Back to top
Publikacja: 14.08.2022
UPARCIE ODBUDOWYWANY KOŚCIÓŁ ŚW. MACIEJA

W tytule jest oczywisty błąd, bo ten kościół nosi wezwanie Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny (jutro święto), ale znany jest właśnie pod błędną nazwą. Co więcej, błędne jest nazywanie Macieja „świętym”, bo dotyczy króla Macieja Korwina (węg. Hunyadi Mátyás). Najważniejszy jest jednak upór, z jakim Węgrzy go odbudowują jako jeden z symboli swej tożsamości.


Widok na kościół Macieja, 1970 rok. Fot. Fortepan / FŐFOTÓ


Na Wzgórzu Zamkowym (węg. Várhegy), niedaleko Baszty Rybackiej (węg. Halászbástya), widoczny jest prawie ze wszystkich stron piękny neogotycki kościół z jasnego kamienia, przykryty wielobarwną, mozaikowo ułożoną dachówką, której wielobarwność kontrastuje z monochromatycznymi ścianami. Przepięknie podświetlony w nocy, przyciąga wzrok turystów, którzy licznie przybywają, by go zwiedzać. Podziwiają jego wygląd, ale niektórzy stwierdzają, że nie przedstawia zabytkowej wartości, bo jest w większości odbudowany po II wojnie światowej, a tak w ogóle to był wielokrotnie odbudowywany, więc trudno zachwycać się jego historycznością. Ale to właśnie stanowi jego fenomen, że – jak całe Królestwo Węgier – był wielokrotnie niszczony, że dzielił losy swej ojczyzny jak mało która budowla, a zawsze z uporem go odnawiano lub odbudowywano od podstaw, by przeciwstawić się przeciwnościom losów, najazdów i żywiołów. To prawda, że zwiedzający go turysta zmuszony jest do uruchomienia większej wyobraźni, jak wyglądało jego otoczenie przez wieki, ale warto, a niech ten artykuł w tym dopomoże.

Archeolodzy dostarczają dowodów, że już w XI wieku stanęła na Wzgórzu Zamkowym w Budzie (węg. Budavár) pierwsza świątynia i logicznie rzecz biorąc, inaczej być nie może, bo przecież okazały kościół musiał służyć tu królom węgierskim, którzy byli tyleż pobożni co i chcieli wystawnością budowli okazywać swą potęgę. Mało wiemy o jego architekturze, ale z całą pewnością był orientowany, a wejście główne miał od strony zachodniej. Dotrwał do najazdu tatarskiego w 1241 roku, gdy okrutni koczownicy zburzyli zarówno siedzibę królów jak i miejsce modlitw. Ogromny najazd, podobny do fali powodziowej, która rozlegle i głęboko zalała kraj naddunajski, równie szybko spłynęła na wieść, że rozpoczęła się walka o schedę po zmarłym chanie w Azji. Tatarzy zostawili zniszczone Węgry, a król Bela IV (węg. IV. Béla) już w 1255 roku rozpoczął odbudowę świątyni (teraz już odnotowanej w kronikach biskupstwa Veszprém jako będącej pod wezwaniem Wniebowzięcia Najśw. Maryi Panny), a w 1269 została ona konsekrowana. Była też najwcześniejszym (dziś znanym) węgierskim przykładem klasycznej gotyckiej architektury sakralnej. Miała cechy bazyliki ze środkową (siedmioprzęsłową) nawą wyższą niż boczne. W 1279 roku król Władysław IV Kumańczyk (węg. IV. Kun László) i arcybiskup Ostrzyhomia urządzili w niej krajowy synod biskupi pod przewodnictwem legata papieskiego Filipa z Fermo.

OCZKO W GŁOWIE KRÓLÓW WĘGIERSKICH

Stabilizacja polityczna Królestwa Węgier pozwoliła rządzącym nad Dunajem cieszyć się dłuższym rezydowaniem w stolicy. Szczególnie dynastia francuskich Andegawenów (węg. Anjou-ház), przybyłych z Neapolu, pokochała Budavár z kościołem Najśw. Maryi Panny, gdzie już protoplasta linii węgierskiej Karol Robert (węg. I. Károly Róbert) koronował się w 1309 roku, a na koniec swej ziemskiej wędrówki został tu pochowany w 1342 roku (potem jego szczątki przeniesiono do Székesfehérvár). W tym samym roku koronował się w tym samym kościele Ludwik Wielki (węg. I. Nagy Lajos, zwany u nas Węgierskim) i z wielką pieczołowitością, nie żałując środków, przebudował świątynię w stylu dojrzałego gotyku (począwszy od 1370 roku) i podnosząc nawy boczne do wysokości nawy głównej tak, że zmieniła się z bazyliki w kościół halowy. Powstało przy tym w ścianie południowej wejście, zwane Bramą Mariacką (węg. Mariacka kapu). W 1384 roku przydarzył się tragiczny wypadek zawalenia wieży kościelnej, którą odbudowano dopiero za czasów Macieja Korwina w drugiej połowie XV wieku i do dziś nosi ona jego imię. Wzorując się na Andegawenach, także Zygmunt Luksemburczyk (węg. Luxemburgi Zsigmond) w 1387 roku jako zięć Ludwika i następca tronu dokonał tu koronacji. Pomiędzy 1412 a 1433 rokiem rodową kaplicę Wszystkich Świętych ufundował przy kościele Wniebowzięcia Najśw. Maryi Panny palatyn Miklós Gara (węg. Garai I. Miklós), a inni fundatorzy wznieśli kolejne kaplice i zakrystię, otaczając korpus świątyni. W 1443 roku dokonywano w Wiedniu zakupów materiałów budowlanych na bliżej nieznane prace remontowe, a to może znaczyć, że i nasz Władysław Warneńczyk (węg. I. Ulászló) dołożył swoją cegiełkę do wielkiego dzieła. Maciej Korwin (węg. I. Hunyadi Mátyás) został zapamiętany przez poddanych nie tylko jako chluba polityki węgierskiej, ale również jako mecenas kultury. Miał duży sentyment do kościoła przy zamku na Wzgórzu Zamkowym i odbudował smukłą wieżę kościelną, remontował i przyozdobił kościół figurami oraz malowidłami późnego gotyku. Okazjami do szczególnego zadbania o świątynię oraz przywrócenie jej ścianom świeżości były dwie ceremonie ślubne króla: w 1460 roku zawarł tu związek małżeński z Katarzyną (węg. Podjebrád Katalin) – córką króla czeskiego Jerzego z Podiebradów (węg. Podjebrád I. György), a w 1476 roku z Beatrycze Aragońską (węg. Aragóniai Beatrix). Ostatnią dużą uroczystością w kościele Wniebowzięcia Najśw. Maryi Panny przed wiekopomnie tragicznym najazdem tureckim była w 1516 roku ceremonia pochowania zmarłego w Budzie Władysława II Jagiellończyka (węg. II. Ulászló). Potem przeniesiono jego doczesne szczątki do Székesfehérvár.

ZAMIENIONY W MECZET I PONOWNIE SAKRALIZOWANY

Prawie osamotnione Węgry (przy niewielkiej pomocy polskiej) wobec potężnego najazdu Turków Osmańskich skazane były na porażkę. W bitwie pod Mohaczem (1526 rok) zginął syn Władysława II Jagiellończyka Ludwik (węg. II. Lajos), a kościół Wniebowzięcia Najśw. Maryi Panny – jakby symbolicznie wobec przerażającej klęski – spłonął i zawalił się. Najcenniejsze rzeczy ewakuowano do Pozsonya (obecnie słowacka Bratysława), ale w ogromnym smutku pogrążył Węgrów widok niszczonych przez Turków dzwonów i wszystkiego co chrześcijańskie. Co cenniejsze kamienie wywieziono na różne budowy w latach czterdziestych XVI wieku. Odbudowana budowla miała teraz górować nad miastem jako meczet, a wieża służyła za minaret. Tak było przez półtora wieku i dopiero zwrot w koniunkturze chrześcijańskiej, spowodowany przez zwycięstwo Jana III Sobieskiego pod Wiedniem doprowadził do wyzwolenia Budy z rąk muzułmańskich w 1686 roku. Podczas walk 2 września doszło do niesamowitego wydarzenia, interpretowanego przez współczesnych wydarzeniom jako cud, bo oto doszło nagle do wybuchu, który uszkadzając ścianę, odsłonił zamurowane przez Turków kaplice, a wówczas obrońcy zobaczyli posąg wotywny Matki Boskiej, ofiarowany do kościoła przez króla Władysława II Jagiellończyka w 1515 roku. Odbicia Budy dokonali już jednak Habsburgowie, którzy najpierw przejęli skarbiec, ocalony przed Turkami, a potem go roztrwonili, sprzedając różnym kupcom. Sam meczet oddali jezuitom, którzy przywrócili go dla kultu chrześcijańskiego, przebudowując w stylu barokowym i dobudowując z powrotem wieniec kaplic. Niestety, wkrótce po odnowieniu, bo w 1723 roku, kościół spłonął i pozostawał w opłakanym stanie aż do czasów rozpadu monarchii habsburskiej. Cesarz Franciszek Józef I (węg. I. Ferenc József), widząc słabnięcie swej władzy, zaczął rozpatrywać odnowienie Korony Świętego Stefana (węg. Szent Korona) w dawnych granicach i zaczął wyświadczać Węgrom życzliwości dla poprawienia klimatu politycznego. Niemałe znaczenie miała w tym jego żona, popularna Sissi (węg. Wittelsbach Erzsébet), która autentycznie lubiła Węgrów. W 1861 roku za jej namową cesarz zlecił odbudowę kościoła Wniebowzięcia Najśw. Maryi Panny, a gdy w 1866 roku Austria poniosła klęskę w wojnie z Prusami pod Sadową, pogodził się z podziałem monarchii na Austrię i Węgry. Wówczas zaszła paląca potrzeba znalezienia odpowiedniego miejsca na jego koronację na króla Węgier. Budowa katedry esztergomskiej szła szybko, ale mogła być ukończona dopiero w 1869 roku. Nie chciał więc czekać i zdecydował się urządzić ceremonię na Wzgórzu Zamkowym w Budzie. 8 czerwca 1867 roku odbyła się wspaniała uroczystość. Na koronację Franciszka Józefa mszę koronacyjną skomponował Franciszek Liszt. Prace budowlane kontynuowano jeszcze do 1893 roku (pod kierunkiem inż. Frigyesa Schulka), wyposażając wnętrze w liczne malowidła, których część nawiązuje do Macieja Korwina. Właśnie wówczas pojawiło się nazywanie świątynie imieniem Macieja (węg. Mátyás templom). W 1916 roku kościół był miejscem i świadkiem ostatniej koronacji habsburskiej i w ogóle królewskiej na Węgrzech. Koronę przyjął na głowę i został namaszczony świętymi olejami Karol I Habsburg (węg. IV. Károly). Hierarchowie katoliccy pobłogosławili tutaj także związek małżeński Karola z Zytą z parmeńskich Burbonów (węg. Zita Bourbon–parmai hercegnő).

Do dziś przetrwała z XIV wieku w pewnej części wieża w zachodniej fasadzie od strony południowej oraz pięknie zdobione główne wejście. Wieża była wielokrotnie remontowana, a w 2005 roku zaistniała nawet obawa uszkodzenia jej przez rezonans, którego źródłem mogło być bicie dzwonów. Musiano zrezygnować z elektronicznego włączania go, gdyż przy silniejszym wietrze (w nieprzewidzianym czasie, a już powyżej prędkości wiatru 80 km/h) mogło dojść do niebezpiecznych kumulacji zjawisk fizycznych.

Ściany wnętrza pokryte są polichromią w konwencji gotyckiej, której autorami są Bertalan Székely i Károly Lotz. Jak w polskich świątyniach program artystyczny łączy watki religijne z patriotycznymi. Znajdujemy więc tutaj scenę Zwycięstwa Jánosa Hunyadyego pod Belgradem nad Turkami w 1456 roku (węg. Nándorfehérvári diadal). Neogotyckie witraże wykonał Ede Kratzmann, a dekorację rzeźbiarską Ferenc Mikula. W neogotyckim ołtarzu głównym tkwi drewniana figura Maryi Królowej Węgier (Regina Hungariae). W kaplicy Trójcy Świętej znajduje się nagrobek (z 1898 r.) średniowiecznego króla Beli III (węg. III. Béla) i jego żony Agnieszki de Châtillon (węg. Châtillon Anna lub Antiókhiai Anna). Odnalezienie ich szczątków w połowie XIX wieku przysłużyło się przebudzeniu narodowemu Węgrów.

Trudno sobie wyobrazić zwiedzanie Budapesztu bez obejrzenia tego kościoła, tak ważnego dla dziejów Węgier i tak pięknego, że chyba każde miasto chciałoby taki posiadać.