Back to top
Publikacja: 24.04.2020
Zapiski z Budapesztu w czasie koronawirusa, odc. 8
Pilne

No tak, nowe czasy, nowe znaki. Gdy nikt rano nie pędzi do szkół, a i do pracy niewielu, po czym można poznać, że jest weekend a nie środek tygodnia?

A no po zamkniętych parkach, lasach, plażach i innych miejscach, gdzie choć przez chwilę można by odpocząć na łonie przyrody.

Pandemia koronawirusa wyznaczyła nowe trendy, także w turystyce krajowej, zwłaszcza że wprowadzona w większości przypadków praca zdalna nie trzyma nikogo na smyczy przy własnym biurku.

Na Węgrzech,w przeciwieństwie do obiektów gastronomicznych, hotele i miejsca noclegowe nie podlegają przymusowi zamknięcia. Co prawda wprowadzone 28 marca ograniczenia swobodnego poruszania się, których czas obowiązywania został przedłużony do 25 kwietnia, zakazują przyjmowania nowych gości przez jednostki hotelarskie, to przybywający przed tym terminem nadal mogą w nich pozostać. Gwoli przypomnienia na Węgrzech ograniczenia swobodnego przemieszczania się pozwalają na wyjście z domu w celach uprawiania sportu, spaceru czy wyjazdu na wycieczkę.

Biorąc pod uwagę fakt, że pogoda piękna, a wielu mieszkańców Budapesztu ma swój domek letni nad Balatonem, nie dziwią wycieczki w tym kierunku. Goście weekendowi, którzy nie mają tu swojej posiadłości muszą znaleźć inny cel swoich wypraw, gdyż we wszystkich najpopularniejszych kurortach nad Balatonem - Balatonalmadi, Siofok, Balatonfüred, Tihany, Balatonlelle - władze lokalne wprowadziły na weekend obostrzenia w postaci zamknięcie parkingów, plaż, deptaków, molo i przystani. W niektórych miejscowościach dodatkowo wprowadzono od soboty do poniedziałku obowiązek noszenie masek w miejscach publicznych, a do Révfülöp wjechać mogą tylko osoby posiadające tam meldunek.

Pozostają jednodniowe wypady, najchętniej w niezbyt oddalone miejsca, jednak zarówno w samym Budapeszcie, jak i poza nim, dostęp do obszarów, kuszących o tej porze soczystą zielenią drzew i zapachem budzącej się do życia natury, został mocno ograniczony. Na weekend zamknięte zostały: Wyspa Małgorzaty, Normafa, naddunajskie plaże i przystanie, a także popularne wśród mieszkańców stolicy wyspy Óbudai-sziget, Népsziget czy Szunyogsziget, czy  miejscowości w Zakolu Dunaju jak Zebegény czy Visegrád.

Wprowadzono także zakaz wejścia do lasów na terenie podbudapesztenskich miejscowości Nagykovácsi, Remeteszőlős, Budakeszi, Páty i Telki,Jedynym terenem zielonym, który w stolicy Węgier nie został zamknięty na weekend, jest malutki placek Tabánu i Wzgórze Gellerta, a także rozkopany pod budowę nowego centrum muzealnego Lasek Miejski

Jeśli blisko nie można, to trzeba dalej. Matka Natura woła!

Podczas poniedziałkowej konferencji Sztabu Operacyjnego poinformowano, że w czasie weekendu w całym kraju z powodu łamania obowiązujących w czasie zagrożenia epidemiologicznego zasad policja musiała ingerować 3945 razy. Najmniej wykroczeń było w stolicy.

Hmm, ciekawe dlaczego?

 

Prosto z Budapesztu, (a właściwie znad Balatonu)
Marzena Jagielska

Blogerka, redaktorka naczelna „Polonii Węgierskiej” w Budapeszcie