Back to top
Publikacja: 17.04.2021
Dobre rządy polsko-węgierskiej pary
Historia

Duet książęcy księżniczki węgierskiej św. Kingi i piastowskiego następcy na krakowskim tronie Bolesława V Wstydliwego to prawdziwe dobrodziejstwo dla dzielnicy senioralnej w dobie rozdrobnienia dzielnicowego. Wynikały z długiej tradycji współpracy polsko-węgierskiej i zapowiadały dalsze zbliżenie w polityce europejskiej obu dynastii oraz państw.                                                                                            


         PIOTR BOROŃ                           


Odkrycie żup solnych w Bochni przez św. Kingę. Autor: Florian Cynk (1838-1912) / domena publiczna


ZMIENNE LOSY I STAŁA PRZYJAŹŃ

Mariaże, pomoc w tłumieniu rebelii, schronienie na wygnaniu, gesty sympatii władców Polski i Węgier – tych epizodów znaleźlibyśmy od początków naszej państwowości wiele. Ale wiek XIII to dosłownie lawina wspólnych interesów i przykład dobrej woli z obu stron, by przezwyciężać naturalne konflikty, powstające mimowolnie.

Rozbicie Rusi, datujące się od 1054 roku, ale połączone w XIII wieku z jej osłabieniem, a wreszcie i zagrożeniem mongolskim, stwarzało potrzeby bardziej intensywnego niż wcześniej angażowania się zarówno królów węgierskich, jak i książąt piastowskich (a szczególnie małopolskich) w politykę wschodnią. Słabe Księstwo Włodzimiersko-Halickie było naturalną strefą wpływów zachodnich sąsiadów. Zarzewie ewentualnych konfliktów zbrojnych zostało mądrze zażegnane układem Leszka Białego z Andrzejem II w 1206 roku, według którego podzielili obszary ingerencji: książę dzielnicy senioralnej zastrzegał sobie Ruś Włodzimierską, a król Węgier miał kontrolować bliższą mu terytorialnie Ruś Halicką. Nie oznaczało to końca kontrowersji, ale i je znacznie złagodzono wg tzw. traktatu spiskiego poprzez małżeństwo Kolomana (syna Andrzeja II) z Salomeą (córką Leszka Białego), zrealizowanego nie bez trudu w 1219 roku. W ostatnim roku panowania Leszka Białego (1227) nastąpił wręcz modelowy sojusz obu władców przeciw księciu ruskiemu Danielowi, w którego efekcie doszło nawet do współpracy wojskowej.

BOLESLAUS PUDICUS ET SANCTA KUNEGUNDIS

Niestety zdradzieckie zabójstwo Leszka w Gąsawie nie tylko przerwało dobrze zapowiadającą się współpracę z Węgrami, ale także osłabiło jednoczoną Polskę. Prawowity dziedzic Leszkowego władztwa, czyli Bolesław V, nie miał jeszcze roku i przez kilkanaście lat wraz ze swoją matką Grzymisławą byli raczej argumentem przetargowym w polityce Piastów rywalizujących o Kraków (a zatem stolicę królewską) niż podmiotem w polskiej polityce. Ich dramat sięgał nawet uwięzienia obojga przez Konrada Mazowieckiego w klasztorze sieciechowskim, skąd szczęśliwie uciekli i oddali się pod opiekę Henryka Brodatego. Po jego śmierci w 1238 roku opiekę nad 12-letnim Bolesławem kontynuował Henryk Pobożny. Wkrótce (1239) doszło do brzemiennego w skutki zjazdu w Wojniczu, na którym uzgodniono z posłami króla węgierskiego Beli IV, że dojdzie do małżeństwa jego córki Kunegundy z Bolesławem. (Warto przy tym dodać, że Kinga po kądzieli była wnuczką cesarza Nicei). Ponieważ Bolesław miał dopiero 13 lat, a ona 5, w Wojniczu ogłoszono ich parą małżeńską, ale ich związek miał się stać ważny po konsumpcji, czyli za blisko dziesięć lat. Na razie mała Kinga zamieszkała pod opieką Grzymisławy w Sandomierzu. Ponieważ na wniosek Kingi wspólnie z Bolesławem podjęli decyzję o pozostaniu w czystości do końca życia, ich małżeństwo zaczęto nazywać białym, a Bolesława już współcześni przezwali Wstydliwym. Oboje mieli zasłynąć jako najlepsi włodarze Małopolski w całych jej dziejach. Jako przewodniczący Sejmiku Województwa Małopolskiego miałem okazję utrwalić tę ocenę potomnych, zlecając prof. Wincentemu Kućmie umieszczenie tej pary książęcej na aranżowanym przez niego medalu Województwa, który jest przyznawany od 20 lat za zasługi dla Małopolski.

LEGENDA ŚW. KINGI

Jedna z najpiękniejszych polskich legend opowiada o tym, jaką roztropnością wyróżniła się wśród współczesnych królewna Kunegunda i jak została za to doceniona przez Boga. Gdy Bela IV rozważał, jakie dać jej wiano, ona miała zasugerować, że złoto sprowadza ludzką zawiść i kłopoty, ale ponieważ równie cenną jak złoto, ale znacznie bardziej przydatną każdemu jej poddanemu będzie sól, więc prosi ojca o takie wywianowanie. Otrzymała zatem kopalnię soli w Máramaros (obecnie Maramures w Rumunii, pogranicze ukraińskie). Przed udaniem się do Polski odwiedziła swoją kopalnię i na pożegnanie wrzuciła pierścień zaręczynowy do szybu. Następnie zabrała do orszaku górników i kazała im szukać w Małopolsce złóż „białego złota”. Jakoż wkrótce odkryli oni na polu jakiegoś szewca słone jezioro i tam zaczęli drążyć. Gdy dotarli do stałych pokładów i wydobyli pierwszy bałwan solny, znaleźli w nim złoty pierścień, który cudownie przewędrował setki kilometrów. Upamiętnia to piękna rzeźba w wielickiej kopalni soli, ale i bocheńska kopalnia upiera się, że to z nią właśnie łączy się ta legenda. Nie poważę się być w tej kwestii arbitrem, ale z pewnością obie instytucje dzięki jej książęcym i królewskim włodarzom zasłynęły jako najlepsze przedsiębiorstwa polskie na przestrzeni całych naszych dziejów. Paradoksalnie, od XX wieku Węgry nie posiadają kopalni soli, a dzięki królewnie węgierskiej Polska cieszy się zarówno złożami solnymi, jak i zapisami na światowej liście UNESCO.


Pieczęć księcia Bolesława Wstydliwego. Źródło: Polona / domena publiczna


DOBRE RZĄDY

W czasach, gdy udział kobiet w polityce budzi duże zainteresowanie, a wiele faktów chowa się pod tezą, że były dyskryminowane, warto podkreślić, że Bolesław realnie współrządził ze swoją małżonką, a i jego matka Grzymisława nominowana była na wielu dokumentach prawnych obok nich aż do śmierci w 1258 roku. Przykładem tego może być akt lokacyjny Krakowa z 5 czerwca 1257 roku. Kinga wniosła w wianie nie tylko wiedzę o górnictwie solnym, lecz także szeroką wiedzę o zarządzaniu państwem, która na węgierskim królewskim dworze była wówczas na najwyższym europejskim poziomie.

Zanim jednak Bolesław z Kingą objęli suwerenne rządy w Krakowie, musieli uniknąć wielu zagrożeń – nawet dla swojego życia. Na wieść o najeździe tatarskim (w styczniu 1241 roku najeźdźcy zdobyli Lublin i Zawichost) schronili się na Węgrzech u króla halickiego Kolomana i Bolesławowej siostry Salomei. Ocaleli, ale sam Koloman przypłacił dzielny opór przeciw Tatarom własnym życiem. Węgrom i Polsce groziło tatarskie zniewolenie, ale szczęściem dla obu chrześcijańskich państw konflikty sukcesyjne chanów tatarskich po śmierci Ugedeja zmusiły ich do odwrotu z wyniszczającej wyprawy. Po śmierci Henryka Pobożnego w ostatniej wielkiej bitwie tego najazdu tatarskiego pod Legnicą 9 kwietnia 1241 roku Konrad Mazowiecki zajął przejściowo Kraków, ale wytrwał tu tylko do 1243 roku, gdyż Małopolanie – zdecydowanie preferujący Bolesława V – przegonili Konrada, mimo iż mocno ufortyfikował się na Wawelu (wystawa „Wawel zaginiony” eksponuje dwumetrowej grubości mur Konradowy, chroniący dodatkowo zabudowania zamkowe). Teraz 17-letni Bolesław (zmarły w 1279 roku) i 9-letnia Kinga rozpoczęli długie i korzystne dla Polski rządy. Ich czasy obfitowały w odbudowywanie kraju po najeździe tatarskim (jak Węgry przez Belę IV), osiedlanie się pod ich panowaniem wielu fachowych przybyszów z Zachodu, a wsie i miasta organizowane były według nowoczesnych wzorów prawnych. Tak zwane lokacje (Bochnia – 1253, Kraków – 1257, Nowy Korczyn – 1258, Skaryszew – 1264, Jędrzejów – 1271 i inne) porządkowały układy urbanistyczne, które do dziś są najcenniejszymi zabytkami tych miast, przywileje dla ich mieszkańców pozwalały szybko się bogacić, a – według katolickiej zasady pomocniczości – scedowanie na samorządy uprawnień, strzeżonych dotąd zazdrośnie przez władców dawało im bezcenną podmiotowość. Ziemie pod panowaniem Bolesława V i Kingi przez 36 lat dokonały wręcz skoku cywilizacyjnego. To wówczas najbardziej rozpowszechniła się trójpolówka, brona i pług. To wówczas nastąpił bum gospodarczy i powstały liczniejsze niż wcześniej budowle kamienne. Trakty handlowe stały się bezpieczne, a podróżowały nimi liczniejsze niż dawniej karawany kupieckie. Dobrobyt brał się i z tego, że poza wielkim najazdem tatarskim w 1259 roku, znacznie mniej było na ziemiach Bolesławowych działań wojennych. Panowanie Bolesława i Kingi charakteryzowały wyprawy rycerskie poza granice, by rozszerzać ich wpływy, a miarą aspiracji może być próba chrystianizacji Jaćwingów.


Płyta nagrobna Bolesława Wstydliwego w kościele oo. Franciszkanów w Krakowie. Źródło: Polona / domena publiczna


NAJWIĘKSZE SUKCESY

W mentalności średniowiecznej za największe sukcesy rządzących uważano te, które dotyczyły spraw boskich, a opierały się na autorytecie papieskim. Niewątpliwie za takie właśnie można uznać kanonizację św. Stanisława z 1253 roku i uczynienie ze stolicy dzielnicy senioralnej celu pielgrzymek do Małopolan wyniesionych na ołtarze. Taką była na poły polityczna wizyta króla Węgier Stefana V u siostry i szwagra tutaj rządzących.

Rządy Kingi i Bolesława zapadły w pamięć potomnych jako jeden z najlepszych okresów w ciągu całych naszych dziejów i są kolejnym kamieniem milowym w przyjacielskich stosunkach Polski i Węgier.


PIOTR BOROŃ  historyk, radny krakowski (1994–2002), przew. Sejmiku Województwa Małopolskiego (2002–2005), senator RP (2005–2007), minister w KRRiT (2007–2010).