Back to top
Publikacja: 24.08.2022
Minister Péter Szijjártó: Nie jesteśmy gotowi nawet na negocjacje w sprawie nowych sankcji energetycznych
Wojna w Ukrainie

„Nie jesteśmy gotowi nawet na podjęcie negocjacji w sprawie kolejnych sankcji energetycznych przeciw Rosji” – poinformował na swoim profilu na Facebooku minister spraw zagranicznych i handlu Péter Szijjártó. Szef węgierskiej dyplomacji podkreślił jednocześnie, że sankcje bardziej uderzają w Europę niż w Rosję, dlatego ich zaostrzanie byłoby wbrew zdrowemu rozsądkowi. „Obywatele Węgier nie mogą ponosić kosztów wojny” – zaznaczył Péter Szijjártó, który sprzeciwił się także planom ograniczenia wydawania unijnych wiz dla Rosjan.


Węgierski minister spraw zagranicznych i handlu Péter Szijjártó. Fot. MARTIN DIVISEK / PAP / EPA


Minister Péter Szijjártó opublikował komunikat po wtorkowej rozmowie telefonicznej z szefem dyplomacji Estonii Urmasem Reinsalu. Estończycy poprosili o taką rozmowę, ponieważ rząd w Tallinie zamierza zaproponować unijnym sojusznikom wprowadzenie kolejnego pakietu sankcji wobec Rosji.

„To była długa dyskusja i zgodziliśmy się w najważniejszej kwestii: wojna na Ukrainie musi się skończyć jak najszybciej!” – podkreślił szef węgierskiej dyplomacji, zaznaczając, że dla Węgier – jako dla kraju sąsiadującego z Ukrainą – „szczególnie ważne jest, aby jak najszybciej zawarto pokój”.

Węgierski minister spraw zagranicznych i handlu stwierdził jednocześnie, że „zabezpieczenie na Węgry dostaw ropy i gazu z pominięciem źródeł rosyjskich jest obecnie fizycznie niemożliwe”. „Nie pozwolimy na to, aby naród węgierski ponosił koszty wojny” – podkreślił szef dyplomacji Węgier, przyznając, że rządy w Budapeszcie i Tallinie różnią się w ocenie skuteczności sankcji wprowadzonych na Rosję po inwazji tego kraju na Ukrainę. Według Szijjártó sankcje dotyczące surowców energetycznych bardziej uderzają w Europę niż w Rosję, ich zaostrzanie byłoby więc – zdaniem węgierskiego dyplomaty – „kompletnie sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem”.

Minister Péter Szijjártó zauważył także, że podczas długiej rozmowy telefonicznej ze swym estońskim odpowiednikiem sprzeciwił się również planom ewentualnego ograniczenia wydawania unijnych wiz dla Rosjan, podkreślając, że w tej kwestii rząd w Budapeszcie popiera stanowisko kanclerza Niemiec Olafa Scholza i nie przewidują żadnych restrykcji dotyczących wiz dla rosyjskich obywateli.

Szef estońskiej dyplomacji Urmas Reinsalu skrytykował niedawno stanowisko Węgier wobec wojny na Ukrainie, zarzucając władzom w Budapeszcie, że swoją polityką podważają jedność Europy. W rezultacie ambasador Estonii w Budapeszcie Raul Toomas w połowie sierpnia został wezwany na dywanik do węgierskiego MSZ, gdzie poinformowano go o tym, że Węgry nie zamierzą akceptować „bezpodstawnych” i „kłamliwych” stwierdzeń dotyczących ich polityki względem Ukrainy. Węgierski sekretarz stanu Tamás Menczer przypomniał estońskiemu ambasadorowi, że w związku z wojną na Ukrainie Węgry prowadzą największą w swojej historii operację humanitarną. – Krytyka pochodząca z ust polityków z kraju, którego przestrzeń powietrzną chronią węgierscy żołnierze i węgierskie myśliwce, jest czymś dziwnym – oznajmił Tamás Menczer, zauważając, że węgierskie siły powietrze pełnią obecnie w ramach NATO służbę w krajach bałtyckich, chroniąc niebo Litwy, Łotwy oraz Estonii. 

Szef estońskiej dyplomacji nie ukrywa jednak, że uważa węgierskie podejście do rosyjskiej agresji za „niezwykle godne ubolewania”. Ujawnił również, że napisał list do Pétera Szijjártó, w którym wzywał Węgry do nałożenia nowych sankcji wobec Rosji, a także przekonywał, że decyzje oraz oświadczenia, które „podważają europejską jedność” w kwestii sankcji czy też wizyty (tu Reinsalu miał zapewne na myśli czerwcową wizytę Szijjártó w Moskwie), „nie służą europejskiemu bezpieczeństwu”, „są moralnie nieakceptowalne" oraz „nie leżą w interesie żadnego członka Unii Europejskiej”. 

Władze w Budapeszcie wielokrotnie podkreślały z kolei, że dziesięciomilionowe Węgry przyjęły już około 900 tys. uchodźców z Ukrainy. Starają się też pomagać ukraińskim studentom, oferując m.in. bezpłatne kształcenie na węgierskich uniwersytetach. 

Decyzja o rezygnacji z rosyjskiego gazu i ropy nie oznaczałaby tylko wyższych rachunków za ogrzewanie, ale kompletnie zniszczyłaby węgierską gospodarkę, która w 85 procentach jest uzależniona od rosyjskiego gazu i w 65 procentach od rosyjskiej ropy. 

Szef węgierskiej dyplomacji  Péter Szijjártó już w 2019 roku rozmawiał  z amerykańskim sekretarzem ds. energii Rickiem Perrym o możliwościach dywersyfikacji węgierskiego importu gazu ziemnego.

Ambasador Węgier w Polsce dr Orsolya Zsuzsanna Kovács tłumaczyła zaś w czerwcu obecnego roku, że Węgry są małym krajem bez dostępu do morza, więc szybka dywersyfikacja dostaw surowców energetycznych jest dla rządu w Budapeszcie sporym problemem. Węgry rozważają jednak kupno gazu z innych kierunków, w tym nawet z gazoportu w Świnoujściu przy użyciu interkonektorora łączącego Polskę i Słowację (nowe połączenie gazowe ma zostać uruchomione 26 sierpnia). Połączenia północ-południe mogą bowiem zwiększać bezpieczeństwo energetyczne krajów Trójmorza.