Back to top
Publikacja: 13.10.2021
Przegląd prasy znad Wisły Zofii Magdziak
Polityka

Nie opadają emocje związane z decyzją polskiego Trybunału Konstytucyjnego, który w ubiegłym tygodniu uznał wyższość prawa krajowego nad unijnym.

 

Emocje wokół wyroku TK

Jak orzekł TK, przepisy europejskie w zakresie, w jakim organy UE działają poza granicami kompetencji przekazanych przez Polskę, są niezgodne z konstytucją. „Czwartkowe orzeczenie TK mówi o tym, że część przepisów Traktatu o Unii Europejskiej interpretowana przez TSUE zbyt szeroko jest niezgodna z polską ustawą zasadniczą”relacjonuje na pierwszej stronie

Dziennik Gazeta Prawna”. – Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że unormowania unijne nie mogą podważać konstytucyjnych zasad, które obowiązywały w polskim systemie prawnym od zawsze, a od których niektórzy chcą odstąpić w obecnej sytuacji – komentuje na łamach dziennika I prezes Sadu Najwyższego Małgorzata Manowska.

Chociaż jednak wyrok polskiego Trybunału nie odstaje od decyzji tożsamych instytucji w innych krajach europejskich (m.in. w Niemczech, Czechach czy we Francji), decyzja polskiego sądu wzburzyła europejskie elity oraz polską opozycję. – Zleciłam służbom Komisji przeprowadzenie dogłębnej i szybkiej analizy. Na tej podstawie podejmiemy decyzję o dalszych krokach – cytuje komentarz do wyroku TK Ursuli von der Leyen, przewodniczącej Komisji Europejskiej, „Rzeczpospolita”. „Jej rzecznik prasowy nie chciał spekulować, co wyrok TK oznacza dla przyszłości Krajowego Planu Odbudowy” – czytamy dalej. „We wspólnym oświadczeniu zaniepokojenie wyrazili Clement Beaune, francuski minister ds. europejskich, i Heiko Maas, szef dyplomacji niemieckiej. Ponadto krytycznie wypowiedziało się wielu znaczących eurodeputowanych, którzy przede wszystkich nawoływali do szybkiego uruchomienia tzw. mechanizmu warunkowości, czyli do zawieszenia wypłat funduszy »dla Polski«” – relacjonuje „Rz”. Jak tłumaczą natomiast eksperci cytowani przez „DGP”, nieprzestrzeganie przez Polskę prawa UE może doprowadzić do nałożenia na Warszawę kolejnych kar finansowych.

Na łamach dziennika Bartek Godusławski przekonuje również, że „im dłużej będzie trwał spór z Brukselą, tym bardziej oberwie polska waluta”. „Inwestorzy patrzą nie tylko na to, jak radzi sobie gospodarka, czy sytuacja finansów publicznych jest stabilna oraz co będzie się działo ze stopami procentowymi. Dla rynków znaczenie ma także polityka. Dzisiaj ta, która może budzić ich niepokój, sprowadza się w szczególności do napięć na linii Warszawa–Bruksela”tłumaczy dziennikarz.

 

Zmiany w Czechach i sprawa Turowa

Jak relacjonują media, sytuacji nie ułatwia także trwający spór pomiędzy Polską a Czechami, w trakcie którego w Pradze prawdopodobnie zmieni się premier. Po ubiegłotygodniowych wyborach to nie Andrej Babiš, lecz centroprawicowa opozycja stworzy prawdopodobnie kolejny rząd Czech, a jej lider, konserwatysta Petr Fiala, zostanie najpewniej premierem – opisuje „DGP”. – Nie będzie rewolucji, ale korekta i nowy impuls w polityce – mówi gazecie Pavel Havlícek ze Stowarzyszenia Spraw Zagranicznych. „Większych tarć oczekuję w kwestiach środowiskowych – dodaje. – W tym kontekście jest pytanie o stosunek do sporu wokół Turowa. Z naszych rozmów wynika, że przyszły rząd będzie zgłaszał podobne oczekiwania jak gabinet Babiša” – czytamy dalej.

Jednocześnie – jak zwracają uwagę eksperci Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych – chociaż znaczenie sporu o wydobycie węgla w kopalni Turów odegrało w kampanii marginalną rolę, to przedłużanie się tego konfliktu może negatywnie wpływać na relacje na linii Polska-Czechy m.in. na forum Grupy Wyszehradzkiej.

 

Kryzys na wschodniej granicy Polski

W mediach wciąż pojawia się także wiele materiałów na temat sytuacji na wschodniej granicy Polski, gdzie Straż Graniczna codziennie udaremnia kilkaset prób nielegalnego dostania się na teren Unii Europejskiej. – Jeśli wciąż będziemy twardo chronić granicę i przeciwstawiać się dostarczanym falom imigrantów, i mieć poparcie UE, to się obronimy. To wymaga determinacji, nieuginania się przed moralnym szantażem. Jeśli się uda, Łukaszenka się zniechęci, potknie się bowiem o własne nogi. Nasprowadzał tyle tysięcy ludzi, że nie poradzi sobie z utrzymaniem ich – komentuje wydarzenia na granicy w wywiadzie dla tygodnika „Sieci” były szef MSZ Witold Waszczykowski. – Gdy się okaże, że ten szlak przerzutowy ludzi jest realnie zamknięty, dyktator odpuści. Warunkiem sukcesu jest współpraca naszego społeczeństwa, a Łukaszenka gra na pęknięcie. Opozycja robi wszystko, żebyśmy pękli, grając przeciwko interesom własnego państwa. Dla mnie to coś niebywałego – dodaje europoseł PiS.

Na łamach tygodnika „Do Rzeczy” Maciej Pieczyński opisuje natomiast, jak wygląda sytuacja mieszkańców strefy objętej stanem wyjątkowym, gdzie niemal codziennie pojawiają się nielegalni imigranci. „Przybysze z Bliskiego Wschodu i Afryki niszczą ogrodzenia, zaśmiecają lasy, włamują się do domów, czasem grzecznie proszą, a czasem agresywnie żądają pomocy” – relacjonuje dziennikarz. – Dosłownie kawałek od mojego ogrodzenia jest już płot, a dalej Białoruś. Migranci prawie co noc mi przez podwórko przechodzą. Rano patrzę, a tam dziura w siatce! Przecinają nożycami, które chyba u Łukaszenki kupują, i przechodzą! A ja później muszę reperować, to są duże koszty – tłumaczy w rozmowie z tygodnikiem sołtys wsi Górny Gród Wiktor Kendyś. Dziennikarz w tekście relacjonuje także opowieści mieszkańców, którzy boją się imigrantów oraz skarżą się na ich nocne wizyty. – W dzień czujemy się bezpiecznie, wszystko widać z daleka. Ale wieczorami to nieciekawie jest. Wokół cisza, jak to zwykle u nas, a tu nagle pies zaczyna ujadać. Pewnie dlatego, że oni przechodzą. Wojska jest wokół mało, więc zawsze jakaś grupa się prześlizgnie – tłumaczy sołtys jednej z przygranicznych wsi.