Back to top
Publikacja: 05.04.2021
Tradycyjna węgierska Wielkanoc

Polski czytelnik, zapoznając się z węgierskimi zwyczajami świątecznymi, musi zauważyć, jak wiele nas łączy także w tym obszarze. Obchody Triduum Paschalnego oraz Świąt Paschalnych są nam wspólne z racji na religię chrześcijańską. Zadziwia ilość podobnych tradycji o przedchrześcijańskiej genealogii: barwienie jaj, przypisywanie mocy baziom, a nawet polewanie się wodą w poniedziałek po Wielkanocy. A zachwyca to, co nam nieznane, jak choćby wiara w to, że Zbawiciela ze śmiertelnego snu obudzić może zapach świeżego chleba.


MARTA DZBEŃSKA-KARPIŃSKA


WIELKI TYDZIEŃ

Jak w całym chrześcijańskim świecie, tak i na Węgrzech świętowanie Zmartwychwstania Pańskiego rozpoczyna się w Niedzielę Palmową, która kończy czterdziestodniowy Wielki Post – Nagy Böjt i otwiera Wielki Tydzień – Nagy Hét. W Wielki Czwartek w kościołach milkną dzwony. Wedle dawnych wierzeń (specyficznych nie tylko dla Węgier, ale obecnych i w innych krajach, np. we Francji) dzwony udają się do Rzymu, aby obwieścić uwięzienie i śmierć Zbawiciela. Powrócą w Wielką Sobotę, by ogłosić Jego Zmartwychwstanie. Gdy milkną dzwony i kościelne dzwonki oraz gongi, ich miejsce zajmują kołatki. Dawniej, na wsiach, dzieci chodziły z kołatkami od domu do domu, wzywając ludzi na nabożeństwa.

Wielki Piątek to też dzień wystawiania w kościołach Męki Pana Jezusa, czyli Pasji, oraz nabożeństw Drogi Krzyżowej. Warto wspomnieć, że nabożeństwo Drogi Krzyżowej było na Węgrzech bardzo popularne i odprawiane w każdy piątek Wielkiego Postu. Społeczności lokalne fundowały stacje Drogi Krzyżowej oraz Kalwarie i dziś, podróżując przez Węgry, można je spotkać w niejednej miejscowości – zarówno w małych wioskach, jak i w miastach.

W Wielki Piątek na znak żałoby zasłaniano lustra w domach i ubierano się na czarno. Był to też dzień pieczenia chleba, ponieważ wierzono, że Chrystus zmartwychwstaje, kiedy czuje zapach świeżego pieczywa. Wypieczony w tym dniu bochenek nie był konsumowany, tylko przechowywany do następnego roku, aby zapewnić błogosławieństwo domowi i jego mieszkańcom. Zwyczaj ten do dziś jest żywy w niektórych regionach kraju.

W Wielką Sobotę elementem liturgii Kościoła katolickiego jest święcenie ognia – na Węgrzech, starym obyczajem, w ogniskach palone są poświęcone bazie i gałęzie cierniowe. To od nich zapala się paschał, symbolizujący Zmartwychwstałego Chrystusa, od niego potem wierni zapalają swoje świece, by po nabożeństwie zanieść do domów poświęcony ogień. To nowe oblicze dawnego zwyczaju, kiedy to kapłan święcił żar ze spalonych cierni i bazi, a ludzie zabierali go ze sobą do domostw, by od niego rozniecić ogień.


Zapalenie świecy paschalnej. Fot. Lawrence OP/Flickr/CC BY-NC-ND 2.0


NIEDZIELA ZMARTWYCHWSTANIA

Poranek wielkanocny to na Węgrzech czas święcenia pokarmów. Nie jest to zwyczaj kultywowany na terenie całego kraju, tylko regionalnie. Podczas porannej mszy świętej błogosławione są talerze albo koszyki z szynką, jagnięciną, chrzanem, jajkami, kołaczem, a często także winem. W dawnych czasach gospodynie wracały do domu ze święconym niemal biegiem – wierzono, że kto śpiesznie wraca do domu, ten jest pracowity, a praca będzie mu szła szybko. Wierzono też, że święcone ma magiczne właściwości. Na drzewach owocowych wieszano kości od szynki, a okruchy z kołacza rozsypywano w kształcie krzyża na polach, aby zapewnić sobie urodzaj.

Węgierskie słowo HúsvétWielkanoc – oznacza zakończenie postu, a dosłownie wzięcie mięsa. Hús to po madziarsku mięso, które w niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego powraca na stoły po czterdziestu dniach postu. Węgierska nazwa Wielkanocy nawiązuje do bardzo silnej w ubiegłych stuleciach tradycji rezygnacji w Wielkim Poście ze wszelkich mięs i tłuszczów zwierzęcych oraz nabiału. Ludzie rzeczywiście pościli i gdy post się kończył, powrót mięsiwa do menu łączył się dla nich z prawdziwą kulinarną przyjemnością. Nadal ma to odzwierciedlenie we współczesnych zwyczajach. Gdy zbliża się Wielkanoc, stoiska w sklepach i halach targowych oraz na jarmarkach świątecznych uginają się od szynek oraz kiełbas. Na świąteczny stół obowiązkowo podaje się wielkanocne szynki oraz potrawy z jagnięciny i baraniny – gulasz, paprykarz, pieczony comber lub udziec. Tradycyjną potrawą, którą dziś jednak mało kto serwuje, jest zupa z głowy jagnięcia. Wśród deserów na stołach króluje kuglóf – baba wielkanocna.


Babka wielkanocna. Fot. Emilia_Baczynska z Pixabay 


Nieodzownym elementem tych świąt jest też tojás – jajko. Jajka święci się, spożywa, krasi i obdarowuje nimi. Tradycja zdobienia pisanek (po węgiersku pisanka to húsvéti tojás) jest wciąż żywa. Kolorowe, pięknie ozdobione różnymi technikami jajka można kupić na przedświątecznych jarmarkach. Malowanie i zdobienie jej jest wciąż kultywowane w wielu rodzinach. Niegdyś pisanką lub barwionym na czerwono jajkiem dzieci były obdarowywane przez swoich rodziców chrzestnych. Dziś, zamiast prawdziwych jaj, dzieci otrzymują „od zajączka” jajka czekoladowe i drobne zabawki. W wielu rodzinach, które mają taką możliwość, popularne jest ukrywanie upominków dla dzieci w ogródku. Ich poszukiwanie ma miejsce w wielkanocny poniedziałek.


Fot. Auberei z Pixabay


LANY PONIEDZIAŁEK

Lany Poniedziałek na północy Węgier. Fot. Attila Volgyi / PAP/Photoshot


Na Węgrzech, tak jak w Polsce, obecna jest tradycja lanego poniedziałku, zwanego u nas dyngusem. Lcsolkodás, czyli zwyczaj polewania przetrwał w wymiarze symbolu i Węgrzy pryskają się perfumami lub wodą kolońską. To już nie te czasy, gdy po wsiach spacerowały gromady młodych ludzi z wiadrami, a im bardziej panna była zmoczona, tym większe miała powodzenie u kawalerów. Dziś, by zobaczyć jak dawniej obchodzono na wsi lcsolkodás, trzeba by się wybrać w świąteczny poniedziałek do Hollókő, wioski – skansenu, słynnego z organizowania co roku wielkanocnego festiwalu.

 

 

Źródła:
https://dzieje.pl/dziedzictwo-kulturowe/swiecenie-ognia-z-baz-i-powrot-…

https://budapeszter.wordpress.com/2014/04/20/wielkanoc-na-wegrzech/

https://niezalezna.pl/39923-wielkanoc-na-wegrzech