Back to top
Publikacja: 15.11.2021
Pojedynek bratanków w eliminacjach MŚ 2022: Węgrzy pokonali Polaków 2:1 (Zobacz okolicznościowy film o przyjaźni)
Kultura

Reprezentacja Polski w fatalnym stylu przegrała w poniedziałek 1:2 z Węgrami w ostatnim meczu eliminacji XXII Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej w Katarze. To pierwszy przegrany pojedynek Biało-Czerwonych na Stadionie Narodowym od marca 2013 roku. Przed meczem premier Mateusz Morawiecki zamieścił na swoim profilu w mediach społecznościowych oraz na stronie kancelarii premiera okolicznościowy spot przygotowany przez Instytut Współpracy Polsko-Węgierskiej im. Wacława Felczaka oraz stowarzyszenie Niepodległa. 


Przyjaźń łączy nas od zawsze

Z okazji poniedziałkowego meczu premier Mateusz Morawiecki zamieścił na swoim profilu w mediach społecznościowych oraz na stronie kancelarii premiera okolicznościowy spot przygotowany przez Instytut Współpracy Polsko-Węgierskiej im. Wacława Felczaka oraz stowarzyszenie Niepodległa. 


Źródło: YouTube / KPRM


Jakub Kwiatkowski, rzecznik prasowy PZPN, zapowiedział, że Polacy spróbują się też zrewanżować Węgrom za efektowną oprawę związaną z rocznicą przyjaźni polsko-węgierskiej. Arena w Budapeszcie była wówczas podświetlona w barwach polskich i węgierskich, na pustych z powodu koronawirusowych obostrzeń trybunach uwagę zwracała m.in. gigantyczna flaga „100 lat piłki nożnej – 1000 lat przyjaźni”, a także baner „Brotherhood” („Braterstwo”). 


Gigantyczna flaga „100 lat piłki nożnej – 1000 lat przyjaźni” podczas meczu Polska-Węgry w Budapeszcie była tylko jednym z elementów efektownej oprawy związanej z obchodzonym 23 marca Dniem Przyjaźni Polsko-Węgierskiej. Marzec 2021 roku. Fot. Andrzej Lange / PAP


Sędzią poniedziałkowego meczu Polska-Węgry był Portugalczyk Tiago Martins. Jak zapowiedział Jakub Kwiatkowski, rzecznik prasowy PZPN, w programie Cafe Kadra, przy okazji meczu w Warszawie Polacy spróbują się też zrewanżować bratankom za efektowną oprawę w Budapeszcie związaną z marcowym Dniem Przyjaźni Polsko-Węgierskiej.

Bez Lewandowskiego i Gulacsiego

Po wygranej z Andorą (4:1) reprezentacja Biało-Czerwonych prowadzona przez selekcjonera Paulo Sousę zajmuje drugie miejsce w grupie I i jest już pewna awansu do barażów eliminacji Mistrzostw Świata. Polacy liczyli na dobre zakończenie eliminacji, ponieważ na Stadionie Narodowym w Warszawie reprezentacja Polski nie przegrała żadnego spotkania od ponad siedmiu lat. W przypadku Węgrów sprawa nie była jednak wcale przesądzona. Do tej pory drużyny Polski i Węgier rozegrały 33 spotkania, z których polscy piłkarze wygrali zaledwie osiem, a 20 razy zwycięstwo odnosili Madziarzy. Poniedziałkowe spotkanie niestety jeszcze pogorszyło statystki. Polacy nie dość, że kolejny raz przegrali z Węgrami, to jeszcze Stadion Narodowy stracił status niezdobytej od lat twierdzy polskiego futbolu. 

Fani piłki nożnej mogli być mocno rozczarowani nie tylko z powodu wyniku Polaków. W obu drużynach zabrakło bowiem największych gwiazd. W poniedziałkowym pojedynku bratanków nie zagrali Robert Lewandowski – 33-letni napastnik, który w roku 2020 został uznany za najlepszego piłkarza świata, a tylko w tym roku w 51 meczach strzelił aż 52 bramki, Kamil Glik oraz – pauzujący z powodu żółtej kartki – Grzegorz Krychowiak. Z węgierskiego składu wypadli z kolei Laszlo Kleinheisler oraz bramkarz RB Lipsk Peter Gulacsi.

Mimo braku największych gwiazd emocji na boisku nie brakowało. Wygrana w poniedziałkowym starciu z Węgrami była bowiem polskiej drużynie potrzebna, aby podopieczni Paulo Sousy mogli liczyć na dobre rozstawienie przed barażami. Zgodnie z zasadami eliminacji mistrzostw świata najlepsze sześć drużyn z drugich miejsc w grupach zostanie rozstawionych w pierwszej fazie baraży. Drużyny te będą również mogły rozegrać mecze u siebie, co znacząco zwiększa szanse na wyjazd do Kataru. Mimo świadomości tego, jak ważne było to spotkanie, polski selekcjoner nie wypuścił na boisko najważniejszych zawodników zarówno ofensywy, jak i defensywy. Na ławce pozostali bowiem nie tylko Lewandowski i Glik, ale również najlepszy pomocnik ofensywny Piotr Zieliński oraz świetny skrzydłowy Kamil Jóźwiak.

Węgrzy, choć w tych mistrzostwach nie mieli już nic do ugrania, również nie zamierzali oddawać meczu walkowerem. – Chcemy dumnie reprezentować Węgry – ogłosił podczas konferencji prasowej w Warszawie włoski trener reprezentacji Madziarów Marco Rossi. – Wszyscy kochamy grać w piłkę nożną, grać w nią dobrze i osiągać świetne wyniki, drużyna jest bardzo zmotywowana – dodał węgierski obrońca Attila Szalai. Bratankowie tę wolę walki pokazali na Stadionie Narodowym w Warszawie, zasłużenie wygrywając 2:1. Polacy stracili zaś rozstawienie w barażach, a za fatalny błąd w podejściu do  meczu z Węgrami fala krytyki spadła zarówno na Paolo Sousę, jak i na kapitana polskiej reprezentacji Roberta Lewandowskiego.

(JAP)