Back to top
Publikacja: 26.03.2022
Premier Viktor Orbán: Nie możemy być obojętni wobec wojny w naszym sąsiedztwie. Razem z naszymi sojusznikami z NATO stoimy po stronie pokoju
Wojna w Ukrainie

– Nie możemy być obojętni wobec wojny w naszym sąsiedztwie, gdzie miliony ludzi cierpią i potrzebują pomocy. NATO zdecydowało się nie brać udziału w tej wojnie i nie wysyłać broni lub żołnierzy, a także nie ustanawiać strefy zakazu lotów – oznajmił szef rządu w Budapeszcie w oświadczeniu dla mediów po szczycie Unii Europejskiej oraz NATO w Brukseli. – Węgry w wojnie rosyjsko-ukraińskiej stoją po stronie Węgier: pomagają potrzebującym, ale chcą bronić własnych interesów narodowych. Polityka węgierska nie jest przyjazna dla Ukrainy ani prorosyjska, ale przyjazna Węgrom – zaznaczył Viktor Orbán.


Źródło: YouTube


– To są już inne czasy, teraz potrzebujemy spokoju, doświadczenia i rozwagi. Od tego zależą nie tylko nasz pokój i bezpieczeństwo, lecz także nasze plany na przyszłość – zauważył w sobotę węgierski premier. Viktor Orbán podkreślił również, że istnieją interesy Węgier, które mogą być zagrożone przez wojnę w sąsiednim kraju. – Innymi słowy, jesteśmy w niebezpiecznej sytuacji, ale stoimy po stronie Węgier i patrzymy na tę sytuację z węgierskiej perspektywy – powiedział Viktor Orbán, przekonując, że tylko rządzący Fidesz może zagwarantować Węgrom pokój i bezpieczeństwo. – Jeśli chcemy pokoju, nie możemy głosować na lewicę – przekonywał w sobotę na kampanijnym szlaku w zachodnich Węgrzech premier Viktor Orbán. W zaplanowanych na niedzielę 3 kwietnia wyborach parlamentarnych zmierzą się rządząca krajem od 12 lat koalicja konserwatywnego Fideszu i Chrześcijańsko-Demokratycznej Partii Ludowej (KDNP) oraz blok Zjednoczeni dla Węgier, który współtworzy sześć partii opozycyjnych na czele z Péterem Márki-Zayem.

Viktor Orbán opowiadał węgierskim mediom o dwudniowym pobycie w Brukseli na szczytach NATO. Premier Węgier zaznaczył, że stawka rozmów była wysoka, ale bez większych kłopotów udało mu się pomyślnie zakończyć negocjacje. – Z NATO było prościej, ponieważ sojusz skopiował stanowisko Węgier w sprawie Ukrainy – oznajmił premier Orbán, podkreślając, że NATO nie ma własnej armii, która mogłaby przystąpić do walki o Ukrainę. – Oczywiście niektóre państwa członkowskie mogą swobodnie decydować, czy przyłączyć się do konfliktu – zaznaczył węgierski premier. Szef rządu w Budapeszcie krytycznie odniósł się także do polskiej propozycji wysłania na Ukrainę misji pokojowej NATO. Według Orbána siły pokojowe można wysłać gdzieś tylko wówczas, gdy panuje pokój. Węgierski premier zaznaczył, że obecnie misja musiałaby wymusić pokój, a więc "zaangażować się w walkę, której należy unikać". 

Szef rządu w Budapeszcie podkreślił także, że Węgry są członkiem NATO, a NATO jest zjednoczone i silne. – W rzeczywistości sojusz jest bardzo silny. O wiele silniejszy niż Rosja – powiedział Orbán, dodając, że „razem jesteśmy dziś silniejsi niż ktokolwiek inny na świecie” i zaznaczając, że „nie ma dziś większej gwarancji bezpieczeństwa”. Przekonywał jednak w czasach wojny kluczowe znaczenie ma zachowanie "strategicznego spokoju", a także "opanowanie, dalekowzroczność i jasne zdefiniowanie węgierskich interesów" i dopiero w oparciu o nie podejmowanie odpowiednich działań.

Relacjonując wydarzenia na szczycie Unii Europejskiej premier Viktor Orbán zauważył , że o Polsce i Węgrzech, które w przeszłości w Brukseli były ostro krytykowane, mówi się teraz z „najwyższym uznaniem”. – Każdy może zobaczyć ogromny ciężar, jaki dźwigają na swoich barkach Polacy i Węgrzy, z dwoma i pół milionami uchodźców w Polsce i ponad pięciuset tysiącami na Węgrzech – podkreślił szef rządu w Budapeszcie. Pochwalił również pracę wolontariuszy, organizacji pozarządowych i grup religijnych, udzielających pomocy uchodźcom i powiedział, że wezwał Unię Europejską do jak najszybszego udostępnienia środków dostępnych dla Węgier. Orbán zauważył także, że w odpowiedzi na tę prośbę Komisja Europejska już udostępniła Węgrom pierwsze 300 milionów euro na pomoc uchodźcom "w sposób bardziej elastyczny i szybszy niż kiedykolwiek wcześniej".


Źródło: Facebook


Postawę szefa rządu w Budapeszcie skrytykował w sobotni wieczór prezydent Polski. – Wobec śmierci tysięcy ludzi trudno zrozumieć mi postawę premiera Węgier Viktora Orbána, chociaż sam jest w trudnej sytuacji, bo przecież nie on doprowadził państwo węgierskie do tego, że jest praktycznie całkowicie uzależnione od Rosji,  jeśli chodzi o dostawy gazu i energię elektryczną, bo ma rosyjską elektrownię, umowy na dostawy paliwa ma podpisane z Rosją - powiedział w sobotnim wywiadzie dla TVN24 prezydent Andrzej Duda. Pytany o to, czy jest rozczarowany postawą węgierskiego premiera, prezydent Polski zaznaczył, że rozumie podstawy jego polityki. - One są dla mnie dosyć jasne, również jeśli chodzi o sferę faktów. Czyli faktyczną sytuację, w której znajduje się państwo węgierskie, które jest, co dla mnie również jest jasne, jego pierwszym i najważniejszym punktem odniesienia – zauważył prezydent Andrzej Duda, dodając, że uzależnienie energetyczne od Rosji to problem wielu krajów Unii Europejskiej i z tego powodu nie udało się wprowadzić sankcji na zakup paliw i surowców energetycznych. Polski prezydent zaznaczył także, że jego zdaniem "Węgry zapłacą wysoką cenę" za politykę prowadzoną obecnie przez premiera Orbána.

W tym tygodniu o postawę Węgier w radiowej Jedynce pytany był również wicepremier i prezes PiS Jarosław Kaczyński. – Gdyby pan mnie zapytał, czy się cieszę, powiedziałbym, że nie. Czekam na wybory, one są bardzo niedługo, nie w najbliższą niedzielę, ale kolejną. Zobaczymy, co będzie po wyborach, wtedy ocena będzie mogła być sformułowana ostatecznie – odpowiedział premier Jarosław Kaczyński. 

Dzień wcześniej do węgierskiego premiera apelował również prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. – Viktor, czy wiesz co dzieje się teraz w Mariupolu? Masowe zabójstwa mogą wydarzyć się także we współczesnym świecie, bo co robią dziś Rosjanie? – pytał retorycznie ukraiński przywódca.

– Węgrzy zajmują moralnie poprawne stanowisko: damy wszystko Ukraińcom, ale Węgrów dla nich nie poświęcimy – odpowiedział na ten apel węgierski premier Viktor Orbán, cytowany przez dziennik "Magyar Hírlap".


W sobotę 26 marca Rosjanie ponownie zaatakowali leżący przy granicy z Polską Lwów. Fot. Wojtek Jargiło / PAP