Back to top
Publikacja: 09.05.2021
Św. Jadwiga – najlepsza z polskich królów
Historia

Wśród historyków i publicystów od dawna panuje spór o tytulaturę św. Jadwigi. Słuszne jest nazywanie jej jako kobiety królową. Nie była ona jednak „tylko” małżonką króla Władysława Jagiełły, ale najpierw – a może przede wszystkim – królem Polski. Co więcej, zważywszy liczne jej zasługi, wielu historyków uważa ją za najlepszego z naszych władców, a nawet niedościgły wzór, wziąwszy pod uwagę różne kryteria, a zwłaszcza poświęcenie dla swojego państwa.


Piotr Boroń


POCHODZENIE

Słusznie uważa się Jadwigę za Węgierkę, ponieważ tam spędziła wszystkie lata, zanim przybyła do Polski i tam odebrała wychowanie. Prawdą jest jednak również to, że jak w przypadku większości panujących w XIV wieku w jej żyłach płynęła krew niemal wszystkich dynastii europejskich. Wśród jej prapradziadków odnajdujemy Rudolfa I Habsburga (pierwszego cesarza z tej najbardziej utytułowanej w skali całego świata rodziny). W linii męskiej pochodziła od króla Neapolu i Sycylii Karola II Andegaweńskiego z dynastii francuskiej i stąd nazywana jest oficjalnie Andegawenką. Karol zaś ożenił się z wnuczką Beli IV Arpada, więc i z tego względu Jadwiga była Węgierką. Innym jej prapradziadkiem był król Serbii, jednego z najsilniejszych naówczas państw europejskich, Stefan Dragutin. Jednak najwięcej jej przodków można naliczyć z dynastii Piastów, bo np. Władysław Łokietek był jej pradziadkiem, a prababką Jadwiga Wielkopolska, córka Bolesława Pobożnego. Pochodziła też od banów Bośni i książąt szczecińskich.

Ten bogaty wywód genealogiczny średniowiecznej władczyni dziś bywa nużący, ale jest w pełni uzasadniony, bo w jej czasach celebrowany był z pełną powagą i w większych rozmiarach. Świadczył nie tylko o splendorze i sojuszach, lecz przede wszystkim legitymizował prawo do pełnienia najwyższych funkcji na politycznej scenie. W epoce polityki dynastycznej problem polegał raczej już tylko na tym, gdzie (a nie „czy”) będzie panować. Jej babka, królowa węgierska Elżbieta Łokietkówna, zdecydowała pierwotnie o zaręczeniu jej z Wilhelmem Habsburgiem i zgodnie z wolą Ludwika Węgierskiego mieli panować na Węgrzech, ale zbiegiem różnych wypadków, obrano ją na króla Polski.


Marcello Bacciarelli: Portret królowej Jadwigi Andegaweńskiej / domena publiczna


MAŁŻEŃSTWO Z JAGIEŁŁĄ

Rycerstwo polskie akceptowało – zachęcone przywilejem koszyckim – jedną z córek Ludwika Węgierskiego na polskim tronie, ale w Radomsku (1382 i 1384) postawiło wyraźny warunek, że musi ona rezydować z mężem permanentnie w Polsce. Gdy wdowa po Ludwiku zdecydowała o węgierskiej sukcesji starszej siostry Marii (bo ich najstarsza siostra Katarzyna zmarła za młodu), Jadwigę wysłano w 1384 r. do Polski i obarczono 12-letnią dziewczynkę koroną. Tak oto, wbrew wszystkim przewidywaniom, polska korona przypadła dopiero trzeciej córce Ludwika.

Pozostała kwestia małżeństwa Jadwigi. Polacy nie chcieli Habsburga, a w kręgach dworskich skrystalizował się pomysł unii z Litwą – dziejowe przedsięwzięcie wielkiej miary, obliczone nie tylko na zdominowanie potencjałem państwa krzyżackiego, ale – może przede wszystkim – utrzymaniu we wspólnym władaniu wielu ruskich księstw jako zdobyczy terytorialnych, do których pretensje rościła sobie też Moskwa. I wreszcie perspektywa chrystianizacji Litwy, wiekopomnego dzieła, które nie tylko dla pobożnych mogła mieć pierwszorzędne znaczenie.

Wobec tak wielkiej stawki niedopuszczenie Wilhelma do Jadwigi wydawało się uzasadnione. Jednak ich tzw. sponsalia de futuro oznaczały, że samo skonsumowanie zaręczyn czyniło z Wilhelma króla Polski. Wawelscy dworzanie byli zatem świadkami niesamowitego dramatu, gdyż Wilhelm przybył do Krakowa (1385), by zostać królem. Spisane w późniejszych czasach przekazy ustne świadczą, że nie obyło się bez przemocy w separowaniu zaręczonych, a dopiero gorąca perswazja przekonała Jadwigę do wyrzeczeń. Co więcej, miała zostać żoną trzy razy starszego od siebie Jogajły, którego plotki przedstawiały jako owłosionego jak niedźwiedź dzikusa. Jan Długosz odnotował legendę, że wygląd Jagajły miał sprawdzać w łaźni niejaki Zawisza z Oleśnicy i doniósł Jadwidze, że to bardzo ludzki mężczyzna… Jogajła został ochrzczony, poślubił Jadwigę i mieli wspólnie panować jako oboje królestwo. Jako Władysław Jagiełło okazał się z czasem poliglotą, pedantem w higienie i zabobonnym domatorem oraz abstynentem i smakoszem. Wilhelm do śmierci Jadwigi (1399 r.) nie zawarł innego związku małżeńskiego. Sfrustrowany, plotkował na temat Jadwigi i żądał wypłacenia odszkodowania, przewidzianego przy zaręczynach z 1378 r., gdyby doszło do ich zerwania (200 tys. florenów w złocie).

DOBRE RZĄDY

Unia polsko-litewska łączyła pod panowaniem królewskiej pary ogromne terytoria, będące od niedawna w jednych granicach, różnorodne etnicznie i zagrożone od kilku sąsiadów. Wrogami byli Krzyżacy i Moskwa, a konkurentami Habsburgowie oraz Luksemburgowie, z których Zygmunt panował na Węgrzech (od 1387 r.), pojąwszy w 1385 r. za żonę Marię (starszą siostrę Jadwigi). Jego niekorzystne dla Węgrów decyzje fiskalne eksploatowały bogate królestwo, a po wielu latach sojuszu Budy z Krakowem nastał okres neutralności politycznej.

W tych niesprzyjających okolicznościach Jadwiga z Jagiełłą potrafili zwycięsko pokonywać przeciwności. Mówią o tym przekazy kronikarskie i nie mniej ważne legendy, których wagi nie można lekceważyć, zważywszy, że oddają stosunek poddanych do panujących. Opinię zaś miała Jadwiga – mimo wrogiej propagandy habsburskiej i krzyżackiej – wspaniałą. Powiadano, że to ona pogodziła Jagiełłę z jego kuzynem Witoldem, że łagodziła relacje z Krzyżakami, negocjując nawet osobiście z wielkim mistrzem Konradem w Inowrocławiu, na co dzień łagodziła decyzje Władysława (np. rekompensując finansowo jego żądania wobec ludności chłopskiej na trasach przejazdów).

Mylił by się jednak ten, kto by oceniał Jadwigę jako niewiastę potulną i uległą. Utożsamiając się w pełni z interesami królestwa, którego została władcą, z pełną determinacją zajęła sporną Ruś Halicką, którą zarządzał z nadania króla węgierskiego Władysław Opolczyk i zaprowadziła tam bezkrwawo polskie rządy oraz wcieliła do Korony Królestwa Polskiego w 1387 roku. Podkreślić należy, że w stosunkach z Królestwem Węgierskim w tym czasie nastąpiła paradoksalna sytuacja, bo reprezentował je Zygmunt Luksemburski, który był Niemcem, nieżyczliwym Węgrom, a Polskę reprezentowała urodzona i wychowana w Budzie de facto Węgierka. Negocjacje były zawzięte zarówno w 1392 roku, jak i 1397, a po śmierci swej siostry Marii, Jadwiga zgłosiła nawet pretensje do korony węgierskiej, podważając prawa sukcesyjne Zygmunta. Mając na celu ochronę chrześcijańskiej Europy, Jadwiga negocjowała jednak z Zygmuntem równocześnie powstanie polsko-węgierskiej Ligi Antytureckiej. Po jego porażce pod Nikopolis było to konieczne i mogło stanowić szansę na ocalenie Węgier, co pokazały przyszłe dzieje.

ŚWIĘTA OSOBA

Można o niej powiedzieć – jak niestety rzadko o panujących – że nastawiona była na służbę wobec poddanych. W czasach, gdy władcy zgarniali jak najwięcej podatków i łamali wszelki opór w bezwzględnej walce z mieszkańcami swych królestw, by podnosić swój splendor, ona podejmowała wiele decyzji, by poddanym ulżyć w życiu. Wiedząc, jak wyniszczająca jest wojna, unikała jej skutecznie. Popierając naukę, nie tylko reaktywowała najstarszą akademię polską (podupadłą po śmierci Kazimierza Wielkiego), przekazując jej swoje insygnia i podnosząc znacznie jej rangę, lecz także ufundowała w Pradze bursę dla studentów polskich, którzy studiowali na Uniwersytecie Karola. Wiele uwagi poświecała fundacji w Polsce klasztornych szpitali, zajmujących się nie tylko chorymi, lecz także ubogimi.

Jej dwór zajaśniał na mapie kulturalnej Europy licznymi wykształconymi osobistościami, wywodzącymi się spośród jej poddanych. Okazała się w tym skuteczniejsza nawet niż jej następcy, którzy osiągali to samo poprzez sprowadzanie wybitnych naukowców z zagranicy. Z jej czasów pochodzą pierwsze tłumaczenia na język polski biblijnej Księgi Psalmów („Psałterz floriański”), a autorzy z jej kręgów stworzyli nasze najstarsze kolędy.

Znamienne, że współcześni uznawali Jadwigę za osobę piękną, czyli – przy subiektywnych ocenach urody – po prostu ją lubili i podziwiali. Badania ekshumacyjne w 1949 roku stwierdziły, że była bardzo wysoka (może nawet 180 cm, przy średniej wzrostu ówczesnych rycerzy ok. 165 cm), ale miała wyjątkowo małą miednicę, co nota bene bardzo skomplikowało jej ciążę i stało się prawdopodobnie przyczyną jej śmierci po porodzie córki Elżbiety Bonifacji w 1399 roku. Właśnie od tego faktu rozpoczął Henryk Sienkiewicz powieść „Krzyżacy”.

UZNANIE

Patrząc z perspektywy dziejów na jej rolę w zawiązaniu unii z Litwą, a szczególnie uwzględniwszy, że decyzję o wyjściu za mąż za Jagiełłę okupiła szczęściem osobistym, zaś decyzję „wymodliła” przed wawelskim wizerunkiem Chrystusa Ukrzyżowanego, uznać można, że jej dzieło było heroiczne. Zważywszy, jak wiele fundacji charytatywnych było jej dziełem i że pozostała w pamięci potomnych jako osoba z gruntu dobra i życzliwa, utrwaliła się o niej pamięć jako o osobie świętej. Warto odnotować, że już jej pochowanie przy ołtarzu głównym katedry wawelskiej świadczy o opinii świętości, jaką cieszyła się u współczesnych. W okresie międzywojennym starania o wyniesienie jej na ołtarze były bardzo zaawansowane i nawet Wanda Kisielewska namalowała portret beatyfikacyjny Jadwigi (znajduje się on w kościele akademickim św. Anny w Krakowie), ale nie doszło do finalizacji procesu, bo przerwała go druga wojna światowa. Karol Wojtyła, jako wielki jej czciciel, wyniósł ją na ołtarze w 1979 roku, a kanonizował 8 VI 1997 roku. Jej szczątki przeniesiono z alabastrowego nagrobka, ozdabianego spontanicznie tysiącami polskich i węgierskich tarcz szkolnych do trumienki u stóp krucyfiksu, gdzie spędzała wiele godzin na modlitwach. Tu grupy turystyczne z Węgier zatrzymują się na dłużej.