Back to top
Publikacja: 17.12.2021
Poseł Tomasz Zieliński: nasz konkurs ma popularyzować wiedzę o wyjątkowej przyjaźni polsko-węgierskiej
Edukacja

Rozmowa z Tomaszem Zielińskim, posłem Prawa i Sprawiedliwości, historykiem, samorządowcem oraz wiceprzewodniczącym Polsko-Węgierskiej Grupy Parlamentarnej.


Poseł Tomasz Zieliński (pierwszy z lewej) podczas konferencji prasowej w resorcie edukacji, na której ogłoszono zasady nowego konkursu. Fot. JAP


„Polak, Węgier – dwa bratanki, i do szabli, i do szklanki” – to stare powiedzenie i motto nowego konkursu historycznego dla uczniów szkół ponadpodstawowych. Sądzi pan, że młodzi Polacy nadal tak sądzą?

Jestem przekonany, że tak myślą i że znają to powiedzenie. Pytanie brzmi jednak, czy wiedzą, co się pod tymi słowami kryje. Oczywiście uczniowie zapewne najlepiej znają historię współczesną. Niedawno obchodziliśmy choćby rocznicę Powstania Węgierskiego 1956 roku. Wiele informacji o współpracy między naszymi narodami zawierają również podręczniki szkolne. Nasz konkurs ma jednak jeszcze bardziej popularyzować wiedzę o tej wyjątkowej, trwającej ponad tysiąc lat przyjaźni polsko-węgierskiej. Ta niezwykła przyjaźń trwa bowiem już od czasów świętego Stefana i Mieszka I. Również współcześnie bardzo silne są przyjacielskie relacje obecnego rządu Polski z premierem Węgierem Viktorem Orbánem. 

I przez te tysiąc lat nie było między nami żadnych zatargów?

Były, zawsze się zdarzają między sąsiadami. Były też oczywiście rywalizacje o wpływy, na przykład Bolesław Śmiały bardzo chciał mieć duże wpływy na Węgrzech, co mu się ostatecznie nie udało. Nigdy nie prowadziliśmy ze sobą jednak wielkich wojen. Szybko Polaków oraz Węgrów zaczęły łączyć wspólne interesy. Początkowo były to interesy dynastyczne. Bardzo istotny dla wzajemnych relacji był ślub Elżbiety Łokietkówny z królem węgierskim Karolem Robertem w roku 1320. Władzę na Węgrzech objęła wówczas dynastia andegaweńska. Elżbieta Łokietkówna miała ogromny wpływ na to, co się działo w obu krajach. Po śmierci Kazimierza Wielkiego wygasła dynastia Piastów i zgodnie z umowami władzę objął Ludwik Węgierski, wnuk Władysława Łokietka, który na Węgrzech również zyskał przydomek „Wielki”. Ludwik Węgierski miał tylko trzy córki, a w Polsce córki nie dziedziczyły tronu. Wówczas pojawił się Władysław Jagiełło, który ożenił się z urodzoną w Budzie Jadwigą Andegaweńską, która również była królem Polski.

Dalsza historia naszych narodów również jest ze sobą bardzo powiązana, ponieważ pierworodny syn Jagiełły, Władysław III Warneńczyk, został nie tylko królem Polski, lecz takż od roku 1440 był królem Węgier. Kres tej dynastii nastąpił, gdy Władysław III Warneńczyk zginął w bitwie pod Warną 10 listopada 1444 roku. Potem znów jeden z synów Kazimierza Jagiellończyka został królem czeskim i węgierskim, więc te powiązania dalej były. W niektórych kwestiach Węgrzy w średniowieczu radzili sobie lepiej niż my, na przykład lepiej dali sobie radę z Krzyżakami, których król węgierski wygonił natychmiast po tym, jak zaczęli panoszyć się po jego królestwie, a my sobie z tym nie poradziliśmy i przeżyliśmy okres rozbicia dzielnicowego. 

Brzmi tak fascynująco jak historia z hollywoodzkiego filmu. Uczniom ten okres historii też się spodoba?

Tak sądzę. Specjalnie w pierwszym etapie naszego konkursu historycznego wybraliśmy właśnie ten okres wspólnej historii, a więc lata 1320–1444. To jednocześnie dość łatwy okres dla uczniów, którzy lubią się o nim uczyć, bo pojawia się w nim wiele różnych przygód, wojen i szybkiego rozwoju kultury. Te daty wspólnie z organizatorami – Instytutem Współpracy Polsko-Węgierskiej imienia Wacława Felczaka oraz z Instytutem Studiów Wschodnich – wybraliśmy również z jeszcze jednego powodu: chcieliśmy, aby jak najwięcej uczniów mogło wziąć udział w naszym konkursie. Lata 1320–1444 to zakres wiedzy już z pierwszej klasy liceum ogólnokształcącego i technikum. Gdybyśmy wybrali od razu historię współczesną, to automatycznie dalibyśmy wówczas większe szanse uczniom starszych klas.

Nawet współcześnie Polaków i Węgrów dzielić może bariera językowa. Oba języki uznawane są za jedne z najtrudniejszych na świecie. Jak bratankowie porozumiewali się w czasach średniowiecznych?

Bardzo dobrze, ponieważ wówczas w Europie dominowała łacina. Rzeczywiście nasze języki bardzo się od siebie różnią, ale okazuje się, że i w wiekach dawnych, i dzisiaj bez problemu się dogadujemy, a nasze losy łączy wzajemna przyjaźń. 

Nasze losy łączą też podobne tragedie...

To prawda. Gdy na przestrzeni wieków wybuchały rewolucje węgierskie, to natychmiast z pomocą przychodzili Polacy. Gdy wybuchały powstania Polaków, to również mogliśmy liczyć na węgierską pomoc. Poza tym Węgry zostały początkowo zajęte przez Turków, a następnie przez monarchię austriacką, która tylko formalnie zamieniona została w węgiersko-austriacką. My również długo nie mieliśmy swojego króla. Byliśmy pod zaborami, a Polską rządził car rosyjski, czego myśmy nigdy nie uznawali. Mamy wiele wspólnych, pięknych kart historii, które warto przybliżać uczniom szkół ponadpodstawowych – zarówno publicznych, jak i niepublicznych. Mamy nadzieję, że nasz konkurs historyczny będzie cieszył się tak dużą popularnością wśród polskich uczniów, że w kolejnych latach będziemy mogli zorganizować bliźniacze edycje również w węgierskich szkołach. 

Do sukcesu tego konkursu w dużym stopniu przyczynić się może objęcie go patronatem przez ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka. To gwarantuje wysoki poziom merytoryczny oraz wykorzystanie struktury kuratoriów, które zgodnie z regulaminem odgrywają bardzo ważną rolę w organizacji naszego konkursu historycznego zarówno podczas pierwszego, szkolnego etapu, jak i podczas etapu wojewódzkiego. Mam jednocześnie nadzieję, że konkurs będzie się cieszył popularnością nie tylko w południowej części Polski, lecz take w województwach z północy kraju. 

Jako poseł obserwuje pan, że ta przyjaźń polsko-węgierska ciągle trwa?

Tak. W polskim Sejmie istnieje nawet Polsko-Węgierska Grupa Parlamentarna, której jestem wiceprzewodniczącym. Bliskie bezpośrednie kontakty mocno utrudnia nam sytuacja pandemiczna, ale i tak dzięki marszałkowi Markowi Kuchcińskiemu, który bardzo mocno stawia na rozwój stosunków polsko-węgierskich, nasze relacje nawet w czasach COVID-19 są bardzo dobre i intensywne. Odbywają się spotkania młodzieży obu narodów w Krasiczynie, kolejne edycje konferencji Europa Karpat. To wszystko wiąże się z szeroko rozumianą współpracą polsko-węgierską. Chcemy jednak stawiać nie tylko na przyjaźń dorosłych, lecz także spróbować pobudzić do poznawania wspólnej historii młodszych Polaków. Miarą naszego wspólnego sukcesu będzie więc liczba uczniów, która weźmie udział w tym konkursie.

(JAP)