Back to top
Publikacja: 07.02.2022
Przegląd prasy znad Wisły Zofii Magdziak
Przegląd prasy

Najwięcej miejsca w polskich gazetach zajmują niezmiennie napięta sytuacja na Ukrainie oraz najnowsze doniesienia o planach Moskwy.



Napięcie na linii Kijów-Moskwa

„Wiadomości przekazane pod koniec minionego tygodnia w Izbie Reprezentantów przez szefa połączonych sztabów gen. Marka Milleya nie napawają optymizmem. Za parawanem rokowań Kreml zwiększył w ciągu ostatnich dwóch tygodni wzdłuż ukraińskich granic liczbę taktycznych batalionów bojowych z 60 do 83, a kolejnych 14 jest w drodze. Każdy liczy od 750 do 1000 żołnierzy [...]. Zdaniem Amerykanów w takim tempie Moskwa będzie za dwa tygodnie gotowa do przeprowadzenia inwazji na szeroką skalę: brakuje jej do tego ledwie 40 tys. żołnierzy” – czytamy na łamach „Rz”. „Zdaniem Milleya w połowie lutego Kreml będzie w stanie w ciągu zaledwie 72 godzin zająć Kijów. Operacja pochłonęłaby ok. 4 tys. ofiar śmiertelnych po stronie rosyjskiej i cztery razy tyle po stronie ukraińskiej” – podaje dalej dziennik.

Ekspert Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Elżbieta Kaca wskazuje natomiast, że „dotychczasowa reakcja UE na koncentrację rosyjskich wojsk wzdłuż granicy z Ukrainą jest ograniczona, mimo że działania Rosji stanowią wyzwanie i zagrożenie dla bezpieczeństwa europejskiego”. „Francja i Niemcy próbują reaktywować format normandzki, a UE wspiera Ukrainę, udzielając jej pomocy finansowej, w tym przeznaczonej na bezpieczeństwo cywilne. Wzmocnieniem unijnego stanowiska byłoby ostrzeżenie Rosji o możliwości wprowadzenia sankcji finansowych, które uderzyłyby m.in. w rosyjskie banki, oraz blokady Nord Stream 2” – podkreśla Kaca.

A jak na kwestię gazociągu Nord Stream 2 patrzą Niemcy? – Nie chcę spekulować o skali inwazji. To ryzykowne. Zwracam uwagę, że Putin nie mówi nam, co zamierza zrobić. Obserwujemy jedynie ogromną koncentrację rosyjskich wojsk wokół Ukrainy. Ale czemu ma to służyć, nie wiemy. Dlatego i my nie powinniśmy dokładnie określać, jaka będzie nasza reakcja. Niech i Kreml pozostanie w niepewności. Wyjątek robimy tylko w odniesieniu do Nord Stream 2. Dla Polski i innych krajów ma to szczególne znaczenie – tłumaczy Arndt Freytag von Loringhoven, ambasador Niemiec w Polsce w wywiadzie dla „Rz”. Dyplomata podkreśla, że gazociąg ma być „w pakiecie sankcji”, z którymi zmierzy się Moskwa, jeśli dojdzie do inwazji na Ukrainę. – Nie mogę sobie wyobrazić, aby gaz płynął przez Nord Stream 2 po tym, jak Rosja zaatakuje Ukrainę – stwierdził ambasador.

Jednocześnie, na co zwraca uwagę na łamach „Dziennika Gazety Prawnej” Mateusz Obremski, rozpoczyna się tydzień intensywnych działań dyplomatycznych, które mają zapobiec wybuchowi konfliktu na wschodzie Europy. „Zażegnać konflikt wokół Ukrainy w trakcie wyjazdów do Kijowa i Moskwy będzie próbować najpierw prezydent Francji Emmanuel Macron (poniedziałek i wtorek), a tydzień po nim kanclerz Niemiec Olaf Scholz. Europa odświeży także wielostronne platformy. We wtorek dojdzie w Berlinie do spotkania prezydentów Trójkąta Weimarskiego (Francja, Niemcy, Polska), a w czwartek rozmowy będą się toczyć w formacie normandzkim (Francja, Niemcy, Rosja, Ukraina)” – relacjonuje dziennikarz. Jak podkreśla dalej Obremski, „gdy Europejczycy intensyfikują dyplomacje, Amerykanie kontynuują swoje wsparcie wojskowe dla Kijowa”. „W weekend w ukraińskiej stolicy wylądował już ósmy samolot z wojskowym wsparciem ze Stanów Zjednoczonych, łącznie USA przesłały nad Dniepr już ponad 650 ton »defensywnej amunicji«, a nie jest to koniec amerykańskich transportów ani wsparcia wywiadowczego. Wzmacniana jest również wschodnia flanka NATO” – dodaje dziennikarz. Zgodnie z zapowiedziami Pentagonu, w najbliższych dniach do Polski trafi 1700 amerykańskich żołnierzy, dodatkowe siły amerykańskie skierowano także do Niemiec i Rumunii.

Jak jednak zauważa wiceszef polskiego MON Marcin Ociepa, wśród możliwych scenariuszy rozwoju sytuacji na wchodzie, jest też stała obecność wojsk rosyjskich na Białorusi. – Dodałbym do tego jeszcze czwarty scenariusz. Kosztowny dla Rosji, ale prawdopodobny – że się cofną [wojska rosyjskie – red.], ale tylko niektóre jednostki. Czyli np. z Białorusi już się nie wycofają. Co w sensie strategicznym całkowicie zmienia naszą sytuację geopolityczną – tłumaczy polityk na łamach „DGP”. – My się skupiamy na lutym 2022 r., a może być tak, że Rosja przećwiczy pewne scenariusze, w tym logistyczne, i za rok–dwa zadziała znowu, tyle że znacznie szybciej – dodaje Ociepa w wywiadzie.

Na łamach tygodnika „Do Rzeczy” Maciej Pieczyński pisze z kolei, że choć to „Kijów potrzebuje Warszawy bardziej niż Warszawa Kijowa”, to "Ukraina w tym sojuszu rozdaje karty, stawia wymagania i broni własnych interesów”. „Polska musi bardziej, ale i mądrzej naciskać na obecne władze w Kijowie. Nie ograniczać wzajemnych relacji do kwestii bezpieczeństwa militarnego” –  tłumaczy dziennikarz, wspominając o spornych kwestiach dotyczących polityki historycznej, ale też o sprawach bardziej przyziemnych, takich jak zablokowany przez Kijów tranzyt kolejowy z Azji do Polski. „Oficjalnym powodem była konieczność przeprowadzenia prac remontowych. W rzeczywistości Ukraina zamierzała w ten sposób wymusić na Polsce konkretne ustępstwa. Kijów zasugerował, że odblokuje tranzyt, jeśli Warszawa zwiększy limity przewozowe dla ukraińskich kierowców. W tej kwestii panował parytet. Polska wydawała 160 tys. zezwoleń rocznie dla przewoźników z Ukrainy, Ukraina zaś tyle samo dla polskich firm transportowych. Kijów chce więcej – 200 tys.” – opisuje działania ukraińskich władz Pieczyński.

Porozumienie w sprawie Turowa

W ostatnich dniach media i ośrodki naukowe szeroko opisują też koniec sporu o kopalnię Turów, której sprawa dotarła aż do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. „Premierzy Polski Mateusz Morawiecki i Czech Petr Fiala podpisali 3 lutego br. w Pradze umowę w sprawie działalności górniczej w kopalni Turów. Zawarcie kompromisu kończy spór prawno-ekologiczny, który negatywnie rzutował na stosunki dwustronne. Było to również pierwsze spotkanie obu szefów rządów po zaprzysiężeniu gabinetu Fiali w grudniu ub.r.” – czytamy w analizie Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. Jak podkreśla analityk PISM, porozumienie „zabezpieczy stabilność funkcjonowania krajowej energetyki i pozytywnie wpłynie na hurtowe ceny energii elektrycznej. Około 90% węgla wydobywanego w KWB Turów jest wykorzystywane do zasilania pobliskiej elektrowni, która odpowiada za 3,5–7% krajowej produkcji energii elektrycznej, dostarczając prąd po stosunkowo niskich cenach”. Ma to szczególne znaczenie w kontekście kryzysu energetycznego, z którym już zmaga się Europa. „Uzależnienie od Rosji, która w przeszłości dostarczała duże ilości wygodnego, bo taniego paliwa, uśpiło Europejczyków, którzy uwierzyli, że to Moskwa jest uzależniona od sprzedaży gazu ziemnego i zawsze będzie gotowa zwiększyć dostawy tańszego, w porównaniu z innymi źródłami zaopatrzenia, paliwa” – podkreśla na łamach tygodnika „Sieci” Marek Budzisz.  Tymczasem jak relacjonuje dziennikarz, „ceny gazu na europejskich rynkach wzrosły, bo popyt jest większy, zapasy niższe, a Rosja dostarcza tylko tyle paliwa, ile zobowiązała się w długoterminowych kontraktach, nagradzając przy tym lojalne wobec Moskwy państwa obniżkami cen i korzystnymi umowami, karząc krnąbrnych i niepokornych, np. Mołdawię, skokowym wzrostem cen gazu”.

Zmarł Jarosław Marek Rymkiewicz. „ Jak mało kto rozumiał i kochał Polskę”.

W weekend zmarł wybitny pisarz, dramaturg i poeta Jarosław Marek Rymkiewicz. „Odkrywał przed nami tajemnice romantyzmu, w niezrównany sposób pisał wiersze nawiązujące do baroku. Tłumaczył klasykę światowego dramatu. Jednocześnie wyrażał i eskalował polityczne podziały takimi historycznymi esejami ze współczesnym kluczem jak »Wieszanie«, »Kinderszenen« czy wierszami »Do Jarosława Kaczyńskiego« albo »Krew«. W latach 70. pisał groteskowe dramaty: przewidział dzisiejszą Polskę i przed nią ostrzegał” wspomina artystę na łamach „Rzeczpospolitej” Jacek Cieślak. „Ogromnie smutna wiadomość: odszedł Jarosław Marek Rymkiewicz, wielki poeta i intelektualista. Patriota, autorytet, jak mało kto rozumiał i kochał Polskę” – wspominał artystę wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego prof. Piotr Gliński. Śmierć pisarza skomentował także premier Mateusz Morawiecki, który Rymkiewicza nazwał „wielkim Polakiem”. „Tak chyba najkrócej można napisać o Jarosławie Marku Rymkiewiczu. Oczywiście był także wielkim poetą, obsypanym nagrodami literackimi, uznawanym przez wielu za współczesnego  Wieszcza. Był także wielkim krytykiem literackim i wspaniałym eseistą, który z pasją tworzył arcydzieła z najwspanialszego tworzywa, jakim jest polska historia, kultura i język. Niepokorny, lubiący prowokować, mający odwagę mówić rzeczy niepopularne. Ale przede wszystkim właśnie wielki Polak” – podkreślił premier.

Pierwszy medal Polaków

Polskie media informują też o pierwszym medalu dla Polski na zimowych igrzyskach olimpijskich w Pekinie. Brązowym medalistą na skoczni normalnej został skoczek Dawid Kubacki. „Niewiele wskazywało, by Dawid Kubacki […], choć to indywidualny mistrz świata z Seefeld (2019), zwycięzca 68. Turnieju Czterech Skoczni (2019/2020) oraz brązowy medalista olimpijski w drużynie z Pjongczangu, miał wskoczyć z uśmiechem na podium pod skocznią w Zhangjiakou. Od początku sezonu [...] przeżywał kłopoty z formą, mozolna praca nie dawała efektu, potem doszedł koronawirus i mogło się nawet wydawać, że miejsce w kadrze na igrzyska to nie jest pewna sprawa. Jednak pojechał i zdobył medal, swój pierwszy indywidualny, zapewne jeden z tych najmniej spodziewanych, przez to odbieranych ze spotęgowaną radością” – relacjonuje „Rzeczpospolita”.