Back to top
Submitted by admin on Wed, 08/14/2019 - 15:12
"SWIMMING AGAINST THE CURRENT" Universities Part II
Historia

https://kurier.plus/sites/default/files/2018/65b69cd936277b4c06674d9d0ccad405.jpg​​


XIV i XV wiek to czas nazwany „jesienią Średniowiecza” (Jan Huizinga). Następował kres znanego świata. Trwała wielka schizma zachodnia (aż do 1415 roku), a świat podzielił się na dwie obediencje: rzymską i awiniońską. Pojawiały się nowe zapatrywania na Kościół i zakres jego władztwa, ale też na jego ustrój wewnętrzny. Sfomułowano pogląd, zgodnie z którym papież nie może pełnić sam jeden najwyższej władzy w Kościele, ale przysługuje ona soborowi. Sobór jest nad pontyfikiem. Zwołuje się sam i wybiera następcę św. Piotra. Pierwszy wykład tej koncepcji dał w 1380 roku Konrad z Gelnhausen. Również świat naukowy podzielił się na koncyliarystów i antykoncyliarystów. Uniwersytet krakowski stał się ważnym ośrodkiem koncyliaryzmu[1]. Pojawiła się też odmienna koncepcja reformy Kościoła: husytyzm (Czechy). Zbierała ona ziarno rzucane od lat przez różne herezje ubogich. Jej zakres społeczny okazał się niezwykle szeroki, a sława Husa sięgała uniwersytetu paryskiego. Ten autor traktatu De Ecclesia, domagał się przełożenia Pisma Świętego na języki narodowe, Komunii świętej pod dwiema postaciami dla duchownych i świeckich. Twierdził też, że sakramenty udzielane przez księży w stanie grzechu są nieważne[2]. Był słynnym kaznodzieją i reformatorem Kościoła, a jego losy wpłynęły na dzieje całej Europy i przebieg „gorączki reformacyjnej”. Dwa zatem uniwersytety stały się ośrodkami myśli reformatorskiej: w Pradze i w Krakowie.

W tak krótkim szkicu trzeba nam pominąć kwestie doktrynalne. Wymagają one bowiem subtelnych i wnikliwych rozróżnień, nie ma też konsensusu w ich opisie i ocenie. Brak ten jednak nie będzie tu odczuwalny, jako że przedmiotem namysłu jest uniwersytet.  Dość zatem podkreślić raz jeszcze, że uczelnia praska opowiedziała się za husytyzmem, a krakowska – stojąc jednak konsekwentnie na stanowisku koncyliarystycznym – od husytyzmu się odcięła[3]. Dwa te uniwersytety nie tylko zajęły wówczas określone stanowisko intelektualne, ale też dały przykład postawy, którą warto dziś przypomnieć.

Oto w 1409 roku Czechom zapewniono (na mocy dekretu kutnohorskiego) uprzywilejowaną pozycję na uniwersytecie praskim. Tym samym stał się on pierwszym w Europie uniwersytetem narodowym o określonym profilu ideologicznym. Rektorem został sam Jan Hus[4].  Trzeba nadmienić, że wielu obcokrajowców opuściło wówczas miasto. Z kolei w Polce po 1447 roku tak król, jak biskupi uznali papieża. Jedynie trzecia władza - uniwersytet – trwał w izolacji wewnętrznej, ale pozostał nieugięty, „(…) osamotniony i rozgoryczony wciąż dyskutował nad sprawami reformy Kościoła”[5]. Gdy w roku 1448 przybył doń legat papieski, uniwersytet odmówił oddania mu hołdu. W Krakowie postanowiono zasięgnąć opinii innych uczelni. Celem miało być merytoryczne – a nie siłowe, uzyskane przez supremację polityczną czy ideologiczą – rozwiązanie sporu, na przykład poprzez wykazanie ewentualnej błędności stanowiska koncyliarystycznego. Rozesłano zatem posłów uniwersyteckich do uczonych z Erfurtu, Kolonii, Lipska, Wiednia i Paryża. Uczelnie te były już jednak złożyły obediencje papieżowi i sugerowały, by uczeni krakowscy zrobili to samo. Co prawda podziwiano „męstwo krakowskich Machabeuszów”, ale jednocześnie radzono, by „nie pływać przeciw wodzie” (tak rzekł uniwersytet w Kolonii)[6]. Kraków jednak trwał przy soborze i ustąpił dopiero, gdy ten się rozwiązał, a obowiązek posłuszeństwa przestał obowiązywać. Trwał przy tym rozeznaniu, nie ulegając presji politycznej, od 1416 roku, gdy uniwersytet był odrzucił koncepcje husyckie. Wynikało to po prostu z głębokiego przekonania krakowskich profesorów teologii i prawa, że Hus jest w błędzie[7].  

Oba te przykłady ukazują istotne znamię wczesnej środkowoeuropejskiej tradycji uniwersyteckiej. Łączy ona służbę władcy i narodowi  z czystym umiłowaniem prawdy dla niej samej. Ani wrogość, ani służalczość, ani koniunkturalizm, a jedynie diakonia prawdy uniwersytetu wobec narodu, państwa i Kościoła. Ta godność jest widoczna tak samo w cichym, wytrwałym uporze profesorów uniwersytetu krakowskiego, jak w dośmiertnej wierności  rektora Jana Husa. Spalony na stosie w Konstancji, mimo glejtu żelaznego otrzymanego od Zygmunta Luksemburskiego, wyraził gotowość odwołania każdej swej tezy, o ile po pierwsze nie byłaby mu ona imputowana i – po drugie – byłaby fałszywa. Jego śmierć była przykładem takiego heroizmu, iż Eneasz Sylwiusz, późniejszy papież Pius II, pisał, iż żaden filozof nie umierał z takim męstwem[8].

Różne ośrodki akademickie oddziaływały na siebie w tym czasie. Na uniwersytet krakowski wpływ miała przedhusycka jeszcze czeska myśl reformatorska, węgierska devotio moderna i włoska, padewska szkoła prawa.  Szczególne znaczenie miał też dwór królowej Jadwigi, wychowanki znakomitego węgierskiego rodu andegaweńskiego. Otaczała się ona głównie myślicielami i duchownymi polskimi i czeskimi, ale też włoskimi i francuskimi. Spoiwem działalności królowej była jej głęboka wiara religijna i pobożność, wyrażająca się w podjęciu misji chrystianizacji Litwy i odnowie uniwersytetu krakowskiego[9]

Powstał zatem pewien szczególny klimat intelektualny, w którym spotykała się wrażliwość na prawdę i konsekwencja w jej dochodzeniu z uznaniem jej służebnego charakteru. Prawda poucza o tym, co jest słuszne, a zatem co należy czynić i jak prowadzić sprawy ludzkie. W takim środowisku rozwinął się i objawił kunszt znakomitego dyplomaty królewskiego, Pawła Włodkowica. Stał się on jedną z najwybitniejszych postaci soboru w Konstancji. W swej działalności łączył warsztat akademicki (był zwolennikiem koncyliaryzmu) i polityczny. Stając przed soborem ze swym pierwszym traktatem stwierdził, że choć jest ambasadorem królewskim, występuje tu jako uczony (doktór)[10].

Na soborze przedstawiono sprawę sporu Polski z Zakonem Krzyżackim – kwestię, która ciągnęła się latami i nie została też zamknięta w Konstancji. Argumentowano na dwóch płaszczyznach, politycznej i teoretycznej, tj. rozprawy sądowej (processus judialis) i procesu o zasady (processus docrinalis). Paweł Włodkowic dążył do wykazania, że postępowanie Krzyżaków i zabór ziem pogan są niedopuszczalne z punktu widzenia wiary. Przedstawił uczestnikom soboru swój traktat „O władzy cesarza i papieża w stosunku do niewiernych” oraz wręczył zbiór wywiedzionych z niego 52 konkluzji (Opinio Ostensis). Stanowisko zostało przedstawione w sposób naukowy, a wnioski z „Opinio” nie były skierowane przeciw Krzyżakom. Włodkowic chciał, by sobór ocenił racje teologiczne stojące za zaborem i obyczajem przywłaszczania sobie i dalszego nadawania ziem pogan. Argumentując z prawa boskiego, naturalnego i kanonicznego oraz powołując się na – wówczas nowatorskie – koncepcje Wilhelma Ockhama i Marsyliusza z Padwy twierdził, że poganie mają prawo posiadać swe państwo i go bronić. Jego oponenci zaś twierdzili, że wojna z poganami jest zawsze godziwa[11]. Delegacja krzyżacka wykupywała drogo traktaty przeciw racjom podawanym przez Włodkowica, nie dostawała mu jednak pola w argumentacji[12].

Dzieło Pawła Włodkowica pozostaje największym osiągnięciem polskiej działalności w Konstancji, ale też jest dziedzictwem polskiej, niezależnej myśli prawniczej. Ten prawnik i polityk głosił ideę moralności jako podstawy stosunków międzynarodowych. Był przekonany o możliwości pokojowego współżycia ludzi różnych wyznań i narodów, i tym sensie można go uznać za rzecznika dobrze rozumianej tolerancji[13].

Był w ogóle wiek XV, już od swych pierwszych dziesięcioleci, czasem konstytuowania się polskiej myśli państwowej, oryginalnej i głęboko humanistycznej.  Krakowska szkoła prawa międzynarodowego (m. in. Paweł Włodkowic, Stanisław ze Skalbmierza) sformułowała takie poglądy na suwerenność państwa narodowego, które się upowszechnią dopiero w wieku XVI, polscy prawnicy o półtora wieku wyprzedzili zatem takich teoretyków prawa międzynarodowego, jak Franciszek de Vittoria z Salamanki czy Albert Gentilis z Oxfordu[14]. W końcu wieku XV uniwersytet krakowski był otwarty na wpływy humanizmu, zachwycony antykiem i starymi mistrzami. Z jednej strony wzmocnione na skutek zajść politycznych poczucie jedności narodowej Polaków, z drugiej ideały odrodzenia z widocznym u starożytnych umiłowaniem wolności, ojczyzny i ładu politycznego sprawiły, że sale uniwersyteckie stały się miejscem krzewienia ducha patriotyzmu. Żywość zaś i odwaga intelektualna krakowskiej kadry uniwersyteckiej sprawiły, że stała się ta wszechnica bardzo popularna wśród młodzieży państw regionu. Żyli zatem z sobą żacy polscy, niemieccy, węgierscy, litewscy, czescy i ruscy. W ostatnich dekadach XV wieku studiowało ich w Krakowie około siedem i pół tysiąca, z czego około półtora tysiąca pochodziło z Węgier[15].

Powiedziawszy wszystko to należy sobie teraz zadać pytanie, czy płyną z tego jakieś wnioski dla współczesnej Polski i Węgier oraz w ogóle tutejszej struktury akademickiej. W ocenie piszącej te słowa płyną i są wielkiej doniosłości.

Po pierwsze, wartością niezbywalną trudu akademickiego i warunkiem koniecznym jego sensowności jest zachowanie niezależności i suwerenności umysłowej przez kadrę nauczającą. Po drugie, „fach” uniwersytecki jest formą służby i rozkwita tam, gdzie zachowano tego świadomość. Czemu jednak służy? Otóż służy on przede wszystkim prawdzie. Ta nie jest niczyją własnością i nie można jej posiadać. Prawda jest zatem jedyną kategorią, która wprowadza w dziedzinę uniwersytecką cechę uniwersalności. Przy tym wprowadza ją nieuniknienie. Trzeba tylko pamiętać, że „uniwersalność” i „popularność” nie są pojęciami z tej samej puli znaczeń. Może być zatem tak, że coś, co jest uniwersalne nie jest popularne i to, co jest popularne nie jest uniwersalne. Po trzecie, nie jest grzechem powiązanie uniwersalizmu prawdy z lokalnością wspólnoty politycznej. Wprost przeciwnie, żywy stosunek, jak zachodzi między społeczeństwem a akademią winien odpowiadać temu, jaki zachodzi między pytaniem a odpowiedzią. Narody mogą i mają prawo formułować pytania „lokalne”, obowiązkiem uniwersytetów jest zaś udzielić im odpowiedzi uniwersalnej. Jako uniwersalna, będzie ona też obejmowała lokalną wątpliwość czy trudność. Po czwarte, tylko uniwersytet pewien swego charakteru i mocny swym zakorzenieniem lokalnym może być atrakcyjny dla przybyszów z innych stron. Jego atrakcyjność winna bowiem płynąć z tego, że jest niepodmienialny z żadnym innym i od każdego innego odróżnialny. Po piąte, nie wolno tracić z uwagi myśli starożytnej, która jest kolebką i wytrwałą karmicielką wszelkiego wysiłku badawczego, o ile jego celem ma być wykształcenie mocnych, sprawiedliwych, mądrych i obytych obywateli. Zwłaszcza zaś – podobnie jak scholastyka – stanowi szczepionkę przeciw wszelkiej ujednolicającej  ideologii, szczególnie tej opiewającej wolność jednostki za cenę nieładu i rozkładu społeczeństw. W tym sensie warto zachęcać Europejczyków środkowowschodnich, by czcili pamięć nie tylko o swych bohaterach broni, ale i myśli. Mają bowiem kogo wspominać.

 

Korzystałam z: J. Krzyżaniakowa, Koncyliaryści, heretycy i schizmatycy, seria Dzieje narodu i państwa polskiego, Kraków 1989; F. Kiryk, Nauk przemożnych perła, Dzieje Narodu i Państwa Polskiego, KAW, Kraków 1986 oraz J. N. D. Kelly, Encyklopedia papieży, Warszawa, 1997.  

 

 


[1] J. Krzyżaniakowa, Koncyliaryści, heretycy i schizmatycy, seria Dzieje narodu i państwa polskiego, Kraków 1989, s. 7.

[2] Ibid., s. 15.

[3] Ibid., s. 64.

[4] Ibid., s. 9.

[5] Ibid., s. 63.

[6] Ibid., s. 58.

[7] Ibid., s. 63.

[8] Ibid., s. 11.

[9] Ibid., s. 27-28.

[10] Ibid., s. 49.

[11] Ibid, s. 50-52.

[12] F. Kiryk, Nauk przemożnych perła, Dzieje Narodu i Państwa Polskiego, KAW, Kraków 1986, s. 66.

[13] J. Krzyżaniakowa, Koncyliaryści, op, cit. s. 55.

[14] F. Kiryk, Nauk…, op. cit., s. 70-71.

[15] Ibid., s. 76-77.

https://kurier.plus/sites/default/files/2018/DSC_8716.jpg

 

Justyna Melonowska –doctor of philosophy, psychologist. lecturer at the Academy of Special Education Maria Grzegorzewska in Warsaw. member of European Society of Women in Theological Research. In 2014 - 2017 publicist „Więzi” and member of  Laboratorium “Więzi” team. She also published in „Tygodniku Powszechnym”, „Gazecie Wyborczej”, „Newsweeku”, „Kulturze Liberalnej”and others. From 2017 author of „Christianitas. Pismo na rzecz ortodoksji”. Participant of numerous public debates