Back to top
Publikacja: 02.04.2021
Węgry: Wielkanoc w czasach pandemii

Węgrzy już drugi rok z rzędu nie mogą w pełni świętować najważniejszych w chrześcijańskim świecie Świąt Zmartwychwstania Pańskiego. Prymas Węgier arcybiskup Péter Erdő, reagując na wzrost zakażeń i zgonów, zalecił biskupom odpowiedzialnym za poszczególne diecezje zwiększenie z dniem 14 marca środków ostrożności. Wszystkie węgierskie kościoły pozostały otwarte, ale w niektórych diecezjach biskupi zdecydowali, że nie będzie odprawianych nabożeństw i mszy świętych z wiernymi. W innych, przy zachowaniu wytycznych rządu i przy określonej liczbie osób w świątyni, odbywają się nabożeństwa z ludem. Są diecezje, gdzie biskupi tę decyzję złożyli w ręce proboszczów.


MARTA DZBEŃSKA-KARPIŃSKA


 Prymas Węgier ks. abp Péter Erdő odprawia Mszę św. w Niedzielę Palmową – ze względu na pandemię bez żadnych wiernych.
  
Fot. Zoltan Balogh /MTI/ PAP/EPA


W archidiecezji Eger, w której posługuje o. Paweł Cebula OFMConv, nie ma mszy publicznych. Ponieważ kościół pw. św. Antoniego z Padwy w Egerze, którego proboszczem jest o. Paweł, to duża świątynia, przed wejściem w życie nowych obostrzeń przychodziło do niego więcej osób niż zazwyczaj: „Ludzie czuli się tu bardziej bezpieczni. Z początkiem marca wszystko zostało przekreślone. Dla mnie osobiście jest to bardzo bolesne, bo kościół jest otwarty, ludzie się modlą, a ja nie mogę im udzielać sakramentów. Komunii świętej mogę udzielić tylko na wypadek zagrożenia śmiercią. Takie jest rozporządzenie naszego arcybiskupa”. Ojciec Paweł zwraca uwagę, że „Pan Bóg skłania nas teraz, żeby wchodzić do swojej izdebki i tam Go szukać, gdy życie wspólnotowe jest na razie niemożliwe”. I dodaje: „Można się buntować, narzekać, z drugiej strony posłuszeństwo jest bardzo ważne. Ktoś podjął decyzje i jest za nie odpowiedzialny, a istotne jest to, co ja robię, żeby być z Jezusem w moim Getsemani, na mojej Drodze Krzyżowej oraz już teraz doświadczać mocy Jego zwycięstwa”.

W nieco lepszej sytuacji są kapłani i wierni archidiecezji ostrzyhomsko-budapeszteńskiej. Ksiądz Krzysztof Grzelak SChr, proboszcz polskiej parafii personalnej pw. Najświętszej Maryi Panny Wspomożycielki Wiernych w Budapeszcie opowiada: „Tak jak rok temu kościoły mogą być otwarte na indywidualną modlitwę. Nie ma możliwości sprawowania liturgii we wspólnocie. Ludzie muszą korzystać z transmisji on-line. Wszystko odbywa się w ramach wielkich ograniczeń i jest to dla nas smutne”. Na szczęście wierni mogą po każdym nabożeństwie zarówno w niedzielę, jak i w dni powszednie, przyjechać do świątyni i przyjąć Komunię Świętą. Jest też możliwość skorzystania z sakramentu pokuty, nie w konfesjonale, ale w bezpiecznych warunkach, w kaplicy. By wyjść w tym trudnym czasie naprzeciw potrzebom parafian, księża umożliwili telefoniczne umawianie się na spowiedź. Polska parafia ma możliwość transmitowania nabożeństw: „Po ograniczeniach z zeszłego roku, dzięki Bożej Opatrzności i ludziom dobrej woli, mamy kamerę internetową i kanał na YouTubie, dzięki czemu możemy zaprosić naszych wiernych do wspólnej modlitwy. Mszę świętą transmitujemy codziennie rano, a wieczorem zapraszamy do wspólnej lektury duchownej. Potem odmawiamy Kompletę. Staramy się łączyć ludzi ze sobą”. Transmitowane będą oczywiście nabożeństwa Triduum Paschalnego. Ksiądz Krzysztof zaplanował je na godziny wcześniejsze, niż to zwyczajowo przyjęte, by umożliwić wiernym przyjęcie Komunii świętej po ich zakończeniu i spokojny powrót do domów przed godziną policyjną, która obowiązuje od godz. 20. „W Wielki Piątek mieliśmy ładną tradycję Drogi Krzyżowej, organizowanej poza kościołem, w której uczestniczyła spora grupa parafian razem z naszymi przyjaciółmi Węgrami, ale już drugi rok z rzędu musimy ją odwołać – opowiada polski proboszcz. – Nie będzie też poświęcenia pokarmów w Wielką Sobotę. Polacy są przywiązani do swojej tradycji i zawsze spora grupa Polonii przyjeżdżała do naszego kościoła na święcenie. W tym roku nie ma takiej możliwości. Jeżeli ktoś przyjedzie indywidualnie, to oczywiście ksiądz pobłogosławi koszyczek. W Wielką Sobotę kościół będzie otwarty, będzie adoracja Pana Jezusa w grobie. Indywidualna, nie zorganizowana, żeby nie tworzyć sytuacji, gdy jest jakaś większa liczba ludzi w kościele”.


Transmisja Mszy św. z polskiej parafii w Budapeszcie,
fot. Zrzut ekranu/YouTube


Obaj kapłani podkreślają, że to smutny i uciążliwy czas, że ludzie są zmęczeni przedłużającą się sytuacją niepewności i pogłębianych, to znów luzowanych, obostrzeń. Ksiądz Krzysztof zwraca uwagę, że ta trudna sytuacja wyzwala w ludziach wiele dobra: „Dbamy o wspólnotę, wzajemnie się wspieramy, nie zapominamy o sobie. W takich chwilach uaktywniają się ludzkie inicjatywy i działania, międzyludzka solidarność. Jest to też czas większej refleksji i modlitwy”. Koronawirus zbiera swoje żniwo i w ich wspólnotach. Kolejno w Wielki Poniedziałek i Wielki Wtorek Polonia modliła się za dusze dwóch swoich koleżanek, zmarłych z powodu COVID-19. Współbracia ojca Pawła znaleźli się przed świętami w szpitalu i pozostali franciszkanie niepokoją się o ich los. „W Niedzielę Palmową do naszego kościoła ktoś podrzucił sporo kopii modlitwy o uwolnienie nas od demona epidemii, autorstwa znanego węgierskiego kaznodziei Istvána Katona – opowiada o. Cebula. – Jest tam, i to jest bardzo ważne, wezwanie do nawrócenia. Kardynał Raniero Cantalamessa już w Adwencie mówił, że Bóg mówi do nas przez tę pandemię. Jest ona wezwaniem do nawrócenia, do szukania sensu naszego życia, bo do tej pory pędziliśmy przed siebie, a teraz przyszedł czas, by się zastanowić, po co to wszystko i dokąd to nas prowadzi”.

Dla o. Pawła Cebuli, jako postulatora procesu beatyfikacyjnego Sługi Bożego Jánosa Esterházyego, bardzo ważne były marcowe uroczystości związane z obchodami 120-tej rocznicy jego urodzin, zorganizowane pomimo trudności i ograniczeń narzuconych przez pandemię. Msze święte, modlitwy i czuwania transmitowane były w internecie i telewizji. „Esterházy przez lata cierpiał na chorobę płuc i kiedy tylko wybuchła pandemia, młoda kobieta napisała modlitwę za jego wstawiennictwem o wyzwolenie od niej, ale też o niepoddawanie się zwątpieniu – opowiada o. Paweł. – Dla mnie zarówno János Esterházy, jak i profesor Wacław Felczak to postaci niezłomne, które znalazły się w sytuacjach po ludzku beznadziejnych, a mimo to nie traciły nadziei i wiary w to, że jest sens trwać i walczyć o prawdę, że za to warto oddać życie. – I dodaje: – „Niedawno pomyślałem sobie, że przez tę epidemię też jesteśmy jakby uwięzieni. W pierwszą niedzielę Wielkiego Postu czytana jest Ewangelia o kuszeniu Jezusa. Zastanawiałem się, jakie pokusy musieli przeżywać ludzie zamknięci w gułagach, więzieniach, poddawani torturom, poniżeniom… Ich wytrwałość, ich przykład wiary i nadziei, wypływających z zaufania Jezusowi, jest dla mnie bardzo budujący, skłania, żeby się nie użalać nad sobą i ufać, że pomimo ciemności i różnych trudności to Jezus jest zwycięzcą. Miłość Chrystusa zatryumfuje we mnie jak zatryumfowała w naszych braciach – Esterházym i Felczaku – którzy nie poddali się nienawiści i zwątpieniu. Dzięki Jezusowi zyskujemy inną perspektywę i my też, tak jak On, możemy zwyciężać”.