Back to top
Publikacja: 26.09.2021
Rząd w Budapeszcie o jedną trzecią zwiększy wydatki na obronność
Polityka

Węgierskie władze oceniają, że zwiększenie zdolności obronnych kraju jest ważne. Dlatego już w 2022 roku rząd w Budapeszcie przeznaczy na obronność o 30 proc. więcej pieniędzy niż w roku 2021 –  zapowiedział sekretarz stanu w MSZ Tamás Menczer, podkreślając, że Węgry osiągną wymagany przez NATO wskaźnik wydatków na obronność wynoszący 2 proc. PKB najpóźniej do roku 2024. 


Fot. Obraz 8089514 z Pixabay 


– Potrzebujemy solidnej węgierskiej obrony, ponieważ żyjemy w niebezpiecznych czasach. Zagrożenie stanowią nie tylko pandemia COVID-19, lecz także masowa i nielegalna imigracja, przed którą musimy się obronić – oznajmił Tamás Menczer, ostrzegając, że w drodze do Europy już są cztery miliony migrantów, a ta liczba będzie się zwiększać, choćby ze względu na fatalną sytuację w Afganistanie. Tamás Menczer zauważył również, że od czasu wybuchu kryzysu migracyjnego na Starym Kontynencie w 2015 roku wspierani przez migrantów terroryści zabili w Europie ponad trzysta niewinnych osób i zranili ponad trzy tysiące trzysta osób.

Węgierski sekretarz stanu zapowiedział również, że wydatki na obronę na Węgrzech pierwszy raz przekroczą w przyszłym roku 1000 miliardów forintów, z czego około połowy zostanie przeznaczone na rozwój programu obrony i modernizacji sił zbrojnych „Zrínyi 2026”. Został on zapoczątkowany w 2017 roku, ponieważ zarówno eksperci, jak i politycy byli zgodni, że węgierskie siły zbrojne były w fatalnym stanie, zwłaszcza w porównaniu z sąsiadami, konsekwentnie inwestującymi w modernizację swych armii. Po zakończeniu zimnej wojny niektórzy węgierscy politycy uwierzyli bowiem, że osiągnięto trwały pokój w Europie, a pieniądze zamiast na armię można wydawać na inne cele. Węgierskie siły zbrojne gwałtownie się więc skurczyły ze 120 tysięcy do niecałych 30 tysięcy żołnierzy. 

Trzykrotny wzrost wydatków na obronność

Nazwa zainicjowanego przez rząd Viktora Orbána programu „Zrínyi 2026” nawiązuje do szlachcica, poety i wojskowego Miklósa Zrínyiego – znakomitego dowódcy oraz jednego z pierwszych węgierskich teoretyków wojskowości, który propagował konieczność utworzenia stałych węgierskiej sił zbrojnych i opracował plany wojny wyzwoleńczej z Turkami. 

Plan rządu Viktora Orbána zakładał coroczny wzrost budżetu obronnego o 0,1 proc. PKB, tak aby w 2026 roku osiągnąć wymagany przez NATO minimalny wskaźnik 2 proc. PKB przeznaczanych rocznie na obronę, a także wzrost liczebności wojsk służby czynnej do 37 650 żołnierzy. Tamás Menczer zapowiedział jednak w ten weekend, że Węgry osiągną wymagany przez NATO wskaźnik wydatków na obronność wynoszący 2 proc. PKB najpóźniej do roku 2024. Węgierski sekretarz stanu zauważył również, że kwoty wydawane na obronność i modernizację sił zbrojnych będą w przyszłym roku aż trzykrotnie wyższe niż w roku 2010. 

NATO pomoże, ale każdy jest odpowiedzialny za siebie

W czwartek węgierski minister obrony na posiedzeniu Węgierskiej Rady Atlantyckiej (MAT) podkreślał, że „każdy naród ma obowiązek zagwarantowania własnego bezpieczeństwa”. Tibor Benkő zauważył, że NATO ma dwie wrażliwe flanki: na wschodzie i na południu. Dodał, że Węgry zostały niedawno dotknięte atakiem z obu kierunków i dlatego rząd w 2016 roku postawił sobie za cel budowę silnej armii wyposażonej w najnowszy sprzęt, z oddanymi i lojalnymi żołnierzami.

(JAP)