Back to top
Publikacja: 22.11.2021
Przegląd prasy znad Wisły Zofii Magdziak
Polityka

Niestabilna sytuacja na granicy z Białorusią wciąż jest tematem numer jeden w polskich mediach.


Nowa faza kryzysu

„Mniej, ale wciąż dużo prób nielegalnych przekroczeń granicy. Zapowiedź przysłania żołnierzy z Estonii i Wielkiej Brytanii. Do tego polskie ultimatum grożące zamknięciem przejścia kolejowego w Kuźnicy oraz pierwszy lot powrotny migrantów z Białorusi do Iraku. Te wydarzenia zwiastują wejście kryzysu na granicy w nową fazę” relacjonuje „Dziennik Gazeta Prawna”. W ostatnich dniach delikatnie spadła liczba nielegalnych prób dostania się do Polski przez wschodnią granicę, a ponadto – jak podaje „DGP” – „Unia Europejska wymogła na państwach takich jak Irak czy Liban ograniczenia w lotach na Białoruś”; „polska strona aktywnie negocjowała tę kwestię z Turcją”. Jednocześnie, jak czytamy w analizie Polskiego Instytutu Stosunków Międzynarodowych, przemytnicza działalność na szlaku przez Białoruś nie ustaje. „Jest sprofesjonalizowana i odbywa się za pośrednictwem arabskich agencji turystycznych, które dzięki ułatwieniom Białorusi organizują wizę, przelot, nocleg w hotelu i transport w pobliże granicy z jednym z państw UE (za opłatą od 6 do 12 tys. dol.)” – pisze w raporcie PISM Sara Nowacka.

Reakcja na wydarzenia na granicy

Sytuację na granicy trudno nazywać wojną. Wydaje się, że celem działań Łukaszenki jest próba wymuszenia uznania przez Zachód jego władzy, uznania go za prezydenta. Celem jest też destabilizacja Polski, a na tym bardziej może zależeć Rosji niż Białorusi – komentuje ostatnie wydarzenia na łamach „Rzeczpospolitej” Maciej Radziwiłł, prezes Fundacji Trzy Trąby. Jak na tę sytuację reagują władze Polski? „Mateusz Morawiecki wyleciał w niedzielę z Warszawy przed świtem, aby zdążyć tego samego dnia odwiedzić stolice wszystkich trzech państw bałtyckich. W tym tygodniu kampania dyplomatyczna będzie kontynuowana: premier poleci do kolejnych krajów Unii” relacjonuje „Rz”. W trakcie spotkań z szefem polskiego rządu premierzy Litwy, Łotwy i Estonii wyrazili poparcie dla działań Warszawy. – Bezpieczeństwo Estonii zaczyna się na granicach Polski, Litwy i Łotwy. Jesteśmy bardzo wdzięczni Polsce za obronę tych granic – cytuje wypowiedź premier Estonii Kai Kallas Kancelaria Prezesa Rady Ministrów. Premier Litwy Ingrida Šimonytė podkreśliła natomiast, że Polska i Litwa współpracują ściśle w kwestiach związanych z atakiem hybrydowym na wschodnią granicę Unii Europejskiej – Dzisiaj największy ciężar tego ataku hybrydowego, który prowadzony jest na wschodniej granicy Unii Europejskiej, przypada właśnie Polsce – powiedziała szefowa litewskiego rządu, podkreślając swoją solidarność z Polską. O sytuacji na granicy z prezydentem Niemiec Frankiem-Walterem Steinmeierem rozmawiał natomiast prezydent Andrzej Duda.

Polski prezydent w rozmowie z tygodnikiem „Sieci” podkreślił, że kryzys na granic białorusko-polskiej to „nie wojna”, ale „impas w relacjach, nie pomiędzy Polską a Białorusią, lecz pomiędzy Białorusią a UE”. – Musimy to podkreślać za każdym razem, to jest atak białoruskiego reżimu na odcinek granicy wspólnoty, którym zarządza Polska i za którego ochronę odpowiadają polskie władze. I Polska, jako państwo członkowskie, swoje obowiązki realizuje. Równie dobrze ten atak mógłby następować na granicę litewską, tak zresztą początkowo było, czy na odcinek łotewski – tłumaczy Andrzej Duda.

Napięcie na linii Ukraina-Rosja

Tymczasem analityk PISM Maria Piechowska w wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej” zwraca uwagę na to, że „żadne decyzje Białorusi nie są samodzielne – one są konsultowane, a czasem wręcz podejmowane w Moskwie”. Jak podkreśla dalej ekspertka, sytuacja na granicy białorusko-polskiej jest też bezpośrednio powiązana z tym, co dzieje się pomiędzy Kijowem a Moskwą. – Mamy dwa scenariusze – albo to, co się dzieje u nas, służy odwróceniu uwagi od Ukrainy, albo na odwrót. Celem obu jest destabilizacja Polski i Ukrainy, podzielenie Unii Europejskiej i testowanie reakcji szeroko rozumianego Zachodu – tłumaczy Piechowska. „Ostatnie tygodnie przyniosły kolejne przejawy zaostrzenia agresywnej retoryki i działań Rosji wobec Ukrainy, obejmujące ruchy wojsk w rejonie jej granicy, a także presję energetyczną. Rodzi to pytanie o intencje Moskwy” – zwraca również uwagę w analizie na stronie Ośrodka Studiów Wschodnich Marek Menkiszak, wskazując, że Rosja może dążyć albo do zbrojnej eskalacji konfliktu na linii Moskwa-Kijów, albo do „gry na wyczerpanie” Ukrainy, między innymi poprzez presję ekonomiczno-energetyczną.

„Polska przyłącza się do starań USA o budowę twardego frontu Zachodu, który odwiedzie Putina od inwazji na Ukrainę […]. Pośpiech jest wskazany, bo – jak ujawnił »New York Times« – Amerykanie ostrzegli europejskich sojuszników, że »pozostało krótkie okno możliwości«, aby zbudować wspólny front USA, UE i Wielkiej Brytanii, który odwiedzie Moskwę od ataku na Ukrainę. Pod koniec minionego tygodnia Warszawę odwiedziła dyrektor Wywiadu Narodowego USA Avril Haines” – podaje „Rz”.

Nowy polski błogosławiony

Polskie gazety przypominają także, że w sobotę w katowickiej katedrze odbyły się uroczystości beatyfikacyjne księdza Jana Macha –  duchownego ze Śląska, który stracił życie w czasie II wojny światowej. „Dwudziestoparoletni ks. Macha tuż po wybuchu wojny zorganizował wokół siebie grupę osób, która w szczytowym okresie pomagała kilku tysiącom ludzi. W 1941 roku Niemcy aresztowali duchownego i skazali go na śmierć. Został zgilotynowany w nocy z 2 na 3 grudnia 1942 roku. Wspomnienie księdza Machy będzie w Kościele obchodzone 2 grudnia” – opisuje „Rzeczpospolita”. „O takich jak on Marianna Popiełuszko mówiła: »Skoro poszedł na księdza, musiał wiedzieć, że może być męczennikiem«. Wyniesiony właśnie na ołtarze ks. Jan Macha wiedział o tym aż nadto dobrze. Cztery godziny przed ścięciem na gilotynie napisał w liście do rodziców: »Umieram z czystym sumieniem, żyłem krótko, ale uważam, że cel swój osiągnąłem. Nie rozpaczajcie!«. Miał 28 lat” – czytamy na łamach tygodnika „Sieci”.