodowało fiasko rewolucji na Zachodzie, rozwój stalinizmu w Rosji Sowieckiej i zwycięstwo faszyzmu w Niemczech. Teoria krytyczna miała wyjaśnić błędne marksowskie prognozy, ale bez odrzucania marksowskich intencji”.

Pominę tu manipulację od lat utrwalającą fałszywe przekonanie, że w Niemczech przed II wojną światową zwyciężył faszyzm (bo zwyciężył tam narodowy socjalizm) i pozwolę sobie wyjaśnić prawdziwe znaczenie słów Habermasa.

„Krąg Horkheimera”, to wspominana już grupa kilku niemieckich ideologów pracujących we frankfurckim Instytucie Badań Społecznych, pierwszej marksistowskiej placówce akademickiej ufundowanej w 1924 r. przez niemieckiego kupca Hermana Weila. Przyczyną „politycznego rozczarowania”, jakie panowało w tym kręgu było to, że po I wojnie światowej zachodnim komunistom nie udało się przeprowadzić rewolucji, zdobyć władzy i wprowadzić komunizmu na Zachodzie. Ta przyczyna miała jednak swoje głębsze przyczyny i głębsze skutki, o których Habermas nie wspomina. Głębszą przyczyną wspominanych przez niego faktów politycznych był spadek społecznego poparcia dla idei marksistowskiej rewolucji terrorystycznej i rozbicie marksizmu, w wyniku którego niemiecka socjaldemokracja stłumiła niemiecką rewolucję komunistyczną. Zachodni komuniści musieli więc przeprowadzić rewizję „błędnych marksistowskich prognoz” (czyli błędnych przewidywań Marksa co do rozwoju i upadku kapitalizmu oraz możliwości wywołania rewolucji), ale „bez odrzucania marksowskich intencji”, czyli przy zachowaniu celów marksizmu przedstawionych otwarcie w „Manifeście Komunistycznym”. Głębszym skutkiem politycznego rozczarowania była utracona możliwość zdobycia władzy politycznej i realizacji na Zachodzie systemu komunistycznego. Powstała w kręgu Horkheimera teoria krytyczna była więc marksizmem zrewidowanym pod względem analizy rzeczywistości i metod walki, ale zachowującym „marksowskie intencje” czyli cele, z których najważniejszym było zdobycie władzy politycznej (przez proletariat) i budowa systemu komunistycznego.

Cytowane słowa Habermasa pochodzą z początku lat 80. i odnoszą się do rewizji marksizmu dokonanej pięćdziesiąt lat wcześniej, jednak Habermas nie mógł powiedzieć o tym, że on sam dokonywał właśnie kolejnej rewizji marksizmu, odrzucając „prognozy” Horkheimera i Marcusego, ale zachowując ich „marksowskie intencje”. Zacieranie związków między współczesnym marksizmem antykulturowym, a marksizmem klasycznym i bolszewizmem jest odrębnym tematem, o którym będzie mowa w tej historii. Znaczne zasługi miał w tym dziele polski marksista Leszek Kołakowski, który w pracy z połowy lat 70. pt. „Główne nurty marksizmu” dokonał rytualnego, ale pozorowanego zamknięcia wieka nad trumną marksizmu. Rozpoczynający się wówczas marsz przez instytucje prowadzony przez hipisowską Nową Lewicę formatował umysły kolejnych pokoleń pozbawiając je wiedzy o marksistowskim charakterze teorii krytycznej, kreowanej wówczas na ideologię emancypacji człowieka. W rezultacie należący do tych nowych pokoleń, leciwi już dzisiaj komentatorzy i analitycy współczesności nie widzą jej źródeł głębszych, niż tzw. lewactwo i rewolucja obyczajowa lat 60.

EMIGRACJA i AMERICAN DREAM

Po dojściu do władzy w Niemczech narodowych socjalistów elita europejskiej lewicy udała się na emigrację do USA, gdzie przebywała ok. 10 lat, pracując przede wszystkim w dwóch ośrodkach w Nowym Yorku i Kalifornii. Instytut Badań Społecznych działał przy Columbia University jako Institute for Social Research, natomiast większość lewicowych intelektualistów tworzyła tzw. Uniwersytet na Wygnaniu przy nowojorskiej New School for Social Research.

Największy wpływ na rozwój nowego marksizmu miał kontakt szkoły frankfurckiej z rzeczywistością społeczeństwa rozwijającego etos pracy i uzmysłowienie sobie jego formatującej i reedukującej siły. „American dream” był opisanym w 1931 r. przez pisarza Jamesa Adamsa, ale funkcjonującym od dawna i wspieranym przez oficjalną propagandę New Deal’u wzorcem amerykańskiego stylu życia - „american way of life” - umożliwiającej każdemu, dzięki własnej pracy, wykształceniu, przedsiębiorczości i zapobiegliwości przejście przysłowiowej drogi „od pucybuta do milionera”. Mit ten był oczywiście idealizowany, ale jego realność potwierdzały fale milionów imigrantów napływających od stu lat z całego świata do kraju, w którym nie było jeszcze systemu rozdawnictwa i w którym czekała je ciężka praca.

Horkheimer, przybywający do Ameryki z pogrążonych w kryzysie i zdemoralizowanych Niemiec zetknął się z rzeczywistością, która stawia żyjącym w niej ludziom wysokie wymagania, ale nagradza ich wysiłek realnym dobrobytem i realną wolnością i stwierdził, że racjonalnie myślący ludzie dokonują racjonalnego wyboru i dobrowolnie podporządkowują się tym wymaganiom, widząc w tym własny interes. Ponieważ w tym czasie Stany Zjednoczone miały już za sobą pierwszą rewolucję obyczajową lat dwudziestych, czyli tzw. ryczących dwudziestek, a rewolucję seksualną prowadzili tam już amerykańscy progresywiści, a mimo to społeczeństwo funkcjonowało sprawnie, Horkheimer doszedł do wniosku, że sama rewolucja seksualna nie wystarczy do zmiany postaw społecznych i że potrzebna jest ideologia w głębszy sposób uzasadniająca destrukcję racjonalnej rzeczywistości. Już w 1937 r., a więc jeszcze w okresie emigracyjnych przeprowadzek i tylko rok po opublikowaniu „Studiów o autorytecie i rodzinie” Max Horkheimer napisał tekst pt. „Teoria tradycyjna i krytyczna”, tworząc podstawy zupełnie nowej koncepcji immanentnie wadliwej rzeczywistości. Rewolucja seksualna jest w niej niezbędnym, ale całkowicie instrumentalnie traktowanym narzędziem socjotechnicznym.

KANONICZNE TEKSTY TEORII KRYTYCZNEJ:

Max Horkheimer, Erich Fromm, Herbert Marcuse, Studia nad rodziną i autorytetem, 1936;

Max Horkheimer, Teoria tradycyjna i krytyczna, 1937;

Max Horkheimer, Teodor W. Adorno, Dialektyka oświecenia, 1944-47;

Max Horkheimer, Krytyka instrumentalnego rozumu, 1944-47;

Teodor W. Adorno (pr. zbiorowa), Osobowość autorytarna, 1944-50;

Herbert Marcuse, Eros i cywilizacja, 1955;

Herbert Marcuse, Człowiek jednowymiarowy, 1964;

Herbert Marcuse, Tolerancja represywna, 1965.

FUNDAMENTY TEORII KRYTYCZNEJ

Teoria krytyczna jest teorią programowej destrukcji i opiera się na kilku fundamentalnych założeniach, które nigdy nie zostały wyartykułowane wprost, ale które wynikają jasno z jej tekstów kanonicznych. Są to założenia o:

- nieusuwalnej wadliwości rzeczywistości (społecznej),

- wynikającym z tej wadliwości nieusuwalnym konflikcie,

- bezzasadności tworzenia pozytywnych programów i podejmowania pozytywnych działań,

- wynikającym z niej potrzebie totalnej destrukcji rzeczywistości,

- korumpującym wpływie racjonalności przyczynowo-skutkowej.

- w tekstach założycielskich teorii krytycznej od samego początku tkwi również definicja ideologicznego wroga postępu, a w definicji tej z kolei tkwi podstawa jego stygmatyzacji, jako metody walki ideologicznej.

Spróbuję te założenia przetłumaczyć na zrozumiały język tak, jak wypowiedź Habermasa na temat samej teorii krytycznej.

WADLIWA RZECZYWISTOŚĆ I NIEUSUWALNY KONFLIKT

Według teorii krytycznej rzeczywistość społeczna jest z natury wadliwa, ponieważ jest wynikiem dominacji klas uprzywilejowanych i społecznej niesprawiedliwości. Wadliwość ta jest nieusuwalna, ponieważ dominacja i przemoc stanowią istotę każdej rzeczywistości społecznej (tak jak wyzysk ekonomiczny stanowił istotę kapitalizmu). Wadliwość rzeczywistości wynika z tkwiącego w niej nieusuwalnego konfliktu. Marksizm miał ciągłe problemy ze wskazaniem takiego nieusuwalnego konfliktu, bo np. konflikt ekonomiczny okazał się usuwalny i rzeczywiście nieusuwalnym konfliktem stał się dopiero konflikt między homoseksualnymi mniejszościami a heteroseksualną większością, a jego szczytową formą stał się nieusuwalny konflikt płci wskazany przez twórców ideologii gender.

NEGACJA POZYTYWNEGO DZIAŁANIA

Tworzenie koncepcji reform istniejącej i projektów lepszej rzeczywistości jest zajęciem jałowym i skazanym na fiasko, ponieważ może prowadzić wyłącznie do stworzenia nowej i nawet jeśli nieco lepszej, to również z definicji wadliwej rzeczywistości.

TOTALNA, KRYTYCZNA DESTRUKCJA

Sensowne działanie może więc polegać tylko na nieustannym ujawnianiu wadliwości rzeczywistości, jej destabilizacji i destrukcji. Zamiast budowy nowej wadliwości, sensem działania staje się negacja wadliwego status quo. Tworzy to przestrzeń dla nieustannej rewolucji, nieustannej zmiany. Celem jest hipotetyczny, nieosiągalny stan „lepszej praktyki” (to pojęcie wprowadził później Marcuse). Postępowa nie jest konstrukcja, ale krytyczna destrukcja.

Jest to więc dokładna kalka marksowskich tez o niereformowalności kapitalizmu, nieskuteczności reformizmu i nieuchronności rewolucji, chociaż przeniesiona na wyższy poziom uogólnienia.

ODRZUCENIE INSTRUMENTALNEJ RACJONALNOŚCI

Im człowiek lepiej jest wykształcony, im lepiej rozumie wadliwą rzeczywistość, im logiczniej rozumuje, tym większe osiąga z niej korzyści i tym bardziej tę wadliwą rzeczywistość akceptuje. Rozum nastawiony na osiąganie doraźnych korzyści ulega instrumentalizacji i traci zrozumienie dla wyższych idei wolności i postępu. Działanie racjonalne i celowe, zdobywanie wiedzy i jej wykorzystywanie do osiągania korzyści są więc sprzeczne z ideą postępu. Wiedza o rzeczywistości korumpuje i jest reakcyjna. Jest to kalka marksowskiego stwierdzenia, że tradycyjne wykształcenie służy przemianie człowieka w bezwolną maszynę.

Koncepcję i krytykę rozumu instrumentalnego, czyli rozumu techniczno-racjonalnego, przeprowadził Max Horkheimer w serii wykładów na Columbia University w 1944 r. i opublikował w 1947 r. w zbiorze pt. „Zaćmienie rozumu”, wydanym w Niemczech pt. „Krytyka rozumu instrumentalnego”. Rozróżnił w nich trzy rodzaje rozumu: obiektywny, subiektywny i instrumentalny. Rozum obiektywny posługuje się pojęciami ogólnymi i dokonuje ocen w kategoriach dobra i zła. Rozum subiektywny nastawiony jest na osiąganie doraźnych celów, a rozum instrumentalny jest wynikiem systemowej korupcji rozumu subiektywnego.

Nietrudno zauważyć, że rozum obiektywny jest w takim ujęciu dokładnym odpowiednikiem chrześcijańskiego Objawienia przedstawiającego Prawdę, do której powinien dążyć nie poddający się instrumentalizacji rozum subiektywny.

STYGMATYZACJA KULTURY

Kultura, a szczególnie kultura katolicka, z jej kultem racjonalności i wykształcenia, etosowym wychowaniem i religijną moralnością seksualną jest instrumentem zniewolenia człowieka, tłumiącym jego naturalną wolność, tłumiącym przede wszystkim popęd seksualny, prowadzącym do psychopatologii i faszyzacji psychiki, dehumanizacji życia i w końcu do Holokaustu. Wojna dostarczyła najbardziej przekonywającego dowodu na zbrodniczość uprzemysłowionej racjonalności: nad bramami obozów koncentracyjnych umieszczono napis „Arbeit macht frei” - Praca czyni wolnym. O ile u Lafargue’a etos pracy był jedynie hańbiącym uznaniem jarzma niewolnictwa, w obozach koncentracyjnych praca stała się narzędziem zbrodni.

Ponieważ rewolucja krytyczna opiera się na proletariacie mniejszościowym, musi on dysponować techniką umożliwiającą panowanie nad większością. Podstawą dominacji mniejszości nad większością jest stygmatyzacja kultury określającej tożsamość większości, jej spoistość, zdolność do zorganizowanego działania i obrony swoich interesów, a przede wszystkim prawa do określania reguł życia społecznego (czyli realizacji podstawowej zasady demokracji). Celem stygmatyzacji przeciwnika ideologicznego jest utrwalenie przekonania o patologicznym charakterze tradycyjnej kultury.

Podstawową pracą stygmatyzującą kulturę jako źródło psychopatologii była „Dialektyka oświecenia” Horkheimera i Adorno, w której wskazano tradycyjną kulturę i antysemicki katolicyzm jako przyczyny holokaustu. Sam Adorno kierował zespołem przygotowującym wydaną w 1950 r. pracę pt. „Osobowość autorytarna”. Książka zawiera opracowany przez psychologów specjalny kwestionariusz (skala F) umożliwiający określanie faszystowskich skłonności w ludzkiej osobowości. Zgodnie z przyjętymi kryteriami wszelkie przejawy konserwatyzmu i tradycjonalizmu, a także tzw. cnoty obywatelskie wskazują na skłonności faszystowskie i sprzyjają powstawaniu psychopatologii.

NOWY KONFLIKT - NOWY SCHEMAT

Nowy marksizm całkowicie porzucił problematykę ekonomiczną. Problemem rzeczywistości nie jest historycznie incydentalny ekonomiczny wyzysk i nędza, ale nierozwiązywalny konflikt emocjonalnej, czystej natury i racjonalnej, zbrodniczej kultury. Ten konflikt wykracza poza ramy jednej formacji historycznej czy społeczno-ekonomicznej i chociaż nowi marksiści dążyli do likwidacji kapitalizmu, to teoria krytyczna wyznacza znacznie wyższy cel. Chodzi o to, że przedstawiony konflikt nie dotyczy pracy w systemie kapitalistycznym, ale każdej pracy, a raczej każdej celowej działalności wymagającej jakichkolwiek kwalifikacji i jakiejkolwiek organizacji, ponieważ dla jej wykonywania konieczne jest zdeformowanie natury człowieka domagającej się absolutnej wolności, a to zdeformowanie jest możliwe tylko przez stłumienie najbardziej podstawowego instynktu natury - popędu seksualnego.

Narzędziem zniewolenia jest wszystko, co tłumi zew natury, dlatego nieusuwalny konflikt przeciwstawia naturę i kulturę, wolność i autorytet, seks i moralność, dzieci i rodziców, zabawę i pracę, spontaniczną ekspresję i zorganizowaną produkcję, człowieka i społeczeństwo. Wyzwolenie może przynieść tylko zniszczenie tradycyjnej kultury i wszystkich jej symboli, ponieważ dysponuje ona siłą zniewalającą i korumpującą ludzki rozum. Takiemu procesowi korupcji poddał się proletariat, którzy utracił swój rewolucyjny potencjał i stał się siłą reakcyjną. Nowym proletariatem może być tylko młodzież, ponieważ to młodych ludzi kultura, wykorzystując związki krwi i emocjonalny autorytet rodziców, tłumiąc jej pragnienie seksu, przemienia w maszyny robocze.

Nowy wyzwolicielski schemat był gotowy - tradycyjna kultura, działając przez skorumpowanych rodziców i system autorytarnego wychowania tłumi popęd seksualny dzieci i młodzieży prowadząc do faszyzacji człowieka i do Holokaustu. Historia wyznacza więc marksistom misję - wyzwolenie instynktowej natury człowieka z pęt opresyjnej kultury. Jakże wielką pracę intelektualną musieli wykonać frankfurccy filozofowie, żeby napisać na nowo „Manifest Komunistyczny”, odrzucić błędne marksowskie prognozy, zachowując jednak marksowskie intencje.

MENTALNOŚĆ CZŁOWIEKA KRYTYCZNEGO

Teoria krytyczna tworzy nowy typ człowieka postępowego, człowieka o postawie krytycznej. Można ją analizować długo, ale dla tej historii ważny jest tylko jeden jej aspekt, wobec którego wszystkie inne można pominąć.

Otóż człowiek krytyczny jest niewątpliwie człowiekiem wyzwolonym i wolnym od wszystkiego, co można skojarzyć ze zniewoleniem, ale ma jeszcze jedną cechę. Ponieważ jest - w postaci wzorcowej - niezdolny do poddania się jakiejkolwiek dyscyplinie, nie traktuje rzeczywistości jako źródła pożytecznej wiedzy (itd. ... itp.), jest on niezdolny do opanowania kwalifikacji zawodowych i psychicznych i poddania się dyscyplinie umożliwiającej wydajną pracę produkcyjną na poziomie cywilizacji wysokich technologii. Taki człowiek może być wspaniałym animatorem różnych spontanicznych działań, w tym szczególnie o charakterze wywrotowym, może być teoretykiem i organizatorem społecznej rewolty, ale nie jest w stanie nawet wyobrazić sobie produkcji dóbr technologicznie zaawansowanych, takich jak komputery czy smartfony.

Przypominam, że mówimy o ideologii proponującej przepis na całość życia społecznego i o postawie, która według tej ideologii jest postawą w społeczeństwie dominującą i promowaną przez system oświaty i wychowania. To nie jest program dla członków niszowego Klubu Poszukiwaczy Sprzeczności utrzymywanych przez rodziców lub pobierających państwowe stypendia, to jest program dla społeczeństwa, które musi mieć własną armię, kontrolerów lotów, chirurgów i hydraulików, lotniska, sieć dróg i miejską komunikację, z których chcieliby zapewne korzystać również ludzie krytyczni. Człowiek krytyczny nie jest zdolny do samodzielnej produkcji dóbr, których używanie traktuje jako rzecz oczywistą, a zatem jest skazany - powtarzam - jest skazany na wspieranie systemu, który albo umożliwi mu kradzież tych dóbr, albo sam zorganizuje taką kradzież i da mu te dobra w ramach systemu kontrolowanego rozdawnictwa. Jednym słowem - człowiek krytyczny znajduje się dokładnie w takiej samej sytuacji, w jakiej znajdował się niewykształcony i zdemoralizowany, pozbawiony etosu pracy proletariat połowy XIX wieku.

Proletariat ten nawet gdyby chciał wyzwolić się własną pracą, nie miał do niej ani warunków ani kwalifikacji, dlatego skazany był na rewolucję jako jedyną metodę umożliwiającą zdobywanie potrzebnych dóbr. Na poparcie takiego proletariatu liczył Karol Marks. Nowi marksiści musieli wyprodukować nową klasę społeczną, równie bezradną, równie nieświadomą, równie niesamodzielną, równie skazaną na rozdawnictwo. Dzisiaj ta klasa nazywa się prekariat.

ZMIANY TŁA GEOPOLITYCZNEGO

Ideologie tworzą ideolodzy, ale w realnym życiu ścierają się interesy różnych grup społecznych i różnych sił politycznych, które, określając cele systemu oświaty i wychowania, wpływając na media i tworząc nowe warunki społeczno-ekonomiczne sprzyjają rozwojowi ideologii im odpowiadającej. Dlatego historii marksizmu nie można opowiedzieć bez przedstawienia sytuacji geopolitycznej, a raczej geoideologicznej powojennej Europy.

Jeszcze przed zakończeniem II wojny światowej (Teheran - listopad 1943, Jałta - luty 1945) zostało uzgodnione między aliantami, że Armia Czerwona dotrze tylko do Łaby, Europa będzie podzielona na strefy wpływów i że Europa zachodnia pozostanie liberalno-demokratyczna, czyli kapitalistyczna. O ile blok wschodni zdominowany był przez marksizm klasyczny w postaci stalinizmu, to Zachód nie dysponował żadną spójną ideologią, którą mógłby przeciwstawić marksizmowi, tym bardziej, że w czasie wojny propaganda zachodnia starała się ocieplać wizerunek komunistów jako sojuszników w walce z Niemcami, przedstawiała Stalina jako „Wujka Józia” i na Zachodzie komunizm cieszył się znaczną sympatią. Po wojnie Stany Zjednoczone rozpoczęły trwającą do dzisiaj okupację Europy zachodniej i w związku z rozpoczynającą się zimną wojną potrzebowały ideologii, którą mogłyby przeciwstawić stalinizmowi i zdobyć poparcie społeczeństw Zachodu.

Amerykanie to społeczeństwo młode, nie mające kultury wysokiej o długiej tradycji, a jego elity intelektualne były w połowie XX wieku zdominowane przez środowiska lewicowe, przede wszystkim progresywistyczne i trockistowskie, czyli dokładnie te same, które w okresie wojny dały schronienie marksistowskiej emigracji z Europy, a gdy Stany Zjednoczone stawały się główną ekonomiczną i militarną potęgą światową, to właśnie środowisko, związane z Columbia University i New School przygotowało kulturową ofertę Ameryki dla Europy zachodniej mającą być alternatywą wobec ideologii marksistowskiego totalitaryzmu.

Środowisko to nie było oczywiście jednorodne, ale miało wspólny cel - negowało tradycyjny model kultury i podobnie, jak antykapitalistycznej lewicy połowy XIX wieku jedyną skuteczną metodę likwidacji tej kultury proponował marksizm klasyczny, tak dla lewicy połowy XX wieku jedyną spójną ideologią umożliwiającą zniszczenie tradycyjnej kultury stał się nowy marksizm krytyczny. O ile jednak w XIX wieku rewolucyjną lewicę rozbił konflikt między autorytarnym Marksem a anarchistą Bakuninem, to w połowie XX wieku nie było przeszkód dla mariażu marksizmu, anarchizmu i liberalizmu.

Kiedy po zakończeniu wojny gorącej rozpoczęła się wojna zimna, do Europy docierała anarchistyczno-progresywistyczna oferta amerykańskiej lewicy antykulturowej, wyprzedzając teorię krytyczną wiezioną przez powracających z emigracji marksistów frankfurckich.

POWRÓT Z EMIGRACJI I RESTYLING

Instytut Badań Społecznych wznowił działalność we Frankfurcie w 1951 r., ale jeszcze w 1947 r. ukazało się w Holandii europejskie wydanie głównego dzieła teorii krytycznej „Dialektyki Oświecenia” - jednak zostało ono wcześniej przeredagowane, a mówiąc ściślej sfałszowane przez samych autorów. Z tekstu oryginalnego usunięto teorię walki klasowej, oraz ostentacyjnie marksistowską frazeologię a np. takie wyrażenia jak rewolucja/rewolucyjny zastąpiono wyrażeniami demokracja/demokratyczny. W wydaniu włoskim z 1966 r. dokonano dalszych korekt, zastępując marksistowski socjolekt „mniej obciążonymi wyrażeniami”. Fakty te ujawniono dopiero w 1987 r. w komentarzach do wydania dzieł Horkheimera, ale wiedza o nich nie jest upowszechniana i dzięki tej kosmetyce kolejne pokolenia kształcone na uniwersytetach nie miały i nie mają świadomości, że teoria krytyczna jest bezpośrednią, chociaż sprawnie zakamuflowaną mutacją marksizmu.

DENAZYFIKACJA I REEDUKACJA

Nowi marksiści oraz intelektualna lewica europejska, której nową filozofią stała się teoria krytyczna powracali do Europy w glorii ofiar „faszyzmu” i jakkolwiek ich wpływy polityczne były ograniczone przez władze okupacyjne, to brali oni czynny udział w organizowaniu najpierw (w niewielkim stopniu) tzw. denazyfikacji, czyli usunięcia z życia publicznego osób współpracujących z hitlerowskim reżimem (i jego aliantami), a przede wszystkim prowadzonej w Niemczech akcji „przezwyciężenia przeszłości”. Jej celem była reedukacja zachodnich społeczeństw umożliwiająca uniknięcie w przyszłości wojen, a przede wszystkim Holokaustu, a więc likwidacja ich przyczyn, a przyczyny Holokaustu zostały wskazane zarówno w „Dialektyce oświecenia” jak i w „Osobowości autorytarnej”. Akcja obejmowała (i obejmuje nadal) eliminację z życia naukowego i kulturalnego osób i poglądów reprezentujących zespół cech nazwanych później „prawicowym autorytaryzmem”. Kryteria i metody stosowane w tej akcji ilustruje przypadek Golo Manna.

SPRZĄTANIE UNIWERSYTETÓW

W 1963 r. syn Tomasza Manna (który w czasie emigracji w Kalifornii mieszkał po sąsiedzku z Horkheimerem, ale reprezentował wrogą kulturę mieszczańską) Golo Mann starał się o profesurę socjologii na Uniwersytecie we Frankfurcie. Golo Mann nie był marksistą, jego starania zostały udaremnione przez Adorno i Horkheimera i stanowisko otrzymał marksista Iring Fetscher. W historii tej istotne jest to, że powodem odrzucenia kandydatury Manna był postawiony mu zarzut „utajonego antysemityzmu”, oraz homoseksualizmu „zagrażającego młodzieży akademickiej”. Zarzut antysemityzmu nie miał żadnego oparcia w faktach, a jedynie w interpretacji jednego z tekstów Golo Manna, ale jego zasadność gwarantował nieformalny wpływ Horkheimera na władze uczelni, natomiast zdziwienie budzi zarzut homoseksualizmu, bo świadczy on o tym, że jeszcze na początku lat 60. homoseksualizm uznawany był przez klasyków nowego marksizmu za coś mało chwalebnego i „zagrożenie dla młodzieży akademickiej”, podczas gdy dzisiaj staje się on jednym z pierwszych kryteriów postępowości.

SKALA F – NOWA DEFINICJA FASZYZMU

W 1943 r. na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley rozpoczęto projekt pt. „Studia nad przesądem”. Jego celem miało być przeciwdziałanie budzącemu się, „uśpionemu” amerykańskiemu antysemityzmowi. Do projektu dołączył się Teodor Adorno jako przedstawiciel emigracyjnego Instytutu Badań Społecznych i pod jego kierunkiem powstała wydana w 1950 r. książka pt. „Osobowość autorytarna”. Wkładem Adorno były badania prowadzone przez Fromma w Berlinie na początku lat 30., podsumowane w pracy pt. „Studia nad rodziną i autorytetem”. Jako socjologiczne narzędzie umożliwiające badanie skłonności autorytarnych w osobowości człowieka opracowano ankietę i tzw. Skalę-F (F – faszyzm). Ankieta obejmuje pytania sprawdzające podatność badanej osoby na autorytarną agresję, uległość wobec takiej agresji i konwencjonalizm, czyli przywiązanie do tradycji i niezmiennych zasad moralnych. Wnioskiem z książki jest to, że osobowość autorytarna jest wynikiem wychowania z zastosowaniem przymusu, oraz tłumionego homoseksualizmu, który zostaje przekierowany na wrogi stosunek do ojca, tłumiony z kolei z obawy przez kastracją (przez ojca). Strach przed autorytarnym wychowawcą prowadzi do jego idealizacji i ubóstwienia. Osoba o takich cechach jest podatna na wpływy faszyzmu i dzięki skali F można rozpoznać potencjalnego faszystę już nie według poparcia dla określonej ideologii, ale ze względów osobowościowych, a wysoki stopień na skali F jest traktowany jako przejaw podatności na psychopatologie.

Skala F w wielu odmianach (mierzących etnocentryzm, nacjonalizm, rasizm, homofobię itp.) do dzisiaj funkcjonuje w środowisku akademickim jako pełnoprawne narzędzie socjometryczne, utrwalając w umysłach studentów nową definicje faszyzmu i faszysty.

PIERWSZA REWOLUCJA ANTYKULTUROWA

IDIOM SZTUKI

Rewolucja seksualna nie była pierwszym celem nowej ideologii, ponieważ musiałaby natrafić na opór społeczeństw w większości pragnących powrotu do spokojnego życia rodzinnego po wojennej zawierusze. Jednak teoria krytyczna w formie dojrzałej wyznaczyła cele znacznie szersze i w gruncie rzeczy łatwiejsze do przeprowadzenia, bo dotyczące znacznie subtelniejszych pokładów ludzkiej psychiki i to w dziedzinach newralgicznych, bo w zakresie kształtowania mentalności społecznych elit, które w praktyce zarządzają społecznymi zachowaniami. Dotyczy to podstawowego dla każdej kultury idiomu sztuki produkującej jej odczytywane intuicyjnie symbole.

Na artystyczny idiom kultury przez całe wieki składały się kult mistrzowskiego warsztatu, twórcza praca nadająca bezkształtnej i opornej materii celową formę, oraz materialne dzieło stanowiące zwieńczenie procesu twórczego i symbol najwyższych dla kultury wartości. Ponieważ w sztukach plastycznych nieodłączną częścią był wysiłek fizyczny, a w starożytności praca fizyczna była pogardzana, do prawdziwej „sztuki” w dzisiejszym znaczeniu zaliczano przede wszystkim muzykę, poezję i taniec i tradycję tę przejęło chrześcijaństwo, w którym stosunek do pracy fizycznej zaczął zmieniać się dopiero od czasów św. Benedykta.

Idiom jest z definicji nieprzetłumaczalny wprost, a dzieło sztuki jest z definicji odbierane również lub przede wszystkim na poziomie estetycznym, czyli zmysłowym i kształtuje ludzką psychikę w tak elementarnych reakcjach, jak poczucie harmonii. Dzieło sztuki budzi podziw przede wszystkim wyjątkowością mistrzostwa niedostępnego zwykłym ludziom i nie przypadkiem muzea nazywane były w tradycyjnej kulturze „świątyniami sztuki”. Sztuka wyrosła z religii i przez wieki religii służyła, kształtując społeczną wyobraźnię i kojarząc się przede wszystkim ze sferą sacrum, dlatego główny atak nowej ideologii na kulturę rozpoczął się od sztuki.

ISIDORE ISOU - POETYKA BEŁKOTU

Jest tylko jeden nurt w sztuce modernistycznej, do której nowa antysztuka mogła nawiązać wprost - dadaizm. Jeszcze w 1944 r. działający w Paryżu we współpracy z rumuńskim komunistą Sergem Moscovici (do którego wrócimy) rumuński poeta awangardowy Isidore Isou stworzył tzw. ruch lettrystyczny i nową, nawiązującą do dadaizmu poetykę bełkotu. Zdaniem Isou tradycyjny język wyczerpał swoje możliwości twórcze, dlatego nowa sztuka musi wrócić do podstawowego elementu języka, do głoski, dźwięku, litery, a ponieważ mowa artykułowana nie może już powiedzieć niczego nowego, nowych treści należy poszukiwać w formach przedjęzykowych i przedkulturowych, w animalnych formach komunikacji, wyrażających nie banalne myśli, ale naturalne emocje.

W 1950 r. Isou ogłosił manifest „Powstanie młodości”, w którym otwarcie wzywał młodzież do odmowy nauki i pracy. Lettryzm dał początek sytuacjonizmowi.

JACKSON POLLOCK – POETYKA BIOLOGIZMU

W 1948 r. amerykański, trockistowski krytyk sztuki Celement Greenberg zaczął lansować ekspresjonistyczny abstrakcjonizm Jacksona Pollocka. Malarstwo gestu miało być z jednej strony manifestem czystego, behawioralnego biologizmu, z drugiej - symbolem wolności i indywidualizmu - symbolem obejmującej światowe przywództwo młodej, witalnej Ameryki, przeciwstawionym stalinowskiemu kolektywizmowi. Malarstwo Pollocka, jakkolwiek w kategoriach estetycznych było interesującym eksperymentem, wypromowane do rangi amerykańskiego stylu narodowego kształtowało nowy idiom sztuki, w którym cierpliwe cyzelowanie formy zastąpione zostało pierwotnym biologicznym odruchem, nie wymagającym żadnych tradycyjnych kwalifikacji artystycznych.

W 1957 r. szympansica Congo namalowała ok. 400 obrazów abstrakcjonistycznych, które w 2005 r. zostały wystawione na aukcji sztuki obok Renoira i Warhola.

JOHN CAGE - PRZYPADEK

Szczególne miejsce w historii antysztuki zajął John Cage. Był on wykształconym w modernistycznej Europie anarchistą, wykładowcą Black Mountain College i nowojorskiej New School, ośrodku amerykańskiej lewicy trockistowskiej. Cage fascynował się chińską „Księgą przemian” (I Ching) i wprowadził do kompozycji przypadek tworząc estetykę programowego chaosu. Dał również początek happeningowi i akcjonizmowi, czyli nurtom kwestionującym nie tylko celowe działanie, ale i materialne dzieło na rzecz działania spontanicznego, stanowiącego cel sam w sobie.

Podkreślam, już na początku lat 50. nowy idiom sztuki wyznaczało działanie przypadkowe, spontaniczne, bezcelowe, do którego nie potrzebne są żadne kwalifikacje i którego nie wieńczy dzieło. W gruncie rzeczy jedyną cechą twórczości stała się zachodząca w czasie, nie podlegająca żadnym regułom przemiana, co niczym nie odróżnia jej od najprostszej formy wegetacji.

Szczytowym osiągnięciem Cage’a była kompozycja z 1952 r. pt. 4’33”, obejmująca cztery i pół minuty ciszy, co nawet w ówczesnych kategoriach nie wykraczało poza ramy inteligentnego dowcipu.

DRUGA REWOLUCJA SEKSUALNA I JEJ KLĘSKA

Po II wojnie światowej permanentną rewolucję seksualną według prymitywnych, przedwojennych wzorów prowadził w Stanach Zjednoczonych Wilhelm Reich, stając się idolem tamtejszego światka artystycznej awangardy (Norman Mailer, Woody Allen itp.) i wąskiego kręgu żyjącej na pograniczu świata przestępczego beat-generation. W skali społecznej rozpoczęła ją książka Herberta Marcuse z 1955 r. pt. „Eros i cywilizacja”. Była ona adresowana do pokolenia przedstawionego w filmie pod znamiennym tytułem „Buntownik bez powodu” i trafiała właśnie w naturalny, bo uwarunkowany biologicznie okres dojrzewania i buntu dzieci przeciw pokoleniu rodziców. Jednak tematem książki mimo jej angielskiego tytułu nie jest seks (tytuł niemiecki „Struktura popędów i społeczeństwo”), ale opozycja zniewolonej seksualności i zniewalającej ją pracy.

Zdaniem Marcusego, o ile na wcześniejszych etapach historii konieczność zdobywania kwalifikacji i prowadzenia zorganizowanej produkcji uzasadniały tłumienie popędu seksualnego i moralność seksualną, to postęp techniczny i automatyzacja produkcji zwolniły współczesnego człowieka z konieczności pracy produkcyjnej, a zatem może on poświęcić czas na odkrywanie estetycznych wymiarów perwersyjnej seksualności - zgodnie z nową moralnością libidinalną, czyli moralnością podporządkowaną zaspokajaniu naturalnych instynktów. Praca zwolniona z obowiązku celowej produkcji stanie się, według Marcusego, wyzwoloną z rygorów dyscypliny, spontaniczną, twórczą zabawą, a człowiek będzie mógł poświęcić czas i energię na doświadczanie uroków seksualnych perwersji. Obowiązek męczącej, celowej pracy zdejmą z człowieka coraz bardziej zaawansowane automaty, książka Marcusego była więc – co do istoty - remake’iem eseju Paula Lafargue’a z 1880 r. pt. „Prawo do lenistwa”. Podkreślić należy jednak to, że nigdy przedtem w marksistowskiej literaturze nie został tak jasno przedstawiony konflikt seksualności i zdolności do tworzenia dóbr cywilizacyjnych.

ORDOLIBERALIZM

Według mitologii marksistowskiej rewolucja Marcusego poniosła klęskę w konfrontacji z tzw. konsumpcjonizmem, ale jest to tylko cześć prawdy, ponieważ jakkolwiek konsumpcjonizm jest faktem społecznym, to na przełomie lat 50. i 60. nowy marksizm rozbił się o coś zupełnie innego – o projekt systemu, który dzisiaj znany jest pod nazwą ordoliberalizmu.

Jeszcze w latach 1905–1923 opublikowana została praca niemieckiego, jezuickiego teologa, ekonomisty i socjologa Heinricha Pescha (1854-1926) pt. „Podręcznik ekonomii”. Jego teoria społeczno-ekonomiczna była rozwinięciem myśli zawartych w encyklice „Rerum Novarum” z 1891 r. i podstawą przypominającej ją encykliki z 1931 r. pn. „Quadragesimo Anno”. Pesch był nauczycielem innego katolickiego ekonomisty, również jezuity Oswalda von Nell-Breuninga (1890-1991). Obydwaj przyczynili się do sprecyzowania zasad katolickiej nauki społecznej takich jak zasada subsydiarności, systemu wzajemnych zobowiązań pracodawców i pracobiorców, a także kwestii gospodarki prywatnej i wolnej konkurencji, a Nell-Breuning do wprowadzenia w 1951 r. w Niemczech pierwszych przepisów o współdecydowaniu pracobiorców o zasadach funkcjonowania zakładów pracy. Nie był to jednak jedyny nurt ekonomii inspirowanej myślą katolicką. Jeszcze w latach 30. XX wieku na Uniwersytecie we Freiburgu uformowała się grupa chrześcijańskich ekonomistów i prawników (m.in. Walter Eucken i Franz Böhm) nazywana szkołą freiburską. Jej celem było opracowanie modelu życia społecznego alternatywnego zarówno dla liberalnego kapitalizmu jak i dla koncepcji lewicowych. Model ten rozwijany był w czasie wojny jako projekt ustroju społecznego powojennych Niemiec, nazwany został potem ordoliberalizmem i stał się podstawą wprowadzanej w Niemczech przez chadecję (Ludwig Erhard i Konrad Adenauer) społecznej gospodarki rynkowej. Ordoliberalizm był projektem organizacji życia społecznego, w którym działalność gospodarcza oparta jest na zasadach wolnego rynku, ograniczonego jednak (ale nie regulowanego) przez zasady życia społecznego zgodne z katolicką nauką społeczną. Podkreślam - jest to definicja bardzo uproszczona, ale oddająca sens zjawiska. System ten był jednym z czynników umożliwiających tzw. cud gospodarczy (Wirtschaftswunder), ale próba jego realizacji załamała się w końcu lat 60., gdy pod naciskiem rewolty kontrkulturowej podjęto realizację mylonej ze społeczną gospodarką rynkową koncepcji państwa opiekuńczego, w której nieobecny jest chrześcijański ład społeczny - ordo - określający moralne zasady działalności ekonomicznej.

Celem tej działalności może być produkcja dóbr zaspokajających ludzkie potrzeby i powiększających ich wolność, ale może nim być również produkcja dla niej samej, produkt jako symbol bogactwa i społecznego statusu, a więc produkt traktowany jako fetysz, a o tym, czy produkcja służy wolności, czy staje się zniewalająca obsesją decyduje dominujący w społeczeństwie system wartości.

KONSUMPCJONIZM

Książka Marcusego „Eros i cywilizacja” trafiła na okres, w którym w Europie dokonywał się wspomniany cud gospodarczy. Wprawdzie również dzięki wsparciu Planu Marshalla, ale przede wszystkim dzięki wytężonej pracy całych społeczeństw w stosunkowo krótkim czasie i szybkim tempie odbudowywano gospodarki z powojennych zniszczeń i znacznie podniesiono standard życia, zbliżając się do poziomu najwyżej rozwiniętych Stanów Zjednoczonych. W kategoriach teorii krytycznej zniewolone społeczeństwa pracując i kupując za zarobione pieniądze takie „fetysze” konsumpcjonistycznej rozpusty, jak domy czy mieszkania z łazienką, w której można się umyć, Volkswageny, Citroeny czy Fiaty Cinquecento, którymi można pojechać do pracy lub na urlop, pralki ułatwiające prace domowe, czy telewizory umożliwiające przepływ informacji, były korumpowane przez wadliwą rzeczywistość kapitalistyczną, ich umysły ulegały instrumentalizacji, traciły one z oczu ideę wolności i własne człowieczeństwo. Zinstrumentalizowana racjonalność brała górę, a rzeczywistość potwierdzała zdrożne przekonanie, że praca jest źródłem dobrobytu, a dobrobyt jest warunkiem realnej wolności.

Proponowana przez Marcusego rewolucja seksualna nie mogła jednak naruszyć etosu pracy pokolenia, które przeżyło wojnę i własną ciężką pracą odbudowywało dobrobyt i na początku lat 60. było jasne, że społeczeństwa w swojej większości nie poprą ani rewolucji, ani rewolucjonistów. Marksiści znaleźli się w takiej samej sytuacji, jak na początku XX wieku i Marcuse wyciągnął z tego takie same wnioski, jakie Lenin przedstawił w „Co robić?”. Rewolucji nie przeprowadzi konsumpcjonistyczne społeczeństwo - musi to zrobić wbrew skorumpowanemu społeczeństwu kadrowa partia świadomych, zawodowych rewolucjonistów.

REWOLUCJA KONTRKULTUROWA I JEJ KLĘSKA

PROGRAM DLA MOTŁOCHU – WIELKA ODMOWA

W 1964 r. Marcuse napisał pesymistyczną książkę dla masowego, młodzieżowego odbiorcy pt. „Człowiek jednowymiarowy”. Przestrzegał w niej przed zabójczym wpływem konsumpcjonizmu i przed tym, jak pogoń za materialnymi dobrami instrumentalizuje rozum i jak spłaszcza wielowymiarową osobowość pozbawiając ją wrażliwości, czyniąc głuchą na impulsy naturalnych instynktów i zabijając w człowieku pragnienie wolności. Książka kończyła się wezwaniem do Wielkiej Odmowy - odmowy nauki i pracy, odmowy jakiejkolwiek współpracy z niewolniczym systemem kapitalistycznym, do totalnego bojkotu społeczeństwa i jego zasad. Jednak wbrew pozorom nie było to wezwanie do rewolucji, ale do obstrukcji, nie do przekształcania rzeczywistości, ale do ucieczki od niej. W praktyce Wielka Odmowa oznaczała rezygnację z uczestniczenia nie w konkretnym systemie kapitalistycznym, ale w ogóle w życiu społecznym, zamknięcie się w małym światku prywatnych i towarzyskich uciech, a więc i pozbawienie się możliwości wpływu na to społeczne życie. Przesłanie było jasne – niech system gnije, ty skup się na sobie, buduj własny świat nowej duchowości i narkotycznych transów. Jednym słowem: człowiek wyzwolony nie powinien przeszkadzać zawodowcom w zarządzaniu społeczeństwem i organizowaniu systemy grabieży.

PROGRAM DLA ELIT – TOLERANCJA REPRESYWNA

W 1965 r., wkrótce po napisaniu popularnego „Człowieka jednowymiarowego”, Marcuse napisał adresowany do wąskiego kręgu studentów Brandeis University esej pt. „Tolerancja represywna”. Przedstawił w nim uzasadnienie prawa postępowej, lewicowej mniejszości do narzucania swojej woli reakcyjnej, konserwatywnej większości. Uzasadnienie było proste i swoiście logiczne:

Wadliwe status quo utrzymuje się dlatego, że akceptuje je skorumpowana przez system większość społeczeństwa, która z tego status quo korzysta dzięki instrumentalnemu rozumowi. Zainteresowane w zmianie status quo, a więc postępowe, są tylko mniejszości, które reakcyjna większość marginalizuje i uciska. Jednak reakcyjna większość toleruje mniejszości zgodnie z zasadą tradycyjnej tolerancji i pozwala im żyć na marginesie społeczeństwa, a tym samym osłabia rewolucyjny potencjał tych mniejszości powstrzymując je przed wznieceniem rewolucji. W istocie więc tradycyjna tolerancja tolerująca hamuje postępowe zmiany, a zatem jest sprzeczna z ideą postępu.

Tradycyjna tolerancja tolerująca mniejszości jest wobec tych mniejszości represywna, jest więc antypostępowa i reakcyjna.

Tymczasem celem postępu nie jest tolerancja sama w sobie, ale idea wolności, której tolerancja powinna służyć. Idea wolności i idea postępu wykluczają więc tolerancję tradycyjną i dają moralne prawo postępowej mniejszości do nietolerowania reakcyjnej większości i narzucania jej swoich postępowych zasad. Potrzebna jest zatem nowa, postępowa „tolerancja wyzwalająca”, która oznacza - i to Marcuse stwierdza wprost - tolerancję dla postępowej lewicy i nietolerancję dla reakcyjnej prawicy. Tolerancja wyzwalająca jest więc tolerancją nietolerującą reakcyjnej większości, ale tolerującą postępową mniejszość, która ma moralne prawo – w imię postępu – do nietolerowania sił reakcji.

Postępowa tolerancja jest tolerancją nietolerującą. To nie żart.

W swoim eseju Marcuse nie określił precyzyjnie, w jaki sposób postępowa mniejszość ma „nietolerować” reakcyjną większość, chociaż - logicznie rozumując - należałoby dojść do wniosku, że coś, czego się nie toleruje musi być po prostu zlikwidowane. Tak daleko Marcuse się jednak nie posunął, prawdopodobnie intuicyjnie przeczuwając, że na postępową lewicową mniejszość ktoś będzie musiał pracować. Jednocześnie Marcuse - trudno powiedzieć, czy świadomie, czy wiedziony genialną intuicją – wskazał nowy, perspektywiczny i radykalnie rewolucyjny proletariat. Trudno bowiem nie dostrzec, że spośród wszystkich tolerowanych mniejszości najbardziej i w sposób nieusuwalny skonfliktowane z większością społeczeństwa są mniejszości seksualne.

W „Tolerancji represywnej” Marcuse wyznaczył nowy kierunek rewolucji, a raczej przypomniał leninowską koncepcję elitarnej (mniejszościowej), kadrowej partii rewolucyjnej przeprowadzającej rewolucję wbrew woli większościowego, reakcyjnego społeczeństwa. Przewidzianego do neutralizacji (eksterminacji?) wroga tej uświadomionej elity wskazali autorzy wydanej w 1950 r. książki pt. „Osobowość autorytarna”, a narzędziem ich identyfikacji była „skala F”. Wrogiem postępu byli więc tradycjonalistyczni, konserwatywni, patriotyczni, narodowi – faszyści.

Kto stanowił kadry nowej rewolucji?

KADRY REWOLUCJI - NOWA LEWICA

Kadrą rewolucji była formująca się na początku lat 60. tzw. Nowa Lewica. Skąd się ona wzięła?

W 1945 r. Berlin zdobyła Armia Czerwona i po II wojnie światowej zarówno marksizm, Związek Radziecki jak i Stalin zyskali na Zachodzie na popularności w społeczeństwach oszukiwanych przez intelektualistów w rodzaju George’a Bernarda Shaw co do realiów komunistycznej rzeczywistości. Jednak w 1947 r. rozpoczęła się zimna wojna, w 1948 r. Związek Radziecki rozpoczął blokadę Berlina, w 1949 r. powstała NRD, a w 1953 r. wojsko rosyjskie stłumiło protesty robotników w Berlinie Wschodnim. W lutym 1956 r. Chruszczow wygłosił referat o zbrodniach stalinowskich i rozpoczął tzw. destalinizację, ale mimo to w czerwcu 1956 r. milicja i wojsko stłumiły protest robotników w Poznaniu, a w listopadzie 1956 r. wojska radzieckie stłumiły powstanie w Budapeszcie.

Ujawnienie zbrodni stalinowskich i agresywna polityka sowieckiej Rosji spowodowały głęboki kryzys i rozłam wśród zachodnich komunistów. Marksizm tracił na popularności do tego stopnia, że w 1956 r. w Niemczech Zachodnich zdelegalizowano partię komunistyczną uznaną za sowiecką agenturę, a w 1959 r. SPD (po raz kolejny zresztą) taktycznie wykreśliła go ze swojego programu, zmieniając charakter z partii robotniczej na partię ludową (Volkspartei). W 1961 r. wzniesiono Mur Berliński, m.in. po to, żeby zahamować falę ucieczek ludności z NRD do Berlina Zachodniego, a w 1962 r. Rosja próbowała zainstalować na Kubie wyrzutnie głowic atomowych. Mit Rosji jako pokojowego państwa robotników i chłopów prysł.

Grupująca młodych, radykalnych marksistów studencka przybudówka SPD odłączyła się w 1961 r. od partii-matki i stała się organizacją nowego pokolenia zachodnich marksistów rewolucyjnych, rozczarowanych polityką Związku Radzieckiego i własnych partii. To rozczarowane pokolenie było jednak rozbite na dwie części. Dla jednych zbrodnie stalinowskie oznaczały kompromitację marksizmu klasycznego i uzasadniały przejście na pozycje nowego marksizmu krytycznego i wojny kulturowej. Ten nurt rozwinął się szczególnie w Anglii, gdzie w Birmingham stworzył odrębną dyscyplinę akademicką nazywaną kulturoznawstwem. Dla innych destalinizacja była zdradą marksistowskich ideałów, wymagających przeprowadzenia prawdziwej rewolucji terrorystycznej i ten nurt nawiązywał do tradycji marksizmu bolszewickiego i do trockizmu (nieco inny rodowód miała młoda lewica amerykańska skupiona w założonej w 1960 r. organizacji Students for a Democratic Society - SDS).

To młode pokolenie zachodniej lewicy, działające poza strukturami i wpływem zależnych od Związku Radzieckiego zachodnich partii komunistycznych, zostało nazwane przez jego ideowych przywódców Nową Lewicą i to ono miało stać się gwardią Herberta Marcusego.

POLSKA NOWA LEWICA

Nowa Lewica zachodnia miała swój odpowiednik w młodym pokoleniu komunistów bloku wschodniego, buntujących się przeciwko systemowi realnego komunizmu stalinowskiego i coraz bardziej rozumiejących nieuchronność jego krachu. Szczególnym przykładem była tu nowa lewica polska, reprezentowana przez środowisko tzw. „komandosów”. Było to środowisko ludzi młodych, wywodzących się z prowadzącego walki frakcyjne partyjnego establishmentu, ludzi wychowanych w dobrobycie, mieszkających w izolowanych od społeczeństwa nomenklaturowych gettach, ale ideowych, mających możliwości podróżowania i dostęp do aktualnej literatury marksistowskiej, zafascynowanych marksizmem jako ideologią wolności i snujących plany jego reformy. Ci młodzi komuniści byli autentyczną opozycją wobec stalinowskiego „betonu”, ale pozostawali fanatycznymi komunistami nie zdającymi (a może i zdającymi) sobie sprawy ze zbrodniczości własnej ideologii. Horyzont wyobrażalnych dla nich zmian wyznaczało zastąpienie biurokratycznego, nacjonalistycznego komunizmu stalinowskiego autentycznym, internacjonalistycznym „komunizmem radzieckim”. Program takiego alternatywnego komunizmu dla Polski, znacznie bardziej radykalnego od „poodwilżowej gomułkowszczyzny” przedstawiał „List otwarty do Partii” Kuronia i Modzelewskiego z 1964 r., który ściągnął na autorów represje i wyroki więzienia. Ponieważ znajomość marksizmu była i jest nawet wśród komunistów niewielka, a w szerszych kręgach społecznych zerowa, represje wobec młodych komunistów stworzyły mit „antykomunistycznej” opozycyjności Nowej Lewicy, co umożliwiło jej wpływ szczególnie na ulegające urokowi hipisowskiego infantylizmu środowisko studentów i na kształt tzw. kultury studenckiej, z której wywodzi się znaczna część dzisiejszej polskiej elity politycznej, nie zdającej sobie nawet sprawy z tego, że została uformowana przez nowy marksizm.

TRZY NURTY REWOLUCJI KONTRKULTUROWEJ

To, co nazywane jest ogólnie rewolucją kontrkulturową lat 60. i traktowane jako wyraz spontanicznego buntu młodzieży było w istocie precyzyjnie prowadzoną operacją Nowej Lewicy, realizującej taktykę opisaną przez Herberta Marcuse w „Tolerancji represywnej” i mającą trzy odrębne, chociaż przenikające się nurty - hipisowski, sytuacjonistyczny i polityczny. Każdy z tych nurtów miał swoich przywódców i swoją publiczność.

REWOLUCJA KONTRKULTUROWA HIPISÓW

Masę ruchu hipisowskiego tworzyło pokolenie tzw. baby-boomers, czyli pokolenie powojennego wyżu demograficznego, urodzone ok. 1950 r., w połowie lat 60. dojrzewające biologicznie i rozpoczynające studia, wychowywane w okresie, gdy powojenny cud gospodarczy umożliwił im wzrastanie w warunkach dobrobytu, jednocześnie rozpieszczane i zaniedbywane przez ciężko pracujących i zachowujących jeszcze przedwojenną mentalność (ale i skrywających niechlubną wojenną przeszłość) rodziców. Jego duchowymi przywódcami były takie postaci z pokolenia beat-generation jak Timothy Leary, Allen Ginsberg i Jack Kerouac, a organizatorami młodsze pokolenie anarcho-marksistów takich jak student Marcusego z Brandeis University Abbie Hoffman, założyciel Międzynarodowej Partii Młodości Jerry Rubin, czy przywódca amerykańskiego SDS Tom Hayden.

Ruch zdobył szerszą popularność po mitingu Human Be-In zorganizowanym w 1967 r. w San Francisco, gdzie Ginsberg czytał swoje poezje, a Leary powtórzył hasło Wielkiej Odmowy i ogłosił nową religię wyższych stanów świadomości. Hipisi byli masą infantylnych nastolatków, dla których kwestię produkcji dóbr rozwiązywała wizja automatów Marcusego, kieszonkowe otrzymywane od rodziców i państwowe stypendia, a więc adresowany do nich przekaz mógł koncentrować się na kreowaniu świata oderwanego od rzeczywistości, oferującego na Ziemi raj intensywnych i łatwo dostępnych przyjemności. Ideologię zastępował im pacyfizm, tradycyjną, opresyjną religię zastępowała religia wyższych stanów świadomości Leary’ego, szamanizm Eliadego, Castanedy, a potem Harnera czy etniczny neopoganizm, a ucieczkę od powodującej dysonans poznawczy rzeczywistości i konfliktów z rodzicami zapewniały rozdawane przez Grateful Death LSD i psychodeliczna muzyka. Jednak większość hipisów stanowiła młodzież „kibicująca”, traktująca hipizm jak wakacyjną przygodę i okazję do seksualnej inicjacji. Ich część zanarkotyzowała się na śmierć lub popadła w trwałe uzależnienie, ale dla nastolatków dwa-trzy lata to dużo, młodzież więc dorastała i gdy w 1969 r. doszło do morderstw grupy Mansona i na festiwalu w Altamont i pojawiły się pierwsze oznaki nadciągającego kryzysu ekonomicznego, atmosfera pysznej zabawy prysła i rewolucja hipisowska szybko zgasła.

Hipizm, przede wszystkim dzięki popularności anglosaskiej muzyki, przeniknął do Europy kontynentalnej, ale nawet w Stanach Zjednoczonych nie ogarnął szerokich kręgów społecznych. Legendarny Festiwal w Woodstock zgromadził podobno 400 tys. widzów, ale w 200 milionowym kraju było to wynikiem marnym, a nakręcony w 1967 r. kultowy film promujący narkotyki „The Trip” do 2012 r. (pół wieku) przyniósł 10 milionów dolarów wpływów z biletów, co było kompletną klęską. Mimo to hipizm miał ogromne znaczenie na przyszłość, ponieważ ze względu na skonfliktowanie rodzin rozpoczął proces rozmontowywania mechanizmu międzypokoleniowej reprodukcji wzorców kulturowych. Miało to mniejsze znaczenie dla samego pokolenia hipisów, które w dzieciństwie poddane zostało wychowaniu formującemu, niż dla dzieci tego pokolenia, które już takiego wychowania od rodziców-hipisów nie odebrały.

MIĘDZYNARODOWA PARTIA MŁODOŚCI

O poziomie i programie kadr Nowej Lewicy świadczy historia Międzynarodowej Partii Młodości (Youth International Party). Partia ta powstała w 1967 r. z inicjatywy m.in. Abbiego Hoffmana, który był studentem Marcusego na Brandeis University. Hoffman pisał: „Nie pokonamy Ameryki organizując partię polityczną. Zrobimy to budując nowy naród - naród tak surowy jak liść marihuany”. Najważniejszym politycznym dokonaniem partii było zgłoszenie do wyborów prezydenckich w 1968 r. świni o imieniu Pigasus, a główna jej aktywność koncentrowała się na urządzaniu masowych mitingów „smoke-in” w celu legalizacji i promocji palenia marihuany - na sztandarze partii znalazła się czerwona gwiazda i gałązka marihuany.

We wstępie do książki „Jałowy pieniądz” E. Michael Jones opisuje następującą sytuację z 1970 r.:

„Gdy maszerowaliśmy przez Belmont Plateau w kierunku śródmieścia zza krzaków wyszli działacze pacyfistyczni niosący flagi Wietkongu i stanęli na czele marszu. Rozpoznałem kilku z nich. Mieszkali po drugiej stronie korytarza w naszym hipisowskim akademiku. Byli członkami partii komunistycznej, a część z nich była na Kubie w Brygadzie Venceremos. […] Szli na czele naszego marszu, powiewając flagami i sprawiając wrażenie, że cała reszta jest taka sama jak oni”.

Takie były początki praktycznego przejmowania przez postępowe mniejszości kierownictwa nad mniej postępową większością.

SYTUACJONIŚCI

Zupełnie inną publiczność, inne kadry i inny poziom oddziaływania miał nurt sytuacjonistyczny - prawdopodobnie najważniejsze zjawisko w neomarksistowskiej antykulturze.

Tzw. Międzynarodówka Sytuacjonistyczna powstała w wyniku połączenia radykalnego skrzydła lettryzmu skupionego wokół francuskiego marksisty i filmowca Guy Deborda i komunistów z kręgu holenderskiego ekspresjonisty Asgera Jorna, twórcy awangardowej grupy COBRA. Debord jeszcze w 1957 r. napisał „Raport o konstruowaniu sytuacji”, znacznie ważniejszy niż jego najpopularniejsze dzieło z 1967 r. „Społeczeństwo spektaklu” („Raport” był programem konkretnych działań, a „Społeczeństwo…” ich uzasadnieniem). W odróżnieniu od lettrystów koncentrujących się na rewolucji w sztuce, sytuacjoniści podjęli bezpośrednią działalność subwersyjną, czyli wywrotową przez dezorganizację wszystkich dziedzin życia sprawnie działającego społeczeństwa. Różnica między hipizmem a sytuacjonizmem polegała - mówiąc w największym uproszczeniu - na tym, że hipisi buntowali się przeciwko konkretnej formacji kulturowej, którą odrzucali, ale którą potrafili zidentyfikować, natomiast skutkiem działania sytuacjonizmu miało być zakłócenie umiejętności rozpoznawania różnic między tym, co jest kulturą a tym, co kulturą nie jest. Jednym słowem - sytuacjonizm miał na celu zakłócenie rozumienia rzeczywistości. Tu wymienię tylko główne koncepcje i pola działalności sytuacjonistów. Były to:

- teoria dryfu, czyli bezcelowej, kierowanej chwilowymi, irracjonalnymi impulsami włóczęgi;

- urbanistyka unitarna, czyli koncepcja przestrzeni miejskiej uniemożliwiającej celową komunikację i sprzyjającej nastawionemu na zabawę dryfowi;

- wandalizm porównawczy, czyli teoria oryginalnej, europejskiej kultury pogańskiej rozwijającej się niezależnie od wpływów chrześcijaństwa;

- wojna komunikacyjna (communication guerrilla) nastawiona na paraliżowanie systemu komunikacji społecznej przez subwersję jej kulturowych kodów.

NIGDY NIE PRACUJ!

Sytuacjonizm przez lettryzm odwoływał się do dadaizmu, który na gruncie sztuki jest odpowiednikiem anarchizmu i rozwijał się przede wszystkim w środowiskach artystycznych, dając początek ruchowi Fluxus i neo-dada. Dzięki temu kształtował mentalność twórców drugiej fali sztuki współczesnej i pop-kultury, w tym happenerów, perfomerów, gwiazd pop-artu i muzyki pop. Na użytek tych środowisk - o specyficznych ambicjach intelektualnych - twórcy sytuacjonizmu wypracowali bardzo wyrafinowaną mitologię i teorię rzeczywistości społecznej. „Społeczeństwo spektaklu” Deborda jest rozwinięciem neomarksistowskiej krytyki konsumpcjonizmu, ale ich teorie społeczne oddziaływały również na posługujących się subwersją aktywistów neomarksistowskich, takich jak Daniel Cohn-Bendit, Dieter Kunzelmann czy Rudi Dutschke i stali się oni inspiratorami rewolt studenckich w Berlinie 1967 r. i w Paryżu w 1968 r. Teoria sytuacjonizmu jest dość skomplikowana i trudna do zrozumienia, ponieważ wyrósł on z bełkotliwego lettryzmu, ale została ona przez ulicznych aktywistów rzetelnie streszczona w jednym haśle wypisywanym w 1968 r. na murach Paryża „Nigdy nie pracuj!”.

Sytuacjonistyczni aktywiści organizujący studencką rewoltę nie musieli zastanawiać się nad tym, kogo będzie trzeba okraść, gdy rewolucjoniści poczują głód, ponieważ na to pytanie odpowiedział już Herbert Marcuse - okradać będzie można reakcyjną większość. Jednak w sprawie metod skłonienia reakcyjnej większości do posłuszeństwa wobec lewicowej mniejszości doszło w środowisku samych marksistów do istotnego konfliktu.

REWOLUCJA KONTRKULTUROWA - HUNWEJBINI

Herbert Marcuse w „Tolerancji represywnej” uzasadnił prawo lewicy do panowania i nietolerowania większościowej prawicy, ale nie wytłumaczył w sposób zrozumiały, co to oznacza w praktyce, to znaczy jak lewica ma zdobyć władzę nad prawicą i jak ją sprawować pozostając w demokracji mniejszością. Ponieważ nie jest to możliwe w demokratycznych wyborach, dla wielu młodych, radykalnych działaczy oznaczało to zachętę do zniszczenia porządku społecznego i przejęcia władzy np. w drodze zamachu stanu. Oczywiście nikt w środowisku lewicy nie tworzył konkretnych planów działania, ani nie zastanawiał się nad konsekwencjami działań spontanicznych, ponieważ teoria krytyczna nie przewiduje takiej pracy umysłowej. Przebieg wypadków wyglądał tak:

W 1961 r., po wykreśleniu marksizmu z programu SPD, zerwana została współpraca tej partii z jej młodzieżówką, socjalistycznym związkiem studentów SDS, który stał się ośrodkiem radykalnej Nowej Lewicy marksistowskiej. W 1965 r. do SDS wstąpiła grupa sytuacjonistów z późniejszym jego przywódcą Rudim Dutschke (w 1967 r. anarchistyczne grupy studenckie zaczął we Francji organizować Daniel Cohn-Bendit). Te grupy radykalnych działaczy zaczęły urządzać uliczne demonstracje i starcia z policją, w trakcie których, podczas demonstracji w Berlinie Zachodnim w czerwcu 1967 r. zastrzelony został student Benno Ohnesorg (po latach policjant, który go zastrzelił, okazał się agentem Stasi). Kilka dni później w Hanowerze odbył się kongres studentów w sprawie metod walki, podczas którego Rudi Dutschke ogłosił program „przemocy wobec rzeczy”, co w praktyce oznaczało dalsze naruszanie porządku publicznego, organizowanie ulicznych zadym, palenie samochodów (ale bez zabijania ludzi) i nieuchronne stosowanie przez policję przymusu fizycznego dla jego przywracania. Mówiąc wprost - był to program pokojowego prowokowania władzy do użycia fizycznej przemocy, bo nie można bez zastosowania siły np. odblokować zablokowanej ulicy (taktyka ta stosowana jest obecnie przez marksistów w Polsce).

Na wystąpienie Dutschkego zareagował bardzo ostro najmłodszy przedstawiciel szkoły frankfurckiej, Jürgen Habermas, nazywając taką postawę lewicowym faszyzmem i ostrzegając, że młodzi rewolucjoniści padną ofiarą rozpętywanej przez siebie przemocy. Przewidywania Habermasa spełniły się co do joty.

Śmierć Ohnesorga spowodowała gwałtowne protesty studentów w Niemczech, Francji i Anglii i pierwsze akty terrorystyczne (Andreas Baader podpalił dwa domy towarowe). Trzeba zdawać sobie sprawę z rozmiaru walk ulicznych, w których były ofiary śmiertelne po obu stronach i które prasa opisywała jako największe od czasów Republiki Weimarskiej. Zmusiło to rząd niemiecki do wprowadzenia przepisów o stanie wyjątkowym i rewolta została stłumiona przy poparciu dla rządu ze strony zniecierpliwionej już wybrykami studentów, dorosłej części społeczeństwa. Rewoltę w Niemczech stłumił koalicyjny rząd z udziałem socjaldemokracji, tak więc można powiedzieć, że powtórzyła się historia z 1919 r., gdy Powstanie Spartakusa zostało stłumione również przez rząd socjaldemokratyczny. Rewoltę paryską stłumił w maju 1968 r. rząd de Gaulle’a mimo, iż miała ona silne wsparcie tamtejszych związków zawodowych.

KLĘSKA PIERWSZEJ REWOLUCJI KONTRKULTUROWEJ

Antysystemowe nurty, których kierowniczą grupę stanowili młodzi marksiści tworzyły w drugiej połowie lat 60. tzw. opozycję pozaparlamentarną (APO), najaktywniejszą i najskuteczniejszą w Niemczech Zachodnich, gdzie najważniejszą rolę odgrywał SDS kierowany przez Rudiego Dutschke. Kiedy jednak rewolta 1968 r. została stłumiona i zgasł entuzjazm hipisowskiego buntu, SDS rozwiązał się w 1970 r. a opozycja pozaparlamentarna rozpadła się na mnóstwo odłamów. Najważniejsze z nich to:

TERRORYŚCI

to nurt najbardziej radykalny, dążący do zastraszania społeczeństwa i podkopywania jego zaufania do władzy politycznej, a tym samym do destabilizacji systemu i zmiany władzy. Miał on powiązania z organizującym się wówczas i wspieranym przez Związek Radziecki międzynarodowym terroryzmem. Wzorem był tu urugwajski ruch Tupamaros prowadzący walkę metodami tzw. miejskiej partyzantki (urban guerrilla, Stadtguerrilla), a jego idolami byli Che Guevara, Fidel Castro itp. Z tego nurtu wyszły organizacje otwarcie terrorystyczne, takie jak Rote Armee Fraktion czy Brigate Rosse.

NOWA LEWICA DOGMATYCZNA

to nurt uważający się za bezpośrednią kontynuację tradycji niemieckiej partii komunistycznej KPD (zdelegalizowanej w 1956 r.). Ten nurt odrzucał postalinowski komunizm bloku wschodniego jako rewizjonistyczny i wzorował się na radykalnym chińskim maoizmie lub albańskim hodżyzmie, jednak ze względu na różnice o podłożu doktrynalnym był rozbity, szczególnie w Niemczech, na wiele małych, tzw. partii odpryskowych. Z czasem aktywiści tego nurtu weszli w skład Zielonych lub nowych ruchów społecznych.

LEWICA NIEDOGMATYCZNA

była ruchem najszerszym, najbardziej zróżnicowanym i historycznie najważniejszym. Wywodziła się z ruchu sytuacjonistycznego (czyli idei społecznego i politycznego chaosu), z tradycji berlińskiej Kommune I i to ona kontynuowała ideę teorii krytycznej, ponieważ z założenia nie wiązała się z żadną sformalizowaną ideologią ani z żadnym ruchem politycznym, a jej wspólnym hasłem była „antysystemowość”. W nurcie lewicy niedogmatycznej najważniejszą rolę odegrał niemiecki ruch „Sponti”, posługujący się metodami łagodnego terroryzmu i organizujący „spontaniczne” działania subwersyjne, jak uliczne bijatyki z policją, ale nie posuwający się do zabijania ludzi. Głównymi postaciami ruchu Sponti stali się Daniel Cohn-Bendit i Joschka Fischer, późniejsi działacze partii Zielonych i przywódcy Grupy Spinelli w Parlamencie Europejskim.

Ponieważ związek socjalistycznych studentów niemieckich SDS, który przez niemal dekadę był organizacyjnym zwornikiem Nowej Lewicy, rozwiązany został w 1970 r. w wyniku pogłębiających się różnic programowych, pojęcie „lewica niedogmatyczna” obejmuje również tzw. „nowe ruchy społeczne”, czyli ruchy protestu koncentrujące się na określonych tematach, np. ruch pacyfistyczny, ekologiczny, czy ruch przeciwników energii atomowej. W tym nurcie coraz większą rolę miał odegrać organizowany dopiero ruch mniejszości seksualnych LGBT.

NOWY MARKSIZM A ZWIĄZEK RADZIECKI

Zachodnia Nowa Lewica była bez wyjątku krytyczna wobec systemu panującego w Związku Radzieckim, utożsamianego z pojęciem „stalinizmu”, a ponieważ jej ideologia zatarła związki z marksizmem, traktowana była jako siła wprawdzie krnąbrna, ale „antykomunistyczna”. Dopiero w ostatnich latach wychodzą na jaw związki między komunistami radzieckimi i ich służbami a zachodnimi ideologami wolności. Szczególną rolę w finansowym i kadrowym wspomaganiu Nowej Lewicy odegrały NRD-owska służba bezpieczeństwa STASI i polska służba bezpieczeństwa, finansujące i szkolące m.in. terrorystów RAF.

Taktyka rządzących w bloku wschodnim komunistów wynikała ze zrozumienia istoty nowego marksizmu, który jest w stanie zniszczyć każdy system społeczno-ekonomiczny, dlatego wspierała go na konkurencyjnym Zachodzie, ale zwalczała we własnym obozie.

NOWA DUCHOWOŚĆ I NOWE RUCHY RELIGIJNE

Chociaż marksizm jest ideologią ateistyczną i materialistyczną, to w istocie jest w nim czytelny element „mesjański”, a komunizm ma być ziemską realizacją idealnego społeczeństwa. Zdecydowanie antyreligijne nastawienie wynikało z konieczności likwidacji głównego wroga, czyli katolicyzmu i Kościoła zapewniającego mu społeczne oddziaływanie, co nie oznacza, że kolejne wcielenia marksizmu rezygnowały ze swoiście pojętej ludzkiej duchowości i konieczności zaspokajania maslowowskiej „potrzeby transcendencji”. Być może właśnie pierwsza klęska, jaką poniósł marksizm w konfrontacji z katolicyzmem i wnioski, jakie z tej klęski wyciągnął Antonio Gramsci spowodowały, że antykultura stworzyła całą ofertę substytutów religii, mających wspólną cechę – wypełniały sferę „nowej duchowości”, ale nie narzucały opresyjnej, ograniczającej moralności.

Ożywienie zainteresowania okultyzmem nastąpiło w latach 50. XX wieku, jego rozkwit, jednak już w bardzo uproszczonej, rozrywkowej i psychodelicznej wersji miał miejsce w czasie rewolucji kontrkulturowej lat 60., a jego skutkiem były tzw. Nowe Ruchy Religijne, łączące elementy okultyzmu, religii Wschodu, a przede wszystkim otwarcie zmierzające ku poganizmowi i odpowiadające potrzebom nowej duchowości nowego człowieka biologicznego.

Główne nurty to:

SCIENTOLOGIA

W 1954 r. powstał ruch scjentologiczny (Scientology). Jego założycielem był pisarz science-fiction Lafayette Ronald Hubbard (1911-1986). określający nowe zjawisko jako „stosowaną filozofię religijną”. Obejmowała ona rozbudowaną formę dianetyki - stworzonej przez Hubbarda techniki samodoskonalenia. Istnieją związki filozofii Hubbarda z filozofią Aleistera Crowleya. We Francji ruch uznany został za organizację przestępczą i zakazany.

W 1955 r. powstało Aetherius Society, millenarystyczny ruch newage-owy, ufologiczny, założone przez George’a Kinga (1919-1997), „londyńskiego taksówkarza powiązanego z ruchem teozoficznym i praktykującego jogę”. Twórcy wielkich religii tacy jak Kryszna, Konfucjusz, Budda, czy Jezus Chrystus mieli być przybyszami z innych planet. Religie UFO łączy wiara w istnienie istot i cywilizacji pozaziemskich ingerujących w losy ludzi. Do najważniejszych należą:

Church of the SubGenius (Kościół SubGeniuszu) założony w 1979 r. przez Ivana Stanga i Philo Drummonda, Heaven’s Gate (Wrota Niebios) grupa założona w 1974 r. przez Marshalla Applewhite’a i Bonnie Nettles (w 1997 r. 39 członków grupy popełniło zbiorowe samobójstwo w oczekiwaniu przeniesienia ich przez UFO), oraz Raëlism, ruch założony w 1974 r. przez francuskiego dziennikarza i kierowcę wyścigowego Claude’a Vorilhona. „Raelianie uważają, iż całe życie na Ziemi, włącznie z ludźmi, zostało naukowo zaprojektowane i stworzone wskutek syntezy DNA oraz inżynierii genetycznej przez podobną do naszej, lecz technologicznie bardziej zaawansowaną, pozaziemską cywilizację nazywaną Elohim. Od wieków Elohim przysyłają ludzkości proroków, takich jak: Mojżesz, Budda, Jezus oraz wielu innych, aby prowadzić ludzkość oraz przygotować ją do nadchodzących zmian.”; „Ruch raeliański rozwija samoakceptację i tolerancję oraz faworyzuje fizykalizm, tzn. pogląd, który twierdzi, iż rzeczywistość składa się tylko z obiektów fizycznych, czyli tych, które mogą na nas materialnie oddziaływać. Raelianie przyjmują istnienie pozaziemskich Elohim, którzy stworzyli ludzkość i zaprzeczają istnieniu nieśmiertelnej duszy, nadnaturalnego boga oraz wierzą, iż umysł jest tworzony przez uporządkowaną materię, zgodnie z paradygmatem, który William James nazwał epifenomenalizmem”.

NEW AGE

Zjawiskiem o być może najszerszym oddziaływaniu stał się ruch New Age. Pojęcie to wprowadził w 1804 r. angielski poeta William Blake. W 1864 r. Amerykanin Warren Felt Evans opublikował tekst pt. „The New Age and Its Message” mając na myśli swedenborgianizm. Od 1894 r. w Anglii ukazywało się pismo „The New Age” poświęcone szeroko rozumianej duchowości.

„Nowa Era” jest synonimem „Ery Wodnika”, jednej z 12 epok astrologicznych oznaczających etapy rozwoju ludzkości. Era Wodnika ma być erą obfitości i powszechnego porozumienia. Pojęcie to spopularyzował Levi H. Dowling (1844–1911), a także okultystyczne teksty Alice Bailey „Drugie przyjście Chrystusa” (The Reappearance of Christ) i Paula Le Cour „Era wodnika. Tajemnice Zodiaku. Niedaleka przyszłość ludzkości.” Wśród młodzieży hipisowskiej stało się popularne dzięki piosence „Czas Wodnika” z musicalu „Hair”. W 1980 r. Marilyn Ferguson opublikowała książkę pt. „The Aquarian Conspiracy. Personal and Social Transformation in the 1980s” nazywaną Biblią New Age.

Do popularyzacji New Age przyczyniły się publikacje: „The Birth of a New Age” (1971) Davida Spanglera, członka szkockiej komuny Findhorn, „A Vision of the Aquarian Age” (1977) George’a Trevelyana i „The Turning Point” (1982) Fritjofa Capra. Główne myśli NA to zmiana paradygmatu z newtonowskiego na holistyczno-ekologiczny, ewolucjonizm świadomości, psychologizacja religii i sakralizacja psychologii – ewolucja świadomości prowadzi do iluminacji i Boga. Dave Hunt i T.A. McMahon w książce pt. ”The New Spirituality” (1988) wskazywali na pokrewieństwa New Age z satanizmem.

KRISHNA

Ruch Kirszna jest wynikiem odwiecznego zainteresowania religiami innych kultur i zapotrzebowania na formę duchowości pozbawioną restrykcyjnej moralności, ale interesujące są okoliczności jego ekspansji na obszar kultury europejskiej.

Podstawą ruchu jest hinduistyczna religia założona przez Ćajtanję Mahaprabhu (1486-1534). W XIX wieku w Indiach miała miejsce ofensywa anglikańskiego misjonaryzmu, która spowodowała reakcję w postaci skodyfikowania religii Krishna. Jednak dopiero w 1965 r. do Kalifornii, która była wówczas centrum ruchu hipisów i okultyzmu przybył Abhaj Ćaranarawinda Bhaktiwedanta Swami Prabhupada (1896-1977), który założył Międzynarodowe Towarzystwo Świadomości Kryszny (International Society for Krishna Consciousness - ISKCON). Nauczanie Prabhupada zdobyło popularność, weszło do kontrkultury hipisowskiej, a także do hardcore-punka i ruchu Straight Edge. Religijna doktryna ruchu jest dość skomplikowana i obejmuje wiarę w reinkarnację i wędrówkę dusz, ale chciałbym zwrócić uwagę na pewien pozornie nieistotny aspekt. Otóż do codziennego rytuału należy 1728-krotne odśpiewanie Mahamantry (Hare Krishna, hare Rama…), co, jeśli przestrzegane, zajmuje ok. 8 godzin śpiewu. Codziennie. Oznacza to, że nawet częściowo tylko przestrzegający tego wymogu adept ruchu nie jest w stanie brać udziału w życiu współczesnego, cywilizowanego społeczeństwa i (jeśli nie chce kraść) musi zrezygnować z większości jego udogodnień i znacznie ograniczyć swoje potrzeby. Odpowiada to dokładnie programowi Wielkiej Odmowy ogłoszonej przez Herberta Marcuse w 1964 r. w książce „Człowiek jednowymiarowy” i jakkolwiek nie należy doszukiwać się bezpośredniego związku między nowym, pasożytniczym marksizmem a ruchem Krishna, to niewątpliwie wspólny jest im antycywilizacyjny duch.

NEOPOGANIZM

Tendencje pogańskie obudził już Gemistos Pleton w epoce renesansu, a szczególne znaczenie miał panteizm Pico della Mirandoli. W XVIII wieku Kult Rozumu miał zastąpić katolicyzm, ale szybko okazało się, że człowiek jednak potrzebuje Boga. XIX-wieczny ezoteryzm poszukiwał religii niezależnej od znienawidzonego Kościoła, ale w jakiś sposób uzasadniającej przejętą od katolicyzmu moralność. Neopoganizm to nurty nawiązujące do barbarzyńskiego poganizmu antycznego, celtyckiego, germańskiego i słowiańskiego. Neopoganizm odżegnuje się od związków z ateizmem, światowymi religiami i tradycją chrześcijańską i odwołuje się do takich form religijności, które nie były jeszcze źródłem moralności ograniczającej i respektowały plemienne związki krwi i prawo siły.

Najpopularniejszym nurtem neopoganizmu jest ruch Wicca, założony przez angielskiego okultystę, pisarza i urzędnika kolonialnego Geralda Gardnera (1884-1964). Gardner w latach 30. należał do konwentu czarowniczego w New Forest. Po anulowaniu w Anglii w 1951 r. tzw. Witchcraft Act z 1735 r. penalizującego czarownictwo, w 1954 r. Gardner wydał książkę pt. „Wtchcraft Today” (Współczesne czarownictwo). Pojęcie Wicca pojawiło się w 1962 r., a w 1968 r., czyli w zenicie rewolty Nowej Lewicy powstało czasopismo „The Wiccan”. Zbiorem tekstów magicznych jest „Księga Cieni” (Book of Shadows) zawierająca m.in. teksty Aleistera Crowleya, „Ewangelii Czarownic” Charlesa Godfreya Lelanda, Księgi Salomona i rytuałów masońskich. Obecnie liczebność wyznawców ocenia się na 800 tys.

NEOSZAMANIZM

Neoszamanizm nie jest tożsamy z neopoganizmem i zajmuje we współczesnej ideologii wyjątkowe miejsce, ponieważ jest podstawą funkcjonowania nowego społeczeństwa i jego autorytetów. Powstanie neoszamanizmu i jego kulturowy awans ułatwiła książka słynnego rumuńskiego filozofa Mircea Eliade (1907-1986) pt. „Le Chamanisme et les techniques archaïques de l’extase” (Szamanizm i archaiczne techniki ekstazy) z 1951 r. Do rozwoju zjawiska (bo trudno tu mówić o ruchu społecznym) przyczynili się pisarz i antopolog Carlos Castaneda (1925-1998), autor „Nauki Don Juana: Yaqui droga do wiedzy” (1968) i zwolennik używania narkotyków jako metody osiągania wyższej świadomości, oraz Michael Harner (1929-2018), antropolog, założyciel Foundation for Shamanic Studies, autor książek „The Jivaro – People of the Sacred Waterfalls” 1972 i „The Way of the Shaman: a Guide to Power and Healing” 1980.

Publikacje te spopularyzowały wyobrażenie szamana jako przywódcy społeczności posiadającego tajemną, niedostępną powszechnie wiedzę i ekstazy jako drogi do tej wiedzy, a przede wszystkim używania narkotyków jako najprostszego sposobu osiągania ekstazy (a zatem i wiedzy). Jednak kwestia popularyzacji narkotyków (w okresie rewolty kontrkulturowej już programowej) ma znaczenie marginalne. Znacznie ważniejszy jest wpływ neoszamanizmu na kreowanie i status nowych elit współczesnych społeczeństw (Joseph Beuys i jego plastyka społeczna). W odróżnieniu od elit tradycyjnych, których status i autorytet wynikał z wykształcenia i osiągnięć i mógł być nieustannie weryfikowany przez racjonalne społeczeństwo, współczesne elity dysponują wiedzą niedostępną przeciętnym śmiertelnikom, objawianą im w ekstatycznej liturgii naoszamańskich rytuałów – w galeriach, mediach, na uczelniach.

SATANIZM

Satanizm wyrósł z gnostycko-manichejskiego dualizmu uznającego współistnienie Boga i Szatana. W XVIII w. w Anglii powstał Hellfire Club odprawiający satanistyczne rytuały, a jego popularności sprzyjał XIX-wieczny rozwój okultyzmu, sprzeciwiający się materialistycznemu redukcjonizmowi. Jego prekursorami byli Éliphas Lévi i Charles Baudelaire. W XX wieku za satanistę uznawany był Aleister Crowley.

W literaturze prekursorem satanizmu byli John Milton (1608–1674), autor „Raju utraconego” (1667), w którym opisał Szatana przekazującego ludziom swoją moc, angielski poeta William Blake (1757–1827), markiz de Sade (1740–1814) i Charles Baudelaire (1821–1867), autor „Kwiatów zła” (1857), który uważał, że po grzechu pierworodnym nie ma już nadziei na pojednanie z Bogiem, a ratunkiem dla ludzi może być „nadświadomość zła”, szczególnie w dziedzinie seksualności.

W 1966 Anton Szandor LaVey założył Church of Satan (Kościół Szatana), a w 1968 r. opublikował „Satanistyczną Biblię”. Według LaVeya Szatan nie jest rogatym monstrum z widłami, lecz „zasadą rozkoszy i bezwarunkowej wolności”, filozofią „magicznie upiększonego hedonizmu”, „cyniczno-epikurejskim makiawelizmem”.

Z Kościoła Szatana w 1975 r. z powodu sporu o sprzedaż stanowisk kapłańskich wyodrębniła się założona przez Michaela Aquino Świątynia Seta.

Według nieocenionej Wikipedii: „Filozofię Świątyni Seta można podsumować jako „oświecony indywidualizm” – samodoskonalenie poprzez edukację, eksperymentację i inicjację. Ruch odwołuje się do wierzeń staroegipskich. Twierdzi, że Set – bóg wojny zabił Ozyrysa – boga odrodzenia. Set uosabiany jest jako inna postać Szatana. Grupa oddaje mu cześć przez ryty, mające rodowód magiczny.”

NOWA RELIGIA EUROPEJSKA

W 2017 r. przy okazji otwarcia tunelu św. Gotarda i w obecności przywódców najważniejszych państw europejskich odprawiony został satanistyczno-neopogański rytuał i chociaż wydarzeniu nadano charakter quasi-artystyczny, w istocie było ono premierą nowej, oficjalnej religii europejskiej. Jej treść stanowi mieszanina plemiennego poganizmu i satanizmu.

REWIZJA TEORII KRYTYCZNEJ

Samorozwiązanie SDS można uznać za symboliczny koniec rewolty Nowej Lewicy lat 60. Zanim przejdziemy do następnej fazy historii marksizmu warto podsumować efekty tej rewolty, ponieważ to one, a raczej wyciągnięte z nich wnioski umożliwiły kolejną rewizję marksizmu.

Zacząć trzeba od tego, że jeśli jakiś ruch podejmuje działania destabilizujące system polityczny, to musi liczyć się z tym, że albo on sam przejmie po rewolcie władzę polityczną, albo przejmie ją ktoś inny, ponieważ życie polityczne nie zna próżni i zawsze ktoś władzę sprawować musi. Najważniejszym, najbardziej zadziwiającym i najmniej zrozumiałym wynikiem studenckiej rewolty lat 60., traktowanej nie jako happening bezmyślnych, bawiących się i kopulujących hipisów, ale świadomych działaczy Nowej Lewicy było to, że nie wykształciła ona kadr zdolnych do przejęcia realnej władzy politycznej. W szczytowym okresie rewolty Rudi Dutschke przyznał, że, będąc przywódcą najsilniejszego związku studentów, dysponował w Berlinie dwiema-trzema setkami aktywistów, którzy byli w stanie wyprowadzić na ulice dwumilionowego miasta 5000 demonstrantów, z których większość nie miała żadnej świadomości politycznej i traktowała demonstracje jako okazję do zabawy lub zwykłej rozróby. Takimi siłami na pewno można czasowo sparaliżować ruch w centrum miasta, zdemolować kilka sklepów, spalić kilka samochodów i zapewne unieruchomić lotnisko, ale na pewno nie można ani prowadzić skutecznej produkcji, bo do tego trzeba mieć kwalifikacje pozytywne, ani narzucić swojej woli wykształconemu i dobrze zorganizowanemu społeczeństwu producentów, jeśli to ono miałoby samo tę produkcję prowadzić, bo takie społeczeństwo niewykwalifikowaną władzę odrzuci, a co gorsza, może ją pociągnąć do odpowiedzialności.

Problemem, którego Marcuse nie tylko nie rozwiązał, ale nawet nie sformułował w „Tolerancji represywnej” był następujący: kto ma sprawować władzę polityczną i brać odpowiedzialność za jej wynik, w tym również za wynik ekonomiczny, w społeczeństwie zdominowanym przez lewicową mniejszość krytyczną?

Krytyczny „program na życie”, jaki zaproponowała Nowa Lewica hipisowskiej masie (a hipisi lat 60. to w socjologicznej perspektywie główna część społeczeństwa trzeciej ćwierci XX wieku) i program, jaki przedstawiła społecznej elicie (bo intelektualiści i artyści są „inżynierami dusz”) to program negujący te normy i zasady, jakie umożliwiają funkcjonowanie współczesnego społeczeństwa przemysłowego i produkcję dobrobytu. Jednym słowem - społeczeństwo krytyczne nie jest w stanie skutecznie produkować potrzebnych mu dóbr, a jego krytyczne elity nie są w stanie skutecznie sprawować władzy politycznej, polegającej nie na organizowaniu dyskusji i rozrób, ale np. na prowadzeniu polityki międzynarodowej, zarządzaniu armią, komunikacją czy energetyką.

Jedynym więc logicznym wnioskiem jest ten, że:

Celem lewicy nie może być dominacja rozumiana jako sprawowanie władzy politycznej wiążącej się z odpowiedzialnością, ale swego rodzaju pozycja arbitra narzucającego społeczeństwu zasady życia społecznego, w tym przede wszystkim zasady podziału dóbr, ale nie biorącego odpowiedzialności za jego wynik (co odpowiada dokładnie ideałowi teorii krytycznej).

Z tego punktu widzenia podjęcie przez Nową Lewicę studenckiej rewolty destabilizującej system polityczny okazało się błędem, wynikającym prawdopodobnie ze zbyt prymitywnej interpretacji koncepcji Herberta Marcuse. Rewolta ta doprowadziła do przejęcia władzy przez lewicę socjaldemokratyczną, która następnie (i już tradycyjnie), spacyfikowała marksistów rewolucyjnych. Jednak rewolucja kontrkulturowa przyniosła historycznie decydujące skutki, ponieważ umożliwiła rozpoczęcie lewicowego programu państwa opiekuńczego, oraz tworzenie i utrwalanie u kolejnych pokoleń fałszywego wyobrażenia o rzeczywistości.

FINANSOWANIE EKONOMICZNEJ FIKCJI

Pierwsze, urodzone ok. 1950 r. pokolenie hipisowskie poddane zostało marksistowskiej indoktrynacji w wieku kilkunastu lat, ale w dzieciństwie odebrało ono jeszcze tradycyjne wychowanie i opanowało elementarne nawyki kulturowe w tradycyjnej rodzinie i szkole. Nawyki mają jednak tę cechę, że nie są dziedziczone i muszą być wyrobione przez wychowanie, a niepraktykowane zanikają. Tym, co decyduje o utrwalaniu lub zaniku nawyków jest doświadczenie rzeczywistości, która albo potwierdza, albo nie potwierdza ich przydatności. Etos pracy można nazwać „wyższą kwalifikacją psychiczną”, ale nie może on istnieć bez potwierdzonego doświadczeniem przekonania, że praca jest koniecznością i że bez pracy człowiek musi popaść w nędzę. Jeśli młody człowiek jest wychowywany w przekonaniu, że potrzebne mu dobra same się produkują, albo że są wynikiem zabawy lub spontanicznych happeningów, zorganizowana praca będzie dla niego zawsze tylko obciążeniem i będzie się kojarzyć negatywnie i taki człowiek w oczywisty sposób podda się urokowi hasła „nigdy nie pracuj”, a jeśli podda się temu urokowi, to nie będzie w stanie opanować umiejętności pracy i będzie skazany na kradzież lub jałmużnę.

Najważniejszym skutkiem rewolucji kontrkulturowej było to, że wychowane w dobrobycie wypracowanym przez pokolenie rodziców, pierwsze pokolenie hipisów pozbawione zostało świadomości związku między pracą a dobrobytem traktowanym jak oczywistość i chociaż samo wychowywane było jeszcze w tradycyjnym etosie, to ekonomiczna rzeczywistość państwa opiekuńczego temu etosowi przeczyła i go wykorzeniała, a to spowodowało, że dorośli hipisi akceptowali już styl wychowania antyautorytarnego i nie mogli przekazywać wzorców kulturowych swoim dzieciom. Dzieci pokolenia hipisów wzrastały już w wirtualnej rzeczywistości państwa opiekuńczego, utrzymywanego w coraz większym stopniu z cudzej pracy i zaciąganych długów.

GASTARBEITERZY

W latach 1955 - 1968 Niemcy podpisały dziewięć umów międzynarodowych z Włochami, Hiszpanią, Grecją, Turcją, Marokiem, Koreą Południową, Portugalią, Tunezją i Jugosławią, wpuszczających na niemiecki rynek pracy kolejne fale tzw. gastarbeiterów, czyli robotników sezonowych. Pierwotnym powodem otwarcia niemieckiego rynku pracy był brak siły roboczej wynikający ze strat wojennych, którego, po wybudowaniu Muru Berlińskiego, nie uzupełniały już ucieczki Niemców z NRD. Jednak z czasem gastarbeiterzy w coraz większym stopniu przejmowali od Niemców obowiązek wykonywania najcięższych i najniżej płatnych prac, przede wszystkim w pracy wielozmianowej, akordowej i przy produkcji taśmowej, której to pracy nie chcieli podejmować młodzi Niemcy, masowo podejmujący studia, coraz dłużej utrzymywani przez rodziców i pobierający państwowe stypendia. Niezależnie od skutków czysto ekonomicznych import taniej siły roboczej powodował, że gdy Herbert Marcuse wmawiał rewoltującej młodzieży, iż dobrobyt produkują automaty i wzywał do Wielkiej Odmowy, w produkcji tego dobrobytu pokolenie rodziców tej młodzieży wspomagane było przez rosnące rzesze gastarbeiterów, którzy wtedy jeszcze nie zgłaszali żadnych roszczeń i nie stanowili żadnego problemu społecznego. Warto przypomnieć, że właśnie w tamtych czasach ukazały się jedne z najgłupszych książek w historii ludzkiej myśli - francuskiego marksisty Alaina Touraine pt. „Społeczeństwo postindustrialne” z 1969 r. i Daniela Bella „Nadejście społeczeństwa postindustrialnego” z 1973 r. - kuriozalne kamienie milowe postępującej infantylizacji racjonalnych społeczeństw. Praca gastarbeiterów była pierwszym źródłem wspomagającym finansowanie społeczeństwa pasożytniczego.

DEFICYT BUDŻETOWY

Kiedy w drugiej połowie lat 60. Nowa Lewica rozpoczynała nie kulturową, ale uliczną rewoltę, rząd niemiecki zaczął pogłębiać zadłużenie budżetu dla sfinansowania rosnących, nie mających jednak uzasadnienia w wydajności społeczeństwa roszczeń. Chęć łagodzenia konfliktów skłoniła zachodnie rządy do rezygnacji z racjonalnej polityki społecznej na rzecz koncepcji państwa opiekuńczego, czyli systemu rozdawnictwa. Momentem przełomowym było wprowadzenie przez Konrada Adenauera finansowania bieżących wydatków socjalnych, czyli np. wypłacanie emerytur nie z nagromadzonych własnych składek emerytów, ale z bieżących wpływów podatkowych, ew. z długów zaciąganych na konto przyszłych pokoleń.

Nawet interwencjonistyczna teoria Keynesa przewidywała, że dług zaciągany w czasach kryzysu dla sfinansowania inwestycji publicznych nakręcających koniunkturę musi być spłacony z dochodów budżetu w okresie prosperity. W latach 60. po raz pierwszy rozpoczął się proces systematycznego zadłużania budżetów, dzięki czemu kilka następnych pokoleń radośnie korzystało z dobrobytu kupowanego na kredyt. Jest to praktyka stosowana do dnia dzisiejszego przez wszystkie rządy cywilizowanego świata, które nie mogą już pozwolić sobie na powrót do racjonalnej gospodarki, ponieważ przyzwyczajone do życia ponad stan, a pozbawione zdolności do wydanej pracy społeczeństwa natychmiast pozbawiłyby je władzy. Polityka państwa opiekuńczego umożliwiła niszczenie etosu pracy w pokoleniach dzieci hipisów i budowanie przekonania o możliwości funkcjonowania ekonomicznego perpetuum mobile.

Długotrwałe funkcjonowanie w irracjonalnej rzeczywistości powoduje zmianę ludzkiego o niej wyobrażenia, a wraz z nią zmianę wyobrażenia o samym człowieku. Kształtująca się nowa antropologia irracjonalnego świata nie wzięła się znikąd.

ANTROPOLOGIA ANTYPOZYTYWISTYCZNA

Antropologia antypozytywistyczna powstała w wyniku szoku, jaki u części antropologów spowodowały skutki aplikacji darwinizmu do nauk społecznych i jego wykorzystania w ideologii nowego imperializmu.

Inicjatorami zwrotu antypozytywistycznego w antropologii byli nowi humaniści, czyli ideolodzy, którzy - na podobieństwo humanistów renesansowych - poszukiwali uzasadnienia w istocie chrześcijańskiej moralności poza chrześcijaństwem, ale nie znajdowali go w biologicznej konstytucji człowieka. Wobec fiaska mitu obiektywnej wiedzy pozytywnej, jakie spowodowała teoria relatywistyczna, wynikiem ich poszukiwań były różne nurty historystyczne, psychologistyczne i relatywistyczne. W nurcie antypozytywistycznym mieści się również antropologia filozoficzna traktująca filozofię jako substytut metafizyki, oraz funkcjonalizm. Funkcjonalizm stanowi zjawisko wyjątkowe, ponieważ nie roszcząc sobie pretensji do uogólnień i koncentrując się na etnografii oddzielił poznanie naukowe od wszelkich założeń i interpretacji ideologicznych. Tym samym stał się nie tyle wrogiem, co demaskatorem antropologii interpretacyjnych i utracił znaczenie, gdy antropologię zdominował relatywizm.

ZWROT ANTYPOZYTYWISTYCZNY

Powstanie pozytywizmu można by nazwać zwrotem antyromantycznym i antymetafizycznym, ponieważ pozytywizm zredukował obraz całej rzeczywistości do pojęć mieszczących się w newtonowskim mechanicyzmie (wbrew zresztą intencjom samego Newtona, który był pochrześcijańskim okultystą-deistą). Zwrot antypozytywistyczny wynikał z załamania się całej koncepcji wiedzy pozytywnej. Kryzys nauki jako źródła wiedzy obiektywnej wywołało ogłoszenie przez niemieckiego fizyka Alberta Einsteina w 1905 r. szczególnej teorii względności, a pogłębiały kolejno: powstanie teorii kwantowej (Bohr, 1913), ogólnej teorii względności (Einstein, 1915), falowej teorii materii (de Broglie, 1924), mechaniki kwantowej (Heisenberg, Schrödinger, 1925) i teorii nieoznaczoności (Heisenberg, 1927).

Szok humanistów był jednak nieuzasadniony. Ewolucjonizm utrzymany w granicach kategorii naukowych jest koncepcją racjonalną (chociaż nie popartą dowodami materialnymi), ale jako podstawa wiedzy o człowieku i społeczeństwie nie wskazuje źródła, ani nie uzasadnia moralności. Tymczasem humanizm jest zestawem postulatów moralnych przejętych z chrześcijaństwa, ale pozbawionych uzasadnienia w transcendencji. Ewolucjonizm objaśnia tę część ludzkiej natury, która łączy człowieka ze zwierzętami, natomiast nie wyjaśnia tego, co go od zwierząt różni.

RASIZM IDEOLOGICZNY

Oświeceniowy rasizm „naukowy” na pewno nie był wyłącznie trzeźwym opisem zauważalnych i mierzalnych różnic między rasami gatunku ludzkiego i z pewnością był on skażony europocentryzmem, ale niedopuszczalne na gruncie nauki rasistowskie interpretacje odnosiły się przynajmniej do rzetelnie (na miarę ówczesnych pojęć) opisywanych faktów. XIX-wieczny rasizm wyrosły na gruncie naukowego ewolucjonizmu był już czystą, mistyczną, irracjonalną ideologią.

Arthur de Gobineau (1816-1882), francuski dyplomata i filozof, w wydanych w latach 1853-1855 „Szkicach o nierówności ras ludzkich” przedstawił teorię czystości rasowej, hierarchię ras, której zwieńczeniem jest biała rasa aryjska, oraz mieszania ras jako przyczyny upadku kultury. Dzieło Gobineau nie jest jednak w zamiarze dziełem rasistowskim w dzisiejszym, poholokaustowym znaczeniu, ponieważ nie uzasadnia nieuchronnego konfliktu ras. Jest próbą mniej czy bardziej racjonalnego opisu rzeczywistości z bardzo niewielkim bezpośrednim wpływem ówczesnych teorii antropogenetycznych. Zostało ono jednak przetłumaczone na język niemiecki przez należącego do kręgu Richarda Wagnera Karla Ludwiga Schemanna (1852-1938) i wywarło wielki wpływ na Houstona Stewarta Chamberlaina (1855-1927), którego dzieło „Podstawy XIX wieku” z 1899 r. stało się elementarzem rasizmu niemieckiego.

Skomplikowane doświadczenia życiowe spowodowały, że Chamberlain, z urodzenia Anglik, pod wpływem poznanego w San Remo ewangelickiego pastora Ottona Kuntze (1841-1931) stał się fanatycznym wręcz wielbicielem kultury niemieckiej (był to okres po utworzeniu Cesarstwa), a znacznie później przebywając w Wiedniu i zapoznając się z dziełem Gabineau wyrobił sobie radykalny pogląd na stan zagrożenia niemieckiej kultury przez elementy obce (semickie). W „Podstawach XIX wieku” połączone zostały socjaldarwinizm, idea wszechniemiecka kręgu wagnerowskiego, oraz wiedeński antysemityzm. Po raz pierwszy podobną mieszankę wyprodukował nie jakiś anonimowy pamflecista, czy prymitywny, wiecowy agitator, lecz człowiek znakomicie wykształcony, znany, obracający się w kręgach europejskiej elity, ale może najważniejsze było to, że apologię niemieckiej kultury napisał nie Niemiec, ale Anglik i to Anglik ukuł pojęcie „Herreenvolku”, czyli „rasy panów” (w niemczyźnie słowo „Volk” oznacza właściwie „lud”, ale w propagandowym języku „volkistowskim” bliższe jest mu pojęcia rasa niż lud lub naród).

Dzieło Chamberlaina odniosło wielki sukces komercyjny i prestiżowy, czytał je cesarz Wilhelm II, David Herbert Lawrence, Winston Churchill, Albert Schweitzer, na jego treść powoływał się również powstały w 1932 r. protestancki ruch „Niemieckich Chrześcijan”, który tyle miał wspólnego z protestantyzmem, że na sztandarze miał swastykę, a w swoim programie wspierał pomysł Alfreda Rosenberga wprowadzenia Piątej Ewangelii i udowodnienie, że Jezus był aryjczykiem. Dzięki takim postaciom jak Chamberlain w świadomości społecznej, w której problemy antropogenezy i jej związku z ewolucjonizmem nie istniały w ogóle, formowało się podłoże przyszłego propagandowego kojarzenia religii w ogóle, a chrześcijaństwa w szczególności z antysemityzmem, hitleryzmem, a na koniec Holokaustem, czyli wszystkiego, co akurat jest ideologicznie przydatne.

RASIZM „PSYCHIATRYCZNY”

Tzw. Nowy Imperializm, czyli druga faza kolonializmu, jaka rozpoczęła się w latach 30., by osiągnąć szczyt w latach 80. XIX wieku, również wymagał naukowego uzasadnienia. Działający w Stanach Zjednoczonych lekarz z terenów Missisipi i Luizjany Samuel Adolphus Cartwright (1793-1863), stał się w 1851 r. wynalazcą dametomanii, czyli choroby psychicznej występującej u czarnych niewolników, przejawiającej się chęcią ucieczki z niewoli, oraz jednostki nazwanej dysaesthesia aethiopica będącej przyczyną ich lenistwa. Cartwright nie miał oczywiście nic wspólnego z ewolucjonizmem, ale jest przykładem na to, że autorytetu nauki można użyć dla uzasadnienia dowolnej teorii. Ogromne sukcesy na tym polu odniosły w XX wieku psychiatria radziecka i niemiecka. W 1981 r. kanadyjsko-amerykański psycholog Bob Altemeyer z Uniwersytetu w Manitobie stworzył koncepcję prawicowego autorytaryzmu utożsamiającego konserwatyzm z psychopatologią i faszyzmem.

ERNST HAECKEL I EUTANAZJA

Wspomniany już Ernst Haeckel (1834-1919) był niemieckim zoologiem, filozofem, wolnomyślicielem, przedstawiciel monizmu, autorem „Zasady biogenetycznej” z 1866 r., „Naturalnej historii stworzenia” (Natürlichen Schöpfungsgeschichte) z 1868 r. i „Anthropogenie” z 1874 r. W książce pt. „Zagadka świata” (Welträthsel) z 1899 r. (podtytuł: Studium o filozofii monistycznej) Haeckel postulował stworzenie alternatywnego dla chrześcijaństwa, monistycznego systemu obyczajowego.

W „Cudzie życia” (Lebenswunder) z 1904 r. pisał o „niskiej wartości życia różnych grup ludzi”, a w „Wieczności” (Ewigkeit) z 1917 r. o „chorych umysłowo, chorych na raka i trędowatych, którzy sami proszą o śmierć” i o tym, że „mała dawka morfiny lub cyjanku uwolniłaby nie tylko te pożałowania godne stwory, ale i ich krewnych od ciężarów wieloletniej, udręczonej i pozbawionej wartości egzystencji”.

W 1905 r. Haeckel wstąpił do założonego przez lekarza Alfreda Ploetza (1860–1940) Towarzystwa Higieny Rasowej (Gesellschaft für Rassenhygiene). Celem towarzystwa była „teoria i praktyka higieny rasowej wśród białych narodów”. Towarzystwo stworzyło podstawy nazistowskiej higieny rasowej. W 1906 r. Haeckel założył Niemiecki Związek Monistów - organizację wolnomyślicielską. Do ruchu monistycznego dołączali przedstawiciele różnych orientacji, m.in. zwolennik higieny rasowej Wilhelm Schallmayer, feministka Helene Stöcker, seksuolog Magnus Hirschfeld, pacyfista Carl von Ossietzky. W 1911 r. Haeckel otworzył małżeńską poradnię eugeniczną i starał się przeprowadzić „sterylizację niegodnych reprodukcji osób z dolnych warstw społecznych”.

Taki program brzmi bardzo współcześnie i postępowo.

NEOIMPERIALIZM: KONGO-KONFERENCJA BERLIŃSKA

W XIX wieku nastąpiła istotna „reorganizacja” światowych imperiów kolonialnych i wzrost zainteresowania kolonizacją Afryki. Ruch abolicjonistyczny doprowadził wprawdzie do likwidacji (a przynajmniej ograniczenia) handlu niewolnikami, ale nie zlikwidował niewolnictwa jako takiego. Uprzemysłowienie Europy spowodowało wzrost zapotrzebowania na surowce (przede wszystkim tłuszcze roślinne), których źródłem mogła być Afryka, to zaś zwiększało zapotrzebowanie na pracę niewolniczą w miejscu ich pozyskiwania. „Wyścig o Afrykę” prowadzony był oczywiście pod hasłami filantropijnego cywilizowania dzikiego kontynentu (zawiązywano różne fikcyjne towarzystwa służące poszerzaniu nieformalnych wpływów w Afryce), ale narastające konflikty między potęgami kolonialnymi doprowadziły w końcu do zwołania w 1884 r. w Berlinie przez Otto Bismarcka tzw. Kongo-Konferencji, na której dokonano faktycznego podziału Afryki.

Darwinowska teoria ewolucji z jej zasadą liniowego rozwoju obejmującego fazy niżej rozwiniętych społeczeństw prymitywnych i najwyżej rozwiniętych społeczeństw nowoczesnych była doskonałym uzasadnieniem misji cywilizacyjnej białego człowieka na Czarnym Kontynencie. Religia chrześcijańska z jej przestarzałą moralnością i Kościół ograniczający możliwość „racjonalnej” eksploatacji kolonii (przypomina się kolonizacja Antyli i encyklika „Sublimis Deus”) stawały się naturalnym wrogiem cywilizacyjnego postępu.

FRANCIS GALTON I EUGENIKA

Kuzyn Karola Darwina Francis Galton (1822-1911), stworzył podstawy eugeniki i tzw. twardego dziedziczenia, oznaczającego bezwzględną selekcję naturalną. W dziełach „Dziedziczny geniusz, jego prawa i konsekwencje” z 1869 r., „Badania ludzkich zdolności i ich rozwoju” z 1883 r. i „Naturalne dziedzictwo” z 1889 r. zajmował się dziedzicznością pozytywnych cech oraz możliwością kierowania tym procesem.

Eugenika nazwana została w 1921 r. „samosterowaniem ludzkiej ewolucji” i jej celem było – według Galtona - wykorzystanie wiedzy genetycznej dla polepszania ludzkiej rasy, ale w istocie była uzasadnieniem wspieranej technologicznie inżynierii społecznej. Jej konsekwencją było powstanie pojęcia „dysgeniki”, czyli nauki o akumulacji negatywnych cech populacji, a stąd już tylko krok do świadomie prowadzonej selekcji ludzi i eliminacji, w imię postępu ludzkiego gatunku, osobników mniej wartościowych.

Wybitny pisarz i humanista George Bernard Shaw (1856-1950) domagał się zabijania kalek i osób umysłowo chorych jako „nieproduktywnych”, ale ponieważ był humanistą, domagał się od naukowców wynalezienia gazu powodującego natychmiastową, bezbolesną śmierć, a czystki stalinowskie tak uzasadniał po powrocie z podróży do Związku Radzieckiego: „Nie możemy sobie pozwolić na moralizowanie, gdy nasi odważni sąsiedzi (czyli rosyjscy komuniści - KK) likwidują w humanitarny i uzasadniony sposób garść wyzyskiwaczy i spekulantów, żeby stworzyć bezpieczny świat dla porządnych ludzi”.

Jeden z pierwszych programów eugenicznych wprowadzono w Szwecji. W 1909 r. powstało Szwedzkie Towarzystwo dla Higieny Rasowej. Podjęto tam eugeniczną sterylizację, a w 1921 r. powstał Państwowy Instytut Biologii Rasowej przy Uniwersytecie w Uppsali. W Rosji w 1929 r. Aleksander Serebrowski opublikował artykuł „Antropogenetyka i eugenika w społeczeństwie socjalistycznym”, w którym proponował sztuczne zapłodnienie jako metodę selekcji materiału genetycznego i tworzenie nowej rasy ludzi radzieckich. Szersze omawianie tego problemu nie jest konieczne. Chodzi tylko o przedstawienie ogólnego nastroju intelektualnego, jaki spowodował ewolucjonizm przeniesiony na płaszczyznę socjologiczną i ideologiczną. Można ją podsumować stwierdzeniem, że jeśli istnieją podstawy do rozróżniania lepszego i gorszego materiału genetycznego, istnieją również podstawy do stosowania technik eugenicznych, a jeśli jedynym prawem jest prawo silniejszego i lepiej przystosowanego do przetrwania, to oznacza brak jakichkolwiek norm moralnych uniemożliwiających powszechne stosowanie eutanazji ludzi uznanych za mniej wartościowych przez ludzi, którzy siebie uznali za bardziej wartościowych.

Współczesną mutacją eugeniki jest transhumanizm.

ANTROPOLOGIA RELATYWISTYCZNA

Chronologicznie najwcześniej od ewolucjonizmu w antropologii odszedł niemiecki badacz działający w USA Franz Boas. Ze względu na zasięg oddziaływania stał się on postacią wręcz mityczną i trudno czasami odróżnić to, co było jego dokonaniem, a co dziełem jego licznych uczniów. Największy wpływ na rozwój antropologii w XX wieku wywarło pojęcie relatywizmu kulturowego, dlatego wymaga ono nieco bliższego wyjaśnienia.

FRANZ BOAS I PARTYKULARYZM HISTORYCZNY

Franz Boas (1858-1942) rozpoczynał karierę jako niemiecki fizyk i w 1882 r. zorganizował wyprawę polarną z udziałem m.in. Adolfa Bastiana. W 1886 r. wyemigrował do USA. W 1892 r. otrzymał stanowisko docenta antropologii na Clark University (Worchester), potem pracował w Amerykańskim Muzeum Historii Naturalnej w Nowym Yorku, a w 1899 r. objął pierwszą w USA katedrę antropologii na Columbia University. Na tym uniwersytecie Boas zgromadził grono specjalistów z pokrewnych dziedzin i w ciągu 10 lat wypromował siedmiu doktorów w nowej dziedzinie antropologii (wówczas była to znaczna liczba). W krótkim czasie Boas obsadził swoimi uczniami właściwie wszystkie nowopowstające wydziały antropologii na innych amerykańskich uczelniach, dzięki czemu określił na całe dziesięciolecia rozwój tej dziedziny w USA.

Już w 1887 r. Boas odszedł od ewolucjonizmu kulturowego Morgana by z czasem wypracować własną koncepcję antropologii, bliską duchowi historycznego kulturalizmu Herdera. Antropologia w jego ujęciu miała być połączeniem antropologii fizycznej, lingwistyki, archeologii i antropologii kulturowej. Boas odrzucił cel antropologii XVII i XVIII wieku poszukującej wytłumaczenia zróżnicowania gatunku ludzkiego, oraz rekonstrukcje ewolucji społecznej i kulturowej jako spekulacje, jednak zmiana ta wynikała przede wszystkim z rozumienia misji naukowca-obywatela, uwzględniającego moralne konsekwencje nauki. Stąd w dojrzałych teoriach Boasa powracające akcentowanie kulturowego pluralizmu i znaczenia uwarunkowań historycznych dla powstawania różnic kulturowych. Takie podejście określano jako „partykularyzm historyczny”. W dorobku teoretycznym Boasa najważniejsze miejsce zajmują trzy pozycje: „Antropologia” z 1907 r., „Umysłowość człowieka prymitywnego” (The Mind of Primitive Man) z 1911 r. i „Metody etnologii” (The Methods of Ethnology) z 1920 r.

Zdaniem Boasa każda populacja jest biologicznie, językowo, materialnie i symbolicznie autonomiczna i każda przedstawia istotny wymiar człowieczeństwa (kulturowy pluralizm). Antropologia, zamiast standaryzować i systematyzować zwyczaje plemienne, powinna odsłaniać sposób, w jaki jednostka wchodzi w reakcję z całym społecznym otoczeniem. Zachowania człowieka są wynikiem wpływu społeczeństwa, ale jednocześnie wpływają na to społeczeństwo i człowiek może je zmieniać. W takim kontekście społeczeństwa prymitywne przestają być systemami stabilnymi, „stabilny” jest jedynie stan płynności (a constant state of flux – jedno ze źródeł baumanowskiej płynności).

Ponieważ Boas zajmował się również badaniami języków tubylczej ludności Ameryki, w naturalny sposób przyczynił się do uwzględnienia lingwistyki w badaniach antropologicznych i powstania na początku lat 20. pierwszego nurtu antropologii lingwistycznej, jednak jego największym osiągnięciem było sformułowanie całościowej wizji metodologii antropologicznej. Miała się ona opierać na czterech zasadach: empiryzmie (czyli wnioskowaniu na podstawie ustalonych faktów przy pełnej świadomości ograniczeń wynikających z warunków badań), płynności i dynamiczności kultur, metodzie etnograficznej (czyli długotrwałym gromadzeniu danych przez obserwację uczestniczącą przy znajomości języka badanych społeczności), oraz relatywizmie kulturowym jako heurystycznej metodzie analizy danych.

CZYM JEST NAPRAWDĘ RELATYWIZM KULTUROWY

Pojęcie relatywizmu kulturowego związane jest z Franzem Boasem i całą jego szkołą antropologiczną, ale tak naprawdę zostało ono stworzone dopiero z czasem. Podobno po raz pierwszy użył go amerykański teoretyk ruchu „Harlem renaissance” Alain Locke omawiając książkę ucznia Boasa Roberta Lowie pt. „Culture and Ethnology” napisaną w 1917 r., ale do szerszego obiegu Locke wprowadził je dopiero w latach 40. XX wieku.

Relatywizm kulturowy to postawa traktująca wszystkie kultury jako autonomiczne, równocenne i zrozumiałe wyłącznie we własnych ramach. Jest on przeciwieństwem etnocentryzmu oceniającego inne kultury w kategoriach właściwych kulturze własnej i powstał jako reakcja na narastający w końcu XIX wieku rasizm i imperializm. Praktycznym wnioskiem z niego płynącym jest zakaz oceniania innych kultur, a tym bardziej jakiejkolwiek ingerencji w te kultury.

Brzmi to pięknie i odkrywczo, ale w istocie jest powtórzeniem tego, co w 1537 r. (czyli czterysta lat wcześniej) napisano w papieskiej bulli „Sublimis Deus” i co Bartolomeo de Las Casas pisał w swoich obronach amerykańskich Indian.

W rzeczywistości zasada relatywizmu kulturowego sformułowana na początku XX wieku jest wyrazem uzasadnionej obawy namiętnego przeciwnika rasizmu, jakim był Franz Boas, przed jakimkolwiek porównywaniem kultur mogącym prowadzić do wniosków wartościujących, a tym samym tworzyć uzasadnienie dla społecznej dyskryminacji lub imperialistycznej ekspansji. Jednak pojęcie relatywizmu należy odczytywać w szerszym kontekście, czyli jako „heurystyczną metodę analizy danych”.

HEURYSTYKA RELATYWISTYCZNA

Pojęcie heurystyki wprowadził amerykański psycholog i noblista Herbert Simon (1916-2001) specjalizujący się w problemach sztucznej inteligencji i teorii organizacji, a rozwinęli w latach 70. XX wieku izraelscy psychologowie Amos Tversky i Daniel Kahneman, ale pierwsze przykłady jej zastosowania dał już grecki matematyk Pappos z Aleksandrii (IV w. BC).

Heurystyka to prosta, skuteczna reguła (algorytm), wyuczona lub zakodowana w długim procesie ewolucji, służąca do podejmowania decyzji, dokonywania ocen i rozwiązywania problemów, które są zbyt złożone, o których nie mamy wystarczających informacji, lub których pełne rozwiązywanie nie jest potrzebne do osiągnięcia wyznaczonego celu. Można powiedzieć, że jest to technika myślenia pragmatycznego.

W metodzie heurystycznej badanie zjawiska kończy się z chwilą znalezienia odpowiedzi satysfakcjonującej i dalsze drążenie tematu nie ma sensu, a nawet jest niewskazane (tym bardziej niewskazane, że mogłoby zaprzeczyć odpowiedzi już znalezionej i całkowicie satysfakcjonującej). Przykładem heurystyki jest model ewolucji biologicznej, który wprawdzie nie posiada potwierdzenia w faktach (co jeszcze nie oznacza, że nie jest prawdziwy), ale jest wygodnym wytłumaczeniem zjawisk z obszaru życia psychicznego i społecznego. Zbyt głębokie drążenie tego modelu i stawianie np. pytania o początek ewolucji jest kłopotliwe i zwykle się go unika. Innym przykładem heurystyki jest relatywizm kulturowy - koncepcja stworzona na użytek nowego humanizmu, która zabezpiecza przed niebezpieczeństwem rasizmu, ale zastosowana w szerszym zakresie uniemożliwia przeciwdziałanie nawet skrajnemu barbarzyństwu. Jeśli bowiem trzymać się zasady relatywizmu kulturowego, to wyklucza on moralną ocenę i przeciwdziałanie np. kanibalizmowi albo składaniu ofiar z ludzi, jeśli są one akceptowane w ramach jakiejś kultury.

Kiedy w 1948 r. Komisja ONZ ds. Praw Człowieka przygotowywała Uniwersalną Deklarację Praw Człowieka, a jej projekt przedstawił uczeń Franza Boasa Melville Herskovits (1895-1963), postępowi kulturowi relatywiści podnieśli protest stawiając pytanie: „Albo będziemy tolerować wszystko i trzymać ręce z daleka, albo mamy walczyć z nietolerancją i podbojem - politycznym, gospodarczym i wojskowym - we wszystkich ich postaciach” (Julian Steward, 1948).

W tym miejscu wychodzi na jaw cała hipokryzja relatywizmu kulturowego: jeśli w jakiejś kulturze relatywiści odkryją elementy sprzeczne z ich wyobrażeniem o tolerancji, to w imię zasad tolerancji należy zawiesić zasadę relatywizmu kulturowego, ocenić tę kulturę negatywnie i przeciwdziałać nietolerancji - zapewne również ogniem i mieczem. Oczywiście ocena zakłada uznanie własnego wyobrażenia o tolerancji nie tylko za lepsze, ale i za godne narzucenia innej kulturze.

W praktycznym zastosowaniu relatywizm kulturowy pozwalał uzasadnić każdą agresję kulturową - i to w imię haseł humanizmu - na długo, zanim jego teoria została spisana przez uczennicę Franza Boasa Ruth Benedict.

KONFIGURACJONIZM RUTH BENEDICT

Publikacje Ruth Benedict: Patterns of Culture (1934); The Races of Mankind (1943).

Konfiguracjonizm mówi, że kultura składa się z elementów określających różne sfery życia i tworzących pewną konfigurację nazywaną wzorcem kultury. Każda kultura realizuje inny wzór. Teoretykiem konfiguracjonizmu była Ruth Benedict (1887-1948), studentka i współpracownica Franza Boasa, zafascynowana postacią i teoriami swojego mentora. W najważniejszym dziele, stosunkowo późno opublikowanych „Patterns of Culture” (Wzorce kultury, 1934) Benedict przedstawiła definicję kultury jako unikalnego zespołu wzorców zachowań dobieranych i utrwalanych przez społeczeństwo stosownie do warunków jego rozwoju. „Wzorce kultury” stały się manifestem relatywizmu kulturowego, bardzo przekonywającym, chociaż prowadzącym - wbrew założeniom relatywistów - do relatywizmu moralnego. Jeśli bowiem każda kultura może składać się z dowolnej konfiguracji wzorców, to za równocenną kulturę należy uznać zarówno starożytną demokrację jak i nazistowski, czy komunistyczny totalitaryzm.

Jeśli eleganckie definicje Ruth Benedict mogły pozostawiać wątpliwości co do potencjalnych zastosowań relatywizmu kulturowego, to już żadnych wątpliwości nie budzi programowa, indoktrynacyjna praca Margaret Mead, prowadzona pod bezpośrednim nadzorem Franza Boasa. Jest ona jednak przykładem nie kulturowego eksportu, ale importu.

SEKSUALIZM MARGARET MEAD

Publikacje Margaret Mead: Coming of Age in Samoa (1928); Growing Up In New Guinea (1930); The Changing Culture of an Indian Tribe (1932); Sex and Temperament in Three Primitive Societies (1935); Male and Female (1949); New Lives for Old: Cultural Transformation in Manus (1928-1953)

Margaret Mead (1901-1978) była studentką Franza Boasa i Ruth Benedict. Jej dorobek wymaga odrębnego omówienia, ponieważ wywarła ona najsilniejszy wpływ na antropologię powojenną stając się jedną z jej ikon, a to z dwóch powodów. Po pierwsze jedynym tematem jej antropologicznych zainteresowań w badaniach nad ludami pierwotnymi był seks, czym znakomicie wpasowała się w ideologiczny program antropologii krytycznej. Po drugie dlatego, że rozpoczynając pracę naukową pod kierunkiem Franza Boasa i należąc do formacji kulturowego relatywizmu otwarcie i bez jakichkolwiek zahamowań sprzeniewierzyła się hasłom relatywizmu, tworząc podstawę do “kulturowej transplantologii” i ideologicznej manipulacji.

Najważniejsze książki Margaret Mead ukazały się przed II wojną światową, ale ich oddziaływanie określiły wydania z lat 60. XX wieku uzupełnione przedmowami i posłowiami znacznie ważniejszymi od ich treści.

KULTUROWA TRANSPLANTOLOGIA

Margaret Mead napisała trzy książki, które uczyniły ją sławną: „Dojrzewanie na Samoa” (1928), „Dorastanie na Nowej Gwinei” (1930) i „Seks i temperament w trzech społeczeństwach prymitywnych” (1935).

Cel napisania tych książek przedstawiła Mead wprost w 1958 r.:

„Chcieliśmy pokazać, że natura ludzka potrafi się łatwo przystosowywać, że rytm kultury ma większy wpływ, niż rytm fizjologiczny. Chcieliśmy przedstawić dowód na to, że BIOLOGICZNE (podkr. KK) podstawy ludzkiego charakteru mogą się zmieniać w różnych warunkach społecznych”.

Taki cel wyznaczyli sobie humanistyczni antropolodzy w XX wieku.

Zasada relatywizmu kulturowego mówi, że każda kultura składa się z wzorców zachowań tworzonych przez społeczeństwo w długim procesie historycznym i nie można jej ani oceniać ani tym bardziej przenosić mechanicznie wzorców z jednej kultury do innej.

We wprowadzeniu do „Dojrzewania na Samoa” Margaret Mead zastanawia się nad tym, czy konflikty, jakie przeżywała młodzież amerykańska w latach 20. XX wieku, bunt przeciw autorytetom, zagubienie światopoglądowe itp. są związane z biologicznym okresem dojrzewania właściwym młodzieży na całym świecie, czy też są one charakterystyczne dla społeczeństw cywilizowanych. Przedstawia przy tym specyficzną metodę poszukiwania odpowiedzi na problemy amerykańskiej młodzieży XX wieku:

„Jedyną metodą jest metoda stosowana przez antropologa: należy znaleźć inną cywilizację i dokonać badań istot ludzkich w innych warunkach kulturowych, w innym zakątku świata. Do takich badań antropolog wybiera ludy zupełnie proste, ludy pierwotne [...] Antropolog wybierając ludy pierwotne jak Eskimosi, Australijczycy, wyspiarze z Mórz Południowych albo Indianie Pueblo, wie, że łatwiejsza jest analiza prostszej cywilizacji, mniej złożonej. W cywilizacjach złożonych trzeba całych lat studiów, zanim badacz zacznie rozróżniać działające w nich siły wewnętrzne. [...] Lud pierwotny nie posiadający języka pisanego stanowi problem znacznie mniej skomplikowany i kompetentny badacz może opanować podstawowe struktury społeczeństwa pierwotnego w parę miesięcy. [...]. Przez dziewięć miesięcy jakie spędziłam na Samoa zebrałam wiele szczegółowych danych na temat tych dziewcząt, dowiedziałam się z jak licznych pochodzą rodzin, jaką pozycję zajmują ich rodzice, czy są bogaci, ile wreszcie mają one rodzeństwa i przez jakie przeszły doświadczenia seksualne. [...] A ponieważ te mniej wymierne elementy ich życia były tak podobne, ponieważ życie jednej dziewczyny bardzo przypominało życie jej rówieśniczki w jednolitej, nie złożonej kulturze, uważam, że mam prawo do wyprowadzenia uogólnień, mimo iż przebadałam tylko 50 dziewcząt z trzech małych sąsiadujących ze sobą wiosek (w miarę pełne wywiady przeprowadziła z 24-ema - KK). [...] I tym opisem próbowałam odpowiedzieć na pytanie: Czy zaburzenia okresu dojrzewania trapiące naszą młodzież wynikają z natury samego wieku, czy też są skutkiem cywilizacji?”

I na koniec wprowadzenia:

„Największą uwagę poświęcimy różnicom, jakie dzielą wychowanie samoańskie, w najszerszym jego sensie, od naszego wychowania. Wychodząc od tych różnic będziemy mogli zawrócić - zyskując świeżą i krytyczną świadomość naszych metod - i ponownie osądzić, a może inaczej ukierunkować wychowanie naszych dzieci”.

Jednym słowem - przypatrzmy się idylli panującej w społeczeństwach pierwotnych, które swoje potrzeby potrafią zaspokoić kilkoma bulwami taro i trzcinową strzechą, ale dzięki temu mają czas na szczęśliwe życie wypełnione naturalnym seksem i zastanówmy się, czy dobrze robimy, unieszczęśliwiając nasze dzieci, zmuszając je do nauki, zdobywania kwalifikacji, przestrzegania norm społecznych i pogoni za dobrami materialnymi - samolotami, samochodami, równym asfaltem na drogach, centralnym ogrzewaniem, książkami, skrzypcami, obrazami, rzeźbami itd., itp.

Wychowana w szkole Franza Boasa relatywistka kulturowa Margaret Mead uważa za niedopuszczalne, żeby narzucać ludom pierwotnym wzorce współczesnej kultury, ale wzorce kultury pierwotnej wydają się jej odpowiednie dla współczesnej Ameryki.

MEAD VS FREEMAN

W 1983 r. wybuch skandal po opublikowaniu książki amerykańskiego antropologa Dereka Freemana (1916-2001) pt. „Margaret Mead and Samoa. Tworzenie i demaskowanie antropologicznego mitu” (Margaret Mead and Samoa. The Making and Unmaking of an Anthropological Myth). W książce tej Freeman opisuje swoje czterdziestoletnie badania weryfikujące etnograficzne ustalenia Mead. Twierdzi, że Mead pojechała na Samoa nie znając języka tubylców (uczyła się go na miejscu w trybie 1 godzina dziennie), nie mieszkała z tubylcami lecz w domu białych kolonistów i prowadziła obserwację „wizytującą”, a nie „uczestniczącą”, do życia mężczyzn w ogóle nie była dopuszczana, a materiał opierał się na wywiadach z młodymi dziewczynami i ich matkami, które w znacznej mierze ją oszukiwały, opowiadając zmyślenia. Również inni antropolodzy wykazywali - najdelikatniej mówiąc - nieścisłości w stworzonym przez Mead sielankowym obrazie społeczeństw prymitywnych, szczególnie pomijających istniejące w nich konflikty. Społeczeństwa te są po prosty o wiele bardziej skomplikowane, co jasno wynika szczególnie z badań Bronisława Malinowskiego.

Freeman nie zarzucał Mead świadomej nierzetelności, a tym bardziej kłamstw, jednoznacznie jednak sugerował, że była ona okłamywana przez badane kobiety, a ich relacje przyjmowała bezkrytycznie, ponieważ pasowały do przyjętego i bardzo forsowanego przez samego Boasa założenia.

Książka Freemana została bardzo negatywnie oceniona na specjalnej sesji American Anthropology Association, ale autora na tę sesję nie zaproszono.

Na marginesie - na You Tube można znaleźć filmy nakręcone w latach 80. XX wieku, przedstawiające rozmowy z kobietami, które jako młode dziewczyny były badane przez Mead. Potwierdzają one relacje Freemana, ale największe wrażenie robi pełne zażenowania wspomnienie jednej z (wykształconych) samoańskich kobiet o tym, że antropolodzy prowadzący badania wśród miejscowych plemion „patrzyli na tubylców jak na zwierzęta”. Co wobec tego mogli dostrzec, poza kopulacją?

Mimo to książki Margaret Mead stanowią kanon literatury na wszystkich wydziałach antropologii, kulturoznawstwa itp. współczesnych uniwersytetów, a szczególny renesans przeżywają w związku z modną ostatnio tzw. antropologią ciała.

LINGWISTYKA ANTROPOLOGICZNA, RELATYWIZM LINGWISTYCZNY

Lingwistyka antropologiczna bada wpływ języka na komunikację społeczną, tożsamość wspólnotową, wierzenia, ideologie i całościowy obraz kultury. Historycy wyznaczają w jej rozwoju trzy fazy: lingwistykę antropologiczną, antropologię lingwistyczną i jeszcze nie nazwaną, trzecią fazę in statu nascendi.

Teoretycznym prekursorem lingwistycznego podejścia do antropologii był Franz Boas, badający w końcu XIX wieku miejscowe języki Ameryki Północnej. Prace Boasa rozwinęli w latach 20. XX wieku jego uczniowie Edward Saphir (1884-1939), autor pracy pt. „Język. Wprowadzenie do studiów nad mową” (Language. An Introduction to the Study of Speech, 1921) i Benjamin Lee Whorf (1897-1941), przechodząc od „inwentaryzacji” języków do badania modnego wówczas zjawiska „relatywizmu lingwistycznego”.

Relatywizm lingwistyczny był odmianą boasowskiego partykularyzmu historycznego, uwalniającego antropologię od ewolucjonistycznego determinizmu. Miejsce historii i wpływu jej przebiegu na poszczególne kultury zajęła unikalna struktura języków powodująca tworzenie odmiennych wizji rzeczywistości w każdej kulturze i wpływająca na same procesy poznawcze. Oznacza to, że język nie tylko przedstawia odmiennie wizje rzeczywistości, ale tworzy odmienne wizje w trakcie jej poznawania.

Zasadę relatywizmu lingwistycznego streszcza tzw. hipoteza Sapira-Whorfa (nazwa umowna), mówiąca, że język wpływa na interpretację rzeczywistości. Podczas eksperymentu stwierdzono, że osoby posługujące się różnymi językami różnie określają podobieństwo kolorów w zależności od tego, które nazwy kolorów brzmią podobnie w ich własnym języku. W mocniejszej formie hipoteza ta stwierdza, że obraz rzeczywistości w większym stopniu zależy od struktur gramatycznych języka opisu niż od cech samej rzeczywistości, ale nie została ona potwierdzona eksperymentalnie.

LINGWISTYCZNA METAETYKA I ETYCZNY NATURALIZM

Intuicjonistyczna „metaetyka” zaproponowana przez George’a Edwarda Moore’a miała być odpowiedzią na etyczny naturalizm promowany przez zwolenników radykalnego materializmu.

Etyczni naturaliści wszelkie odruchy moralne człowieka wyprowadzali z jego biologicznej struktury, przyjmując, że oceny wartościujące są jakąś formą sublimacji ocen dokonywanych w kategoriach użyteczności (utylitaryzm) lub przyjemności (hedonizm), a także wynikiem cech naturalnych, właściwych także zwierzętom (altruizm) i nie wymagają nadnaturalnych uzasadnień. Pogląd taki jest wynikiem interpretacji zachowań zwierząt i przypisywania reakcjom na bodźce motywacji psychologicznych w rozumieniu psychiki ludzkiej. Np. pies reaguje gwałtownie słysząc skowyt innego, zranionego psa, ale jeśli zraniony pies znajduje się za dźwiękoszczelną szybą, inny pies nie słysząc go nie reaguje - reakcja nie jest więc wynikiem „rozumienia”, czy „wczucia” w sytuację drugiego osobnika.

Krytycy etycznego naturalizmu podkreślają, że wyprowadzanie pojęć moralnych z bazy biologicznej prowadzi do akceptacji zachowań, które są uzasadnione oczywistym pożytkiem (np. ksenofobia jest elementem mechanizmu obronnego), a mimo to nie mogą być one oceniane pozytywnie.

Istotne jest jednak to, że z poglądem naturalistów odwołujących się jednak w jakimś stopniu do rzeczywistości można polemizować, a ich argumenty weryfikować doświadczalnie. Nie można tego natomiast zrobić, jeśli pojęcia moralne definiuje się w świecie abstrakcji.

W lingwistycznej interpretacji rzeczywistości realne problemy tracą swoją realność, a problemy moralne tracą swój moralny wymiar. Jeśli zaś problem moralny traci swój moralny wymiar, to przestaje istnieć jako problem.

Na tym polega ucieczka filozofii od rzeczywistości, ale filozofia ma do tego prawo, jednak takiego prawa nie ma nauka. Nauka, która ucieka od rzeczywistości staje się albo filozofią, albo religią, albo ideologią.

FILOZOFIA ANALITYCZNA

Filozofowie analityczni bardzo różnili się w poglądach szczegółowych, ale w większości przejęli od językoznawców przekonanie, że rzeczywistość dostępna jest poznaniu jedynie przez językowy opis jej doświadczenia, a zatem przedmiotem filozofii jest nie rzeczywistość, ale język. Nawet jeśli nie takie były zamiary filozofów, ich stanowisko przejęte zostało przez nauki humanistyczne i coraz bardziej oddalało je od rzeczywistości. To zaś poszerzało obszar ignorujących rzeczywistość interpretacji.

Nauka rozwija się w pewnym rytmie, a każda nowa koncepcja potrzebuje czasu, żeby dojrzeć, wydać owoce i wywołać reakcję. W okresie dwudziestolecia międzywojennego w antropologii dominowały dwa nurty antyewolucjonistyczne, będące reakcją na XIX-wieczny, ideologiczny pozytywizm - boasowski kulturalizm i funkcjonalizm. W tym samym czasie dokonywały się również niemal jednoczesne, głębokie przełomy w filozofii i w ideologii. Jednym było powstanie filozofii analitycznej, drugim powstanie nowego marksizmu i teorii krytycznej. Mimo zupełnie odmiennych podstaw teoretycznych te dwa zjawiska miały określić dalszy rozwój kultury europejskiej, ale ze znacznym opóźnieniem, bo dopiero po II wojnie światowej, która zakłóciła naturalne procesy rozwojowe i całkowicie zmieniła ideologiczną mapę świata.

Filozofia analityczna jest zjawiskiem bardzo zróżnicowanym, ale jej zasadnicza myśl wywodzi się z brytyjskiego empiryzmu i jest prosta. Powstała ona w wyniku załamania się XIX-wiecznego pozytywizmu, a jednym z jej źródeł była filozofia XVIII-wiecznego irlandzkiego teologa George’a Berkeleya (1685-1753). Berkeley był nominalistą, co oznacza pogląd, że pojęcia nie mają realnego odpowiednika w rzeczywistości. Nie ma więc substancjalnej materii ani substancjalnej duszy. Rzeczywistość jest nam dostępna tylko przez doświadczenie i możemy o niej wiedzieć tylko tyle, ile mówi nam doświadczenie. Tak naprawdę istnieje tylko doświadczalny obraz rzeczywistości. Swoje poglądy Berkeley przedstawił w „Traktacie o zasadach ludzkiego poznania” z 1710 r. Drugim źródłem filozofii analitycznej było językoznawstwo i pogląd, że doświadczana rzeczywistość musi być opisana w języku pojęć, a zatem ostateczny, dostępny poznaniu obraz rzeczywistości jest obrazem językowym. Celem pierwszych filozofów analitycznych działających w okresie gorących dyskusji światopoglądowych i kryzysu newtonowskiej fizyki było więc stworzenie precyzyjnego języka opisu rzeczywistości przez jego oczyszczenie z metafizyki i poddanie logicznej dyscyplinie, czyli matematyzacji.

Rozwój filozofii analitycznej miał kilka faz.

Pierwsza faza nazywana jest logicznym atomizmem i była dziełem Brytyjczyków George’a Edwarda Moore’a (1873–1958), Bertranda Russella (1872–1970) i Austriaka Ludwiga Wittgensteina (1889–1951). Według atomistów każdą obserwację można opisać zdaniami elementarnymi, a każdy sąd ogólny można rozłożyć na sądy elementarne (atomowe). Relacje tych elementarnych sądów powinna opisywać logika.

Główne dzieła tej fazy to Russella „Filozofia logicznego atomizmu” z 1918 r. oraz Wittgensteina „Tractatus logico-philosophicus” z 1921 r.

Drugą fazę stanowił logiczny pozytywizm albo logiczny empiryzm, a jego twórcami byli filozofowie wiedeńscy tworzący tzw. Koło Wiedeńskie, m.in. Moritz Schlick (1882-1936), Rudolf Carnap (1891-1970), Otto Neurath (1882-1945). W Anglii przedstawicielem logicznego empiryzmu był Alfred Jules Ayer (1910-1989). Logiczny empiryzm Koła Wiedeńskiego był zdecydowanie antymetafizyczny. Neopozytywiści uznali, że wszelkie pytania i odpowiedzi dotyczące metafizyki, teologii, etyki nie mogą być weryfikowane doświadczalnie, a więc są po prostu pozbawione sensu (Schlick, 1935). Jakkolwiek stanowisko to było właściwie neutralnym filozoficznym stanowiskiem epistemologicznym, to w pracy Ayera z 1936 r. pt. „Język, prawda i logika” nabrało zdecydowanego charakteru antyreligijnego i antychrześcijańskiego.

Trzecia faza rozpoczęła się w okresie II wojny światowej i trwała do lat 80. XX wieku osiągając szczyt na początku lat 60. Jest ona określana jako analiza lingwistyczna albo lingwistyczny fenomenalizm i doprowadziła do opisanego nieco dalej zwrotu lingwistycznego we wszystkich naukach humanistycznych. Jej historia jest jednak nieco bardziej skomplikowana, ponieważ trzecią fazę filozofii analitycznej charakteryzował powrót do problemu metafizycznego.

CAMBRIDGE I OKSFORD

Fazę tę wyznacza powstanie dwóch odrębnych „szkół”. Jedna powstała w Cambridge (John Wisdom 1904-1993, Elizabeth Anscombe 1919-2001, Rush Rhees 1905-1989), druga nieco później w Oksfordzie (Gilbert Ryle 1900-1976, John Langshaw Austin 1911-1960, Peter Frederick Strawson 1919-2006).

Szkoła w Cambridge była bezpośrednią kontynuatorką filozofii Wittgensteina, ale nie odegrała istotnej roli w głównym nurcie filozofii, ponieważ Elizabeth Anscombe, jej mąż Peter Geach (i podobno Rush Rhees) przeszli na katolicyzm i rozwinęli odmianę analitycznego tomizmu, odchodząc od głównego postulatu analityków - negacji metafizyki.

W Oksfordzie kwestia metafizyki podjęta została przez Gilberta Ryle (profesora filozofii metafizycznej) w pracy z 1949 r. pt. „Pojęcie ducha” (Concept of Mind). Ryle twierdził, że metafizyczne wyobrażenie ducha można sprowadzić do umysłowych funkcji materialnego ciała (określa się to jako logiczny behawioryzm). O wiele większe znaczenie miały prace Johna L. Austina, który stworzył teorię aktów mowy. Austin zwrócił uwagę na to, że język nie ogranicza się do formułowania zdań opisujących rzeczywistość, którym można przypisać atrybut prawdziwości lub fałszywości, ale również takich wypowiedzi, które mają na celu wywołanie skutku, albo wręcz same powodują praktyczny skutek - są więc językowym odpowiednikiem działania. Te ostatnie Austin nazwał wypowiedziami performatywnymi.

Najważniejszym dziełem Austina były wydane w 1962 r. wykłady z 1955 r. pt. „Jak tworzyć fakty słowami” (How to Do Things With Words).

ANTROPOLOGIA ANTYEWOLUCJONISTYCZNA

Tym, co najbardziej przeraziło humanistów w ewolucjonizmie było stwierdzenie, że zredukowanie człowieka do jego biologicznej bazy ujawnia jego „nieludzki” wymiar. Wprawdzie większość humanistów była zwolennikami eugeniki, a wielu i eutanazji, to już rasizm wydawał się nie do zaakceptowania, jednak w ewolucjonistycznej koncepcji człowieka nie ma przeciwwskazań dla rasizmu, egoizmu, agresywności. Antropologia ewolucjonistyczna bardzo rzetelnie przedstawia biologiczną naturę człowieka, a zasada selekcji naturalnej wyklucza ingerencję jakiejkolwiek moralności ograniczającej prawo przetrwania. Uzasadnienie takiej ingerencji zawarte jest wprawdzie w antropologii chrześcijańskiej, ale tę antropologię odesłano już do lamusa jako nienaukową. Zwrot antyewolucjonistyczny w antropologii oznaczał więc odejście od biologizmu w kierunku innych, mniej zdeterminowanych aspektów człowieka. Poprzedził go zwrot w innych naukach, które dzisiaj nazywamy humanistycznymi. Oznaczał on odejście od właściwego naukom przyrodniczym „mierzenia” do humanistycznego „rozumienia”. Uwagę skoncentrowano na historii i szeroko rozumianej psychologii.

JOHANN HERDER I KULTUROWY HISTORYZM

Niemiecki filozof, poeta i teolog Johann Gottfried von Herder (1744-1803) był rówieśnikiem i filozoficznym przeciwnikiem Immanuela Kanta. W 1774 r. Herder napisał rozprawę pt. „Filozofia historii kształcenia ludzkości”. Przedstawił w niej wizję historii jako organicznie następujących faz rozwojowych, z których każda rządzi się własnymi prawami. W głównym dziele pt. „Myśli o filozofii historii ludzkości” (1784–1791) twierdził, że celem ludzkości jest humanizm, naturalnymi cechami człowieka są wolność i rozum, religia jest najwyższym wyrazem humanizmu, a środowiskowe, historyczne, społeczne i psychologiczne uwarunkowania powodują powstanie kultur zróżnicowanych, ale całkowicie równocennych. W 1799 r. w pracy pt. „Metakrytyka krytyki czystego rozumu” Herder polemizował z filozofią transcendentalną Kanta - rozum kształtuje się pod wpływem doświadczenia i błędem jest przyjmowanie jakichkolwiek apriorycznych założeń.

Dla Herdera takie - coraz popularniejsze w oświeceniowej biologii - kryteria klasyfikacji ludzi jak rasa były całkowicie nie do pogodzenia z jego koncepcją kultury: „Z biegiem historii każda kultura tworzy organiczną jedność łączącą człowieka z naturą, ponieważ każdy lud ma szczególne predyspozycje, a każdy kraj wymaga innego sposobu przystosowania oferując odmienne warunki życia”. Tym samym Herder, odrzucając uniwersalizm oświeceniowy tworzył własny uniwersalizm humanistyczny. Swoimi uwagami na temat tolerancji, równoprawności wszystkich kultur i wpływie historii na rozwój kultury dał Herder początek historyzmowi, który uwolnił antropologię z wąskich ram przyrodniczego biologizmu.

DITHLEY I NAUKI HUMANISTYCZNE

Wilhelm Dilthey (1833-1911) był niemieckim teologiem i filozofem o ogromnym wpływie na życie intelektualne - przede wszystkim niemieckie - przełomu wieków.

Dilthey odrzucił naturalizm, ale jednocześnie ogłosił koniec wielkich systemów metafizycznych. Myślenie metafizyczne miał zastąpić światopogląd będący własnym dziełem człowieka. Odrzucił również metodę nauk przyrodniczych w zastosowaniu do zjawisk psychologii, społeczeństwa i kultury i opracował holistyczną koncepcję metodologii nauk humanistycznych. Na jej użytek rozwinął pojęcie hermeneutyki i psychologii rozumiejącej.

Nauki humanistyczne - w odróżnieniu od nauk przyrodniczych opisujących naturę - mają tworzyć specyficzny rodzaj wiedzy obejmującej przeżycie, wyrażanie i rozumienie. Obiektywny opis faktów jest tylko rejestrem, z którego niewiele wynika - fakty są przez ludzi przeżywane, ich przeżycia znajdują wyraz w ich działaniu i to działanie musi być zrozumiane. Dopiero wiedza obejmująca rozumienie jest wiedzą pełną.

Metodą nauk humanistycznych jest hermeneutyka, czyli sztuka odnajdywania i tłumaczenia znaczeń. Każde zjawisko, podobnie jak każdy tekst, ma swoje znaczenie symboliczne, zrozumiałe tylko w kontekście historycznym i kulturowym. Odkodowanie prawdziwego sensu zjawisk kryjącego się pod tą warstwą symboliczną jest zadaniem hermeneutyki. Najistotniejsze w hermeneutyce jest to, że w gruncie rzeczy jest ona sztuką interpretacji. W kompleksie teorii Diltheya podstawą takiej interpretacji jest „psychologia rozumiejąca”, traktująca życie psychiczne nie jako proces naturalny, ale produkt ducha.

FREUD I PSYCHOLOGIA PODŚWIADOMOŚCI

W 1900 r. wiedeński neurolog Zygmunt Freud (1856-1939) opublikował pracę pt. „Znaczenie snów” będącą częścią rozwijanej przez niego psychodynamiki podświadomości. Psychoanaliza to właściwie metoda terapeutyczna, u której podstaw leży strukturalny model ludzkiej psychiki - człowiek motywowany jest do działania przez naturalne instynkty (Es, Ono, Id) i zasadę przyjemności, jednak w życiu społecznym instynkty te ograniczane są (tłumione) przez zasadę rzeczywistości (Ich, Ja, Ego), zgodnie z myśleniem racjonalnym i zakodowanym systemem wartości (Uber-Ich, Super-Ego). Tłumione instynkty podlegają sublimacji stając się siłą motoryczną kultury, ale prowadzą również do stanów patologicznych (nerwic).

Historia psychoanalizy, a szczególnie zdobywania przez nią statusu nauki (do dzisiaj zresztą kwestionowanego) jest skomplikowana, chociaż jest ona - z punktu widzenia głównych tez - teorią jak każda inna - ani lepszą, ani gorszą. Jej oszałamiająca kariera w XX wieku wynikała z faktu, że poruszała kwestię naturalnych instynktów z popędem seksualnym na czele i ich miejsca w powstawaniu kultury i stała się w późniejszym okresie podstawą neomarksistowskiej koncepcji rewolucji seksualnej. Jednocześnie doskonale korespondowała z rozwijającymi się badaniami etnograficznymi ludów pierwotnych, szczególnie w ich wczesnym etapie ukierunkowanym przez wyobrażenia (bo nie ustalenia) Johanna Bachofena czy Lewisa H. Morgana. Interesujące jest to, że pierwsze dzieło Freuda łączące psychoanalizę z antropologią i etnografią - praca „Totem i tabu” z 1913 r. - nie było wynikiem badań psychoanalitycznych nad kulturami pierwotnymi, o których Freud niewiele wiedział, ale próbą odpowiedzi na problemy sformułowane przez antropologów z zastosowaniem języka psychoanalizy. Pojęcie tabu przejął Freud z pracy „Elementy etnopsychologii” (Elemente der Völkerpsychologie, 1912) Wilhelma Wundta, który również własnych badań nie prowadził, wyobrażenie pierwotnej hordy, z której najsilniejszy samiec usuwa konkurentów przejął z kolei od Darwina, który wprawdzie badał zięby (ptaki), ale antropologiem nigdy nie był, a najczęściej cytowanym przez Freuda autorem był James Frazer, wybitny teoretyk, który jednak całe życie spędził w gabinecie w Oksfordzie i o ludach pierwotnych bardzo dużo czytał w czasach, zanim rozwinęła się etnografia uczestnicząca.

ANTROPOLOGIA FILOZOFICZNA

W XIX wieku antropologię kształtowały botanika, zoologia i geologia, a nie wiedza o człowieku, filozofię zaś pozytywistyczna koncepcja postępu i ideologie społeczne, a nie problematyka ontologiczna czy epistemologiczna. Jednak antropologia filozoficzna nie była próbą powrotu do myślenia metafizycznego, ale próbą racjonalnego wyjaśnienia źródeł metafizyki jako części ludzkiej psychiki. Problem antropologii filozoficznej przedstawił Max Scheller w zdaniu:

„W liczącej dziesięć tysięcy lat historii jesteśmy pierwszą generacją, dla której człowiek stał się całkowitą zagadką: człowiek nie wie już, kim jest, chociaż wie już, że tego nie wie”.

Wilhelm Wundt (1832-1920) był niemieckim fizjologiem i filozofem, współtwórcą psychologii. Wundt został profesorem antropologii i psychologii medycznej na Uniwersytecie w Heidelbergu w 1864 r., czyli tuż po ogłoszeniu darwinowskiej teorii ewolucji i przed wydaniem książki Darwina „O pochodzeniu człowieka” (1871). W 1862 r. ogłosił pracę pt. „Przyczynki do teorii postrzegania zmysłowego”, w 1863 r. „Wykłady o ludzkiej i zwierzęcej duszy”, a w 1874 r. „Podstawy psychologii fizjologicznej”.

W myśli Wundta główne miejsce zajmuje pojęcie apercepcji, czyli zdolności do postrzegania siebie samego – samoświadomości, jednak w jego ujęciu nie jest ona wynikiem prostych skojarzeń, ale elementarnym aktem woli właściwym tylko człowiekowi. Ta zdolność umożliwia mu w interakcji z innymi ludźmi rozwijanie zdolności myślenia, mowy, tworzenia mitów, religii i obyczajów. Procesy do nich prowadzące opisuje nauka nazwana przez Wundta Völkerpsychologie (psychologia ludów), dzisiaj określana jako psychologia kultury. Dorobek Wilhelma Wundta nie należy do historii antropologii, ale tworząc podstawy psychologii utorował drogę antropologii filozoficznej i antropologii psychologicznej.

Max Scheler (1874-1928) odrzucał zarówno arystotelesowską koncepcję człowieka jako istoty rozumnej, darwinowską teorię prostego, biologicznego ewolucjonizmu, jak i pojęcie metafizyki jako fizyki świata nadnaturalnego. Istota człowieka leży poza jego biologicznością. Z punktu widzenia biologii rozum jest chorobą. Człowiek ma duchową osobowość w tym znaczeniu, że poszukuje transcendencji i sam nią jest. Jako osoba duchowa nie jest częścią rzeczywistości obiektywnej, ale idealnej (w znaczeniu opozycji realizm-idealizm). Po to, żeby uzasadnić swoją duchowość, człowiek musi „odrealniać” rzeczywistość. W opozycji do naukowej krytyki religii (Feuerbach) Scheler twierdził, że człowiek nie stworzył Boga na swoje podobieństwo, ale siebie na obraz i podobieństwo Boga.

Helmuth Plessner (1892-1985) twierdził, że wszystkie istoty żyjące mają określone miejsce we wszechświecie i oglądają go z tego własnego centrum, a jedynie człowiek posiada zdolność do wyjścia poza własne granice i spojrzenie na siebie z zewnętrz, jednocześnie pozostając sobą. Tę zdolność określił jako „ekscentryczne pozycjonowanie” (Exzentrische Positionalität) samego siebie w naturze. Tak rozumiana „ekscentryczność” jest monistycznym odpowiednikiem kartezjańskiego dualizmu ciało-dusza. Człowiek jednak posiada tylko ciało, chociaż Plessner rozróżnia ciało „cielesne” (Leib) od ciała „materialnego” (Korper).

Człowiek nie ma jakiejś zakodowanej genetycznie osobowości. Rodzi się w pustce i kształtuje osobowość w odniesieniu do innych ludzi. Jednak Plessner negował rozróżnienie zbiorowości na wspólnotę i społeczeństwo (Gemeinschaft i Gesellschaft - wprowadził je Ferdinand Tonnies). Ludzi łączy nie wspólnota ducha, ale wspólnota interesów i w tak rozumianym społeczeństwie człowiek rozwija swoje predyspozycje. Antropologia filozoficzna Plessnera jest więc filozoficzną oprawą czystego biologizmu i po II wojnie światowej zbliżył się on do środowiska Szkoły Frankfurckiej.

Arnold Gehlen (1904-1976) definiował człowieka jako „istotę ułomną(Mängelwesen). Ze wszystkich istot człowiek jest najgorzej przygotowany do przetrwania, nie ma ściśle określonego ekosystemu ani żadnego organu przystosowanego do konkretnych wymagań środowiska. Człowiek jest więc „niedokończony” i to zmusza go do specjalnego rodzaju działania polegającego na przekształcaniu otoczenia stosownie do swoich potrzeb. Jednym słowem - człowiek nie przystosowuje się do otoczenia, ale przystosowuje otoczenie do siebie. Dzięki temu, będąc istotą ułomną jest w stanie żyć w każdych warunkach. Przetrwanie umożliwia mu kultura i jej instytucje, dzięki którym uwalnia się od swej biologicznej ułomności. Podstawową właściwością człowieka jest działanie, które zamyka się w cyklu prób i błędów. Błąd jest informacją zwrotną powodującą modyfikację działania i jego skuteczność. Do takiego działania człowiek jest zmuszony, ponieważ natura nie wyposażyła go - jak zwierzęta - w wyspecjalizowany zespół instynktów i sprawności.

Antropologia Ernsta Cassirera (1874-1945) opierała się na negacji mechanizmu zachowań typowych dla zwierząt, składającego się z przyjmowania impulsów zmysłowych od świata zewnętrznego i reagowaniu na te impulsy. Zdaniem Cassirera w mechanizmie zachowań człowieka między impulsem a reakcją pojawia się symbol i symbol ten podlega interpretacji, ta zaś otwiera pole dla wolności. Reakcja na impuls nie jest więc automatyczna - co więcej, im jest ona odleglejsza od automatycznej, tym bardziej ludzka. Symbole nie są jednak wyłącznie przetwornikami informacji i nie są wyłącznie przez nie wywoływane. Człowiek ma zdolność do tworzenia symboli nie mających związku ze światem naturalnym - oprócz symbolu przestrzeni dostępnej zmysłom tworzy również symbole przestrzeni matematycznych i innych „teoretycznych” światów. W odpowiedzi na pytania o sens życia i własny cel człowiek tworzy formy symboliczne i samego siebie jako symbol. Mit, religia, sztuka, język to symboliczne formy człowieka jako istoty symbolicznej - animal symbolicum. Najważniejsze dzieła Cassirera to: „Philosophie der symbolischen Formen” (1923-29), „Sprache und Mythos - Ein Beitrag zum Problem der Götternamen” (1925).

Martin Buber (1878-1965) zajmuje w historii antropologii filozoficznej szczególne miejsce, ponieważ był chyba ostatnim filozofem widzącym człowieka w perspektywie religijnej.

Buber wychowywał się w środowisku ortodoksyjnych Żydów we Lwowie, ale odebrał wszechstronne, świeckie wykształcenie. Badał kulturę chasydzką i angażował się w ruch syjonistyczny, z którym jednak zerwał, ponieważ uważał, że społeczeństwu nie wystarczy kultura i nie może ono obyć się bez religii (chociaż sam z religią podobno zerwał). W głównym dziele, książce pt. „Ja i Ty” (Ich und Du, 1923), Buber przedstawił prostą filozofię ludzkiej egzystencji jako spotkania i dialogu. Człowiek spotyka się z rzeczywistością w dwóch relacjach. Relacja „ja - ono” jest relacją monologową, przedmiotową, obejmuje świat materialny, instrumentalny, poznawalny naukowo. Relacja „ja - ty” jest dialogiem, spotkaniem z drugim człowiekiem, a w tym drugim człowieku ze Stwórcą. Ludzkie „ty” osiąga spełnienie w odnalezieniu w nim wiecznego „TY”.

FUNKCJONALIZM

Całkowicie nowym stanowiskiem metodologicznym w antropologii był funkcjonalizm Bronisława Malinowskiego (pozornie podobna, a w gruncie rzeczy przeciwstawna mu koncepcja funkcjonalizmu strukturalnego Alfreda Radcliff-Browna należy do przedstawionego dalej strukturalizmu). Funkcjonalizm był osiągnięciem – moim zdaniem - najwybitniejszego z antropologów XX wieku i był w historii antropologii jedynym stanowiskiem naukowym w ścisłym tego słowa znaczeniu, chociaż sam Malinowski uważał siebie za zwykłego etnografa, a nie za antropologa. Ponieważ Malinowski demaskował zarówno nieuzasadniony rekonstrukcjonizm ewolucjonistów jak i interpretacjonizm relatywistów, po jego śmierci funkcjonalizm nie miał kontynuatorów i został całkowicie zmarginalizowany.

Metodę Malinowskiego określiła pozytywistyczna filozofia austriackiego fizyka Ernsta Macha (1838-1916) (i niemieckiego filozofa Richarda Avenariusa, 1843-1896) nazywana empiriokrytycyzmem. Mach z jednej strony zanegował uniwersalność mechaniki newtonowskiej, z drugiej zaś był zwolennikiem empiryzmu, ekonomii myślenia i przeciwnikiem metafizyki. Metafizykę negował również Avenarius, krytykujący jednocześnie materialistyczne i rasistowskie poglądy Karla Vogta.

Empiriokrytycy uważali, że zadaniem nauki jest czysty, lapidarny opis tylko tego, co jest dostępne naukowemu poznaniu, a więc faktów. Opis ten powinien być pozbawiony jakichkolwiek interpretacji wykraczających poza ujawnienie funkcji faktów i związków przyczynowych między faktami.

FUNKCJONALIZM BRONISŁAWA MALINOWSKIEGO

Publikacje Bronisława Malinowskiego: The family among the Australian Aborigines: a sociological study (1913), Argonauts of the Western Pacific (1922), Mutterrechtliche Familie und Ödipus-Komplex. Eine psychoanalytische Studie (1924), Myth in primitive psychology (1926), Crime and custom in savage socjety (1926), Sex and Repression in Savage Society (1927), The Sexual Life of Savages in North-Western Melanesia (1929), Coral gardens and their magic (1935).

W 1914 r. polski etnograf Bronisław Malinowski (1884–1942) wyruszył (jako przedstawiciel nauki brytyjskiej) na badania etnograficzne na Wyspy Trobrianda na zachodnim Pacyfiku (Melanezja). Początkowo towarzyszył mu jako rysownik i fotograf jego najbliższy przyjaciel Stanisław Ignacy Witkiewicz - Witkacy. Wybuch wojny oraz skomplikowana sytuacja prawna (Malinowski jako mieszkaniec Krakowa był obywatelem wrogich Anglii Austro-Węgier) spowodowały, że badania zaplanowane na kilka miesięcy przedłużyły się do niemal czterech lat. Dzięki temu i wybitnym cechom charakteru Malinowski spędził ten czas mieszkając wśród tubylców, poznając ich język, wypracowując - jako pierwszy etnograf na świecie - własną metodę badań i gromadząc unikalny materiał na temat jednego z ludów pierwotnych, które w wyniku kontaktów z białymi kolonizatorami w szybkim tempie traciły własną kulturę, czyli jako kultury znikały z powierzchni Ziemi. Najistotniejszą jednak w dorobku Malinowskiego była metoda badawcza nazwana metodą funkcjonalistyczną.

Istotę funkcjonalizmu można wyprowadzić ze stwierdzenia, że ewolucjonizm był rekonstrukcją procesu rozwoju społecznego na podstawie różnych systemów społecznych obserwowanych w różnych społeczeństwach. Tymczasem nie ma żadnych racjonalnych podstaw do twierdzenia, że trzy różne społeczeństwa tworzące różne systemy są przykładami różnych faz rozwojowych z uniwersalnego procesu ewolucji. Wprawdzie takiej prawidłowości nie można wykluczyć, ale naukowiec ma obowiązek trzymać się faktów i uogólnienia ma prawo formułować tylko na podstawie udowodnionych związków między faktami. Zdaniem Malinowskiego naukowiec może oprzeć swoją wiedzę jedynie na dobrze udokumentowanych faktach i znajomości kultury zdobytej samodzielnie w bezpośrednim z nią kontakcie. Podstawą muszą być znajomość języka i długotrwałe badania terenowe, skrajny sceptycyzm co do wiarygodności relacji i rygorystycznie przestrzegana metoda badań. Tym, co jest dostępne etnografowi to zachowania ludzkie, wiedza o ludzkich potrzebach i rozpoznanie, jaką funkcję pełnią te zachowania w zaspokajaniu ludzkich potrzeb. Dopiero na tej podstawie można snuć wnioski na temat funkcji tych zachowań jako czynnika stabilizującego system społeczny. System jest bowiem tylko wtedy stabilny, jeśli w ostatecznym rozrachunku ludzie uznają, że zaspokaja on optymalnie ich potrzeby.

Od tej zasady sam Malinowski odszedł przedstawiając własną teorię na temat pochodzenia zachowań religijnych i takich zjawisk jak totemizm i tabu. W jego ujęciu zachowania religijne nie są odpowiedzią na naturalną potrzebę religijną – człowiek tworzy sferę sacrum dla zabezpieczenia możliwości zaspokajania najbardziej podstawowych potrzeb biologicznych.

KONSENSUS A KONFLIKT

Najważniejszą zmianą, jaką wprowadził funkcjonalizm Malinowskiego było odideologizowanie antropologii podlegającej w jego czasach silnym wpływom ewolucjonizmu. Antropologia ewolucjonistyczna, szczególnie w wydaniu marksistowskim, zwracając uwagę na społeczne przemiany, siłą rzeczy musiała koncentrować uwagę na tym, co destabilizuje system, a więc na konflikcie. Funkcjonalizm Malinowskiego zwracał natomiast uwagę na to, co decyduje o stabilności społeczeństwa, które nie miało ani prawa stanowionego ani systemu represji mogącego to prawo egzekwować. Dopiero po lekturze tekstów Malinowskiego można zrozumieć, jak silne musiały być więzi kulturowe, jeśli przez całe wieki utrzymywały spójność społeczeństw, które pełne były konfliktów i nie miały nic wspólnego z hipisowskimi sielankami.

ANTROPOLOGIA STRUKTURALISTYCZNA

LINGWISTYKA

Również zwierzęta mają sposoby komunikowania się i własne „języki”, ale tylko człowiek posługuje się językiem symbolicznym. Jego wyjątkowość polega na tym, że symbol nie jest bezpośrednim obrazem rzeczywistości i może odnosić się do pojęć abstrakcyjnych (idei), o których istnienie spierają się filozofowie od czasów Platona. Niejednoznaczność symboli umożliwia różne interpretacje, a te z kolei decydują o zróżnicowaniu kultur.

Za pierwszego językoznawcę uważa się indyjskiego gramatyka Paniniego (520-460 BC). W epoce nowożytnej badania nad językiem prowadził Niemiec Jakob Grimm (znany jako współautor baśni braci Grimm, 1785-1863).

W latach 70. XIX wieku w językoznawstwie dominował paradygmat ewolucjonistyczno-pozytywistyczny. W Niemczech powstał wówczas nurt tzw. młodogramatyków (m.in. August Leskien (1840–1916), Karl Brugmann (1849–1919), Hermann Osthoff (1847–1909), których celem było nadanie językoznawstwu cech nauki ścisłej. Ich zdaniem język podlega ewolucji, a zmiany wynikają z praw naturalnych (w znaczeniu - przyrodniczych, biologicznych), dlatego podstawą wiedzy jest opis historycznych (diachronicznych) zmian językowych.

W przeciwieństwie do niemieckich młodogramatyków szwajcarski językoznawca Ferdinand de Saussure (1857-1913) traktował język jako system relacji między elementami. Znak nie jest bezpośrednim odpowiednikiem przedmiotu, myśli lub pojęcia, ale istnieje wyłącznie w kontekście całego systemu, dlatego głównym przedmiotem badań językoznawcy jest cały język jako struktura tworzący synchroniczną całość. Stanowisko de Saussure’a dało początek kierunkowi nazwanemu strukturalizmem.

Było ono rozwijane przez różne szkoły strukturalistyczne, m.in. w tzw. szkole praskiej, do której należał rosyjski filolog Roman Jakobson (1896-1982). Jakobson w 1941 r. wyemigrował do USA, gdzie rozpoczął wykłady (obok Franza Boasa) w New School i wpłynął na całą powojenną, lewicową elitę europejską, która po II wojnie światowej powróciła z emigracji w USA i zdominowała zachodnie uniwersytety. W europejskiej antropologii najważniejszą postacią tego środowiska stał się Claude Levi-Strauss (1908-2009), ale metodę lingwistyczną do antropologii wprowadził uczeń Franza Boasa Edward Sapir (1884-1939) współautor tzw. hipotezy Sapira-Whorfa i twórca pojęcia relatywizmu lingwistycznego (linguistic relativity).

Oderwanie antropologii od biologicznej i społecznej rzeczywistości i utrwalenie się podejścia lingwistycznego w naukach społecznych umożliwiło tworzenie dowolnych już i całkowicie kompletnych (w tym sensie, że samouzasadniających się) koncepcji zarówno dotyczących człowieka jak i społeczeństwa, ponieważ weryfikatorem ich poprawności nie była już rzeczywistość, ale filozoficzna metoda analityczna.

...

Strukturalizm stał się modny w antropologii w latach 60. XX wieku, po opublikowaniu w 1959 r. książki Claude’a Levi-Straussa pt. „Antropologia strukturalna” (Anthropologie structurale), ale jako postawa badawcza powstał pół wieku wcześniej, w wyniku połączenia socjologii Emile’a Durkheima i lingwistyki Ferdinanda de Saussure’a. Podstawą strukturalizmu jest przekonanie, że człowiek jest elementem większej całości nazywanej strukturą, struktura ta rządzi się swoimi prawami i że to struktura określa ludzkie działania, a nie człowiek określa strukturę.

CO TO WŁAŚCIWIE JEST STRUKTURALIZM?

Każdy złożony układ można rozpatrywać z trzech punktów widzenia.

Jeden wychodzi od elementów składowych i ich cech, a całość traktuje jako wynik ścierania i dopasowywania się tych części. Całość jest w tym ujęciu pochodną elementów składowych i podstawową wiedzą dla zrozumienia całości jest znajomość cech tych elementów. Takie podejście można nazwać genetycznym.

Drugi rozpatruje elementy składowe z punktu widzenia ich przydatności dla skutecznego działania całości. Cechy indywidualne elementów, a tym bardziej ich pochodzenie nie są już tak istotne - ważniejszy jest kontekst, w jakim te elementy współdziałają i funkcja, jaką pełnią w całości. To jest podejście funkcjonalistyczne.

Trzeci punkt widzenia traktuje całość jako nadrzędną strukturę, której elementy składowe są podporządkowane i jako takie tracą indywidualne znaczenie. To jest podejście strukturalistyczne i nie ma znaczenia, czy się ono nazywa tak, czy inaczej. Np. marksistowska teoria społeczna jest w istocie strukturalistyczna, ponieważ zakłada nadrzędność obiektywnych czynników ekonomicznych i historycznych wobec subiektywnych cech jednostki, jednak w marksizmie ta nadrzędna struktura była intencjonalnym tworem imaginacji Marksa. Strukturalizm wyróżnia się tym, że stara się tę strukturę badać.

Pułapka myślenia strukturalistycznego kryje się w odpowiedzi na pytanie - co i kto tworzy strukturę. Albo jest ona konstrukcją „narzuconą” z zewnątrz, albo można ją wyprowadzić z cech elementów (czyli wracamy do myślenia genetycznego), albo elementy tworząc strukturę tworzą zupełnie nową, niezależną od nich siłę, której muszą się już w dalszym biegu historii podporządkować.

DURKHEIM I FAKTY SPOŁECZNE

Istnieją takie cechy człowieka, które ograniczają możliwość realizacji koncepcji społecznych. Np. chęć posiadania i swobodnego dysponowania własnością uniemożliwia skuteczną realizację systemu komunistycznego, ponieważ człowiek pozbawiony własności traci motywację do twórczej pracy. Z tego względu reformatorzy społeczni niechętnie przyjmują do wiadomości „niereformowalne” cechy ludzkiej natury i mają skłonność do tworzenia takich modeli społeczeństwa, w których zjawiska społeczne nie są wynikiem cech jednostek, ale to raczej zachowania jednostek są wynikiem mechanizmów społecznych.

Mechanizm ten obecny był już w antropologii ewolucjonistycznej, ale jako świadome stanowisko wprowadzony został przez wybitnego francuskiego socjologa Emila Durkheima (1858-1917). Durkheim traktował instytucje społeczne (wzorce zachowań, obyczaje, religie, normy itp.) jako obiektywne i samodzielne fakty społeczne, a społeczeństwo jako coś więcej, niż sumę jednostek. Człowiek ma mniejszy wpływ na społeczeństwo, niż społeczeństwo na człowieka. W kartezjańskiej antropologii Durkheima dwoista natura człowieka składa się z elementu zwierzęcego i duchowego, a jej uczłowieczenie, czyli przezwyciężenie zwierzęcości jest wynikiem wpływu religii otwierającej przed człowiekiem sferę sacrum.

Swoje poglądy przedstawił Durkheim w czterech książkach: „Społeczny podział pracy” (1893), „Zasady metody socjologicznej” (1895), „Samobójstwo” (1897) i „Elementarne formy życia religijnego” (1912). Wprowadził w nich takie pojęcia, jak ww. fakty społeczne, solidarność społeczna, czy wpajana przez wychowanie kolektywna świadomość, oraz szerokie rozumienie religii jako wszystkich czynników pełniących w społeczeństwie funkcje religii (w wąskim rozumieniu).

Wpływ Durkheima na socjologię i antropologię XX wieku był ogromny i wynikał z oddziaływania założonego przez niego w 1898 r. pisma L’Année Sociologique, oraz jego talentu organizatorskiego, dzięki któremu jego szkoła zdominowała socjologię europejską tak, jak szkoła Franza Boasa antropologię amerykańską. We Francji jego kontynuatorami byli Marcel Mauss i Maurice Halbwachs (1877-1945), a potem strukturaliści i poststrukturaliści (Levi-Strauss, Foucault, Bourdieu), w Anglii przede wszystkim Alfred Radcliffe-Brown, w Ameryce Talcott Parsons.

Antropologia strukturalistyczna kojarzona jest z francuskim antropologiem Claude Levi-Straussem, a jej teoretyczne podstawy wywodzi się z lingwistyki, ale pierwszymi jej przedstawicielami byli uczeń Durkheima Marcel Mauss i zaliczany do funkcjonalizmu Alfred Radcliffe-Brown. Levi-Strauss analizował sposób myślenia człowieka pierwotnego i poszukiwał w nich nadrzędnej, uniwersalnej struktury determinującej zachowania wszystkich ludzi i społeczeństw i tym samym zbliżył się do marksizmu, ale - podobnie jak przedstawiciele socjobiologii - wskazując takie struktury określał sferę nie poddającą się manipulacji. Dlatego po II wojnie światowej strukturalizm utracił wpływy na rzecz społecznego konstrukcjonizmu.

MARCEL MAUSS I TEORIA DARÓW

Publikacje Marcela Maussa: Szkic do ogólnej teorii magii (1902); Esej o darze (1923/24), Les Techniques du corps (1934).

Marcel Mauss (1872-1950) był francuskim antropologiem, siostrzeńcem i uczniem Emila Durkheima, przez dłuższy czas zaangażowanym w działalność polityczną lewicowych socjologów francuskich. W „Eseju o darze” z 1923/24 r. Mauss przedstawił wymianę darów jako totalne zjawisko społeczne mające wymiar religijny, magiczny, kulturowy, społeczny, prawny, estetyczny, mitologiczny, wykraczający daleko poza ramy natury ludzkiej opisanej pojęciem homo oeconomicus. Wyjaśnieniem funkcji daru jest konieczność rewanżu. Zdaniem Maussa dar tym różni się od wymiany lub sprzedaży, że te ostatnie mają wymiar czysto ekonomiczny i w ich wyniku następuje „alienacja”, czy całkowite przeniesienie własności przedmiotów na inna osobę. W przypadku daru przedmiot nie zostaje całkowicie wyalienowany, pozostaje w związku z poprzednim właścicielem, a zatem obdarowany wchodzi w posiadanie części osoby darczyńcy. Dar jest więc swego rodzaju honorową pułapką - wiążącą ludzi czymś więcej, niż tylko ekonomicznym interesem. Z tego zjawiska Mauss wyprowadza zjawiska pracy, świadczenia, państwa socjalnego i dobrobytu, tworząc pojęcie „ekonomiki darów”.

Na podstawie analizy fenomenu darów i jego śladów we współczesnej obyczajowości Mauss zanegował liberalny utylitaryzm jako zniekształcenie naturalnego, „ludzkiego” zwyczaju i na tej negacji opiera się jego znaczna popularność. Mauss zrobił to, co zrobiła niemal w tym samym czasie Margaret Mead - przeniósł mechanizm funkcjonujący w społeczeństwie pierwotnym na współczesne społeczeństwo przemysłowe nie zdając sobie sprawy z faktu (albo świadomie go pomijając), że jakkolwiek mechanizm darów przetrwał w obyczajowości społeczeństw współczesnych, bo zapewne wynika z jakichś głębokich ludzkich atawizmów, to nie on przyczynił się do powstania współczesnej cywilizacji powszechnego dobrobytu.

Funkcjonalistyczną analizę zjawiska darów przedstawił Bronisław Malinowski, ale Malinowski był naukowcem, a nie ideologiem. Dopiero w ujęciu Maussa dar stał się podstawą różnych koncepcji „kultury darów” czy „ekonomii darów”, w których uwaga społeczna koncentruje się na obrocie dobrami biorącymi się „nie wiadomo skąd”. Ten sposób myślenia powróci w kontrkulturze hipisów, społecznych utopiach Herberta Marcuse i we współczesnej mentalności „człowieka krytycznego”, który dzieli i wymienia dobra, których nie potrafi wyprodukować.

FUNKCJONALIZM STRUKTURALNY RADCLIFFE-BROWNA

Publikacje Alfreda Radcliffe-Browna: The Andaman Islanders; a study in social anthropology (1922), Social Organization of Australian Tribes (1931), On Joking Relationships: Africa (1940), Structure and Function in Primitive Society (1952).

Angielski antropolog Alfred Reginald Radcliffe-Brown (1881-1955) był w czasach studenckich anarcho-komunistą spod znaku Piotra Kropotkina, a swoje stanowisko antropologiczne kształtował pod wpływem Emile’a Durkheima oraz filozofii Hobbesa i Rousseau. Antropologia była dla niego instrumentem zrozumienia rzeczywistości w celu jej zmiany (była to więc kalka pozytywizmu Comte’owskiego). Brown odrzucił pogląd Hobbesa, że społeczeństwo bez silnego rządu musi popaść w „wojnę wszystkich przeciw wszystkim”. Sądził, że społeczeństwo stanowi stabilny system, jeśli wszystkie jego podsystemy wzajemnie się równoważą. Podstawą porządku społecznego, niezależnego od władzy są instytucje społeczne. Przykładem samoregulującego się społeczeństwa było przedprzemysłowe społeczeństwo pierwotne.

Różnica między funkcjonalizmem Malinowskiego, a funkcjonalizmem strukturalnym Browna (który zresztą nie uważał się za funkcjonalistę) polega na tym, że Brown - wzorem Durkheima - traktował relacje społeczne jako zjawiska autonomiczne, składające się na stabilną strukturę. Te relacje każdorazowo realizują się w konkretnych sytuacjach, ale, jeśli stały się już składnikami struktury, realizują jej cel - czyli stabilność układu. Malinowski nie negował istnienia instytucji społecznych ani tego, że tworzą one wzajemnie powiązany system, ale nie nadawał systemowi autonomii - funkcją instytucji społecznych jest zaspokajanie potrzeb ludzi. U Browna ich funkcją jest stabilność struktury. Różnica nie wydaje się istotna, ale jest istotna.

W ujęciu Malinowskiego instytucje społeczne powstają i utrwalają się dlatego, że zaspokajają ludzkie potrzeby, ale Malinowski - jako funkcjonalista - nie snuje domysłów na temat „co by było gdyby” instytucje przestały te potrzeby zaspokajać. Możemy się jedynie domyślać, że jeśli w społeczeństwach pierwotnych nie istniało prawo dysponujące środkami bezpośredniego przymusu, a mimo to były one trwałe, to podporządkowanie się jednostek instytucjom wynikało ze zgody tych jednostek. Organizująca instytucje społeczne struktura w ujęciu Browna jest czymś samodzielnym i zmusza człowieka do podporządkowania się nawet wtedy, gdy jest to sprzeczne z jego potrzebami.

Claude Levi-Strauss (1908-2009) był uczniem Marcela Maussa, w czasie II wojny światowej wykładowcą w New School w Nowym Yorku, gdzie współpracował z patronem antropologii amerykańskiej Franzem Boasem i współtwórcą strukturalizmu lingwistycznego Romanem Jakobsonem, co spowodowało, że w jego „antropologii strukturalistycznej” więcej było strukturalizmu niż antropologii.

Dorobek etnograficzny (czyli podstawę faktograficzną) Levi-Strauss zgromadził podczas badań prowadzonych w latach 1935-39 w Mato Grosso i w dorzeczu Amazonki przez jego żonę-etnologa (sam Levi-Strauss był filozofem i prawnikiem). Podczas podjętej w 1938 r. półrocznej ekspedycji (opisanej później w „Smutku tropików”) Levi-Strauss odwiedził tak wiele miejsc, że - jak wykazali to inni antropolodzy - nie mógł poznać języków tubylców, a zatem jego wiedza na ich temat była - delikatnie mówiąc - niezbyt gruntowna. Opublikowana w 1955 r. książka „Smutek tropików” przyniosła mu sławę, ale jest to bardziej zbiór filozoficznych refleksji nad kulturą, niż zapis badań naukowych. Nie deprecjonuje to oczywiście dorobku Levi-Straussa, a tylko wskazuje, że jego antropologia jest bardziej wynikiem humanistycznego natchnienia, niż rzetelnej analizy rzeczywistości.

Levi-Strauss badał systemy pokrewieństwa, strukturę klanów totemicznych i mitologię ludów pierwotnych, dochodząc do wniosku, że podstawą życia społecznego jest system symboli zakodowanych w podświadomości. Człowiek myśląc stara się stworzyć całościową wizję świata i rozumieć ją jako całość. Jednak myślenie nie jest aktem świadomym, lecz strukturalizuje je tkwiące w podświadomości myślenie mityczne. Mity składają się z podstawowych schematów zwanych mitemami, łączonych w różne kombinacje. Nie są one wynikiem gry wyobraźni ani procesu twórczego, ale są zdeterminowane strukturalnie. Determinująca je struktura nie wynika z empirycznie poznawanej rzeczywistości, ale z modeli, jakie człowiek tworzy na jej podstawie. Oznacza to, że ludzkie myślenie ma w sobie mechanizm „samostrukturalizacji”. Na podobnej zasadzie opiera się zarówno myślenie magiczne jak i myślenie naukowe, ponieważ obydwa zakładają istnienie porządkującej je struktury.

W książce z 1962 r. pt. „Myślenie człowieka dzikiego” Claude Levi-Strauss napisał:

„Myślenie magiczne nie było pierwszą próbą, początkiem, szkicem lub częścią jeszcze niegotowej całości, ale stanowi ono całkowicie ukształtowany system, całkowicie niezależny od tego, jaki później stworzyła nauka. […] Zamiast traktować magię i naukę jako przeciwieństwa, lepiej byłoby traktować je jako zjawiska równoległe, jako dwa sposoby poznania, które dają wprawdzie teoretycznie i praktycznie różne wyniki, jednak nie w odniesieniu do procesów duchowych, jakie leżą u ich podstaw i które mniej różnią się co do swej natury, niż co do swych zewnętrznych form.”

Jednym słowem - obraz świata kształtowany jest przez niezmienną strukturę myślenia magicznego, właściwą wszystkim ludziom i społeczeństwom niezależnie od stopnia rozwoju cywilizacyjnego, a strukturę tę wypełniają zmienne elementy odpowiadające stopniowi rozwoju cywilizacyjnego. W tłumaczeniu na zrozumiały język oznacza to, że ludzie myśleli, myślą i myśleć będą magicznie, a wynikający z tego myślenia obraz świata uzasadniać będą w języku właściwym epoce - raz będą to uzasadnienia mitologiczne, innym razem religijne, innym zaś naukowe.

Dla zrozumienia głównej myśli Levi-Straussa warto zwrócić uwagę na przykład totemizmu. Totemizm to wiara w pochodzenie człowieka od (najczęściej) zwierzęcia - konia, szczura, orła, kojota itp. Dla współczesnego człowieka wiara ta wydaje się naiwna i wręcz śmieszna. Jednocześnie większość współczesnych ludzi wierzy w pochodzenie człowieka od małpy, ponieważ ma dla tej wiary uzasadnienie naukowe i wierzy, że to uzasadnienie jest obiektywne.

W strukturalizmie Levi-Straussa jest kilka wątków, które spowodowały jego ogromną popularność po II wojnie światowej i nagłą utratę popularności po zakończeniu rewolucji kontrkulturowej. Z jednej strony doskonale wpasowywał się w humanistyczną antropologię „człowieka pierwotnego” odsłaniając odwieczne schematy ludzkiej duchowości i w antykulturowy irracjonalizm teorii krytycznej, z drugiej jednak strony wskazywał na to, że natura ludzka jest niezmienna. Odpowiadał więc zarówno marksizmowi strukturalnemu Althussera jak i wczesnej wersji neomarksistowskiej antykultury. Porzucony został definitywnie przez poststrukturalistów, gdy do głosu doszła antropologia konstrukcjonistyczna.

 

Krzysztof Karoń 

Książka ukazała się nakładem autora w Warszawie, w roku 2018