Back to top
Publikacja: 22.01.2023
Potęga węgierskiej szkoły szermierczej
Sport

Może ze względów historycznych (mając we krwi pamięć walk powstańczych), może przez docenianie wartości obywatelskiej samoobrony, a może siłą rozpędu po pierwszych sukcesach węgierska szermierka ma najlepsze tradycje na świecie. Dla Węgrów stanowi powód do największej dumy wśród różnych dyscyplin sportowych.


Piotr Boroń


Jeżeli porównujemy Węgry z innymi państwami pod względem liczby ludności i osiągnięć sportowych, wówczas okazuje się, że Madziarzy to prawdziwa potęga. Rankingi dają im w ogólnej klasyfikacji medalowej wszech czasów zazwyczaj (w zależności od metodologii) jedenaste miejsce, podczas gdy – przynajmniej obecnie, a także przez większość czasu branego pod uwagę przy zestawieniach – według liczby ludności zajmują jedno z ostatnich miejsc w pierwszej setce na świecie. Gdy zaś chodzi o szermierkę to na całej przestrzeni igrzysk olimpijskich i mistrzostw świata Węgrzy są – obok Włochów i Francuzów – jedną z trzech pierwszych potęg (Polacy plasują się na dziewiątym miejscu).

Spośród 491 medali, zdobytych ogółem przez Węgrów na wszystkich letnich igrzyskach olimpijskich, aż 87 to medale za szermierkę. W tym 37 medali złotych, 23 srebrne i 27 brązowych. Ponad dwustu Węgrów, uwzględniwszy zawody drużynowe, szczycić się może jakimś medalowym krążkiem. Węgierskim rekordzistą olimpijskim jest spośród wszystkich dyscyplin sportowych także szermierz – Aladár Gerevich, ale nawet on z całą rodziną to nie jakiś ewenement.

W przypadku szermierki możemy mówić śmiało o węgierskiej szkole trenerskiej i zawodniczej. I trudno by było wyróżnić jakiś okres najlepszy w szermierczych dziejach Węgier, bo już w latach 1908 i 1912 złoto na igrzyskach zdobywał Jeno Fuchs, nie brakowało Madziarom medali w okresie międzywojennym i w całym okresie powojennym, w ubiegłym roku szabliści węgierscy na mistrzostwach Europy pokonali w finale Ukraińców, a na igrzyskach olimpijskich w Tokio w 2022 roku. Áron Szilágyi ustanowił światowy rekord wszech czasów, zdobywając indywidualnie trzeci z kolei medal olimpijski w tej samej konkurencji co cztery lata.


Áron Szilágyi zwycięża podczas Mistrzostwa Świata w szermierce w Kairze,18 lipca 2022 roku. Fot. MOHAMED HOSSAM / PAP / EPA


Przed nim cieszył się dwoma kolejnymi złotymi medalami z lat 1968 i 1972 (jak wcześniej Jenő Fuchs i Rudolf Kárpáti) także Pál Schmitt, który został przez Węgrów wybrany prezydentem państwa w roku 2010 (jako kandydat Fideszu). O ambicjach Węgrów w szermierce niech najlepiej świadczy rok 2012, gdy uznali za dziejową klęskę przywiezienie tylko jednego złotego medalu z igrzysk w Londynie. Była to jednak tylko chwilowa zapaść, po której odzyskali pozycję. Słyną nie tylko z wybitnych szermierzy, ale i szkoleniowców, a także pierwszorzędnych organizatorów różnych zawodów szermierczych, o które ubiegają się permanentnie, zaś w 2019 roku Budapeszt był organizatorem szermierczych mistrzostw świata.

ALADÁR GEREVICH

Jednym z najlepszych przykładów dynastii olimpijskich może być para szermierzy, pochodzących z rodzin o podobnych tradycjach i ciesząca się utytułowanym potomstwem. Aladár Gerevich to legenda węgierskiego sportu, a mówiąc językiem Henryka Sienkiewicza, „pierwsza szabla” Korony Świętego Stefana. Debiutował jako dwudziestodwulatek na igrzyskach olimpijskich w Los Angeles w 1932 roku i zdobył drużynowo złoty medal w szabli. Startując kolejno sześć razy, do 1960 roku w Rzymie (z wyłączeniem 1940 i 1944 roku) powtarzał złote sukcesy drużynowe. W Berlinie (1936 r.) do medalu drużynowego dołączył jeszcze brąz indywidualnie, a w Londynie (1948 r.) złoto indywidualnie. Z Helsinek (1952 r.) przywiózł złoto drużynowe w szabli, srebro indywidualne w szabli i drużynowy brąz we florecie, a warto napomknąć, że w Helsinkach cała reprezentacja Węgier w ogólnej klasyfikacji medalowej wywalczyła najlepsze w swej historii, bo trzecie miejsce wśród wszystkich startujących państw. Z Melbourne (1956 r.) i z Rzymu przywiózł do ojczyzny „tylko” złoto drużynowe. Kończył karierę z dorobkiem dziesięciu medali olimpijskich. Był też indywidualnym mistrzem świata w latach 1935, 1951 oraz 1955.


Aladár Gerevich podczas igrzysk w Melbourne w 1956 roku. Fot. PAP/DPA


Jego żoną od 1938 roku była Erna Bogen-Bogáti, urodzona 31 XII 1906 roku wśród Polaków w Jarosławiu. W Los Angeles, reprezentując Węgry po raz drugi na igrzyskach, zdobyła swój pierwszy medal olimpijski. To był brąz we florecie. Z Berlina wróciła bez medalu. Miała za to na koncie w latach trzydziestych siedem medali z mistrzostw świata, a do 1952 roku szesnaście razy mistrzostwo Węgier. Jej ojcem był drużynowy wicemistrz olimpijski w szabli z 1912 roku Albert Bógathy (jako reprezentant Austrii).

Erna Bogen-Bogáti (zmieniła pisownię nazwiska) i Aladár Gerevich mieli syna Pála Gerevicha, który jako szablista na igrzyskach w Monachium (1972 r.) i w Moskwie (1980 r.) zdobył drużynowo brązowe medale, a w 1977 roku został indywidualnie mistrzem świata. Żona Pála jako reprezentantka Węgier w siatkówce wywalczyła na olimpiadach w 1976 i 1980 roku czwarte miejsca.

W dziejach sportu światowego przewijają się te same nazwiska węgierskich szermierzy, jak: Dunay, Nébald, Elek, Sákovics, Kovács, Takács, Horváth, Nagy, Varga, Tóth, Szőcs, Rozgonyi, Pap, Hatz i inne. Wyliczanie rekordzistów jest jak najbardziej słuszne dla zadośćuczynienia prawdzie, ale prawdziwy koloryt stworzyły ich przygody, a z naszego punktu widzenia najciekawsze były te, które łączyły oba zaprzyjaźnione narody.

SUKCESY POLSKO-WĘGIERSKIE

Ich symbolem może być śmiało trener János Kevey (pierwotnie Johann Richter), który ukończywszy Wojskowy Instytut Kształcenia Nauczycieli Szermierki i Gimnastyki w Wiener-Neustadt (1930) i Akademię Wojskową Cesarzowej Ludwiki (1933) uzyskał zwolnienie z pracy w wojsku i został profesorem w Węgierskiej Królewskiej Szkole Sportu Wojskowego i Szermierki w Budapeszcie. W 1938 roku podjął pracę w Polsce, a nawet został wkrótce odznaczony Orderem Polonia Restituta. W związku z wojną powrócił do Budapesztu i w 1940 roku został mistrzem Węgier w szpadzie. Po wojnie został oskarżony o kolaborację z Niemcami i aresztowany, ale oczyszczony z zarzutów, znów podjął pracę w Polsce jako trener reprezentacji państwa. Jego wychowankami były największe nasze sławy, jak Wojciech Zabłocki (również autor bestseleru „Cięcia prawdziwą szablą” i wybitny architekt), Jerzy Pawłowski (uznany przez Międzynarodową Federację Szermierczą w 1967 roku za „szermierza wszech czasów”, zdobywca 19 medali mistrzostw świata, osławiony szpieg amerykańskiego wywiadu CIA), Emil Ochyra, Ryszard Zub, Jerzy Twardokens i wielu innych mistrzów świata i mistrzów olimpijskich. To wszystko działo się dzięki węgierskiemu trenerowi w czasach niewątpliwej dominacji szermierzy węgierskich. Do legendy przeszedł finałowy pojedynek na mistrzostwach świata w Paryżu w 1957 roku, gdy Jerzy Pawłowski pokonał w finale Węgra, ale gdy przyszło do ceremonii przyznawania medali, okazało się, że francuscy organizatorzy mieli nagranie tylko jednego hymnu – węgierskiego, gdyż nie dopuszczali możliwości, aby przedstawiciel jakiegoś innego państwa mógł Węgrów pokonać. Sytuację uratowała nasza mała lecz prężna grupa kibiców, która odśpiewała „Mazurka Dąbrowskiego”. Szczególnie sławny był występ polskich szablistów na mistrzostwach świata w 1959 roku w Budapeszcie, gdzie o zdobyciu pierwszego miejsca przez Polaków zdecydował pojedynek Pawłowskiego z Rudolfem Kárpátim. Pasmo sukcesów tak bardzo rozbudziło polskie apetyty, że gdy w 1958 roku zdobyliśmy na mistrzostwach świata „tylko” brąz, doszło do konfliktu kadry z trenerem i János Kevey wyjechał do Włoch. Gdy emocje ucichły, został uznany za twórcę największych sukcesów polskiej szkoły szermierczej i jednego z czterech największych polskich trenerów w ogóle.

Jednym z najpiękniejszych przykładów naszej żywej współpracy jest działająca od 2012 roku Węgiersko-Polska Szkoła Szermierki Szablą, która czerpie wzory z Węgierskiego Królewskiego Instytutu Wojskowego Kształcenia Nauczycieli Szermierki i Sportu im. Miklósa Toldiego w Budapeszcie (Magyar Királyi Toldi Miklós Honvéd Sporttanár és Vívómesterképző Intézet), założonego ponad sto lat temu, a rozsławionego przez takich fechmistrzów jak: László Borsody (1873–1939), János Szűts (1904–1976) i Tibor Pézsa (ur. 1935). Każdy z nich wykształcił dziesiątki olimpijczyków. Także wielu polskich wojskowych w okresie międzywojennym zawdzięczało im wyjątkową sprawność. Dziś Węgiersko-Polska Szkoła Szermierki Szablą ma swe oddziały w kilkunastu miastach polskich, a nawet w Londynie.

Wreszcie między anegdoty polsko-węgierskie włożyć należy przygody dwukrotnego drużynowego wicemistrza świata z lat 2001 i 2003 oraz brązowego medalisty w drużynowych mistrzostwach Europy zarówno w 2001 jak i 2006 roku Balázsa Lengyela. Wiele żartów wynikało z nazwiska tego wybitnego węgierskiego szablisty, gdyż po węgiersku znaczyło ono „polski” i nieraz powodowało pomyłki w interpretacji jego pochodzenia.

Oczekujemy zatem kolejnych zmagań olimpijskich i innych championatów z udziałem Węgrów i Polaków. Obyśmy się spotykali tylko w finałach!