Back to top
Publikacja: 12.02.2022
Viktor Orbán w dniu oficjalnego rozpoczęcia kampanii wyborczej: Węgry muszą iść do przodu, a nie do tyłu!
Polityka

W sobotę na Węgrzech oficjalnie rozpoczęła się kampania przed wyborami parlamentarnymi 3 kwietnia. – Od wyborów dzieli nas pięćdziesiąt dni, przygotowując się do wyborów, trzeba mieć świadomość, kim się jest. Jesteśmy różnymi ludźmi, ale łączy nas jedno: jesteśmy Węgrami, których wspólną pasją są Węgry – powiedział szef konserwatywnego Fideszu oraz węgierski premier Viktor Orbán. Premier zwrócił uwagę, że lewica nazywając rządzących „zboczeńcami”, „pijakami” i „Żydami”, jednocześnie z góry patrzy na mieszkańców wsi, kobiety czy niepełnosprawnych. – Zostało nam 49 dni na zbudowanie większości (...), aby zastąpić rząd złodziei Viktora Orbána… – apelował z kolei lider zjednoczonej opozycji Péter Márki-Zay, obiecując, że jeśli przejmie władzę, to podejmie starania m.in. o szybkie wejście Węgier do strefy euro.


Premier Viktor Orbán. Fot. Szilard Koszticsak / MTI / PAP/EPA


– Węgry muszą iść do przodu, a nie do tyłu! – apelował w sobotę Viktor Orbán, przekonując, że np. pod rządami burmistrza Budapesztu Gergelya Karacsonya miasto się nie rozwija. – Oni idą do tyłu! – przekonywał premier Węgier, zauważając, że obecnie na Węgrzech zatrudnienie ma o ponad milion osób więcej niż za rządów lewicowego premiera Ferenc Gyurcsány’ego. – W 2010 roku zdecydowaliśmy się przywrócić Węgrom kluczowe sektory, aby system bankowy, media i sektor energetyczny były w węgierskich rękach. Udało nam się – dodał premier, chwaląc się, iż mimo kolejnych kryzysów gospodarka Węgier rozwija się w tempie aż 7 proc. rocznie, przybywa zagranicznych inwestycji, a kraj z kryzysu wywołanego pandemią wychodzi silniejszy niż przed wybuchem epidemii COVID-19.

Orbán zapowiedział jednocześnie przedłużenie o kolejne trzy miesiące terminu obowiązywania maksymalnych cen paliw oraz zwiększenie ulg prorodzinnych, choć nie podał żadnych szczegółów. Premier zapewnił również, że płace Węgrów będą rosły szybciej niż inflacja. Podsumowując ubiegłoroczne działania władz, premier zwrócił uwagę m.in. na przywrócenie wypłat tzw. 13. emerytury, zwolnienie z podatku dochodowego osób mających poniżej 25 lat oraz podniesienie pensji minimalnej aż o 20 proc. Jednocześnie Orbán ostrzegł, że gdyby w wyniku wyborów 3 kwietnia ster rządów przejęła opozycja, pogorszy się sytuacja wielu mieszkańców Węgier. Zdaniem lidera Fideszu jeśli zwycięży opozycja, to zmieni się m.in. polityka migracyjna, a nowe władze otworzą granice Węgier dla imigrantów, tworząc „społeczeństwo otwarte”. Politycy rządzącej koalicji ostrzegają także, że opozycja zlikwiduje państwowe dotacje do cen energii. – Po raz czwarty od 2010 roku próbują sprzedać nam bajeczkę o odnowionej lewicy. Ufam, że Węgrzy po raz czwarty nie dadzą się na nią nabrać – stwierdził przywódca konserwatywnego Fideszu.


Źródło: YouTube


Péter Márki-Zay: wprowadzimy euro

– Zostało nam 49 dni na zbudowanie większości (...), aby zastąpić rząd złodziei Viktora Orbána… – apelował z kolei na Facebooku lider zjednoczonej opozycji Péter Márki-Zay. Według kandydata na następcę premiera Orbána po przejęciu władzy lewicowo-prawicowa koalicja podejmie działania w celu jak najszybszego wprowadzenia na Węgrzech wspólnej unijnej waluty. Péter Márki-Zay obiecuje też walkę z korupcją, zapowiada dołączenie do Prokuratury Europejskiej, redukcję długu publicznego oraz skrócenie kolejek do lekarzy-specjalistów poprzez stworzenie nowego ministerstwa zdrowia oraz podniesienie wydatków na system opieki zdrowotnej o 300 miliardów forintów (równowartość 3,891 mld zł). Wspólny kandydat opozycji na premiera zapowiada także poprawę stosunków z Brukselą i Waszyngtonem i jednocześnie zrewidowanie polityki Otwarcia na Wschód, a więc bliskiej współpracy Węgier z Rosją, Chinami, Koreą Południową etc. 

Wysokie poparcie dla Orbána

W wyborach parlamentarnych, które odbędą się w niedzielę 3 kwietnia, rządząca od 2010 roku koalicja konserwatywnego Fideszu i Chrześcijańsko-Demokratycznej Partii Ludowej (KDNP) pierwszy raz zmierzy się z blokiem sześciu partii opozycyjnych. Tzw. zjednoczoną opozycję tworzy sześć ugrupowań: Koalicja Demokratyczna (DK), Węgierska Partia Socjalistyczna (MSZP), Jobbik, Polityka Może Być Inna, Momentum oraz Dialog.

Do obsadzenia jest 199 miejsc w parlamencie. 50 dni przed wyborami parlamentarnymi sondaże pokazują, że rządząca koalicja ma istotne szanse na ponowne zwycięstwo w wyborach. Według ośrodka badania opinii społecznych Tarsadalomkutato na koalicję Fideszu i Chrześcijańsko-Demokratycznej Partii Ludowej zamierza głosować 51 proc. wyborców, a na listę opozycji 43 proc. Podobne wyniki przyniosło badanie przeprowadzone przez ośrodek IDEA: w tym przypadku rządzący otrzymali poparcie 48 proc. ankietowanych, a ich przeciwnicy 44 proc. pytanych. Według instytutu Republikon zarówno rządzący, jak i opozycja idą łeb w łeb z poparciem na poziomie 47 proc.

Z kolei według sondażu przeprowadzonego przez węgierskie Centrum Praw Podstawowych Viktor Orbán, kierujący rządem od 2010 roku, cieszy się obecnie poparciem 58 proc. ankietowanych. W dniu oficjalnego rozpoczęcia kampanii przedwyborczej główny konkurent obecnego premiera Péter Márki-Zay ma znacząco mniejsze poparcie. Z sondażu wynika, że tylko 24 proc. wyborców chciałoby go widzieć na stanowisku szefa rządu. Od końca grudnia kandydat na premiera tzw. zjednoczonej opozycji zyskał dwa punkty procentowe i wciąż ma niższe poparcie niż w połowie listopada – wówczas Márki-Zay cieszył się sympatią 28 proc. głosujących. Jak zauważa konserwatywny dziennik „Magyar Nemzet” od tego czasu kandydat opozycji „nazwał mieszkańców wsi ignorantami, wyśmiewał się z emerytów i nazwał głupcami tych, którzy popierają ustawę o ochronie dzieci. Wcześniej krytykował również rządowe regulacje cen energii, płacę minimalną, wypłatę trzynastych emerytur oraz wprowadzenie przez rząd ograniczenia cen podstawowych artykułów spożywczych”.