Back to top
Publikacja: 21.12.2020
Przegląd prasy znad Wisły Zofii Magdziak
Polityka

Chociaż najbliższe dni Polacy spędzą z bliskimi świętując Boże Narodzenie, to na początku tygodnia polskie media wciąż żyły polityką – zarówno krajową, jak i zagraniczną.                        



Pamiątka narodzin Jezusa Chrystusa

W tym tygodniu wierni w Polsce obchodzą święta Bożego Narodzenia – to drugie, po Wielkanocy, najważniejsze święto w liturgii chrześcijańskiej. Wieczorem 24 grudnia – w wigilię Bożego Narodzenia – rodziny spotkają się na uroczystych kolacjach, podczas których będą łamać się opłatkiem z najbliższymi. Tradycyjnie na stole wigilijnym powinno znajdować się dwanaście potraw, a w każdym domu nie może zabraknąć dodatkowego nakrycia przy stole dla niespodziewanego gościa. Od 25 grudnia rozpoczyna się natomiast oktawa Bożego Narodzenia, kiedy Kościół świętuje narodziny Syna Bożego, który przyjął ludzką postać, aby zbawić wszystkich ludzi. „Boże Narodzenie nie jest tylko świętem wzruszającej historii. Wracamy przez nią też do siebie, do ciała, do życia tu i teraz – gdzie właśnie rodzi się Bóg” – pisze o zbliżających się świętach Piotr Sikora na łamach „Tygodnika Powszechnego”.

W rozmowie z tygodnikiem „Do Rzeczy” metropolita krakowski  ks. abp. Marek Jędraszewski tłumaczy natomiast, że chociaż te święta – ze względu na epidemię – będą inne niż zwykle, Kościół sobie poradzi. – Dzisiaj te restrykcje (związane z epidemią – red.) są mniej dotkliwe, ale nadal są bardzo duże, zwłaszcza w obliczu zbliżających się świąt Bożego Narodzenia, świąt rodzinnych i tak bardzo związanych chociażby z obecnością na pasterce. To rodzi ogromny ból u kapłanów, a zarazem konieczność poszukiwania takich rozwiązań, żeby być razem z ludem Bożym i dla ludu Bożego, umacniając jego nadzieję, podnosząc go na duchu. A jednocześnie wskazując, jak ostatecznie – mimo ogromnego postępu technologicznego w różnych dziedzinach życia – słaby i kruchy jest człowiek w obliczu sił natury. Jak nasze życie zarówno w wymiarze indywidualnym, jak i społecznym zależy od Boga, który jest jedynym Panem dziejów – podkreśla duchowny.

Co nowego na linii Warszawa-Bruksela?

O czym jeszcze informują media? Chociaż spór dotyczący unijnego budżetu został zakończony kompromisem, to politycy partii rządzącej ostrożnie podchodzą do sytuacji w Unii Europejskiej.  Na łamach "Dziennika Gazety Prawnej" wicepremier Jarosław Gowin przekonuje, że rząd nie obawia się naruszenia przez państwa członkowskie kompromisu dotyczącego powiązania unijnego z praworządnością, zawartego tydzień temu w Brukseli. – Na razie nic nie wskazuje, żeby dżentelmeńskie porozumienie zawarte podczas posiedzenia Rady Europejskiej mogło być przez kogokolwiek naruszane – tłumaczy polityk. Jednocześnie na łamach dziennika „Rzeczpospolita” prezes partii rządzącej, wicepremier Jarosław Kaczyński, zwraca uwagę, na niepokojące procesy, jakie zachodzą we Wspólnocie. – Cecha, która się obecnie wybija w UE, to jest właśnie to, że traktaty nie są przestrzegane. Tyle tylko, że mechanizmy kontroli nie działają. To jest fakt. My patrzymy na UE w sposób realistyczny. Zachodzą tam bardzo niedobre procesy – tłumaczy polityk. Kaczyński w wywiadzie przypomina także, że to państwa narodowe są podstawą Wspólnoty europejskiej. – Co do roli państwa narodowego, ono zapewnia tożsamość, zróżnicowanie w UE, między innymi kulturowe zróżnicowanie. Zapewnia demokrację, bo nie ma żadnego demosu europejskiego, są demosy narodowe, a bez demosu nie ma demokracji – mówił wicepremier.

Tymczasem kolejnym frontem sporu na linii Warszawa-Bruksela może być kwestia forsowania przez niemiecką prezydencję w unijnych dokumentach pojęcia „gender” , które jak tłumaczy na łamach „DGP” wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta – „w ideologii lewicy stanowi nie płeć biologiczna, a społeczno-kulturową”. „Kolejny raz Warszawa mówi Brukseli >>nie<<. Tym razem chodzi o plan działania UE na rzecz równości płci. Powodem jest słowo „gender”, które w unijnym dokumencie występuje ponad 200 razy” – czytamy w dzienniku.

Nord Stream 2 nadal dzieli Europę

Polskie media i ośrodki analityczne bacznie przyglądają się także sporowi dotyczącemu Nord Stream 2. Przerwane prace nad gazociągiem zostały bowiem wznowione dwa tygodnie temu, mimo kontrowersji związanych z otruciem rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego, amerykańskich sankcji i powtarzanego sprzeciwu ze strony Polski. „Zapowiadane wznowienie budowy Nord Streamu 2 jest kolejnym dowodem na to, że Gazprom nie zamierza rezygnować z inwestycji niezależnie od komplikacji związanych z ukończeniem gazociągu i jego ewentualną przyszłą eksploatacją” – czytamy w analizie Ośrodka Studiów Wschodnich. „Wznowienie prac osłabi narastające w Niemczech wątpliwości co do zdolności ukończenia gazociągu przez Rosjan mimo amerykańskich restrykcji. Zbliżanie się do finalizacji budowy postrzegane jest także jako wzmocnienie pozycji RFN w rozmowach z Amerykanami. Niemcy liczą na to, że Demokraci i prezydent elekt Joe Biden – mimo krytycznego stosunku do gazociągu – będą bardziej otwarci na ich argumenty. Uchwalone przez Kongres nowe sankcje wobec projektu dopuszczają elastyczne podejście nowej administracji, co skłania RFN do intensyfikacji lobbingu w środowisku Demokratów – tłumacza dalej analitycy OSW. Tymczasem kanclerz Angela Merkel potwierdziła 16 grudnia w Bundestagu, że niemieckie stanowisko wobec gazociągu się nie zmieniło.

Jak jednak zauważa analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, amerykański prezydent-elekt prawdopodobnie będzie konsekwentnie prowadził politykę sankcję wobec projektu Nord Stream 2, który uderza nie tylko w interesy Polski ale także Stanów Zjednoczonych. „Czynnikiem, który może dodatkowo zaostrzyć spór dotyczący NS2, jest potencjalne opóźnienie lub rezygnacja z budowy terminali LNG przez RFN. Zgodnie z niemieckimi założeniami miałyby one odbierać skroplony gaz m.in. z USA, co stanowiłoby kontrargument dla zarzutów dotyczących uzależniania Europy od dostaw surowca z Rosji” – podaje PISM.