Back to top
Publikacja: 10.05.2021
Przegląd prasy znad Wisły Zofii Magdziak
Polityka

Początek maja to dla polskich władz czas intensywnych kontaktów dyplomatycznych, najpierw przy okazji obchodów święta Konstytucji 3 maja, następnie podczas spotkań na forum międzynarodowym.



Wizyta w Rumunii

Na początku tygodnia prezydent Andrzej Duda rozpoczął wizytę w Rumunii, gdzie – jak zapowiadał mediom szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch – weźmie udział w serii spotkań. Andrzej Duda w planach ma m.in. rozmowy z prezydentem Klausem Iohannisem, udział w szczycie Bukareszteńskiej Dziewiątki oraz spotkanie z polskimi żołnierzami biorącymi udział w ćwiczeniach „Justice Sword 21” i manewrach Defender-Europe 21. – Prezydent przywiązuje do szczytu B-9 niesłychanie istotną wagę. Spotkania grupy poświęcone przede wszystkim kwestiom bezpieczeństwa są komplementarne również do spotkań Trójmorza. W obu tych formatach uczestniczą również Stany Zjednoczone i oba te formaty, oprócz budowania pozycji Polski w ramach NATO i UE, służą także budowaniu więzi transatlantyckich – tłumaczył Soloch w rozmowie z mediami.

Jak podaje tymczasem w swojej analizie Polski Instytut Spraw Międzynarodowych, to właśnie NATO czy UE mogą mieć kluczowe znaczenie dla realizacji nowej strategii obronnej Ukrainy. „Strategia obronna jest mniej ambitna niż poprzedzająca ją Doktryna, jednak cechuje się większym realizmem w doborze środków zmierzających do wzmocnienia ukraińskiego potencjału odstraszania” – czytamy w opinii ekspertów. „Dla pełnego wdrożenia strategii niezbędne będzie dalsze wsparcie Ukrainy ze strony państw NATO – finansowe, szkoleniowe i w postaci sprzętu wojskowego” dodają autorzy analizy.

Prace (i spory) nad unijnymi funduszami dla Polski

Chociaż Krajowy Plan Odbudowy został już wysłany do Brukseli, polskie media bacznie przyglądają się dalszym działaniom władz dotyczącym przygotowań do wykorzystania europejskich funduszy. „Rząd szykuje mechanizmy finansowe, które pozwolą rozpocząć wiele inwestycji w ramach Krajowego Planu Odbudowy, jeszcze zanim napłyną do nas pieniądze z Unii – zapowiada Waldemar Buda, wiceminister funduszy i polityki regionalnej” –  czytamy w „Dzienniku Gazecie Prawnej”. Jak opisuje dalej gazeta, minister potwierdził również informacje, że pożyczkowy filar KPO może być w części zamieniony na dotacje, oraz zadeklarował, że zmienią się proporcje dotyczące pożyczek i grantów. – Spodziewam się większego wykorzystania części pożyczkowej ze strony rządowej – mówi Buda, w wywiadzie dla „DGP”.

O KPO mówi także na łamach „Rzeczpospolitej” marszałek Senatu Tomasz Grodzki. Polityk, jak znaczna część opozycji, jest niezadowolony z przyjęcia przez Sejm ustawy dającej zielone światło ratyfikacji Funduszu Odbudowy. Marszałek Senatu zapowiada w wywiadzie, że opozycja będzie forsować zmiany w projekcie KPO oraz możliwe, że maksymalnie wydłuży proces ratyfikacji ustawy. – Wcale nie jest powiedziane, czy Krajowy Plan Odbudowy ostanie się w takiej formie, w jakiej został wysłany. Będzie konieczność przygotowania ustawy wdrożeniowej – ostrzega polityk.

Węgrzy pracują dłużej niż Polacy

Również na łamach „Rzeczpospolitej” czytamy o stażu pracy Polaków. „Polacy pracują stosunkowo krótko – średnio 33,6 roku. Wedle wyliczeń Eurostatu to jeden z najkrótszych okresów życia zawodowego w Europie. Dotychczasowe zachęty płynące ze strony ZUS do wydłużenia tego czasu, czyli informacja, że każdy rok pracy po osiągnięciu wieku emerytalnego zwiększa świadczenie o 8 proc., mało kogo przekonują” opisuje Anna Cieślak-Wróblewska. Jak relacjonuje dalej dziennikarka, aby wydłużyć czas pracy Polaków, rząd zapowiada dodatkowe bonusy. „I tak, podatek od wynagrodzeń pracujących seniorów ma zasilać ich indywidualne konta emerytalne. Eksperci podkreślają, że jeśli ma to zadziałać, to nowe zachęty muszą mieć konkretny wymiar finansowy. – Emerytura wyższa o 10 czy 20 zł na miesiąc nikogo nie skusi, wsparcie musi być zauważalne – podkreśla Antoni Kolek, ekspert z Instytutu Emerytalnego” – czytamy. Dłużej od Polaków pracują m.in. Węgrzy (34,4 lata), Francuzi (35,2 lata) czy Czesi (36 lat), a najdłużej w Europie pracują Islandczycy (44,9 lat).