Back to top
Publikacja: 25.10.2021
Przegląd prasy znad Wisły Zofii Magdziak
Polityka

W ostatnich dniach uwagę polskich mediów przyciągały przede wszystkim obrady Parlamentu Europejskiego i unijny szczyt. Wiele miejsca poświęcono również zakończonemu w ubiegłym tygodniu konkursowi chopinowskiemu.


Laureatów XVIII Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina poznaliśmy w nocy z 21 na 22 października. Pierwszą nagrodę zdobył Bruce (Xiaoyu) Liu reprezentujący Kanadę, ale to wyróżnienia dla pozostałych uczestników miały wydłużyć obrady jurorów. „24-letni Bruce (Xiaoyu) Liu […] ma fenomenalną technikę, inteligencję, wrażliwość. Ukończył konserwatorium w Montrealu w klasie cenionego prof. Richarda Raymonda, obecnie doskonali się pod kierunkiem Dang Thai Sona, zwycięzcy konkursu chopinowskiego w roku 1980, jurora obecnego konkursu. [...] Zachwycił »Sonatą b-moll« op. 35, mazurkami, z czułością zagrał w finale »Koncert e-moll«. Wygrane 40 tys. euro nagrody to pewnie tylko kropla w morzu pieniędzy, które otrzyma z przyszłych koncertów i nagraniowych kontraktów” – relacjonuje wydarzenia z Warszawy na łamach tygodnika „Sieci” Adam Ciesielski. Jak podkreśla dziennikarz, „poziom uczestników tegorocznego konkursu był bardzo wysoki, zdaniem niektórych wyższy niż kiedykolwiek wcześniej”. „Dlatego jury zdecydowało się zrobić wyłom w regulaminie i przyznało nie sześć, ale aż osiem nagród. Nie brakowało jednak zaskoczeń. Obok Bruce’a Liu do grona faworytów na konkursowej giełdzie długo zaliczano doświadczoną Włoszkę Leonorę Armellini i 17-letnią Evę Gevorgyan reprezentującą Rosję i Armenię. Pierwsza z nich dostała V lokatę, druga została bez nagrody. Z Polaków najwyżej (IV nagroda i laur Polskiego Radia za najlepsze wykonanie mazurków) zaszedł 25-letni Jakub Kuszlik” – czytamy.

Unijny szczyt i miejsce Polski w UE

Czołówki gazet i serwisów internetowych zajmują jednak przede wszystkim relacje na linii Warszawa-Bruksela, po ubiegłotygodniowym unijnym szczycie. „Szczyt w Brukseli nie przyniósł przełomu wokół praworządności w Polsce, ale wsłuchująca się w dyskusję liderów 27 państw członkowskich przewodnicząca Ursula von der Leyen mogła wysondować nastroje wokół Polski w poszczególnych stolicach. To one będą miały ostateczny głos, jeśli chodzi o uruchomienie Krajowego Planu Odbudowy. – Nie widzę możliwości, by KE zdecydowała o planie dla Polski, jeśli obecna sytuacja będzie się utrzymywała – powiedział po spotkaniu przywódców holenderski premier Mark Rutte” – czytamy na łamach „Dziennika Gazety Prawnej”.

Sam premier Mateusz Morawiecki po zakończeniu spotkania w Brukseli podkreślał, że Polska jest wierna zasadzie praworządności tak samo, jak inne państwa UE. Jednocześnie szef polskiego rządu podkreślił, że niektóre instytucje europejskie uzurpują sobie prawo do decydowania o sprawach, które nie zostały im przekazane w unijnych traktatach. Polityk zwrócił też uwagę, że Polska uznaje nadrzędność reguł UE względem prawodawstwa krajowego we wszystkich tych obszarach, gdzie kompetencje zostały przekazane do Unii Europejskiej. – Jeżeli UE ma trwać, stawać się coraz silniejsza, mieć swoje aspiracje globalne i być blokiem gospodarczo–politycznym, to konstytucyjny pluralizm musi być szanowany – tłumaczył premier Morawiecki podczas konferencji prasowej. – Unia jest organizacją międzynarodową, która otrzymała przyznane kompetencje przez kraje członkowskie, bardzo szerokie kompetencje, ale nie jest państwem. Nie jest baznarodowościowym superpaństwem. To jest zupełnie inne zjawisko. Na to się nikt w Europie nie godził – tłumaczył dalej szef rządu.

Właśnie w kontekście koncepcji Unii Europejskiej jako superpaństwa oraz kwestii miejsca Polski we Wspólnocie, były europoseł Marek Jurek tłumaczy na łamach tygodnika „Do Rzeczy”, że „pora zapytać, na czym ma polegać polska polityka w Unii Europejskiej, skoro ciągle galwanizowany consensus nie daje nam wobec niej żadnej alternatywy”.  Jak wskazuje polityk, trzy kierunki – aktywne kształtowanie konserwatywnej opinii w Europie, pogłębiona współpraca środkowoeuropejska i solidarność prawicy w Parlamencie Europejskim – to konkretne formy suwerennej polityki w strukturach europejskich. „Mogą poprawić pozycję i wpływ Polski, mogą też zmniejszyć szkodliwe oddziaływanie instytucji unijnych. Suwerenność to nie fetysz, musi mieć konsekwencje. Polska powinna mieć oczywiście świadomość warunkowości naszego udziału w Unii Europejskiej. Jeśli jednak w niej jesteśmy, to dla aktywnej polityki – polityki, a nie symulujących ją gestów – żadnej alternatywy nie ma. Jeśli oczywiście chcemy, by narodowa forma nie kryła politycznej pustki, ale zawierała rzeczywiście narodową treść” – tłumaczy Jurek.

Mińsk prowokuje na granicy

Rzeczpospolita” informuje natomiast o kosztach wzmożonego dozoru wschodniej granicy Polski. „Ponad 400 km granicy z Białorusią pilnuje ok. 14 tys. funkcjonariuszy na dobę – ustaliła »Rzeczpospolita«. To 6,3 tys. żołnierzy i WOT, 1,8 tys. policjantów i 4,5 tys. funkcjonariuszy Straży Granicznej plus pogranicznicy z tzw. oddelegowania. Do tego setki funkcjonariuszy policji i SG, którzy na drogach zatrzymują auta ze Wschodu, oraz współpracujący z niemiecką policją na granicy z Niemcami. Ażeby lepiej chronić granice, rząd chce za co najmniej 1,6 mld zł zbudować mur” – wyliczają dziennikarki, szacując, że ochrona granicy może kosztować dziennie miliony złotych. Tymczasem jak podkreśla dziennikarz „Do Rzeczy” Maciej Pieczyński, „Aleksander Łukaszenka robi wiele, by sprowokować nerwową reakcję strony polskiej i doprowadzić do konfliktu granicznego, o którego wywołanie będzie próbował oskarżyć Warszawę”. „Mińsk nieustannie prowokuje na granicy. Białorusini mierzą z broni do polskich pograniczników, przeładowują broń, padły już nawet pierwsze strzały. Na szczęście – ze ślepej amunicji” – przypomina dziennikarz.