Back to top
Publikacja: 09.03.2023
Sieci Przetrwania: Miękkie lądowanie komunistów w Polsce i na Węgrzech
Historia

Czy wolne Węgry dobrze poradziły sobie z osądzeniem komunistów? Jak to się stało, że w Polsce postkomuniści na niemal dekadę zdominowali polskie życie polityczne po 1989 roku? Na pytania te odpowiadali podczas konferencji Sieci Przetrwania dr Máthé Áron, wiceprzewodniczący Komitetu Pamięci Narodowej (NEB) oraz prof. Antoni Dudek, historyk z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.



Doktor Máthé podczas prelekcji „Lustracja czy sprawiedliwość” skupił się na tym, jak wyglądał na Węgrzech proces dochodzenia sprawiedliwości po obaleniu komunizmu. – Jaka była sytuacja w 1989 roku? Część społeczeństwa praktycznie z własnej woli została ofiarą tego specyficznego modelu socjalizmu, zbudowanego przez Jánosa Kádára, który zachęcał ludzi do bierności politycznej i skupienia się na poprawie bytu. Był to tzw. „komunizm lodówkowy”. Kádár umiejętnie atomizował społeczeństwo, m.in. z tego powodu w bloku sowieckim to na Węgrzech było statystycznie najwięcej samobójstw – tłumaczył dr Máthé. – Z drugiej strony jednak masowe protesty przeciw trwaniu komunizmu pokazały, jak dużo ludzi miało wolę, by zakończyć dyktaturę komunistyczną.

Czym w rzeczywistości była więc zmiana na Węgrzech po 1989 roku? Jak nazwać ten proces? Doktor Máthé podkreślił, że na Węgrzech elity polityczne po 1989 roku wybrały swego rodzaju bezpieczeństwo prawne, stabilizację ponad chęć wymierzenia realnej sprawiedliwości komunistom. – Na Węgrzech po zmianie systemu nie udało się niestety wymierzyć sprawiedliwości, nie było procesów, które stanowiłyby jasne rozgraniczenie dwóch okresów w historii Węgier – powiedział wiceprzewodniczący węgierskiego odpowiednika IPN.


Fot. Mateusz Marek/PAP


Prof. Dudek: Krytyczny był rok 1990

Historyk z UKSW, znawca okresu transformacji ustrojowej w Polsce, prof. Antoni Dudek, przedstawił w zarysie to, jak w III RP odnalazło się młode pokolenie działaczy PZPR. – Gdy PZPR ulegała likwidacji, jej czołowi politycy postanowili działać dalej. Mowa o środowisku, które w styczniu 1990 roku, na zjeździe likwidacyjnym PZPR, stworzyło Socjaldemokrację Rzeczypospolitej Polskiej – powiedział prof. Dudek. – W trakcie zjazdu likwidacyjnego ujawniła się pewna tendencja. Symbolizował ją Tadeusz Fiszbach, działacz PZPR z Gdańska. W latach 80. z racji swojego liberalnego odchylenia popadł on w niełaskę.

Profesor Dudek tłumaczy, że Tadeusz Fiszbach dostał się do sejmu kontraktowego z jednym z najlepszych wyników i w związku z tym aspirował do przejęcia kontroli nad formacją pezetpeerowską. W styczniu 1990 roku na zjeździe okazało się jednak, że Fiszbach znajduje się w absolutnej mniejszości. – Na tysiąc delegatów zaledwie kilkudziesięciu działaczy opuściło salę z Fiszbachem i zaczęło tworzyć Polską Unię Socjaldemokratyczną. Reszta została i zaczęła tworzyć Socjaldemokrację Rzeczypospolitej Polskiej (SdRP) z Aleksandrem Kwaśniewskim i Leszkiem Millerem na czele. Chodziło o stosunek do dziedzictwa komunizmu. Fiszbach chciał się od niego całkowicie odciąć, również od majątku PZPR. Natomiast SdRP nie chciała się odcinać od majątku, przejęła go wraz z tradycją komunizmu w Polsce. Formacja Fiszbacha przepadła i przestała się liczyć politycznie, natomiast formacja Millera i Kwaśniewskiego zrobiła wielką karierę polityczną.

Mieczysław Rakowski, jeden z wysokich polityków PZPR, twierdził, że komuniści będą potrzebowali w Polsce co najmniej dekady, by powrócić do władzy. W rzeczywistości zajęło im to zaledwie trzy i pół roku.

Jak obóz postkomunistyczny odzyskał władzę? Krytycznym momentem był rok 1990.

– Gdy kończył się zjazd likwidacyjny PZPR, panowało przekonanie, że ta formacja jest tak skompromitowana, że nie ma szans na szybki powrót do władzy. Pierwszym testem, który miał pokazać potencjał poparcia, stały się wybory prezydenckie w 1990 roku – powiedział prof. Dudek.

Z partii liczącej 2 mln ludzi, wiosną 1990 roku w SdRP pozostało jedynie 6 tys. członków. Nie podano jednak tej informacji publicznie. Dokonano za to fałszerstwa, dopisując jedno zero. To kłamstwo nie zostało później ukarane. Ta liczba na tyle zadziałała na wyobraźnię wahających się, że SdRP zaczęła rosnąć w siłę.

Dzięki temu SdRP wyglądała coraz poważniej w oczach wyborców. W 1990 roku, gdy doszło do wyborów prezydenckich, nikt z duetu Miller-Kwaśniewski nie stanął przeciw Lechowi Wałęsie. Do walki o prezydenturę ze strony postkomunistycznej stanął Włodzimierz Cimoszewicz. 9 proc., które wywalczył w wyborach ten kandydat, dało postkomunistom nadzieję, że być może jednak uda się im przetrwać w III RP.

Profesor Dudek przedstawił następnie, jak SdRP stworzyła SLD, sojusz polityczny, łączący postkomunistów z organizacjami pracowniczymi wywodzącymi się jeszcze z PRL, co dało lewicy dominującą pozycję na polskiej scenie politycznej. 

– W wyborach w 1991 roku SLD dostało 200 tys. głosów mniej niż Cimoszewicz, ale wynik ten dał SLD drugie miejsce w Sejmie i 60 posłów. Stało się tak z powodu rozdrobnienia sceny politycznej. Co ciekawe, nikt nie chciał siedzieć obok posłów SLD – tłumaczył prof. Dudek. W tym okresie zaczął się proces, który pozwolił postkomunistom zyskać poważne poparcie społeczne. Coraz więcej Polaków zaczęło bowiem manifestować niezadowolenie z powodu dolegliwych społecznie przemian gospodarczych nadzorowanych przez Leszka Balcerowicza.

– W 1993 roku postkomuniści wygrali wybory z 20 proc. wynikiem. Te 20 proc. głosów dało im niemal 40 proc. mandatów w Sejmie. Stało się tak z powodu wprowadzenia progów wyborczych. SLD wygrało, ale premierem został polityk koalicjanta Waldemar Pawlak. SLD nie chciało zderzenia czołowego z Wałęsą, a PSL stawiało jako warunek uzyskanie funkcji premiera. Po niewiele ponad roku szef rządu został wymieniony po rozmowach z Lechem Wałęsą. Premierem został Józef Oleksy. Od tego momentu zaczął się trwający przez dekadę okres dominacji postkomunistów w polskim życiu politycznym – powiedział prof. Antoni Dudek.

Wprawdzie w latach 1997–2001 Polską rządził obóz postsolidarnościowy, ale prof. Dudek przypomniał, że prezydentem od 1995 roku był Aleksander Kwaśniewski. Polska konstytucja daje tymczasem polskiemu prezydentowi duże możliwości blokowania ustaw, dotyczących np. rozliczeń z epoką komunistyczną. Prezydent Kwaśniewski korzystał w tych przypadkach z weta.

– W czasach AWS Kwaśniewski zawetował 28 ustaw i tylko raz udało się odrzucić weto – pozwoliło to obozowi postsolidarnościowemu utworzyć Instytut Pamięci Narodowej – mówił prof. Dudek. – Apogeum potęgi SLD przypada na lata 2000–2001. Kwaśniewski w 2000 roku wygrał w I turze, a Miller w 2001 roku w wyborach parlamentarnych zdobył ponad 40 proc. głosów. W latach 2002–2004 rozpoczęła się jednak destrukcja tej formacji, na co wpływała rywalizacja między Kwaśniewskim a Millerem oraz wielka liczba afer z politykami lewicy postkomunistycznej w roli głównej. Spowodowało to dramatyczny spadek poparcia dla SLD. Nigdy w dziejach III RP żadna inna partia nie straciła tyle w sondażach. Mieliśmy wówczas do czynienia ze spadkiem z poziomu ponad 30 proc. do mniej niż 10 proc. 

Piotr Włoczyk