Back to top
Publikacja: 24.10.2021
„CÓRKI ŚWIĘTEJ ELŻBIETY”, CZYLI KOBIETY Z DYNASTII ARPADÓW
Historia

Tytuł ten zawdzięczamy węgierskiemu historykowi Gaborowi Klaniczayowi, który nazwał dwór Arpadów (i kojarzący się z nim przez małżeństwa Piastów) „niebiańskim dworem”,  a krewne i powinowate św. Elżbiety Węgierskiej jej „córkami”.


Piotr Boroń


Świętość w tej rodzinie była niejako dziedziczna, a zaszczytu tego dostąpiły właśnie św. Elżbieta Węgierska (węg. Árpád-házi Szent Erzsébet), następnie jej bratanice, czyli córki  Beli IV (węg. IV. Béla): św. Kinga (węg. Árpád-házi Szent Kinga), św. Małgorzata Węgierska (węg. Árpád-házi Szent Margit), bł. Jolanta (węg. Boldog Jolán) oraz bł. Salomea (szwagierka, żona brata Kolomana). Elżbieta Węgierska miała jeszcze świętą ciotkę – Jadwigę Śląską (siostrę matki), która ją przeżyła i zaraz po śmierci także została kanonizowana. I oczywiście swoją kuzynkę św. Agnieszkę Praską – córkę królowej czeskiej Konstancji (węg. Árpád-házi Konstancia) – siostry jej ojca Andrzeja II.

Te, które ten tytuł ominął, również zachowały się w pamięci jako wpływowe władczynie, tak jak córka bł. Jolanty – Jadwiga (żona Władysława Łokietka), czy w pobożnej pamięci jako zakonnice np. Konstancja Węgierska (siostra świętych sióstr).


Święta Elżbieta z Turyngii rozdaje chleb ubogim. Źródło: domena publiczna


ŚW. ELŻBIETA WĘGIERSKA (św. Elżbieta z Turyngii, Królowa Wdowa) – KSIĘŻNICZKA Z KOSZEM RÓŻ

O Niewiasto błogosławiona! O Pani godna podziwu! O słodka Elżbieto! Jak słusznie nosisz to piękne imię oznaczające „Boże nasycenie”! 

Elżbieta jednak ze wszystkich swoich świętych krewnych, choć zmarła zaledwie w wieku 24 lat, cieszy się największym kultem. Została patronką Węgier i Niemiec, a także drugorzędną patronką zakonu krzyżackiego, a jej wspomnienie wypada już wkrótce, bo 17 listopada. Również na ziemiach polskich cieszyła się ogromnym kultem, o czym świadczy kościół ku jej czci wybudowany we Wrocławiu już w latach 1241–1243, czyli 10 lat po jej śmierci, a sześć po kanonizacji.

Urodziła się w 1207 roku w Pozsony (obecnie Bratysława na Słowacji) lub w Sárospatak na Węgrzech jako trzecie dziecko króla Węgier Andrzeja II (węg. II. András) i Gertrudy z Meran (niem. Gertrud von Andechs-Meran). Jej życie było charakterystyczne dla dzieci królewski w średniowieczu. Wcześnie, bo w wieku czterech lat zaręczona z synem landgrafa Turyngii  – Ludwikiem IV, przybyła do tego księstwa. Rozpoczęła nowe życie na zamku w Wartburgu będącym wtedy jednym z centrów kulturalnych Niemiec. Przywiozła ze sobą ogromny posag, który wzbudził podziw nawet w tak zamożnym księstwie. Jednak potrafiła się oprzeć złudnemu blichtrowi tego świata i od najmłodszych lat ćwiczyła się w nauce, ale jeszcze bardziej w miłosierdziu chrześcijańskim. Jej powiernice i przyjaciółki, które przybyły z nią na dwór niemiecki, zanotowały: „Nie spożywała pokarmów, zanim się nie upewniła, że pochodzą z ziem i prawowitych dóbr męża. Nie dotykała dóbr zdobytych w sposób bezprawny i zabiegała o to, by osoby, które doznały przemocy, otrzymały zadośćuczynienie”. Pomagała biednym, budując szpitale, chowając zmarłych, nawet część pieniędzy z wesela przeznaczyła dla biedaków.

Dwór, a nawet bliscy księcia przeciwni byli jego małżeństwu i namawiali go do zerwania zaręczyn i odesłania księżniczki na Węgry. On jednak bronił swojej żony, a małżeństwo ich można uznać za bardzo szczęśliwe. Podzielał jej zamiłowanie, mimo że donoszono mu chętnie i skwapliwie o dziwnych pomysłach żony. „Dopóki nie sprzeda mi zamku, będę z tego zadowolony” – miał powiedzieć Ludwik. Jednak kiedy nawet ten wyrozumiały mąż przyłapał ją znowu wynoszącą chleb z wartburskiego zamku, z jej kosza zamiast bułek wysypały się róże. Wydaje się, że samo niebo ją obroniło.

Małżonkowie doczekali się trójki dzieci, które księżna kochała gorąco. Elżbieta doskonale wiedziała, co chce osiągnąć w swoim życiu. Poszła własną drogą, wyznaczając drogę innym świętym władczyniom. Do Elżbiety dochodziły słuchy o nowym ruchu kościelnym i „biedaczynie z Asyżu”. Franciszek i Klara żyli przecież w tym samym czasie co Elżbieta, więc prawie na jej oczach powstawały nowe zakony żebracze. Zafascynowana życiem pokutniczym i miłosierdziem dla ubogich. fundowała kolejne klasztory franciszkańskie, a choć na swojego spowiednika wybrała bardzo surowego inkwizytora, norbertanina Konrada z Marburga, nie dała się zepchnąć z drogi ducha franciszkańskiego. W późniejszym czasie (ok. 1229 r.) złożyła również śluby w III zakonie św. Franciszka (jest zresztą patronką zakonów świeckich).

Niestety w jej życiu nastąpiła wielka tragedia, gdyż ukochany mąż zginął w wyprawie krzyżowej. A ściślej mówiąc, Ludwik umarł, czekając na swoje wielkie męstwo w wyniku szerzącej się wtedy febry. Elżbieta została wdową w wieku 20 lat. Szczerze przeżyła żałobę, która stała się jeszcze trudniejsza i upokarzająca, gdyż szwagier wypędził ją z zamku. Z trójką małych dzieci pokornie uciekła do Marburga. Zanim tam jednak trafiła, błąkała się po miastach, pracując w szpitalach, szyjąc i przędąc wełnę. Krewnym w końcu udało się wpłynąć na okrutnego szwagra i Elżbiecie został przyznany majątek na utrzymanie się. Oczywiście św. Elżbieta nie ustawała w pomocy na rzecz ubogich. Trzeba pamiętać, że w tamtych czasach ubodzy zdani byli wyłącznie na dobroczynność. Dlatego nie sposób przecenić roli księżnej w ratowaniu życia najbiedniejszych. W Marburgu założyła ochronkę, w której codziennie posługiwała chorym. Przy tak wyczerpującym trybie życia, postach i częstym stykaniu się z prawdziwe chorymi (trąd, febra) niestety zmarła młodo w wieku 24 lat.

Za szybki proces beatyfikacyjny wziął się Konrad z Marburga i faktycznie już w 26 maja 1235 roku papież Grzegorz IX ogłosił ją w Perugii świętą, czego zresztą ten kapłan nie doczekał, zabity przez swoich przeciwników.

O jej kult zadbali Krzyżacy, budując w miejscu śmierci w Marburgu kościół pod jej wezwaniem w roku jej kanonizacji. Kościół wybudowano w nowym stylu – gotyckim (jako jeden z pierwszych w Niemczech). Złożono tam szczątki Elżbiety w relikwiarzu w kształcie kościoła, podobnym do słynnego relikwiarza NMP w Akwizgranie. Na konsekrację kościoła przybył sam cesarz Fryderyk II i położył koronę na jej grobie. Niestety, jej własny potomek landgraf heski Filip, nota bene o przydomku Wielkoduszny, który przeszedł na protestantyzm, rozrzucił jej relikwie. Do dziś kościół ten należy do protestantów. Ostatecznie jej relikwie znajdują się w katolickiej Bawarii.


Obraz św. Kingi w kościele klasztornym. Źródło: domena publiczna


ŚW. KINGA – SOLNA KSIĘŻNICZKA

Jest opiekunką ubogich. Nawet zamknięta za murami klasztoru własnoręcznie szyła dla nich odzienie. Czy widział ktoś taką księżną?

„Żywot św. Kingi” (napisany przez anonimowego franciszkanina w XIV wieku) wspomina, że matka tych świątobliwych sióstr, sama co prawda nie święta i ze strony ojca pochodząca od samego Nerona, to jednak od strony matki z rodu św. Katarzyny Aleksandryjskiej. Ta trzecia z kolei córka Beli IV, urodzona w 1234 roku dzieciństwo prawdopodobnie spędziła w Esztergom (pol. Ostrzyhom), a następnie wraz ze swoim przyszłym mężem przebywała w Sandomierzu. Jej młodość upłynęła pod znakiem ucieczek przed tatarskimi najazdami. Chroniła się z mężem w Krakowie, uciekli na Węgry, potem na Morawy do Welehradu. Wrócili na swoje włości dopiero w 1243 roku, jednak zamieszkali w Nowym Korczynie, gdyż Kraków po najazdach był całkowicie spustoszony.

Poślubiła swojego męża Bolesława w 1247 roku, a małżonkowie przysięgli sobie czystość, w której wytrwali 40 lat swojego małżeństwa. Jednak ich życie było aktywne na innych obszarach: fundowali wiele kościołów, miast (m.in. Kraków), szpitale itd. Kinga miała również wystarać się o kanonizację św. Stanisława biskupa, na którą przeznaczyła własne fundusze. Najwięcej jednak zawdzięcza jej Małopolska z powodu odkrycia i ufundowania kopalni soli w Bochni (1251 r.). Sprowadziła na te tereny górników węgierskich, którzy w miejscu im wskazanym przez Kingę wydobyli pierwszy bałwan soli. Po śmierci męża zrezygnowała z władzy i wstąpiła do zakonu klarysek w Starym Sączu, który sama ufundowała.  Przeżyła w nim 12 lat, oddając się surowej pokucie i dziełom miłosierdzia. Tam też zmarła 24 lipca 1292 roku. Mimo ogromnego kultu, który powstał po jej śmierci, do beatyfikacji doszło dopiero w 1690 roku, a kanonizacji dokonał Jan Paweł II w Starym Sączu w 1999 roku.

Z żadną władczynią nie wiąże się tyle wspaniałych legend, co z tą węgierską księżniczką. Ta najbardziej znana jest o jej pierścieniu znalezionym w soli, utworzeniu Dunajca przez rzucenie błękitnej wstążki, ucieczce przed Tatarami, ale też wiele innych. Jest patronką Polski i Litwy, a także górników i samorządowców.


Portret Jolenty Heleny. Źródło: domena publiczna


BL. JOLANTA (JOLENTA, HELENA) – PATRONKA OD TRUDNYCH PORODÓW

„Boś cnotami w kraju sławna
Ciebie Polska czci od dawna
– Jolento!”

Jednak wiele wody musiało upłynąć w Wiśle i Dunaju, aby oficjalnie lud polski i węgierski mógł czcić bł. Jolantę.

Życie Jolanty było tajemnicze. Do dziś historycy spierają się nawet o najważniejsze daty z jej życia, czyli narodziny i śmierć, a nawet o imię. Nie zanudzajmy Czytelników sporami o daty, których nawet naukowcy nie potrafią rozstrzygnąć. O wiele ciekawszy jest tu kult bł. Jolanty, który mimo że przygasł na kilka wieków, znowu odżył w XVII i doprowadził do jej beatyfikacji. Jolanta nie poszła dokładnie drogą swojej siostry Kingi, mimo że spędziła dzieciństwo na dworze starszej siostry. Urodziła się około 1244 roku prawdopodobnie w Esztergom (pol. Ostrzyhom) i nazwana została Jolantą, ale czasem używa się jej drugiego imienia – Helena. Poślubiła o 20 lat starszego Bolesława Pobożnego i została księżną kaliską. Nie wybrała jednak tak jak jej siostra życia w czystości i ze swym mężem miała trzy córki: Annę (zakonnicę), Elżbietę (żonę księcia Henryka V Brzuchatego) i Jadwigę (żonę Władysława Łokietka).

Po śmierci męża w 1279 roku wstąpiła do klasztoru w Starym Sączu wraz z Kingą, a później przeniosła się do Śremu i ostatecznie do Gniezna. Być może pełniła tam funkcję przeoryszy, ale znowu nie ma na to pewnych dowodów. Zmarła prawdopodobnie w 1304 roku – wcześniej za datę zgonu podawano rok 1298. Kult rozpoczął się zaraz po jej śmierci i przyciągnął do jej grobu umiejscowionego pod posadzką klasztoru licznych pielgrzymów. W XVIII wieku ciało Jolanty złożono w ozdobnym mauzoleum. Pątnicy pobierali stamtąd ziemię, którą uznawano za cudowną.


József Molnár, Śmierć świętej Małgorzaty (1857). Źródło: domena publiczna


ŚW. MAŁGORZATA – OWIECZKA BOŻA, ZŁOŻONA W OFIERZE ZA NARÓD

Raduj się, ziemio węgierska, przyozdobiona tą perłą.

Zupełnie inaczej potoczyło się życie trzeciej siostry. Można powiedzieć, że – jak na standardy XXI wieku – szokująco. Małgorzata bowiem została złożona w ofierze w zamian za uproszenie pokoju i zażegnania wojny. Tatarzy pod wodzą Subedeja pustoszyli wtedy kraj węgierski. Wojsko było zniszczone po przegranej bitwie pod Sajo, gdzie zginął syn Beli IV – Koloman (węg. Kálmán). Wydawało się, że królestwo Węgier przestanie istnieć. Bela IV wraz z małżonką ofiarowali swoją trzyletnią córkę do klasztoru dominikanek. O dziwo, choć nie było to wcale takie rzadkie w średniowieczu, dziewczynka bardzo dobrze odnalazła się we wspólnocie zakonnej. Co więcej, kiedy jej ojciec z czasem zmienił zdanie i koniecznie chciał ją wydać za mąż m.in. za Ottokara, króla czeskiego, później za Karola Andegaweńskiego, Małgorzata stanowczo odmówiła, a wręcz zagroziła wyrzeczeniem się własnych rodziców, jeśli będą ją do tego namawiać. „Ale jeśli mi nakażecie coś, co się sprzeciwia nakazowi Boga, nie uznam w was ani rodziców, ani panów, ani że teraz nimi jesteście, ani żeście byli!” – miała powiedzieć księżniczka do nalegającego ojca.

Małgorzata przebywała początkowo w klasztorze w Veszprém, a później w założonym przez jej ojca klasztorze na wyspie w Budapeszcie, dziś znanej jako Wyspa św. Małgorzaty (węg. Margit-sziget). Tam znajdował się również jej grób aż do XVI wieku. Dziś ten grób jest pusty, gdyż szczątki świętej przeniesiono do klarysek w Pozsony, a następnie po częściowym zniszczeniu ofiarowano kościołom w Esztergom, Győr i Pannonhalmie.

Mimo że pochodziła z królewskiego rodu, Małgorzata pełniła najniższe posługi w infirmerii. Znana była z licznych pokut, surowych postów. Do dziś w muzeum w Esztergom przechowywany jest jej pas pokutny. Miała ponoć trzy: z sierści wieprza, jeża i końskiego włosia. Wszystkie dary, które otrzymywała z dworu, przekazywała ubogim i potrzebującym. Mimo życia w ukryciu i bardzo surowych praktyk, które budziły nawet sprzeciw jej otoczenia (np. chodzenie w wielkim poście z brudnym habicie), Małgorzata bardzo interesowała się sprawami kraju, próbując wpłynąć na pokój między bratem Stefanem V (węg. V. István) a ojcem Belą IV. Dzięki jej wpływowi zawarli oni pokój na Wyspie Zajęczej pod Budą (obecnie Wyspa św. Małgorzaty). Miała łaskę rozeznawania myśli ludzkich, dlatego próbowała wpłynąć na różnego rodzaju możnowładców, osoby wpływowe w państwie. Spotykało się to również z niechęcią, gdyż Małgorzata krytykowała ich złe zachowanie. Obdarzona została również łaską stygmatów, czynienia cudów, uzdrawiania, a nawet zanotowany został przypadek wskrzeszenia przez nią służącej, która wpadła do studni. Tak wyczerpujące życie zakończyła młodo, bo w wieku 28 lat. Zmarła 18 stycznia 1270 roku. Mimo że od początku otaczana byłą wielką czcią, a jej grób był miejscem wielu uzdrowień, została beatyfikowana dopiero w 1805 roku, a kanonizowana w 1943 roku. Na wizerunkach przedstawiana jest z koroną pod nogami jako ta, która odrzuciła ziemskie zaszczyty.

Z powyższych historii wyłania się fascynujący obraz kobiet z dynastii Arpadów. Każda z nich, mimo że stała się świętą, prowadziła inny styl życia i każda z nich potrafiła odcisnąć swoje piętno na historii Polski i Węgier.