Back to top
Publikacja: 03.03.2023
József Bánás, węgierska legenda włoskiej piłki
Sport

Pięćdziesiąt lat temu, 3 marca 1973 roku, zmarł József Bánás. Był zarówno węgierskim, jak i włoskim piłkarzem. We Włoszech zasłynął też jako trener najlepszych drużyn, w tym słynnego klubu A.C. Milan.


Piotr Boroń


Urodził się 5 lutego 1894 w Cífrze (obecnie Cifer na Słowacji) w patriotycznej rodzinie węgierskiej i – zgodnie ze swym pochodzeniem – karierę piłkarską rozpoczął w Budapeszcie, gdzie jego rodzina przeniosła się w 1898 roku. Można zatem powiedzieć, że ten sportowiec o bardzo dobrych warunkach fizycznych (179 cm wzrostu i ok. 80 kg wagi) był w pewnym sensie rówieśnikiem węgierskiej piłki nożnej, gdyż w 1895 roku Budapesti Torna Club (Budapeszteński Klub Gimnastyczny) założył pierwszą sekcję piłkarską. W dwa lata później budapesztańczycy rozegrali swój pierwszy mecz z wiedeńskim klubem o nazwie First Vienna FC 1894, co można uznać za pierwszy mecz międzypaństwowy, a nazwa klubu uświadamia jeszcze dobitniej, że były to też austriackie początki futbolu.

József Bánás zgłosił się do Ferencvárosi – klubu noszącego nazwę od Dzielnicy IX i mającego swą pierwszą siedzibę (od 1899 roku) przy ulicy Soroksári. Gromadził on przede wszystkim działaczy i zawodników pochodzenia niemieckiego z zamożnych rodzin, które przy jego pomocy chciały zachować kontakty w elitarnych kręgach. Dla Bánása był po prostu miejscem realizacji marzeń sportowych. Najjaśniejszą gwiazdą Ferencvárosi był tuż przed wielką wojną oczywiście bramkostrzelny napastnik Imre Schlosser (znany też Polakom jako Imre Lakatos), w latach 1924-5 trener Wisły Kraków. Gdyby jednak zliczać bramki „po hokejowemu” to József Bánás jako pomocnik miałby podobną do bramek Schlossera ilość asyst. Ferencvárosi w tym czasie panował niepodzielnie w Budapeszcie, o czym może świadczyć choćby zwycięstwo nad III. Kerületi TVE aż 11:3. Wysokie wyniki nie były, nota bene, w tym czasie rzadkością, bo podczas tournée po Anglii klub Bánása zaliczył przegraną z akademikami z Oxfordu 0:9, rekompensując to sobie w rewanżu 5:0. 

József Bánás grał w Ferencvárosi do 1913 roku (powoływany także do reprezentacji narodowej Węgier), a potem przeniósł się do Vas-és Fémmunkások Sport Clubja (dziś Vasas F.C.) – innego budapesztańskiego klubu, założonego przez hutników. Grał w nim do 1919 roku bez większych sukcesów, bo i robotniczy klub nie mógł pozwolić sobie na większe przedsięwzięcia. Największe sukcesy (jako Vasas S.C.) świętował zespół w czasach komunistycznych, gdy przeciwstawiano go klubom burżuazyjnym, a jego prezesem był nawet János Kádár. Zaliczył wtedy pięciokrotnie mistrzostwo Węgier, ale już oczywiście bez Bánása, który na lata 1919-24 przeniósł się do niemieckiego a pierwszoligowego w Czechosłowacji klubu w czeskich Cieplicach o nazwie Teplitzer FK. W jego barwach odnosił jako pomocnik sukcesy w lidze, a najbardziej spektakularnym wydarzeniem z jego historii w tym czasie był objazd Argentyny, Urugwaju i Brazylii z serią spotkań sparingowych. To wówczas József Bánás miał okazję po raz pierwszy zetknąć się ze słynną brasilianą… Jako trzydziestolatek kończył przygodę piłkarską na Węgrzech, by udać się do Włoch i po krótkich gonitwach za piłką zająć się trenerstwem.


Fot. Magliarossonera.it / Wikipedia/licencja Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International


WŁOSKI TRENER

W 1924 roku Bánás przeniósł się do Milan Football Club (dziś Associazione Calcio Milan), gdzie sprowadził go legendarny trener Vittorio Pozzo. W meczu, w którym zadebiutował, Milan pokonał 5 października Andrea Dorię 2:0. Razem z nim w 40 meczach dzielił radości i smutki. Strzelił nawet dwa gole dla Milanu. Mimo zaawansowanego wieku rokował jeszcze wiele sukcesów, ale w 1926 roku w meczu z Alessandrią został kontuzjowany w kolano i musiał zakończyć karierę piłkarza. Pozzo wrócił do trenowania reprezentacji Włoch i w latach 1934 oraz 1938 zdobył tytuły mistrza świata, a w 1936 złoto olimpijskie w Berlinie. Żaden selekcjoner piłkarski nie powtórzył takich sukcesów!

József Bánás powrócił po kontuzji na kilka lat do Budapesztu i znów zawitał zawodowo na stadiony w 1930 roku jako trener Cremonese, czyli zamienił mediolańskie barwy czerwono-czarne na czerwono-szare. Zaakceptowany przez społeczność Kremony, skorzystał jednak z zaproszenia Piero Pirellego do Mediolanu w 1931 roku, by przez dwa lata trenować piłkarzy przy via Gaetano Negri. Niektórzy tłumaczyli sobie przypomnienie o Bánásu przez działaczy Milanu z przyczyn niedawnego meczu z Újpest Budapeszt, uświetniającego jubileusz trzydziestolecia mediolańskiego klubu. I teraz Bánás zabłysnął pełnym talentem trenerskim, bo w rozpoczętym sezonie Mediolańczycy zaliczyli bez niego trzy porażki oraz trzy remisy i wydawało się, że sukcesem będzie ocalenie przed pożegnaniem z ekstraklasą, a pod jego batutą zakończyli sezon na czwartym miejscu (ex aequo z Fiorentiną, a – co ważniejsze! – przed Interem Mediolan). W następnym sezonie działacze klubu podjęli zaskakującą decyzję o zatrudnianiu w reprezentacji tylko Lombardczyków. Jakoż i József Bánás w tej sytuacji powrócił do Kremony, a zostawiony przez niego Milan zaczął ponosić dotkliwe porażki do tego stopnia, że w następnym sezonie nie wygrał żadnego meczu na wyjeździe.

József Bánás pracował przez dwa lata jako trener ponownie w Cremonese, a potem tyleż samo w Wenecji, a dokładniej w Società Sportiva Calcio Venezia, który to klub już kilkanaście lat grał w tzw. Serii C (trzeciego poziomu ligowego we włoskiej hierarchii piłkarskiej). W drugim roku pracy Bánás poprowadził zespół do mistrzostwa Serii C, co oznaczało historyczny awans do Serii B. Wówczas Mediolan (pod nazwą Milan Associazione Sportiva) poprosił go znów o objęcie funkcji trenera. Na sukcesy nie trzeba było długo czekać. Piłkarze kończyli sezon na trzecim miejscu wśród wszystkich włoskich klubów. Co prawda, w Pucharze Włoch odpadli pechowo w półfinale z Torino FC, tracąc decydującą bramkę na dwie minuty przed końcem spotkania. W Pucharze Mitropa (poziom europejski) „Rossoneri” odpadli po morderczej walce z Ripensia Timisoara. Przegrali bowiem na wyjeździe 0:3 i zrewanżowali się u siebie 3:1, ale brakło tej jednej bramki… Znawcy piłki twierdzili, że brakło kilku minut… W sumie działacze byli bardzo zadowoleni z powrotu Milanu na piłkarskie szczyty. Kolejny sezon w Serii A wypadł trochę gorzej, bo kończyli na dziewiątym miejscu, ale znów doszli do półfinału Pucharu Włoch, więc utrzymali wysoki poziom. Józsefowi Bánásowi dobrze układała się współpraca z działaczami i zawodnikami. Jego sugestie wzbogacania zespołu o nowe nazwiska, kończyły się sukcesami. Co prawda miał takich wychowanków jak najwybitniejszy napastnik tamtych czasów Aldo Boffi, który został trzykrotnie królem strzelców Serii A, ale sięgał także do innych klubów, skąd sprowadził takie gwiazdy jak Ezio Loik i Nereo Rocco. Ten drugi w późniejszych latach zasłynął jako prekursor taktyki catenaccio, polegającej na stworzeniu żelaznej strefy obrony i dostosowaniu faulów taktycznych do potrzeb sytuacyjnych.

W 1939 roku władze faszystowskie nakazały zmiany nazw różnych klubów, a Milano Associazione Sportiva nazwano Associazione Calcio Milano. Działania wojenne w pierwszych latach nie wpłynęły znacząco na rozgrywki ligowe we Włoszech. Bánás pożegnał się 2 czerwca 1940 roku na dłużej z Mediolanem po remisowym meczu z Veroną 1:1. Dla Bánása wojna oznaczała zawodową wędrówkę po kilku miastach, a najpierw spadek do trzecioligowego klubu Associazione Calcio Seregno, gdzie zabawił rok. Następnie w latach 1941-2 dźwigał mozolnie Calcio Padova do Serii B, a w latach 1942-4 Brescia Calcio. Kolejno po jednym sezonie zajmował się Unione Sportiva Cremonese, Delfino Pescara 1936, Calcio Catania, by znów powrócić do Cremonese na nieco dłużej. Ostatnie czynne lata selekcjonerskie spędził niedaleko Catanii w uroczej miejscowości Acireale, gdzie trenował Società Sportiva Acireale Calcio, funkcjonujące w górnych poziomach Serii D. Jego sporym sukcesem w sezonie 1957-8 było mistrzostwo Sycylii w rozgrywkach pucharowych.

POŻEGNANIE

József Bánás zapisał się w historii piłki nożnej jako bardzo dobrze zbudowany jeden z najlepszych środkowych pomocników, obdarzony nie tylko zdolnościami dryblerskimi, szybkością i precyzją podań, ale także zdolnością do tworzenia sytuacji dla napastników, by finalizowali akcje golami. Nazywano go dla tych zdolności reżyserem drużyny. Wiele zawdzięczał legendarnemu angielskiemu trenerowi Jimmi’emu Hoganowi, od którego w pierwszych latach kariery zaczerpnął dużo wiedzy z ojczyzny footballu. Miał ciekawą osobowość, fascynującą dziennikarzy i kibiców. Szokował nieco zwyczajami, bo corocznie wiosną urządzał sobie dwutygodniowy ścisły post dla pozbycia się – jak to nazywał – zimowych toksyn. Całe swe życie poświęcił piłce nożnej i była ona dla niego zarówno pracą jak i hobby. Największe sukcesy odnosił jako piłkarz i selekcjoner w Mediolanie, którego był pierwszym zagranicznym nabytkiem po wielkiej wojnie i dokąd wracał kilkakrotnie, a nawet jako 65-letni emeryt był oficjalnie zatrudniony przez Giuseppe Vianiego i Luigiego Bonizzoniego jako konsultant i jako taki znów cieszył się z tytułu mistrza Włoch, zdobytego także dzięki niemu przez AC Milan. Bardzo przysłużył się do ogólnego podniesienia poziomu włoskiej piłki nożnej. Zajął się też młodzieżówką. To jemu zawdzięczali pierwsze kroki sportowe tacy piłkarze i szkoleniowcy jak (obok wspomnianych wyżej): Sandro Salvadore, Giovanni Trapattoni i Luigi Radice. Pokochał Włochy jako swą drugą ojczyznę, a w związku z panowaniem na Węgrzech komunistów, pozostał w Italii do końca życia, a zmarł w Aronie (Novara).