Back to top
Publikacja: 22.01.2022
Węgry: Opozycja żąda referendum w sprawie chińskiego uniwersytetu i zasiłku dla bezrobotnych
Polityka

235 tysięcy podpisów. Tyle według kandydata na premiera tzw. zjednoczonej opozycji Pétera Márki-Zaya złożyli reprezentanci antyorbanowskiej koalicji w Narodowym Biurze Wyborczym (NVI). Przeciwnicy obecnego rządu domagają się referendum w celu zablokowania budowy w Budapeszcie filii prestiżowego szanghajskiego Uniwersytetu Fudan, uważanego za jedną z najlepszych uczelni na świecie i poważną konkurencję dla założonego przez spekulanta finansowego George’a Sorosa Uniwersytetu Środkowoeuropejskiego. 


Przeciwnicy rządu sprzeciwiający się planom budowy w stolicy Węgier filii prestiżowego szanghajskiego Uniwersytetu Fudan protestują od czerwca 2021 roku. Fot. Zoltan Balogh / MTI / PAP / EPA


Pracownicy Narodowego Biura Wyborczego (NVI) sprawdzają obecnie złożone arkusze z podpisami, co zajmuje przeważnie co najmniej kilka tygodni. Nie wiadomo więc jeszcze, kiedy mogłoby się ono odbyć. Zdaniem Pétera Márki-Zaya – wyłonionego w jesiennych opozycyjnych prawyborach głównego rywala Viktora Orbána – sukcesem przeciwników rządu jest już sam fakt, że opozycji udało się zebrać i złożyć ponad 200 tys. podpisów. Przeciwnicy obecnego rządu domagają się referendum w celu zablokowania budowy w Budapeszcie filii prestiżowego szanghajskiego Uniwersytetu Fudan. 

Filia prestiżowej uczelni

Filia uczelni uważanej za jedną z najlepszych na świecie ma powstać w stolicy Węgier – około 500 wykładowców miałoby tu uczyć blisko 8 tys. studentów rocznie na pięciu wydziałach: ekonomicznym, medycznym, inżynieryjnym, humanistycznym oraz przyrodniczym. Umowę w tej sprawie podpisali już minister ds. innowacji i technologii László Palkovics oraz dyrektor generalny szanghajskiego Uniwersytetu Fudan Xu Ningsheng.

Węgierski parlament upoważnił rok temu rząd w Budapeszcie do stworzenia fundacji celowej, której zadaniem będzie właśnie utworzenie węgierskiej filii Uniwersytetu Fudan. Chińczycy mają otrzymać od Węgier bezpłatnie cztery należące do państwa nieruchomości w centrum Budapesztu. Plany budowy filii szanghajskiej uczelni wzbudziły jednak protesty opozycji, która oskarża premiera Viktora Orbána o zbyt bliskie kontakty z Chinami i przekonuje, że zamiast dawać państwowe tereny Chińczykom lepiej byłoby zbudować tanie akademiki dla węgierskich studentów przyjeżdżających na studia spoza stolicy. Chińska uczelnia stanowiłaby również poważną konkurencję dla założonego przez spekulanta finansowego pochodzenia węgierskiego George’a Sorosa Uniwersytetu Środkowoeuropejskiego (Közép-európai Egyetem). Opozycja proponuje również, aby przedłużyć maksymalny okres pobierania zasiłku dla bezrobotnych z trzech miesięcy do dziewięciu miesięcy, co ma ułatwić wiązanie końca z końcem osobom, które straciły pracę np. w wyniku zawirowań gospodarczych związanych z pandemią COVID-19.

Opóźnione podpisy

Zbieranie podpisów trwało jednak o wiele dłużej, niż zakładano – wstępnie liderzy opozycji liczyli, że uda im się to zrobić do końca grudnia – więc szanse na przeprowadzenie referendum razem z wyborami parlamentarnymi zaplanowanymi na 3 kwietnia są już niewielkie. Zgodnie z prawem prezydent János Áder może ogłosić, że referendum będzie odbywało się wraz z kwietniowymi wyborami najpóźniej 12 lutego. Do tego czasu urzędnicy Narodowego Biura Wyborczego muszą sprawdzić wszystkie podpisy (minimum ważnych podpisów wynosi 200 tys.), ogłosić wyniki i przesłać je do przewodniczącego parlamentu, którym jest obecnie László Kövér z rządzącego Fideszu.

Węgierska opozycja i tak przekonuje jednak, że w ten sposób zamierza „oddać politykę w ręce ludzi” i zacząć zajmować się „rzeczywistymi problemami”. Burmistrz Budapesztu i jeden z liderów opozycji Gergely Karácsony twierdzi również, że gdyby była taka wola polityczna, to dostarczone 200 tys. podpisów można byłoby sprawdzić nawet „w ciągu dwóch dni”. Ostatnie referendum zainicjowane przez opozycję odbyło się na Węgrzech w 2008 roku. Przez ostatnich kilkanaście lat wszystkie pozostałe referenda były ogłaszane wyłącznie w kwestiach proponowanych przez rząd Viktora Orbána. Sukcesem dla jego gabinetu zakończyło się np. referendum w sprawie polityki względem nielegalnych imigrantów. Z kolei razem z kwietniowymi wyborami parlamentarnymi Węgrzy będą mogli wyrazić swoje zdanie w kwestii ochrony dzieci przed wpływami potężnego lobby LGBT. Wyborcy przy urnach wybiorą więc nie tylko nowy parlament, lecz także odpowiedzą na cztery pytania, np., czy opowiadają się za tym, aby małoletnim uczniom organizowano w szkołach i przedszkolach zajęcia prezentujące orientacje seksualne bez zgody rodziców.

Lider tzw. zjednoczonej opozycji Péter Márki-Zay przekonuje jednak, że tak naprawdę kwietniowe wybory dadzą okazję do odpowiedzi na jedno główne pytanie: czy Węgrami ma nadal rządzić Fidesz czy nie Fidesz.

Węgierska opozycja stara się aktywizować przed kwietniowymi wyborami. Ostatnie sondaże pokazują bowiem, że antyrządowy blok konsekwentnie traci poparcie na rzecz rządzącej koalicji Fideszu i Chrześcijańsko-Demokratycznej Partii Ludowej (KDNP). Obecnie przewaga między obecnie rządzącymi partiami a tzw. zjednoczoną opozycją wynosi dwa punkty procentowe. W ostatnich miesiącach bardzo mocno stracił na popularności kandydat na premiera tzw. zjednoczonej opozycji Péter Márki-Zaya. Według ogłoszonego w piątek sondażu przeprowadzonego przez Fundację Szazadveg jeszcze we wrześniu cieszył się on poparciem 42 proc. Węgrów. W grudniu poparcie dla zwycięzcy opozycyjnych prawyborów spadło o trzy punkty procentowe, a w styczniu wyniosło już tylko 33 procent.

(JAP)