Back to top
Publikacja: 19.12.2021
Kandydat węgierskiej opozycji Péter Márki-Zay mocno traci w sondażach
Polityka

Według najnowszych sondaży kandydat zjednoczonej węgierskiej opozycji szybko traci poparcie wśród Węgrów. Péter Márki-Zay, który po wypadku na plaży trafił do szpitala ze złamaną ręką, przekonuje jednak, że fatalne wyniki badań opinii są „bezpodstawne”. Kandydat opozycji o wyciek wyników sondażu zleconego przez lewicę – wynika w niego, że obóz prorządowy ma już 14 punktów procentowych przewagi nad zjednoczoną opozycją – oskarżył „opozycyjnych zdrajców” oraz „agentów” rządzącego na Węgrzech Fideszu. Z sondażu przeprowadzonego przez Center for Fundamental Rights wynika, że 61 procent Węgrów chciałoby, aby ich premierem pozostał Viktor Orbán. Péter Márki-Zay to faworyt na szefa rządu wśród 24 procent ankietowanych wyborców. 


Péter Márki-Zay w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych ma być głównym rywalem premiera Viktora Orbána. Fot. EPA / PAP/EPA


Zgodnie z październikowymi sondażami to właśnie Péter Márki-Zay dawał największe szanse „obozowi sił postępowych” na pokonanie rządzącej koalicji Fidesz-KDNP w zaplanowanych na wiosnę przyszłego roku wyborach parlamentarnych. Według najnowszych, przeprowadzonych w grudniu badań opinii publicznych od czasu, gdy Márki-Zay wygrał opozycyjne prawybory i został oficjalnie ogłoszony kandydatem zjednoczonej opozycji na premiera Węgier, polityk z tygodnia na tydzień traci poparcie wśród Węgrów. Jak podał dziś prorządowy węgierski dziennik „Magyar Nemzet”, powołując się na na najnowsze badanie przeprowadzonego wśród wyborców przez ośrodek Szazadveg, pozytywnie rywala Viktora Orbána ocenia obecnie 36 procent ankietowanych. Negatywnie Pétera Márki-Zaya ocenia z kolei aż 56 procent pytanych. To istotnie gorsze wyniki niż w październiku. Podczas drugiej tury opozycyjnych prawyborów aż 42 proc. ankietowanych przychylnie oceniało Pétera Márki-Zaya, a negatywnie podchodziło do niego 47 procent badanych. 

Największą popularnością polityk, który marzy o objęciu w przyszłym roku rządów na Węgrzech, cieszy się wśród wyborców w Budapeszcie. W stolicy kraju kandydata opozycji pozytywnie ocenia 49 procent pytanych, a 47 procent jest mu nieprzychylnych. W mniejszych węgierskich miastach pozytywnie Pétera Márki-Zaya ocenia 34 procent ankietowanych, a negatywnie 56 procent. Na wsiach te proporcje wynoszą zaś odpowiednio 29 do 61 procent na niekorzyść kandydata węgierskiej opozycji.

Z badania opinii publicznej wynika, że Péter Márki-Zay cieszy się lepszą opinią wśród mężczyzn (popiera go 41 procent pytanych, a przeciwnych mu jest 53 procent) niż wśród kobiet (32 procent ma o nim dobre zdanie, a 57 procent złe). Kandydat opozycji cieszy się też największym poparciem wśród osób poniżej 40. roku życia (w tej grupie pozytywnie ocenia go 44 procent badanych, a negatywnie 48 procent). Najgorsze zdanie o przeciwniku premiera Viktora Orbána mają węgierscy emeryci – pozytywnie ocenia go zaledwie 24 procent pytanych z tej grupy, a 66 procent wyraża się o nim negatywnie. 

Jak poinformował „Magyar Nemzet” wyniki nowego sondażu potwierdzają rezultat innego badania opinii publicznej zleconego przez sztab wyborczy ugrupowań wchodzących w skład opozycyjnej koalicji. Miało ono wykazać aż 14-procentową przewagę obozu rządowego nad zjednoczoną listą ugrupowań, które chciałyby w przyszłym roku przejąć władzę na Węgrzech. To, że sondaż, w którym liderem jest rządząca koalicja, został rzeczywiście przeprowadzony na zlecenie Zjednoczonej Lewicy, potwierdziła między innymi Erzsébet Schmuck z Węgierskiej Partii Zielonych (LMP). Węgierskie media zauważają, że jeszcze zanim Péter Márki-Zay został ostatecznie namaszczony na lidera zjednoczonej węgierskiej opozycji, socjalistka Klára Dobrev – wiceprzewodnicząca Parlamentu Europejskiego, a prywatnie żona byłego socjalistycznego premiera Ferenca Gyurcsányego – ostrzegała, że akurat ten kandydat zamiast ciągnąć notowania lewicy w górę, zepchnie je w przepaść jeszcze przed końcem roku.

Według sondażu opublikowanego w tym tygodniu przez proopozycyjny węgierski portal 444.hu Fidesz-KDNP cieszy się poparciem 46 procent Węgrów, a 32 procent badanych popiera listę zjednoczonej opozycji. Co więcej, aż 52 procent badanych powiedziało ankieterom, że chciałoby, aby obecny rząd pozostał przy władzy, a jedynie 43 procent zadeklarowało, że wolałoby, aby doszło do zmiany rządu. Z informacji uzyskanych przez dziennikarzy opozycyjnego portalu 444.hu wynika, że dokładne rezultaty badania opinii zostały przekazane wszystkich liderom partii działających w ramach zjednoczonej opozycji, ale nie zostały podane do publicznej wiadomości. Również z najnowszego sondażu przedwyborczego – prowadzonego od 15 listopada do 8 grudnia przez Center for Fundamental Rights – wynika, że 61 procent Węgrów chciałoby, aby ich premierem pozostał Viktor Orbán. Péter Márki-Zay to faworyt na szefa rządu wśród 24 procent ankietowanych wyborców.


Źródło: Facebook / Péter Márki-Zay


Péter Márki-Zay, który po wypadku na plaży trafił do szpitala ze złamaną ręką, w opublikowanym na Facebooku nietypowym nagraniu przekonuje jednak, że niekorzystne wyniki badania opinii są „bezpodstawne”. Kandydat opozycji o wyciek wyników sondażu zleconego przez lewicę – z którego wynika, że obóz prorządowy ma już 14 punktów procentowych przewagi nad zjednoczoną opozycją – oskarżył „opozycyjnych zdrajców”, a także „agentów” rządzącego na Węgrzech prawicowego Fideszu. Rządząca partia ma też – według kandydata opozycji – odpowiadać za krytykę jego osoby ze strony lewicowej węgierskiej europosłanki Anny Júlii Donáth. W wyniki niekorzystnego dla przeciwników rządu sondażu nie mogą uwierzyć również inny liderzy zjednoczonej opozycji na Węgrzech. Zarówno Ágnes Kunhalmi, współprzewodnicząca Węgierskiej Partii Socjalistycznej (MSZP), jak i Erzsébet Schmuck z Partii Zielonych (LMP) również stwierdziły, że nie spodziewają się, że koalicja rządowa mogła mieć aż taką przewagę nad jej przeciwnikami.

Nowy lider węgierskiej opozycji, przedstawiany w zachodnich mediach jako nowa gwiazda polityki w tym kraju, zaliczył jednak w ostatnich tygodniach wiele niefortunnych wpadek. Wielu wyborcom nie podoba się między innymi nachalne promowanie postulatów lobby LGBTQ, a także walka z uchwalonymi przez władze przepisami chroniącymi dzieci przed tzw. tęczową propagandą. „Na podstawie wyników sondaży można wysnuć wniosek, że opozycja nie tylko straciła impet z powodu swej trwającej od połowy października bierności, ale także, że rządzący Fidesz z powodzeniem przejął inicjatywę w kampanii i zdołał powiększyć obóz swoich zwolenników” – zauważył opozycyjny portal 444.hu.

(JAP)