Back to top
Publikacja: 28.06.2022
Nieoczekiwany ruch węgierskiego Magyar Nemzeti Bank. Ogromna skala podwyżki stóp
Ekonomia

Narodowy Bank Węgier (Magyar Nemzeti Bank) podniósł we wtorek stopę bazową aż o 185 punktów do 7,75 procent. Tak wielka skala podwyżki zszokowała inwestorów. Większość spodziewała się bowiem podwyżki o 50, ewentualnie 100 punktów bazowych.


Forint w ostatnich tygodniach mocno osłabił się wobec głównych walut. Fot. Csaba Nagy z Pixabay 


Przed ogłoszeniem decyzji bankierów z ankiet wynikało, że analitycy spodziewają się średnio podwyżki głównej stopy procentowej z 5,9 proc. do 6,4 proc. 

Szokująco wysoka podwyżka aż do 7,75 proc. wynika z faktu, że eksperci węgierskiego banku centralnego (Magyar Nemzeti Bank) obawiają się, że połączenie szybkiego wzrostu cen nad Dunajem z rekordową słabością forinta niesie ze sobą bardzo duże ryzyko utrwalenia w kraju inflacji na wysokim poziomie. Z tego powodu węgierscy bankierzy centralni - którzy jako pierwsi w regionie Europy Środkowej rozpoczęli przed rokiem cykl podwyżek stóp już w czerwcu 2021 roku - podnieśli teraz swoją stopę referencyjną nie tylko do poziomu wyższego niż obowiązuje obecnie w Czechach (7 proc.) czy w Polsce (6 proc.), ale do najwyższego poziomu wśród wszystkich państw członkowskich Unii Europejskiej.

Na rekordową słabość forinta - która w istotnym stopniu przyczynia się do wzrostu cen towarów importowanych na Węgry - wciąż wpływają między innymi obawy inwestorów o narastający konflikt polityczny między rządem w Budapeszcie a Komisją Europejską, którego efektem jest między innymi zablokowanie wypłaty miliardów euro do węgierskiego budżetu z krajowego planu odbudowy. Wprawdzie Ministerstwo Gospodarki w Budapeszcie kłopoty forinta tłumaczy atakiem spekulantów finansowych oraz kryzysem finansowym wywołanym przez wojnę na Ukrainie, to według analityków Banku Pekao na słabość węgierskiej waluty wpływać mogą również inne problemy gospodarcze Madziarów, takie jak na przykład szybko rosnący deficyt obrotów bieżących, wysoki deficyt budżetu centralnego za ostatnie dwanaście miesięcy (wynoszący około 11 proc. PKB), wzrost zadłużenia zagranicznego Węgier, niestandardowe działania rządu polegające na wprowadzaniu cen maksymalnych czy ogłaszaniu nowych danin w stylu "podatku od niespodziewanych i nadmiarowych zysków", którym gabinet premiera Viktora Orbána obłożył zyski dużych spółek działających m.in. na rynku bankowym, ubezpieczeniowym czy energetycznym. Nową daniną zostały też obłożone firmy telekomunikacyjne, linie lotnicze i wielkie sieci handlowe. 

Z tych powodów wczoraj za jedno euro trzeba było na Węgrzech zapłacić ponad 404 forinty - tak droga europejska waluta nie była nad Dunajem jeszcze nigdy w historii. Jednocześnie forint osłabił się również w stosunku do pozostałych wobec dolara, funta i franka szwajcarskiego oraz do walut regionu, na przykład do polskiego złotego. 

Tak wielka słabość węgierskiej waluty sprowokowała więc bankierów centralnych w Budapeszcie do podjęcia radykalnych działań. Mimo tak istotnej podwyżki analitycy nie mają wątpliwości, że nie była to ostatnia podwyżka ogłoszona przez Magyar Nemzeti Bank, a węgierski bank centralny będzie kontynuował politykę szybkiego zacieśniania polityki monetarnej, w wyniku której w ciągu zaledwie 12 miesięcy referencyjna stopa procentowa na Węgrzech wzrosła z 0,6 proc. do 7,75 proc. 

Przewidywania te potwierdził na konferencji prasowej Barnabás Virág, wiceprezes węgierskiego banku centralnego. Oznajmił on, że Magyar Nemzeti Bank będzie podnosił stopy procentowe tak długo, aż inflacja nad Dunajem nie zacznie spadać. Obecnie władze węgierskiego banku centralnego prognozują, że szczyt inflacji w tym kraju nadejdzie jesienią. Według różnych prognoz ceny na Węgrzech mogą w 2022 roku wzrastać w tempie 11 proc. lub nawet 12,6 proc. (rok do roku). W maju wskaźnik inflacji konsumenckiej nad Dunajem wynosił 10,7 proc. (dla porównania w Polsce sięgnęła poziomu aż 13,9 proc.) i chyba nikt z komentatorów ekonomicznych nie ma wątpliwości, że w najbliższych miesiącach będzie nadal dynamicznie rósł. Zdaniem ekonomistów Bank of America stopy procentowe w Polsce, Rumunii i na Węgrzech mogą jeszcze w tym roku osiągnąć poziom od dziewięciu do dziesięciu procent.

 

(JAP)