Back to top
Publikacja: 24.07.2022
WAKACJE Z FELCZAKIEM: Polskie pomniki i tablice w Budapeszcie (część druga)

Są w Budapeszcie miejsca, do których Polak powinien skierować swe kroki, a przechadzając się uliczkami stolicy Węgier, warto czasem podnieść wzrok na mury mijanych kamienic i na umieszczone na nich tablice. Na wielu z nich dostrzeżemy, o dziwo, polskie słowa i poczujemy, że ta ziemia jest bliższa naszemu sercu, niż myśleliśmy.


Fot. Zoltan Mathe / MTI / PAP / EPA


MEMENTO SMOLEŃSK

Inicjatorem budowy tego pomnika był Zsolt Németh. Znajduje się on w dzielnicy Budafok-Tétény, a został odsłonięty uroczyście w obecności najwyższych władz państwowych Węgier i Polski 6 czerwca 2018 roku. Autorem pomnika jest rzeźbiarz węgierski Sándor Gyula Makoldi, który postawił sobie za cel powiązanie tragedii z 10 kwietnia 2010 roku z historycznymi wydarzeniami, określanymi zbiorowo jako mord katyński. Podczas uroczystości odsłaniania pomnika przemawiający Jarosław Kaczyński w ten sam sposób go zinterpretował, podkreślając, że obie tragedie łączy utrata polskich elit. Premier Węgier zaakcentował: „Zbudujemy tę Europę, o którą oni walczyli, którą oni dla nas wymarzyli. Niech Bóg błogosławi Polskę! Niech Bóg błogosławi Węgry!”. Prezydent Polski został uhonorowany w 2009 roku przez Węgrów Krzyżem Wielkim z Łańcuchem Orderu Zasługi. Lech Kaczyński ma też tablicę pamiątkową w Veszprém.

Czarny krzyż wbity w pagórek (jakby pogrzebowy kurhan) interpretowany jest przez przybywających tutaj turystów jako samolot, ale zarazem drzewo życia, którego korzenie zapuszczone są w kurhan. Ze wznoszącej się ku niemu drogi z kamieni wystaje tablica z portretem śp. Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. Biało-czerwona ścieżka od pewnego momentu otrzymuje jeszcze jeden – zielony pas, a to oznacza, że kwestia polska staje się też węgierską. Na pomniku „Memento Smoleńsk” widnieją nazwiska wszystkich 96 poległych 10 kwietnia 2010 roku. Osobno stoi improwizowana brama z białego marmuru. Pomnik został ufundowany przez państwowe i samorządowe władze węgierskie i świadczy o jednej z najpiękniejszych cech, na jakie stać człowieka – a w tym przypadku cały naród – o współodczuwaniu.  

PAN COGITO

Popiersie Zbigniewa Herberta zostało odsłonięte 20 października 2016 roku z inicjatywy władz budapeszteńskiej XV Dzielnicy i na jej terenie na placu Széchenyiego (węg. Széchenyi tér). Jego fundacja i uroczystości inauguracyjne ściśle związano z sześćdziesiątą rocznicą powstania węgierskiego z 1956 roku. Herbert identyfikując się z nim, napisał wiersz „Do Węgrów”, który odczytano także w 2016 roku pod pomnikiem:

„Stoimy na granicy
wyciągamy ręce
i wielki sznur z powietrza
wiążemy bracia dla was

z krzyku załamanego
z zaciśniętych pięści
odlewa się dzwon i serce
milczące na trwogę 

proszą ranne kamienie
prosi woda zabita
stoimy na granicy
stoimy na granicy

stoimy na granicy
nazywanej rozsądkiem
i w pożar się patrzymy
i śmierć podziwiamy”

W rocznicę powstania upamiętniono także w XV Dzielnicy żydowską filozof wolności Hannah Arendt, która odnosiła się do węgierskich dążeń niepodległościowych, a na zmianę jej poglądów o Stalinie duży wpływ mieli Polacy i Węgrzy, których opowieści o realnych działaniach stalinowskich na podstawie osobistych przeżyć pozwoliły jej zerwać ze stalinowską ideologią.

POPIERSIE FRYDERYKA CHOPINA

W parku Piotra Czajkowskiego wśród pomników najwybitniejszych światowych kompozytorów (Piotra Czajkowskiego, Hektora Berlioza, Ferenca Liszta itd.) stoi na postumencie niewielkie popiersie Fryderyka Chopina, którego Węgrzy cenią, a jego muzykę kochają nie mniej niż reszta świata. Warto wspomnieć, że opieką nad spuścizną Chopina na Węgrzech zajmuje się Fundacja im. Györgya Ferenczyego, swojego czasu jednego z wybitnych wykonawców jego dzieł, prowadzona przez polską pianistkę Izabelę Darską.

SZENT LÁSZLÓ (pomnik)

Przed kościołem króla Węgier św. Władysława upamiętniony został jego patron Szent László, który urodził się i wychował w Krakowie na dworze księcia Kazimierza Odnowiciela (węg. I. Kázmér, pod innym imieniem Megújító Kázmér) jako jego siostrzeniec. Węgrzy widzieli w nim typowego Polaka, ale wpasował się on w realia węgierskie. Zachował sentyment do polskich krewnych i przyjął łaskawie Bolesława Szczodrego (węg. II. Boleszláv, pod innym imieniem Merész Boleszláv), który uszedł z Polski po zabójstwie św. Stanisława (węg. Szent Szaniszló). Ścierpiał nawet brak wdzięczności ze strony Bolesława. W 1192 roku, blisko sto lat po śmierci, Władysław został kanonizowany.

ZWYCIĘZCA SPOD WIEDNIA

Na domu nr 44 przy ul. Jana III Sobieskiego (węg. Sobieski János utca 44) umieszczona jest tablica, która informuje o patronie ulicy. Tu potrzebna jest poważna refleksja, bo wszystkim, którzy choć trochę znają dzieje odsieczy wiedeńskiej, nie trzeba przypominać, że polska pomoc dla cesarza oznaczała w efekcie ułatwienie Niemcom stłumienie węgierskiego powstania antyhabsburskiego. Przyglądając się jednak bliżej źródłom historycznym, zauważymy, że nasz król i jego wojsko baczyło na każdym kroku, by nie wyrządzać krzywdy ludności węgierskiej. W efekcie nasi żołnierze walczyli przeciw Turkom i doznawali krzywd od urzędników cesarskich. Polityczny kalambur polegał na tym, że Węgrzy sprzymierzyli się z Turkami, a Polacy występowali w obronie chrześcijańskiej Europy, w której imieniu pertraktował z nami Habsburg. Prawdą jest, niestety, że w sumie przysłużyliśmy się wówczas okupantom Węgier. Znów Polacy działali wbrew interesom swoim i naszych przyjaciół. Znów wielka polityka postawiła nas w przeciwnych obozach i przyjaźń polsko-węgierska została wystawiona na próbę. Podobna sytuacja miała miejsce podczas drugiej wojny światowej, gdy konkretni ludzie łagodzili skutki przeciwnych sojuszy. Tablica Sobieskiego w Budapeszcie jest zatem również sygnałem do przemyśleń, jakie wnioski powinniśmy wyciągnąć z historii jako nauczycielki życia.

UKOCHANY BOHATER WĘGRÓW

Na domu przy ul. Akademickiej 1 (węg. Akadémia utca 1), gdzie mieści się dzisiejsza siedziba Stołecznego Samorządu Mniejszości Polskiej, blisko sto lat temu zawisła w pięknej, murowanej ramie tablica z profilem bohatera obu narodów. Płaskorzeźba z tablicą ponad nią została wmurowana w 1927 roku, a w roku 2000 umieszczono pod nią tablicę z napisem: „Pamięci generała Józefa Bema w 150 rocznicę jego śmierci. W tym domu mieszkał nasz wieki rodak w dniach 9–27 XI 1848 roku”. Przybywszy z Wiednia, gen. Józef Bem oczekiwał tu na włączenie się w powstanie węgierskie, lecząc rany z austriackiej Wiosny Ludów. Następnie (13 grudnia) dowiedział się, że powierzono mu dowództwo wojskowe nad powstaniem węgierskim na terenach Erdély (dzisiaj rumuńskiej Transylwanii) i Banatu. Jego służba sprawie węgierskiej dowiodła najwznioślejszych uczuć przyjaźni między naszymi narodami, a on stał się jej najlepiej znanym symbolem.

Generał Bem jest prawdziwie ukochany przez Węgrów. Jeszcze jedno (ale nieostatnie) upamiętnienie tej postaci znajduje się przy wejściu do Szkoły Podstawowej im. gen. Józefa Bema (węg. Bem József Általános Iskola) i stoi na postumencie w ten sposób, że wysokością swą odpowiada wzrostowi autentycznej postaci. Ufundowali je absolwenci polskiej Wojskowej Akademii Technicznej węgierskiego pochodzenia.

BOHATEROWIE WIOSNY LUDÓW

Na dziedzińcu Węgierskiego Muzeum Narodowego odsłonięto w 1976 roku popiersie jednego z wielu polskich uczestników Wiosny Narodów na Węgrzech. Na bazie popiersia widnieje napis: „Ku pamięci Józefa Wysockiego 1809–1874 generała wojsk polskich, który w latach 1848/49 jako dowódca Legionu Polskiego walczył o wolność Węgier”. Pozostaje on w cieniu gen. Józefa Bema, więc może tym bardziej warto sięgnąć do literatury historycznej, by do panteonu polskich bohaterów tamtych czasów dodać w naszej pamięci i jego postać.

Z kolei przy budynku Ministerstwa Rolnictwa na placu Kossutha (węg. Kossuth Lajos tér) znajdują się dwie tablice – od strony ul. Batorego (węg. Báthory utca 12, skrzyżowanie z ulicą Nádor), upamiętniające uczestników Wiosny Ludów: księcia Mieczysława Woronieckiego oraz kapitana Konrada Kazimierza Rulikowskiego. Obaj oddali życie za sprawę niepodległości Węgier. Książę Mieczysław Stefan Woroniecki służył najpierw w armii austriackiej, ale na wieść o powstaniu węgierskim zgłosił dymisję i udał się do gen. Bema, który powierzył mu organizowanie dywizji konnej. Dzieła tego nie ukończył ze względu na szybki bieg wydarzeń powstańczych. Sam spisywał się dzielnie. Po bitwie pod Nowym Segedynem został odznaczony węgierskim Orderem Zasługi III klasy. I oto dosłownie jak w greckiej tragedii epizod przerwał jego linię losu, bo dokonując pewnego dnia samotnego zwiadu konnego, pojmany został przez Austriaków i w naprędce zorganizowanym sądzie polowym skazany na śmierć przez powieszenie, co pospiesznie wykonano.

Kapitan Rulikowski, mając zaledwie dwadzieścia dwa lata, wpdł w ręce Moskali i został przez nich zabity.

NIEWIELKIE UPAMIĘTNIENIE WIELKIEGO DZIEŁA

Na dziedzińcu siedziby trzech polonijnych instytucji: Ogólnokrajowej Szkoły Polskiej oraz Polskiego Instytutu Badawczego (i Muzeum) oraz Ogólnokrajowego Samorządu Polskiego na Węgrzech 4 października 2019 roku odsłonięto tablicę, której napis po polsku i węgiersku brzmi: „Pamięci ponad stu tysięcy polskich uchodźców, którzy w latach 1939–1944 znaleźli schronienie na gościnnej węgierskiej ziemi, a także węgierskich braci, którzy przyjęli ich pomimo zawieruchy drugiej wojny światowej”. Tablicę zdobią godła obu państw. W ten sposób upamiętniona jest ogromna praca z narażeniem życia, której dokonali Węgrzy, zaangażowani setkami tysięcy w pomoc dla Polaków w czasach, gdy Trzecia Rzesza i Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich polowały na Polaków. Przez polsko-węgierską granicę (powstałą po upadku Czechosłowacji) ciągnęły tłumy, a różnymi drogami przedzierali się uciekinierzy z Polski, dla których gościnni Węgrzy przyszykowali mądrą pomoc. Wiedzieli, że Polacy będą walczyć przeciw sojusznikowi Węgier – Niemcom, a mimo to pomagali nam, bo też Węgrzy nie byli do końca sojusznikami Hitlera. To międzywojenny kontekst polityczny ustawił ich państwo w takiej, a nie innej sytuacji. Najbardziej poszkodowani ze wszystkich narodów po pierwszej wojnie światowej, nie mogli liczyć na zachodnich aliantów, więc ustawili się wobec kolejnego światowego konfliktu tak, aby stracić jak najmniej. Tym bardziej powinniśmy doceniać, że ryzykowali tak wiele dla nas – nie tylko pomagając uchodźcom. Tablica zawiera więc nieco informacji i warto rozszerzyć podaną w niej wiedzę o literaturę historyczną. Podkreślenia godny jest fakt, że Węgrzy otworzyli granicę dla Polaków oficjalnie na wieść, że zostaliśmy zaatakowani 17 września 1939 roku przez Armię Czerwoną.

(NIE TYLKO) WAKACYJNE WYZWANIE

Pomników, tablic i innych form upamiętnienia przyjaźni polsko-węgierskiej możemy znaleźć w Budapeszcie więcej, a okres wakacyjny z dłuższym pobytem nad Dunajem sprzyja spacerom po stolicy Węgier. 

Piotr Boroń