Back to top
Publikacja: 05.07.2022
Tomasz Sakiewicz ostrzega na łamach „Mandinera”: „Sceny z Buczy i Mariupola mogą mieć swoją odsłonę w Warszawie czy Budapeszcie”
Przegląd prasy

„Ta wojna nie dotyczy tylko Rosji i Ukrainy. Jej skutki, ale także cele Kremla, sięgają dużo dalej. Celem agresora jest odbudowa imperium sowieckiego wraz ze strefą wpływów sięgającą granic dawnego Układu Warszawskiego, być może z wyłączeniem terenów wschodnich Niemiec” – przekonuje na łamach węgierskiego tygodnika „Mandiner” redaktor naczelny „Gazety Polskiej” oraz Telewizji Republika Tomasz Sakiewicz.


Redaktor Tomasz Sakiewicz. Fot. PAP/Tomasz Gzell


Redaktor Sakiewicz zauważa, że „błędem jest postrzeganie Władimira Putina jako szaleńca, który wymknął się elitom europejskim czy nawet rosyjskim spod kontroli”. „Putin konsekwentnie realizuje imperialną myśl rosyjską, której etapy rozwijały się wraz z kolejnym poszerzaniem zakresu oddziaływania dominującej ideologii: jednoczenia ziem ruskich, prawosławnych, słowiańskich i wreszcie Moskwy jako stolicy internacjonalizmu. Rosja po rozpadzie ZSRR musiała się cofnąć do poziomu obrony idei jednoczyciela ziem ruskich, ale po jej zrealizowaniu ta idea zostanie poszerzona, tak jak było to już w przeszłości” – stwierdza na łamach węgierskiego tygodnika redaktor naczelny „Gazety Polskiej” i Telewizji Republika.

Sakiewicz wylicza jednocześnie cechy imperializmu rosyjskiego, takie jak nieliczenie się z międzynarodowymi normami, zupełny brak poszanowania praw narodów do samostanowienia czy też niebywale okrucieństwo wobec zaatakowanej ludności, które niekiedy dotyczy również samych Rosjan. Polski redaktor zwraca też uwagę na masowe ludobójstwo cywilów, gwałty na kobietach i dzieciach, tortury, niszczenie cywilnych zabytków czy też użycie głodu jako narzędzia szantażu.

„Rosja od lat ćwiczy swoją armię do ataku na kraje Europy Środkowej. W ramach tych manewrów przygotowywane jest uderzenie atomowe również na bliskich sąsiadów. W samym Królewcu (Kaliningradzie) w nasz region wycelowane są setki głowic atomowych gotowych do użycia w każdej chwili. Nie ma co się łudzić, że Rosja nigdy w żadnym wypadku tej broni nie użyje. Użyje jeżeli dojdzie do wniosku, że odpowiedź będzie słaba a straty po jej stronie dopuszczalne. Kalkulacja jest na zimno a w niej poświęcenie setek tysięcy własnych obywateli nie stanowi dla Moskwy dużego problemu” – ostrzega w artykule Tomasz Sakiewicz i podkreśla, że błędy rosyjskich strategów, którzy nie docenili siły ukraińskiej armii, nie zmieniają faktu, że „Rosja miała i być może ma w planie podbój Ukrainy aż do granicy polskiej i węgierskiej”.

„Kraje takie Polska, Węgry, Litwa itd. mają dzisiaj więcej szczęścia niż miały w ostatnich wiekach, bo uderzenie ze strony Moskwy zostało zatrzymane na Ukrainie, gdzie Rosja po prostu się wykrwawia. Jeszcze bardziej ważkim dla nas czynnikiem gwarantującym bezpieczeństwo jest uczestnictwo w najsilniejszym pakcie obronnym świata – Sojuszu Atlantyckim. Nie zmienia to jednak faktu, że te kraje są również atakowane przez Moskwę. Uderzenie na polską granicę od strony Białorusi przy użyciu tysięcy imigrantów przywiezionych z Afryki i Azji, nieustanne ataki cybernetyczne, zagłada polskiej delegacji w Smoleńsku z prezydentem Lechem Kaczyńskim, ale też ataki terrorystyczne, jak ten który miał miejsce kilka lat temu na terenie Czech, to wszystko tworzy obraz wojny, choć wojny nie na pełną skalę, to zgodnej z doktryną opracowaną przez szefa rosyjskiego sztabu Gierasimowa. Ta wojna została nazwana wojną hybrydową, ale jest to jednak wojna” – stwierdza redaktor naczelny „Gazety Polskiej” i Telewizji Republika, przekonując, że Polska i Węgry mogą na nią odpowiedzieć, nie narażając bezpośrednio terytorium swoich państw na atak, ale niestety nie da się uniknąć ekonomicznych kosztów takiej odpowiedzi. 

„Europa a szczególnie nasz kontynent znalazł się kluczowym momencie najnowszej historii. Od nas zależy czy wyjdziemy z tego silniejsi. Dzisiaj Ukraina walczy o wolność swojego narodu i państwa, walczy o prawo do zachowania tożsamości. To idee, która zawsze łączyła Polaków i Węgrów. Na nich możemy budować wspólną Europę. Za wolność zapłaciliśmy zbyt wiele, aby mógł ją nam ktoś odebrać” – konkluduje Tomasz Sakiewicz, przestrzegając, by nie dać się wciągnąć w grę Moskwy, której celem jest rozbicie jedności i przekonując, że Zachód ma wystarczająco dużo środków, aby w krótkim czasie odejść od zaopatrzenia z Rosji, na przykład prowadząc na Węgry gazociągi i ropociągi z Polski i innych państw.

(JAP)

Link do artykułu w języku węgierskim.