Back to top
Publikacja: 30.04.2023
MEMENTO PARK
Kultura

Święto Pracy obchodzone rocznicowo na pamiątkę wydarzeń chicagowskich, rozpoczętych marszem 1 V 1886 roku, zawłaszczone i zagospodarowane przez reżimy socjalistyczne jako demonstracja poparcia dla nich przez „lud pracujący” jest dobrą okazją do przyjrzenia się pamiątkom po tamtych czasach.

 

CO ZROBIĆ Z OSTAŃCAMI KOMUNY?

Zarówno Węgrzy jak i Polacy stawiali duży opór moskiewskim planom podporządkowania sobie państw, w których Armia Czerwona zajęła miejsce niemieckich okupantów. Powojenny ruch oporu tak u nas, jak i u naszych Bratanków, liczył wielu żołnierzy niezłomnych, ale także w ogóle większości obu narodów reprezentowały postawę oporu wobec ówczesnego systemu. Jedynie mniejszości Polaków i Węgrów kolaborowały z ZSRR. Dowodem tego oporu były nie tylko wielkie bunty społeczne, ale przede wszystkim nie poddanie się propagandzie i przechowanie w sercach wiedzy historycznej oraz własnego spojrzenia na rzeczywistość. Sowiecki okupant i kolaboranci zawłaszczali jednak planowo i sukcesywnie co bardziej eksponowane punkty przestrzeni publicznej, by stawiać w nich pomniki, przypominające, kto trzyma władzę. I oczywiście należy dyskutować, czy – jak to określił ks. prof. Józef Tischner – ów „homo sovieticus” jeszcze w nas w jakiś sposób mieszka, czy nawet w naszym otoczeniu pojawiają się tęsknoty za jego powrotem, ale z perspektywy podnoszonego niniejszym zagadnienia pomników komunistycznych za rok przełomowy uznać możemy 1989, gdy na różnych forach postawiono odważnie kwestię całkowitej likwidacji lub usunięcia z pierwszorzędnych lokalizacji obiektów (najczęściej) małej architektury, które w zamyśle wcześniej rządzących miały świadczyć o ich triumfie.

 

PRZEDSIĘWZIĘCIE

Pomysł stworzenia małego rezerwatu pomników leninowskich po raz pierwszy rzucił László Szörényi w numerze magazynu „Hitel” 5 lipca 1989 roku. W południowej części Budapesztu na płaskowyżu Tétényi (skręciwszy z wylotowej ulicy Balatoni) wydzielono przestrzeń, gdzie w latach 1992–1993 powstało założenie parkowe z kilkudziesięcioma pomnikami, które z różnych stron kraju przeniesiono tutaj. Autorem aranżacji przestrzeni był architekt Eleőd Ákos, któremu powierzono realizację dzieła w wyniku konkursu w 1991 roku, a jego pierwotna nazwa brzmiała Szoborpark Museum (Muzeum Parku Rzeźby). Uroczyste otwarcie odbyło się 27 czerwca 1993 roku, tj. w drugą rocznicę wycofania wojsk radzieckich z Węgier. Ale oddano go do użytku dopiero jesienią 1993 roku, bo trzeba było jeszcze dokończyć kilka prac budowlanych. Park rzeźb jest de facto tylko częścią większego projektu Memento Park, któremu nadano oficjalnie nazwę w 2006 roku na cześć słynnego wiersza Gyuli Illyésa „Zdanie o parku tyranii” („Egy mondat a zsarnokságról park”). Eleőd Ákos wyraził się znamiennie na temat przedsięwzięcia, które scalił w całość jako architekt przestrzeni: „Ten park jest o dyktaturze. A jednocześnie, ponieważ można o tym mówić, opisywać, budować, ten park jest o demokracji. W końcu tylko demokracja jest w stanie dać nam możliwość swobodnego myślenia o dyktaturze”.

W Memento Park spotkały się zatem pomniki z różnych lokalizacji i stanęły dość gęsto. Ze szczytu Wzgórza Gellerta do Parku trafił żołnierz radziecki, który stanowił część Pomnika Wyzwolenia (węg. Felszabadító szovjet katona). Dotarły tu liczne i różne radzieckie pomniki bohaterów (węg. Szovjet Hősi emlékmű) oraz bolszewickiego agenta, który dokonał pierwszej udanej próby przejęcia władzy komunistów na Węgrzech, a nazywał się Béla Kun (stąd węg. (Kun Béla emlékmű). Najmłodsza z tablic jemu poświęconych zawisła w 1989 roku na Placu Tanácsház (dziś plac Szent Imre) i już po dwóch latach została zdjęta. Stanął w Memento Park, przybyły z ul. Jerzego Dozsy (węg. Dózsa György), Pomnik Republiki Rad (Tanácsköztársasági emlékmű), który przez niektórych był kojarzony z wyjazdami handlowymi Polaków do Budapesztu w czasach Gierka i Kadara i stąd nazywany szyderczo „Pomnik Polaka, uciekającego z ręcznikiem z bazaru przed nalotem”. Monumentalne wejście do Memento Park stanowi wielki klasycystyczny tympanon, który nawiązuje do przeskalowanych „wykwitów” architektonicznych, na tle których chcieli się prezentować przywódcy, którzy – jak trafnie kwitował dowcip z tamtych czasów – popijali koniaki w imieniu ludu pracującego miast i wsi. Największą uwagę skupia symboliczna rekonstrukcja butów Józefa Stalina z gigantycznego pomnika, obalonego przez powstańców węgierskich w 1956 roku.

Należy podkreślić, że regulamin Memento Park zabrania organizowania na jego terenie imprez o charakterze politycznym, co ma na celu uchronienie go przed wykorzystywaniem do propagowania ideologii totalitarnej.

Memento Park ma swoje odpowiedniki w różnych państwach na świecie. W pobliżu Parku Gorkiego w Moskwie zorganizowano Muzeon Park Sztuki (dawniej Park Upadłych Bohaterów lub Park Pomników Upadłych), Polska ma swój „rezerwat” sztuki socrealistycznej i pochlebstw komunistycznych w oficynie pałacu w Kozłówce, mają Litwini swój Park Grūtas (nieoficjalnie znany jako Świat Stalina) koło Druskiennik, wreszcie i Tajwan ma swój Park Pomników, ale to już całkiem inna historia…

DYSKUSJA WCIĄŻ OTWARTA

Wbrew utopijnym zapowiedziom niektórych myślicieli sprzed kilkudziesięciu lat, że historia w dawnym rozumieniu się skończyła i weszliśmy na etap innego rodzaju ludzkiej koegzystencji, rzeczywistość przekonuje nas, że w ludziach i całych narodach, a przede wszystkim politycznych reprezentantach państw mocno tkwią te same ponadczasowe tendencje do osiągania celów, jakie znamy od tysięcy lat. Widzimy, że nawet skompromitowane ideologie przeżywają renesans i trzeba się im przeciwstawiać, by nie zebrały ponownie krwawego żniwa. Obserwujemy z przerażeniem, że czy to z powodu ignorancji historycznej, czy wrodzonych tendencji do złych intencji organizowania totalitarnej władzy różni ludzie chcą wracać do zbrodniczych ideologii. Wobec tego aktualna pozostaje kwestia pomnikowych ostańców z okresu – miejmy nadzieję – minionego. Naszym obywatelskim obowiązkiem jest wyrobienie sobie zdania na ten temat, bo historia nadal się toczy i wymaga zajmowania postaw wobec niej – szczególnie przez wartościowych ludzi.

Wybitny polski działacz opozycji antykomunistycznej, artysta fotografik, autor doskonałych impresji filmowych, ale i współtwórca hymnu „Solidarności” Stanisław Markowski, zapytany o problem pomników komunistycznych odpowiada krótko i bezkompromisowo: „Powinny zostać całkowicie usunięte!”.

Autor wielu pomników sławiących walczących przeciw komunizmowi (np. płk. Ryszarda Kuklińskiego) prof. Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie Czesław Dźwigaj: „Uważam, że kiepskie i służące wrogiej nam propagandzie dzieła powinny zniknąć z publicznego pejzażu. Tego chłamu nie jest mi wcale żal jeżeli zostanie przetopiony lub rozbity. Jako rzeźbiarz doceniam jednak kunszt artystyczny dzieł, choć ubolewam, że ich autorzy zostali zaprzęgnięci do rydwanu komunizmu. Obawiam się, żeby te dzieła jednak nie bałamuciły nieświadomych. A więc przeniesienie ich do rezerwatów jest słuszne, a tam powinny być objaśniane przez mądrych komentatorów”.

Ksiądz Władysław Palmowski, duszpasterz „Solidarności” ludzi pracy w Nowej Hucie podczas stanu wojennego i twórca parku pamięci narodowej z licznymi pomnikami w Morawicy uważa, że „totalitaryzm to jedno z najgorszych dotychczasowych doświadczeń ludzkości i wciąż wielkie niebezpieczeństwo. Jednak nie powinniśmy niszczyć wszystkiego, co z tamtych czasów pochodzi. Powiedział bym nawet, że nie było winą wielu porządnych ludzi, że żyli w tamtych czasach, potrafili zrobić coś dobrego i zostali upamiętnieni. Z pewnością należy eliminować wszystkie dowody triumfu totalitaryzmu w ówczesnym społeczeństwie, ale z największą rozwagą należy podejść do pomników ludzi, którzy tworzyli dobro i zostali słusznie uhonorowani przez sobie współczesnych w tamtych czasach”.

Węgierski naukowiec, przyjaciel Polski i działacz węgierskiej opozycji antykomunistycznej od lat siedemdziesiątych Imre Molnár podsumowuje: „Memento Park powstał w atmosferze zwycięstwa demokracji i był pewnego rodzaju gestem, mówiącym, że do końca nie niszczy się pokonanego, że można sobie pozwolić na gest tolerancji wobec pomników, które dokumentują pewien okres w naszej historii. Memento Park powstawał jeszcze w początkach transformacji, gdy nie było nawet pewności, jak długo demokracja przetrwa. Osobiście nie byłem i nadal nie jestem entuzjastą tej formy upamiętnienia tamtego okresu, gdyż miejsce zbrodniarzy jest przed trybunałami, a nie na pomnikach. Ich ofiary długo nie mogły się doczekać upamiętnienia, a to na „Parceli 301” (odpowiedniku tzw. powązkowskiej łączki) nastąpiło dopiero w 2016 roku. A iluż bohaterów walki przeciw nieludzkiej ideologii jeszcze nie zostało godnie uhonorowanych! Ze smutkiem patrzę na zachowanie w Memento Park różnych ludzi, którzy bądź to w atmosferze zabawy fotografują się z pomnikami zbrodniarzy w tle, bądź nawet próbują oddawać im cześć i chcą kontynuować ich dzieło…”

Doktor Marek Natusiewicz wyraża następującą opinię: „Moim zdaniem takie obiekty należy zachować dla potomnych jako świadectwa epoki, gdyż pamięć ludzka jest „krótka” i za kilkadziesiąt lat nie dość, że ich istnienie będzie kwestionowane z powodu braku artefaktów potwierdzających obrzydliwość ówczesnego kanonu sztuki socrealistycznej, to również trudno będzie potwierdzać współudział wielu w umacnianiu ówczesnego systemu. Słowa można wykreślić, książki schować, pomniki obala się trudno i to „kamienie krzyczeć będą”.

Jakkolwiek byśmy traktowali sam Memento Park i inne tego typu rezerwaty historyczne, najważniejsze, abyśmy nie dopuszczali do odrodzenia i faszyzmu, i komunizmu w żadnej formie, gdyż stały się źródłem nieszczęść setek milionów ludzi, a nawet śmierci dziesiątek milionów.

Piotr Boroń

Źródło zdjęć: Wikimedia Commons