Back to top
Publikacja: 01.07.2020
Przegląd tygodników znad Wisły Zofii Magdziak
Polityka

Po tygodniach wyczerpującej kampanii, 28 czerwca Polacy zagłosowali w wyborach prezydenckich. Jednak, jak podsumowano na łamach „Dziennika Gazety Prawnej”, to nie koniec, ponieważ Polacy zdecydowali: dogrywka. Pierwszą turę wyborów prezydenckich ze zdecydowaną przewagą wygrał walczący o reelekcję prezydent Andrzej Duda (ok. 43 proc. głosów), a drugi kandydat – prezydent Warszawy, polityk największej partii opozycyjnej Rafał Trzaskowski zdobył ok. 30 proc. głosów. Oznacza to jeszcze dwa tygodnie kampanii i walki polityków o poszerzenie swojego elektoratu. II tura wyborów odbędzie się bowiem 12 lipca. Bitwa będzie zaciekła. O sukcesie lub porażce może zdecydować jedna błędna decyzja sztabów – czytamy na łamach „Rzeczpospolitej”.


Po wyborach

Tymczasem odpowiedzialna za organizację wyborów Państwowa Komisja Wyborcza już poinformowała, że największymi zwycięzcami wyborów prezydenckich są Polacy, którzy tak tłumnie ruszyli do urn wyborczych, że ustanowili rekord. Głos oddało ok. 64,4 proc. uprawnionych. Należy podziękować milionom wyborców, którzy, mimo pandemii, powodzi, upałów, udali się do lokali wyborczych bądź oddali głos korespondencyjnie, ustanawiając rekord frekwencji w wyborach w III Rzeczypospolitej Polskiej – tłumaczył w poniedziałkowy poranek szef Komisji.  W wielu gminach głosowanie faktycznie odbyło się z problemami. Utrudnienia stanowiły specjalne środki bezpieczeństwa z powodu epidemii, a ponadto od kilku tygodni przez Polskę niemal codziennie przechodzą burze z ulewnym deszczem, które w wielu miejscach wywołały podtopienia i poważne zniszczenia.

Epidemia także w wakacje


Polacy wciąż walczą też z epidemią i jak relacjonują media, wirus mocno wpływa na naszą codzienność. Epidemiolodzy zwracają uwagę na to, że być może wkraczamy właśnie w kolejną fazę pandemii. Teraz, gdy ludzie poczuli się bezpiecznie i lekceważą środki ostrożności, wirus znów ma dobre warunki do przenoszenia się. Podstawowym wyzwaniem jest więc wyjaśnienie, jak koronawirus działa w organizmie, jakich spustoszeń w nim dokonuje oraz dlaczego jedni ludzie są bardziej narażeni, a inni mniej. Trzeba też odpowiedzieć na pytanie, czy odporność, którą uzyskują ozdrowieńcy, jest trwała, czy tylko czasowa – analizuje na łamach tygodnika „Sieci” Konrad Kołodziejski. Jednocześnie, jak czytamy w "Rzeczpospolitej", ta beztroska dotycząca środków bezpieczeństwa może drogo kosztować. Chociaż bowiem zakrywanie ust i nosa w miejscach zamkniętych – sklepach, autobusach, urzędach, bankach –  jest obowiązkowe, wiele osób się do tego nie stosuje, w związku z czym ruszyły kontrole policji i straży miejskiej. Za brak zasłonięcia twarzy i nosa w miejscu publicznym grozi mandat do 500 zł. Niezdyscyplinowanego obywatela może też spotkać kara od sanepidu – do 30 tys. zł. – przypomina dziennikarka „Rz”.

O innym obliczu epidemii –  również na łamach tego dziennika  – pisze Joanna Ćwiek, która zwraca uwagę, że przeniesienie nauki do internetu oznacza, że uczniowie mają mniej realnego kontaktu z rówieśnikami i więcej czasu spędzają, korzystając ze smartfonów. Do tego w okresie kwarantanny dzieci mniej wychodziły z domu i bawiły się na świeżym powietrzu. Czy lekcje od września także będą w systemie zdalnym? Choć pojawiają się takie pogłoski, a niektóre szkoły już zaczynają się do takiej ewentualności przygotowywać, rząd stanowczo temu zaprzecza. Twierdzi, że 1 września uczniowie wrócą do szkół, a 1 października studenci na uczelnie – czytamy.

Tymczasem tygodnik "Do Rzeczy" pisze o pozytywnym skutku epidemii koronawirusa – boomie na rowery! W obawie przed wirusem unikamy komunikacji miejskiej czy siłowni. Za to wybieramy rowery. Sprzedawcy mówią o boomie. Te wakacje będą należeć do rowerzystów – opisuje dziennikarka. A terenów do rowerowych wycieczek w Polsce nie brakuje – na Kaszubach, Podkarpaciu czy na Mazurach.

Optymistycznie natomiast o sytuacji polskiej gospodarki Maciej Pawlak na łamach tygodnika  "Gazeta Polska". Pomimo sytuacji, w której – według  metodologii Eurostatu – inflacja HICP w Polsce w maju bieżącego roku była najwyższa w całej Unii Europejskiej, to nie ma powodu do załamywania rąk. Wyniosła bowiem nieco ponad 3 proc. w stosunku do maja ubiegłego roku.  Jednocześnie aż 14 z 27 ujętych w statystyce Eurostatu krajów unijnych objęła deflacja (inflacja ujemna), w tym najwyższa w Estonii (-0,8 proc.), Luksemburgu (-0,9 proc.) oraz na Cyprze i w Słowenii (-1,4 proc.). Taki stan rzeczy stanowi, rzecz jasna, pokłosie z jednej strony kryzysu wywołanego pandemią koronawirusa, a z drugiej odbicie słabego także przed COVID-9 rozwoju gospodarczego w większości krajów UE – tłumaczy dziennikarz i dodaje: Sytuacja gospodarcza naszego kraju, choć także przeżywającego koronakryzys, wydaje się na tym tle relatywnie dobra. Choć wielu ekspertów ekonomicznych jeszcze przed wybuchem pandemii wróżyło naszemu krajowi deflację, obecnie uważają oni, że zjawisko to nie powinno nam grozić.

Polska wizyta w imieniu NATO


Polskie media wciąż żyją też ubiegłotygodniową wizytą prezydenta Andrzeja Dudy w Białym Domu, wizytą ważną i dla Polski, i dla całego NATO, a szczególnie Europy Środkowo-Wschodniej. Polski prezydent podczas wizyty w USA mówił bowiem nie tylko o możliwości sprowadzenia dodatkowych oddziałów amerykańskich nad Wisłę, ale przede wszystkim o konieczności ich utrzymania w Europie. Na szczęście – jak zauważa dziennikarz „Gazety Polskiej” Antoni Rybczyński – jednym z celów administracji Donalda Trumpa jest odstraszanie Rosji, a także odbudowa potencjału wojskowego w Europie. Rozmowy o możliwym przemieszczeniu żołnierzy wiążą się z potwierdzeniem przez Donalda Trumpa
zamiaru zmniejszenia liczby amerykańskich żołnierzy w Niemczech do 25 tysięcy, z których część mogłaby – jak spekulują media – trafić z Niemiec do Polski. Na pewno będą dyskusje na temat finansowania i rozlokowania tych sił – ten proces potrwa parę miesięcy, a może parę lat. Nie ma możliwości, aby prezydenci na krótkim  spotkaniu ogłosili tak szczegółowe rozwiązania – komentuje spotkanie w Białym Domu europoseł PiS Witold Waszczykowski. Obecnie w Polsce stacjonuje dziś ponad 5000 amerykańskich żołnierzy.
W trakcie wizyty Andrzeja Dudy w Białym Domu ogłoszono „nowy rozdział” we współpracy energetycznej pomiędzy USA a Polską, a prezydent zadeklarował, że w najbliższym czasie podpisana zostanie umowa dotyczącą prac projektowych nad budową elektrowni atomowej. Jak jednak zwracają uwagę dziennikarze „DGP”, od tych słów do ich realizacji jeszcze daleka droga, ponieważ „budowa elektrowni potrwa dekadę i pochłonie co najmniej kilkanaście miliardów dolarów”.