Back to top
Publikacja: 28.09.2022
Ambasador Sebastian Kęciek dla tygodnika „Mandiner”: Tylko wspólnymi siłami będziemy mogli osłabić agresję Rosji na Europę
Przegląd prasy

„Nie jest tajemnicą, że stanowiska Polski i Węgier w sprawie ataku Rosji na Ukrainę różnią się w pewnych punktach. Politycy z obu krajów wypowiadali się na ten temat. Wydaje się, że stanowisko w tej sprawie nie uległo zmianie. Kraje V4 dojrzały jednak do tego, by w sprawach, które nas łączą, powrócić do stołu negocjacyjnego. Tylko wspólnymi siłami będziemy mogli osłabić agresję Rosji na Europę” – powiedział ambasador Polski w Budapeszcie Sebastian Kęciek w wywiadzie opublikowanym dziś na portalu tygodnika "Mandiner". 


Zrzut ekranowy z portalu konserwatywnego węgierskiego tygodnika "Mandiner"


Nowy ambasador Polski na Węgrzech, który placówkę objął w kwietniu obecnego roku, już po inwazji rosyjskiej na Ukrainę, podkreślił w wywiadzie, że rozpoczynając swoją misję w Budapeszcie był „absolutnie przekonany”, że przyjeżdża do przyjaciół. Sebastian Kęciek zauważył, że podczas trwającej tysiąc lat przyjaźni między Polakami a Węgrami bywały czasy, gdy „formalnie byliśmy po przeciwnych stronach barykady”, ale nawet wówczas znajdowaliśmy punkty, które nas łączyły. Ambasador Kęciek wspomniał choćby o pomocy, której Węgry udzieliły Polakom podczas drugiej wojny światowej. Zauważył jednocześnie, że w wyniku napaści Rosję na Ukrainę granicę z Polską przekroczyło ponad pięć milionów Ukraińców, a łączną wartość pomocy, której udzielili Ukraińcom polscy obywatele oraz polski rząd, szacuje się na 25 miliardów złotych.

Ambasador Polski w Budapeszcie pytany o to, jak Polska radzi sobie z gigantycznym kryzysem energetycznym, przed którym stanęła Europa po wybuchu wojny rosyjsko-ukraińskiej na pełną skalę, przypomniał, że rząd w Warszawie dywersyfikację źródeł energii rozpoczął już wiele lat temu.

„Koniec procesu dywersyfikacji wyznacza otwarcie Baltice Pipe, który sprowadza norweski gaz z Danii, a w poprzednią sobotę nastąpiło otwarcie kanału przez Mierzeję Wiślaną [który umożliwia polskim statkom dostęp do portu w Elblągu poprzez ominięcie rosyjskiej Cieśniny Piławskiej w Kaliningradzie – red.]. Miejmy nadzieję, że inne kraje również pomyślnie zakończą ten proces uniezależniania się, który kilka krajów już rozpoczęło, zwłaszcza gdy Rosja kilka miesięcy temu zakręciła kurek kilku krajom. Nasz przykład pokazuje, że można funkcjonować bez rosyjskiego gazu. Miejmy nadzieję, że całej Europie uda się dobrze przetrwać zimę” – stwierdził ambasador Sebastian Kęciek.

„Musimy pracować na rzecz pokoju w każdy możliwy sposób, a wszystkie kraje wolnego świata muszą zrobić wszystko, co w ich mocy, aby go osiągnąć. Każde państwo musi we własnym sumieniu zdecydować, co musi zrobić, aby osiągnąć pokój” – zauważył w rozmowie z węgierskim dziennikarzem polski ambasador w Budapeszcie Sebastian Kęciek.

Dziennikarz konserwatywnego tygodnika „Mandiner” pytał również o stosunki między Warszawą a Brukselą, zauważając, że nawet w okresie, gdy Polska podejmuje szczególne wysiłki w celu pomocy uchodźcom z Ukrainy, „różne instytucje Unii Europejskiej nie przestały szantażować Polski”.

„Polska przez ostatnie miesiące prowadziła stale negocjacje i przeprowadziła reformę sądownictwa w punktach uzgodnionych z Komisją Europejską, zgodnie z kamieniami milowymi. W lipcu Komisja pozytywnie oceniła polski plan odbudowy, a teraz czekamy na przyjęcie dwóch ostatnich punktów porozumienia wykonawczego” – zauważył ambasador Sebastian Kęciek, wyrażając nadzieję, że pomimo dużych emocji, które towarzyszą tej kwestii, wypłaty rozpoczną się jeszcze w tym roku. Ambasador Polski na Węgrzech zaznaczył jednocześnie, że „Polska i Węgry są gotowe udzielać jasnych i merytorycznych odpowiedzi technicznych na postawione pytania” i czynią to na bieżąco.

Ambasador Sebastian Kęciek zapytany wprost, czy Komisja Europejska zażądała od Polski zerwania współpracy z Węgrami w zamian za odblokowanie miliardów z funduszy na odbudowę – co w sierpniu sugerował publicznie minister budownictwa i inwestycji János Lázár – oznajmił, że „Komisja Europejska nigdy nie zgłosiła takiego żądania”.

(JAP)